Counter


View My Stats

niedziela, 29 maja 2011

Żydzi a sprawa polska

Z portalu Gazeta. pl

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9685553,Krotkie_migawki___tak_amerykanskie_media_relacjonowaly.html?order=najfajniejsze#opinions

Sobotni "Washington Post" poświęcił korespondencję z pierwszego dnia wizyty głównie złożeniu przez prezydenta wieńca pod pomnikiem Bohaterów Getta Warszawskiego. Obama rozmawiał tam z przedstawicielami społeczności żydowskiej w Polsce i zapewniał ich, że USA "zawsze będą z Izraelem".

Po raz pierwszy chyba oficjalnie potwierdzono, wbrew składanym przez nich samych wszelkim zapewnieniom o patriotyzmie polskich Żydów, kim naprawdę się czują. A, jeszcze jedno - pomników wszelkiego rodzaju w Polsce nie brakuje. Powstańcy Warszawy, powstańcy śląscy, niezmienny lider polskiej "pomnikowości" JPII..., dużo tego i Obama mógł odwiedzić też inne pomniki. Nie, czarnoskóry prezydent USA złożył kwiaty pod pomnikiem Bohaterów Getta. W czym oni są lepsi od powstańców warszawskich? Odpowiedź - byli Żydami.
Oczywiście nie bez kozery wiadomość tę zamieściła GW.
Ciekawe, co powiedzieliby mieszkańcy US-raju, gdyby np. polski prezydent podczas wizyty w USA odwiedził jakiś indiański rezerwat i oznajmił spadkobiercom Winnetou i właścicielom licznych kasyn, że sprawa indiańska zawsze leży na sercu wszystkim Polakom

Dla przeciętnego Jankesa ważne jest to, co podaje sieć CNN, albo Washington Post. Przeciętny amerykański wyborca odebrał to tak, jak miał odebrać - w Europie liczą się tylko Żydzi.

piątek, 27 maja 2011

Źródło Zła

Raz jeszcze wrócę do tematu, bo diabli mnie biorą, gdy polski prezydent tak sra w przeszłość swojego kraju.
Można by pomyśleć, że źródłem zła w Europie był Układ Warszawski. Tymczasem prawda była inna.
Deklaracje jałtańskie i układ poczdamski ustanowiły wobec Niemiec 4 nakazy: demilitaryzacji, denazyfikacji, demokratyzacji i dekartelizacji). Kartel Kruppa oczywiście się nie poddał.
W 1949 roku z trzech stref okupacyjnych powstaje RFN. W 1955 roku łamiąc postanowienia układu poczdamskiego RFN funduje sobie Bundeswehrę, w której stanowiska dowódcze obejmują oficerowie Wehrmachtu, panowie całkiem jeszcze na chodzie. Wywiad niemiecki tworzy stary współpracownik Canarisa - Gehlen. To nie były Niemcy dzisiejsze - przyjaźnie nastawione do całego świata, syte i zadowolone ze swego losu. Niemcy Adenauera miały wyraźnie rewizjonistyczne zapędy. Wystąpienia Szefów Związku Wschodnio-niemieckiego - panów Czai i Hupki ("... musimy położyć kres knowaniom panów Huja i Czapki" powiedział na jakimś posiedzeniu KC Gomułka; kilku z zebranych omal się nie udusiło ze śmiechu) nie pozostawiały żadnych w tym względzie wątpliwości. Rosjanie ze swojej strefy okupacyjnej utworzyli NRD - ale w październiku 1949 roku. A gdy RFN wstąpiła do NATO, Sowieci zaproponowali demoludom utworzenie Układu Warszawskiego, który formalnie powstał w październiku 1955 roku.
To nie Układ Warszawski był źródłem zła w Europie.
_________________

