Counter


View My Stats

niedziela, 28 marca 2010

Złodziejstwo inaczej...

ANAKHA korzystając z kompa EGM-a napisał:

Ojciec się ucieszył pozytywną recenzją najnowszego tłumaczenia
cyklu Tschaikovsky'ego o Owadziakach na gildia.pl.

Postanowiłem przeczytać tę recenzję, lecz tytuły książek ułożono alfabetycznie, acz po nazwie wydawnictwa. Przejeżdżam przez R i krew mnie zalała. Oto widzę, że wydawnictwo Red Horse wydało w tym roku całkiem pokaźną ilość książek.

Ciekawe, bo rok temu szef wydawnictwa "Red Horse" zapewniał mnie, że firma jest w stanie dramatycznej upadłości, on ma na karku komornika i nic nie może na to poradzić, a już z pewnością nie ma dla mnie (chwilowo oczywiście) pieniędzy. Chwila trwa do dzisiaj.

Niżej podpisany pomimo przetłumaczenia książki "Gypsy" dla wydawnictwa RH DALEJ nie otrzymał pełnego wynagrodzenia, choć termin spłaty upłynął w marcu zeszłego roku. Tak więc mam podejrzenia, iż pan Górski z wydawnictwa "Red Horse" jest oszustem i złodziejem.

Jeżeli pan Górski poczuje się pokrzywdzony taką opinią, nic mi nie sprawi większej przyjemności, niż spotkanie się z nim w sądzie.

Pan Górski swoim lepkim językiem zapewne wytłumaczy, że ma "przejściowe problemy finansowe" od roku i po prostu nie mógł sięgnąć do kieszeni, ani podpisać przekazu. Ale on jest biznesmenem. Przeciętny piegowaty szczyl, który kradnie kopię gry za 100 złotych, jest wedle prawa złodziejem, bo jeszcze kosztem innych nie ukradł pierwszego miliona, i na biznesmena nie awansował.

Może w tej kwestii wypowiedzieliby się jacyś moraliści?


ANAKHA

7 komentarzy:

  1. Przyszły prawnik winien się tu wypowiedzieć. Ale ja widzę to tak. Idziesz szanowny Panie do prawnika, który to ma sprawę sądową poprowadzić i kasę z nawiązką (za zwłokę, za prawnika, i za proces) od złodzieja wydusić. Oczywiście, to wymaga wkładu ale później procentuje. ;)

    A zanim to wszystko, to może wystosować pismo to pana G., w którym to przedstawisz Anakho swoje argumenty i grzecznie wytłumaczysz, że jeśli wynagrodzenia nie otrzymasz, to na drodze sądowej ściągniesz je razem z odsetkami choćby w postaci jego złotych zębów.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie ja nie rozumiem dzielenia się tymi informacjami na łamach bloga. Gdybym posiadał uzasadnione roszczenia spotkałbym się z delikwentem w sądzie. I jak się to ma do sprawy piractwa i wszechpotężnych wydawnictw? Bo chyba w takim kontekście zostali przywołani moraliści. Prosty przypadek nieuczciwego człowieka (powiedziałbym tak zobaczywszy prawomocny wyrok, inaczej mamy relacje jednej ze stron). Pełno jest nieuczciwych sprzedawców, polityków, księży i policjantów... życie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... odpowiem za Anakhę.

    Panu Górskiemu wysyłano już rozmaite pisemka, ale ręce opadły mnie i synowi, gdy się dowiedzieliśmy, ilu ludziom obaj bracia Górscy (drugi szefuje "Fabryce słów") są winni pieniądze. Skala łajdactw tych ludzi jest porażająca.

    I żeby uniknąć nieporozumień. Większość wydawnictw, z którymi współpracujemy, płaci rzetelnie i bez zwłoki. Wzorem są wydawnictwa "Solaris" i "Rebis". Ale tam, gdzie pojawią się bracia Górscy albo pan Łakuta (współwłaściciel "Fabryki Słów") ludzie zaczynają się wypowiadać słowami, za które pan Bronisław Wieczorkiewicz, autor "Słownika wyrazów zelżywych" oddałby majątek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Trymusie, drobna satysfakcja i tyle... Sam, gdy pojawiają się nazwy wydawnictw "Red Horse" albo "Fabryka Słów" sięgam po ciężką artylerię.

    I ciekawi mnie, dlaczego złodzieja nazywa się biznesmenem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz rozumiem i w takim przypadku w stu procentach popieram. Niech każdy kto może mieć z nimi do czynienia zna format tych cwaniaczków.

    OdpowiedzUsuń
  6. Posiadam:

    1. Podpisaną umowę.

    2. Podpisany rachunek na CAŁĄ kwotę, czyli 7.993,00 i ciągle jestem w plecy przynajmniej o 3 .000

    3. Potwierdzenie nadania listu poleconego z przypomnieniem do zapłaty datowane na 16 czerwca.

    ...i jeszcze parę rzeczy które poradził mi zebrać prawnik...

    Ja kłopotów finansowych już nie mam, acz za 3.000 PLN zyskałem dożywotnie prawo publicznego nazywania pana Górskiego z "Red Horse" domniemanym złodziejem... Dostanie z tego powodu czkawki, to pójdzie do sądu i dostanie więcej...

    Płać, bo jak nie, to będą mówić w świetle prawa... To się nazywa Trymusie potęga pióra... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anakha,

    Nie będę się tu produkował jak to się odbywa w firmie, w której pracuje (branża budowlana) ,choć to też zależy od kontrahentów - "drobnica" dostaje towar na zasadzie: przedpłata przed produkcją, reszta kasy - przelew lub gotówka przed dostawą, kilku rad jednak mogę udzielić.

    Większość kroków już zrobiłeś - pisma z ponagleniem do zapłaty, itp. (jak mniemam telefony do gościa też już były, pewnie nie odbierał ?), także nie pozostaje Ci już nic innego tylko iść z tym do sądu. I tak na przyszłość - nie wiem jak to działa w branży tłumaczy, ale czy nie możesz zastrzec sobie, że kiedy oddajesz tekst dostajesz resztę gotówki, a nie przelewem po 7/14/30 dniach ?

    OdpowiedzUsuń