Counter


View My Stats

wtorek, 23 marca 2010

Hot-Dog...

Garść faktów:

Mężczyzna, którego odwiedził komornik w asystencie policji, odpowiedział ogniem ciągłym z kanistra benzyny. Jeden policjant ma poparzoną rękę, drugi pewnikiem będzie już tylko brał udział w randkach w ciemno, bo na twarz mu bryznęło…

Opinie społeczeństwa podzielone. Z jednej strony „komornik i policjanci wykonywali tylko swoją pracę”, z drugiej „społeczeństwo zostało doprowadzone do ostateczności”.

W USA za taki numer policjanci niechcący postrzeliliby faceta śmiertelnie, a jak jeszcze by dychał, to oficer nadzorujący stwierdziłby, że i tak ma nie przeżyć /”Hurt Locker”/

Dzisiaj w Holandii skazano 88-letniego byłego członka Waffen SS…. Na dożywocie. Przed sądem tłumaczył, że jest dumny ze swojej przeszłości i wykonywał swoją pracę.

Komornik przyszedł zlicytować Poloneza wartego 1000 złotych. Policjant zarabia mniej więcej podobnie tyleż samo miesięcznie. Zagadka, co jest bardziej żałosne, pozostaje niewyjaśniona.

Wysokiej klasy córa Koryntu za spędzoną ze sobą noc każe sobie zapłacić 1500 złotych.

Prokuratura wstępnie uznała, że toruńska reklama odzieży dla wielbicieli kapturów i deskorolek przedstawiająca nastolatka mierzącego do klęczącego przedstawiciela prawa i krzyczącego "Na kolana, psie!" nie ma znamion przestępstwa...

Polska, kraj Piastów, XXI wiek. Wedle Największego Polaka nowożytnych czasów, nie JPII, tylko Lema, (Arthur C. Clark podzielał ten pogląd), czas kiedy ludzkość będzie dysponowała międzygalaktycznymi statkami i bazami na innych planetach.

Gościnnie Anakha

22 komentarze:

  1. Chyba jednak w historii nowożytnej Lem nie miałby szans. Kochanowski, Mickiewicz, Chopin. Jeśli już Lem największym to chyba czasów najnowszych, ale i tu staje naprzeciw Piłsudskiego, Curie, Wieniawskiego, Paderewskiego i wielu wielu innych.

    Co do szargania funkcjonariuszy policji, jest to po pierwsze oznaka słabości państwa, po drugie wydaje mi się pozostałośc po zaborach - niechęć do prawa stanowionego co za tym idzie organów represji. Po trzecie zadaje kłam na temat wielkiego patriotyzmu Polaków. Gotowi są płakać nad oficerami (także policjantami) w Katyniu, Charkowie itp. tymczasem nie szanują państwa i służb powołanych dla ich bezpieczeństwa. Bowiem najłatwiej zwalić na gry, hip hop, Bogu ducha winnych skate'ów. A to rodzice w trakcie rozmów towarzyskich w obecności swoich pociech używają terminów pies, przygłup, dozwalają latoroślom łazić w koszulkach CHWDP, JP itp. W państwie prawa policjant winien być świętością, my jeszcze nie dorośliśmy do tego. Jak mówiłem może skrzywienie minionych czasów, podobnie jak w Grecji pod rządami Turków.

    OdpowiedzUsuń
  2. *Gdyby oczywiście Lem żył między XVI wiekiem a połową wieku XIX (w czasach nowożytnych).

    OdpowiedzUsuń
  3. To, ze nie szanuje się u Nas policji to oznaka słabości państwa zgadza się. Ale sama policja jest temu winna, po pierwsze dla wielu to wciąż stara 'milicja', która to kojarzy się z pałowaniem i degeneracją gorszą niż u kryminalistów. Dwa, policja dziś też nie zawsze świeci przykładem.

    Kiedy dostałem mandat za przejście na czerwonym, zagotowało się we mnie, bo byłem jedną z 5 osób i jako jedyny zareagowałem na ich wołanie i podszedłem do radiowozu. Głupota powiecie ? Nie szacunek do panów policjantów. Z tego szacunku przyszło mi 100 złotych mandatu czyli maksymalna stawka w przypadku tego typu wykroczenia.