Układ Warszawski

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/wizyta-baracka-obamy-w-polsce/20-prezydentow-w-polsce-komorowski-zrodlo-opresji-,1,4382255,wiadomosc.html
"...Droga do demokracji jest naszym wspólnym celem, wspólnym osiągnięciem i wspólnym wyzwaniem - podkreślił Komorowski. Jak przypomniał, nieopodal Zamku Królewskiego (gdzie odbywa się szczyt) w 1955 roku powstał Układ Warszawski - "istotny czynnik podziału Europy, który wszyscy odczuwaliśmy bardzo boleśnie".
Drogi prezydęt, przez przeoczenie zapewne, zapomniał dodać, że Układ Warszawski powstał w sześć lat po NATO, jako swoista reakcja na apetyty p. Adenauera. RFN wstąpiło do NATO 5 maja 1955 roku (ten sam dzień uważa się za początki Bundeswehry), a powstanie Układu Warszawskiego zaproponował Nikita Chruszczow 14 maja 1955 roku. Przypadkowa zbieżność? Nie róbmy sobie jaj...

czwartek, 26 maja 2011

Jak Afroamerykanin zobaczy ten cyrk...

...w piątek... To, już tylko Anioł Stróż nas uratować może...


Albo Afro i ryk śmiechu...


Łzy się poleją, w pewnym momencie nie będzie już wiadomo, czy to z radości, czy z tragedii... Pewnie jedno i drugie, czeski film normalnie, dysonans poznawczy... ;p

Tego pana, klnę się na honor, już NIE OBSŁUGUJEMY...


List otwarty, publiczny jak gacie tego niższego, i ostateczny w temacie, tfu na psa urok...

Niektórzy już siwieją, potomka nie mają, pieprzą głupoty i karzą w dyrdymały wierzyć...

W ciepłe pielesze zupkę mamusi, brak portfela, mendelejewy i inne dziwy...

Leszek zapił, spóźnił się na lot, to w błocie wylądował, człowieku, gdzie ty tu spiskową teorię dziejów na drutach robisz?

Ty lepiej szczerze odpowiedź na pytanie, dlaczego Rajmund był w AK, a dostał fajne gniazdko na Żoliborzu, dlaczego Telegraf, PC, a potem nowy szyld Prawo i Sprawiedliwość, albo Przeproście i Sp....

Dlaczego ty pokurczu papucie grzałeś na kanapie przed TV, jak czołgi Made in ZSRR wyjeżdżały na ulice i ludzie stali na śniegu, a nie kanapę podpierali?!?

Kończ waść, na boga którego chcesz, a w którego wierzysz podobno, WSTYDU OSZCZĘDŹ!!!


Niech ktoś zamknie tego wariata, bo dacie piwo i granat na drogę, to kto wie... ;) :) ;p

środa, 25 maja 2011

Pieprzyć polityków, "L.A. Noire"!

Oj, będzie się w klimatach Marlowe'a działo :)

Interkonkurs, who is who... :)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kaczynski-podjal-decyzje-ws-spotkania-z-obama,1,4358270,wiadomosc.html

Z tej notki można by odnieść wrażenie, że Jarosław Kaczyński, Prezydent Świata, łaskawie wyraził zgodę na widzenie z jakimś Obamą z Baraku...

A potem prezes się obudził... :D

Obamę po 5 minutach zacznie denerwować ten facecik, co przez niego ciągle trzeba głowę nachylać w dół, żeby spojrzeć mu w oczy...

I tak w sumie jakiś złośliwy agent Secret Service, albo Homeland Security, albo ajajaj powinien już tylko jednemu co ukradł księżyc szepnąć na uszko, "Teraz patałachu po fakcie się ucz, jak się planuje wizyty Mr. President w obcym państwie...

Jeszcze nawet Air Force One nie wystartowało do tego Banan Republic in Europe (swoją drogą, sami będą sobie radzili, bo naszym kontrolerom lotu to oni nie zaufają ;p), a już u nas smutni panowie w okularach i marynarkach one size, fits all patrzą, co tu mogą Polacy spierdasić i jak temu przeciwdziałać...

Limuzyna w którą z BFG-9000 można przywalić, a będzie małe wgniecenie, już w Rammstein wylądowała...

Tak się planuje, a nie lata we mgle na kacu i Rosjan o drogę pyta, "Panie, gdzie ja właściwie jestem?" "Na Ofiar Oświęcimskich". "Panie, pal sześć szczegóły.... Jakie miasto, jaki kraj? ...halo?"

Telegraficzny skrót 25 maja, 2011

Nie cichną wstrząsy po wstrząsającej akcji promocyjnej „empik.com”. Złośliwi mówią, że to zwolniony pracownik chciał pokazać, iż cosik może, tak siak czy kwak przedmioty warte 1000 złotych można było kupić za ni mniej, ni więcej, 49,99. Po mojemu, marka „Empik” wyszłaby lepiej na cichej zapłacie i wydaniu towaru niż awanturowaniu się. W Stanach gdyby amazon.com dał tak ciała, nikt by nawet nie podważał faktu sprzedaży za grosze, bo to oni, a nie kupujący, skrewili, kilka łbów w firmie ukręcono by na zapleczu i po zawodach. A tu „UOKiK radzi klientom”, zamtuz na całego, a marką można sobie ni mniej, ni więcej tyłek podetrzeć, od dzisiaj funkcjonują jako „kupiłeś? Ok., to teraz spierniczaj zakosami do okopów i upewnij się, czy ktoś sobie jaj nie zrobił na stronie internetowej z cenami” :)

„Policjanci znaleźli przy ul. Nad Sudołem (Prądnik Biały) porzucony, pocięty ostrymi narzędziami samochód. W środku leżały maczety. Wcześniej świadkowie widzieli dwa samochody spychające się z drogi.” Nic się nie dzieje, wbrew pozorom. Najwyraźniej jedna grupa patriotów i ostatnich obrońców wolności w Polsce, zwana potocznie kibolami, tłumaczyła drugiej grupie, że są na danym terenie niemile widziani. Coś jak psiak sikający na murek, znakują teren chłopaki…

„Owacją na stojąco zakończyło się spotkanie z mieszkańcami Pragi-Południe senatora Zbigniewa Romaszewskiego z byłym szefem CBA Mariuszem Kamińskim. Tematem cyklicznej debaty, zorganizowanej przez komitet PiS Praga Południe były tym razem "Zagrożenia demokracji". Romaszewski chwalił byłego szefa CBA - Mało kto jest dla mnie tak wiarygodny jak on.” Ilekroć patrzę na zdjęcie Romaszewskiego i jakiś skryba z archiwów umysłu przypomina mi, iż to „zasłużony bojownik o wolność Polski”, to mam pretensje do nieokreślonego reprezentanta starego, zamordystycznego reżimu, iż pałą gumową nie lał mocniej… ;)

„Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w amerykańskim Kongresie, że walczący islam jest zagrożeniem dla świata. Netanjahu od kilku dni jest w USA z wizytą.”

Żydzi, jak mało kto, zapach żagwi na wietrze potrafią wyczuć z kilku mil. Chyba mają to w genach. Ostatnimi czasy mały, ułożony świat synów Dawida zaczął się sypać. Nie to, żebyśmy na tym blogu robili za proroków jakich, ale mówiliśmy, ostrzegaliśmy, że Madoff braciom w wierze dobrej przysługi nie wyświadczył. Na Bliskim Wschodzie od kilku miesięcy konsekwentnie pokazują powiązanymi z „Israel” czerwoną kartkę, kolejnych władyków obalając, z Egiptem na czele. Naczelny rabin poleciał do Stanów bo wie, że jak jeszcze jankesi nie dopomogą z militarnym zaopatrzeniem, to ich tam w ziemi obiecanej zdmuchnie samo karcące spojrzenie milionów arabów. A USA gore, panie dzieju, bo senior Krzak przegiął i machając szabelką w Iraku i Afganie zrobił taki kipisz w budżecie, że Benjamin Franklin by tylko westchnął cicho, i sam znów zamknął się w trumnie. Będą jaja, jak nic…