    Trzy, sytuacja zasłyszana od ojca, który do policji nic nie ma zastrzegam. Byli sobie z kolegami na meczu, jeden z kolegów wziął swojego ojca, który lat ma 60 bodajże. Po meczu niestety kibice z drużyny przyjezdnej zaczęli 'dymić' i w przebraniach kibiców klubu stołecznego- zagłębia zwiali policji. Ojciec kolegi ojca mego z piwkiem w ręku, lekko już podpity stał sobie spokojnie z resztą ekipy w parku. Nagle podbiegli panowie policjanci z zapytaniem 'gdzie są te ch**e z kołobrzegu', na co ojciec kolegi ojca lekko rozbawiony-podchmielony odpowiedział 'no pewnie na plaży', pan policjant pałą stadionową uderzył w rękę pana Andrzeja i wytrącił mu piwo. Ja wiem, że nie wolno pic w miejscach publicznych, ale słowna reprymenda IMO wystarczyłaby w zupełności.

    Dlatego ja, choć nie popieram 'JP', przyznaję, że Naszą policję czasem naprawdę ciężko szanować. Co oczywiście nie usprawiedliwia podpalania policjantów, ani zabijania ich na pełnym ludzi przystanku tramwajowym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzys, a na czym ty też opierasz to swoje stwierdzenie, że milicjanci byli bardziej zdegenerowani niż kryminaliści?

    Za PRL-u "glin" nie kochano, to prawda, ale hm... o wypadkach degeneracji jakoś nie słyszałem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój błąd przesadziłem z degeneracją, ale po pierwsze, a raczej 1, 2 i 3 http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Zbrodnie_funkcjonariuszy_Milicji_Obywatelskiej

    Druga sprawa, choćby pacyfikowanie kopalni wujek to sprawka czyja ? ZOMO i milicji. Ostatnio głośna sprawa śmierci Stanisława Pyjasa, tam też jeśli się nie mylę brała udział milicja.

    I jeszcze raz, zapędziłem się mówiąc o degeneracji ale MO działała przeciw społeczeństwu. Stąd też brak szacunku dla policji. Dla wielu różnica między MO a policją tkwi tylko w nazwie. : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w kwestii formalnej, bo bardziej skomentuję jutro. 1500zł to bierze za noc średniej jakości panienka do towarzystwa. Taka co to się reklamuje w ogólno dostępnych portalach cichodajek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Krzys, nie powtarzaj banałów. W 1944 roku MO była w powijakach, trwała wojna więc rozmaite mogły być reakcje ludzi i rozmaici ludzie byli wtedy w MO (np. pewien bandyta o nazwisku Kuraś).

    Kopalnia Wujek była tragedią, ale tam się popisywało ZOMO. Sprawę Pyjasa odgrzewa się niczym nieświeży kotlet, ale tak naprawdę do dziś nie wiadomo, jak naprawdę było.

    Wierz mi, nie lubiłem milicji - jak zresztą niemal każdy (nikt nie lubi za bardzo psa łańcuchowego), ale wcale to nie znaczy, że MO działało przeciwko społeczeństwu. To naprawdę głupi pogląd - choć niestety, ostatnio dość uporczywie rozpowszechniany.

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim razie Generale zwracam honor, moja wiedza o MO to tylko to co zasłyszane i wyczytane. Choć to, ze nic dobrego o milicji nie słyszałem ani nie wyczytałem też musi mieć jakieś sensowne powody.

    I ja myślę, że w końcu policja stanie się szanowaną instytucją, tylko potrzeba na to czasu. No i zawsze zostanie margines dla 'JP' i innych [c]'HWDP' : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Cały artykuł - celny strzał w samo sedno. Szczególnie szkoda mi funkcjonariuszy - praca za marne pieniądze, a mocno niebezpieczna.

    Acha - no i niesmaczna jest też cała "afera mundurowa". Może ja i się tam za bardzo nie znam, ale teść jest strażakiem kupę lat i jeszcze nie słyszał o mundurze, który by się NIE ZAPALIŁ po polaniu benzyną...

    @Generale,

    Z opowieści znam czasy kiedy policję się szanowało, a z bandziorami nikt się nie cackał ;-) Owszem można to traktować, jako "miejską legendę", ale w miasteczku, w którym mieszkam do dziś się wspomina pewnego przedwojennego stójkowego - gość miał ze 2 m. wzrostu i się nie bał. Jak lokalnym żulom (on sam jeden) powiedział że ma być SPOKÓJ i PORZĄDEK, to ten spokój i porządek był. To przed wojną, a dziś ręce opadają jak prokuratura "umarza sprawę", bo reklama w której jakiś "pryszczol" celuje w policjanta z pistoletu, to przecież zabawna jest (wedle autora tejże reklamy)...

    OdpowiedzUsuń
  10. Krzys - "Ale sama policja jest temu winna, po pierwsze dla wielu to wciąż stara 'milicja', która to kojarzy się z pałowaniem i degeneracją gorszą niż u kryminalistów."

    Czy to wina policji, czy podejścia obywateli?