„Od 5 tys. zł do 20 tys. zł zapłacą członkowie SLD, którzy znajdą się na czołowych miejscach list wyborczych w Wielkopolsce. - Na takie stawki stać tylko posłów albo senatorów - skarżą się działacze niższego szczebla w Sojuszu”

Najzabawniejsze jest to, że zagłosuję na gumę Donald. Ja, lewak z krwi i kości… ;p Nie po to idę do tej urny, żeby dziwka salonowa Napierniczak słał buziaki to cywilizacji, to kaczorowi, umizgiwał się i twierdził, że „nic nie jest przesądzone”. Kwaśniak jakiś czas temu beknął, iż tak naprawdę „rozmowy o koalicji trwają od lat”. A wała wam z waszym kupczeniem tymi procencikami. Ciekawe, co wam zostanie, jak nawet twardy elektorat oleje was złocistą strugą…

„Młodzi nie wierzą, że praca w wakacje pomoże im w karierze po studiach. Ale aż trzy czwarte latem pracuje”.

A tak. Politycy prężą fikcyjne muskuły, a „nadzieja narodu Polskiego” truskawki zbiera. To nawet się fachowo nazywa „praktyki Uniwersytetu Przyrodniczego”. Studiuje jakiś lama na kierunku „projektowanie ogrodów” (jakby każdy obywatel tego kraju miał prywatny ogród, który trzeba projektować), a potem w ramach praktyk studenckich papryczki zbiera w Holandii. Nie ma się co obrażać, Holendrzy za praktyki płacą, wraca taki po dwóch miesiącach niewolniczej pracy jak pan na włościach, ma w kieszeni z osiem tysięcy złotych. To więcej, niż niejeden profesor w tym kraju… ;p

„PRZEGLĄD PRASY. Stadion piłkarski w Warszawie nie zostanie oddany w terminie. Opóźnienie może sięgnąć aż dziesięciu miesięcy. Przyczyną są błędy w projektach instalacji elektrycznych - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna".

Nie to, żeby mnie to nie dziwiło. Znowu, miało być pięknie, a jakiś elektryk namieszał i klops…

„- Bez nas nie będzie rządu - zapowiada rzecznik Sojuszu. Platforma - 41 proc., 3 pkt proc. w dół w porównaniu z badaniem z początku maja - miewała już w tym roku słabsze notowania, ale jej przewaga nad PiS-em jeszcze nigdy nie była tak mała. Partia Jarosława Kaczyńskiego osiągnęła bowiem najwyższe poparcie w tym roku - 30 proc., wzrost o 3 pkt. Wzrost PiS i spadek PO są na granicy błędu pomiaru”.

W sondaże nie wierzę, ale jakby nie patrzeć, odsetek głupoty nam w kraju przybywa. Cóż, w najgorszym wypadku przyjdzie wyemigrować do Czech. Potem będę sączył w końcu dobre piwo i patrzył na te zgliszcza, co się kiedyś od morza do morza rozciągały, a teraz Bałtyku utrzymać w czystości nie potrafią… :)

wtorek, 24 maja 2011

24 maja 2011 w telegraficznym skrócie

Działania wulkaniczne Islandii powinna zbadać jakaś polska komisja śledcza. Drugi raz ma być u nas międzynarodowo, a wulkan u nich pierdnął i wszystko wisi na włosku. Ni mniej ni więcej, islandzkie wulkany mają jakąś agendę polityczną.