    "Choć to, ze nic dobrego o milicji nie słyszałem ani nie wyczytałem też musi mieć jakieś sensowne powody."

    Primo - chęć zrobienia z PRL czarnej dziury, w której nie było absolutnie nic pozytywnego.
    Secundo - generalnie o służbach mundurowych jeśli mówi się dobrze, to wyłącznie tuż po odniesieniu przez funkcjonariuszy jakiegoś sukcesu, natomiast wpadki i sytuacje negatywnie wpływające na ten obraz pamięta się latami (w sumie nie tyczy się to wyłącznie służb...)

    EGM - "rozmaici ludzie byli wtedy w MO (np. pewien bandyta o nazwisku Kuraś)."

    Rozumiem, że mowa o tym samym bandycie, z którego nasz "szanowny" prezydent wraz z Instytutem Paranoi Narodowej robią herosa i wzór cnót patriotycznych?

    A przy okazji - jak może być dobrze w Polsce, skoro na piedestałach stawia się zdrajców, bandytów i morderców?

    OdpowiedzUsuń
  11. To wina policji, bo powinna się starać 10x bardziej odbudować zaufanie. A jak się słyszy ciągle o wpadkach typu: antyterroryści, którzy niszczą omyłkowo cudze mieszkanie i nie mają zamiaru przeprosić nawet.

    Ja nie robię z PRL czarnej dziury, jeśli robię powiedz mi, w którym miejscu.
    Trzy, tak to już jest, że negatywne opinie powtarzane są 10 razy częściej.

    A przy okazji- jacy bandyci, zdrajcy i mordercy są stawiani w Naszym kraju na piedestale ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Krzys, chyba ze cztery lata temu nasz "prezydęt" odsłonił gdzieś na Podhalu pomnik Kurasia ("Ognia"). Kuraś miał z AK wyrok śmierci, za zejście z posterunku (Niemcy zabili wtedy dwu innych AK-owców, bo Kuraś - jak się tłumaczył, "poszedł na baby"). Przed wyrokiem uciekł do Batalionów Chłopskich, ale i tam dał się poznać jako zwykły rabuś i bandyta. Skończył karierę jako szef UB w Nowym Targu, a gdy ziemia zaczęła mu się palić pod nogami prysnął z ludźmi do lasu i jeszcze przez dwa lata podpalał, zabijał i rabował. Kogo popadło - aktywistów PPR, ale i nauczycieli, i osobliwie Żydów. Z lubością wyprawiał się też na Słowację, gdzie już zupełnie przestawał się krępować.

    Gdy nasz "prezydęt" odsłaniał jego pomnik, Słowacy złożyli oficjalny protest, a i liczni górale nie najlepiej Kurasia wspominali.

    Ale co tam... Ważne, że zastrzelił go jakiś żołnierz z KBW. Znaczy, komuch. Znaczy, Kuraś bohaterem był...
    Kurrrrr...

    OdpowiedzUsuń
  13. Jednostkowy przykład, tak jak jednostkowe przykłady zbrodni dokonanych przez milicję. Więc wypadałoby to mierzyć jedną miarą. Jaki Nasz presidente jest każdy widzi, jeśli tenże usiądzie na dostatecznie wysokim krześle. Ale, że stawianie na piedestale zdrajców/morderców(liczba mnoga a Kuras przecież jeden) ? Nie zgodzę się. Co innego gdyby w podręcznikach od historii o nich pisano, i kręcono filmy ku pokrzepieniu wątroby, ale jeden pomnik odsłaniany przez osobnika o wątpliwej reputacji i manierach, cóż, moim zdaniem to za mało. ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Krzys, ja nie pisałem, że Ty robisz z PRL-u czarną dziurę, tylko, że nie słyszałeś dobrych rzeczy o milicji, bo dziś wśród "historyków" i wierchuszki politycznej panuje taki trend - więc pozytywne rzeczy się przemilcza.

    "Ciągle słyszy" - czy naprawdę (w stosunku do ilości akcji policyjnych) jest ich aż tyle? Czy może są one medialne, a co za tym idzie nagłaśniane i wszędzie komentowane? Sama policja nie jest w stanie zmienić podejścia obywateli - ci muszą też chcieć je zmienić, a wielu nie chce (vide osoby krzyczące na kanarów w autobusach "gestapo")...

    A co do pomnika "Ognia" - ciekawy jest fakt, że stoi w Zakopanem, choć miasto to raczej nie wiąże się zbytnio z nim ani z jego oddziałem. Czemu tak jest? W rodzinnym Waksmundzie pomnik nie przetrwałby nawet mimo ochrony (kamera + częste patrole) - tak miło wspominają tam Kurasia...

    OdpowiedzUsuń
  15. Romuald Rajs ps. "Bury" - uznany za walczącego o wolną Polskę i zrehabilitowany przez sąd III RP, ma na koncie rozstrzeliwanie zatrzymanych innej narodowości niż Polacy, palenie wsi itp. No, ale skazany przez komunistów, więc musiał być niewinny...

    Kukliński został okrzyknięty bohaterem za zdradę. Oceniać moralnie można to różnie, ale była to bądź co bądź zdrada...

    OdpowiedzUsuń
  16. Krzys, panuje w Polsce opinia, że jesteśmy jedynym narodem, który dumnie nie poszedł na współpracę z Niemcami.

    Nie jest to do końca prawdą. Vide - NSZ. Nawet we współczesnej Wikipedii między wierszami można znaleźć - bardzo oględnie przytaczane - dowody na współpracę NSZ z Niemcami.

    A to już zdrada.

    Uwierz mi, że historię można kształtować, jak się chce. Historycy za PRL-u o Iwanie Groźnym i Piotrze I pisali, że ... rżnęli, ale z pozycji postępowych.

    Jakby rżniętych przez to mniej bolało.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tym, że pobudki NSZ miały tutaj sens, z mojej skromnej wiedzy w tym zakresie kojarzę, że NSZ skupiało się na sowietach, bo dowództwo było zdania, że niemcy tak czy inaczej muszą przegrać. I jeśli jest to prawdą, postępowali mało honorowo, ale działali w [przyszłym] interesie Polski. Bo w końcu to ZSRR trzymało Nas tyle lat pod butem. :)

    Historię można przekłamać, można też pisać od nowa, albo prezentować wybiórczo. Tak było, jest i tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Generale, przecież to sama przyjemność złożyć życie na ołtarzu postępu ;)

    A kształtowanie historii ładnie pokazują listy ofiar stanu wojennego - zwykle mówi się o około 100, IPNowska zawiera 56 nazwisk. No, ale stan wojenny to zbrodnia i basta!

    OdpowiedzUsuń
  19. A mnie dupa jednak piecze...

    Giordano Bruno... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Generale wokół Giordano narosło wiele mitów. Żaden dokument z epoki nie mówi o jego spaleniu w sercu Rzymu. Wytłumacz mi jak spalenie sławnego już wówczas człowieka, tułającego się po dworach europejskich, znajomego Walezego mogło przejść niezauważone przez dosłownie nikogo. W erze druku, i coraz szybszej wymiany inf. w Europie u progu XVII w.? Mam wypisać setki historyków których powinno to zainteresować? Setki protestanckich polemistów czekających na jakiekolwiek potknięcie występnego Rzymu?

    Legenda ta ma tyle wspólnego z rzeczywistością jak słowa pod Beziers "Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich" pochodzące od historyka znanego z bujnej wyobraźni piszącego 60 lat po wydarzeniach. I nie może argumentem być, że wzmianka o spaleniu pojawia się w publikacjach, bo historycy potrafią powtarzać zasłyszane legendy jako prawdy objawione.

    Proszę tu jest link streszczający sprawę. Mimo, że nie podoba mi się branie w nawias słowa "męczennik" w przypadku Husa, pomijając także to, że pochodzi on od strony konfliktu artykułowi nie można w warstwie faktograficznej niczego zarzucić.


    http://www.kosciol.pl/comment.php?mode=display&format=threaded&order=ASC&pid=40336

    Co do stawiania Bruno jako ofiary walki religii z nauką. Bruno opowiadał w ogromnej mierze wydumane ocierające się o gnostycyzm, mistyczne bzdury. A proces dot. herezji religijnej rodzaju panteizmu nie poglądów naukowych.

    Sam sprawy nie przesądzam, muszę poczytać zagraniczną literaturę fachową. Ale faktycznie nigdzie nie widziałem przypisów do współczesnych relacji odnotowujących śmierć Bruno.

    Ot tyle o micie w historii. Choć może nie do końca...

    OdpowiedzUsuń
  21. Poprawny link.

    http://www.kosciol.pl/article.php/20090516175940343

    OdpowiedzUsuń
  22. Trymusie, dobrze wiem, jakie wątpliwości budzą obecnie okoliczności śmierci Giordana. W PRL-u z lubością czyniono weń "męczennika" postępu". Mój żart nie był może najwyższych lotów.

    Już napisałem kiedyś na tym chyba blogu, że - in my very humpble opinion - był fanatykiem i posadzony po drugiej stronie inkwizycyjnego stołu skazałby swoich sędziów czyniąc to może łatwiej, niż oni.

    OdpowiedzUsuń