Zresztą żona Obamy i tak nie przyleci, bo nasz kochany Prezydęt „Bul” znowu by coś chlapnął. Z Francji first lady leci do domu, a ty się mężu martw…

Media podpowiadają, skąd będzie można zobaczyć skrawek Obamy na żywo. Na żywca to nie wiadomo, ale na stopklatce albo wujek Google, albo na ulicy przedstawiciel Ameryki. Podobni są, jak azjaci zresztą, co wcale nie wyklucza, że oni to samo myślą o nas… ;p

Chodorowski gulgocze o uchylenie wyroku. Razem z tym drugim kombinatorem mają pod górkę, odkąd Amnesty International jednak za więźniów sumienia nie uznała… „Wiecie chłopaki, może coś i jest na rzeczy, ale wy tam za inne numery trafiliście…” I rżnij tu dalej człowieku więźnia politycznego…

Dalej zza wschodniej granicy, Tymoszenko capnęli na dołek na przesłuchanie. Po dobroci nie chciała, a zdaje się zza pomarańczowej flagi też jakieś smrodki wychodzą. A miało być tak pięknie…

U nas już się nie certolą: PO finansowana z kasy mafii pruszkowskiej, grzmi PiS. Prezes PiS grzmi cieniej, bo podobno wydał 100 tyś. złotych na mamusię, kochający syn. Ciągle próbuję wyliczyć, na co tak naprawdę, może pochodnie w to wliczył, żeby sobie VAT odliczyć…

Jakiś kmiotek wypisujący paszkwile na jakiejś stronce antykomar.coś.tam nagle awansował na obrońcę wolności słowa w Polsce. Nie wiadomo co gorsze, obrońca, czy facet, którego w niewybrednych słowach, acz słusznie piętnował…

„4,5 mln zł zarobili w ubiegłym roku komornicy na zadłużeniu Szpitala Uniwersyteckiego nr 1. Dyrektor postanowił ograniczyć ich dochody, więc ci w odwecie blokują konta bankowe lecznicy, uniemożliwiając jej funkcjonowanie”. Bez komentarza, choć trzeba mieć ciekawy typ duszy, żeby zostać komornikiem…

„Sypie się wschodnia elewacja Zamku Królewskiego. Jej remont miał się odbyć już w zeszłym roku, ale rusztowania nie staną nawet w tym. Powód: polska prezydencja w Unii Europejskiej.” Czegoś tu nie rozumiem… ;)

„ - Dzieci od 12. roku życia mogą uprawiać seks z dorosłymi. Nie musi to być szkodliwe - stwierdził Herman Spronck, szef holenderskich salezjanów, broniąc 73-letniego duchownego, określanego przez media jako Van B. Ten ostatni przez lata przygotowywał dzieci do pierwszej komunii, będąc jednocześnie członkiem organizacji walczącej o legalizację pedofilii. O sprawie Vana B. pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita".” A, to w porządku…

"Koniec świata nastąpi 21 października 2011 r." Oby… Nie to, żeby ten cyrk w Polsce nie kręcił się od zawsze, ale są jakieś granice absurdu, czyż nie? ;)

poniedziałek, 23 maja 2011

Wiedźmin 2 rekompensata, tudzież w Fable III naciąganie...

I oto, stało się. Nadszedł 23 maja, dzień zapisów na odszkodowania z racji emocji związanych z nabyciem EK "W2".

Zapisy ruszyły o godzinie 17 (w CDP-R mają chyba jakiś wstręt do trzymania się terminów). Rzecz jasna, chwilę potem chętni zaczęli zgłaszać błędy w formularzu (w co wierzę, i już tylko o pusty śmiech to przyprawia). W moim przypadku trudność ograniczyła się do przypomnienia sobie, z jakiego maila korzystałem WTEDY, bo trzeba podać numer zamówienia i email, z którego tamtymi czasy się zamówienie wysyłało (tak dla jaj najwyraźniej, bo dla takiego dictum oparcia w rozsądku nie widać żadnego).

Niniejszym rozwiały się płonne nadzieje tych którzy myśleli, że będą mieli do wyboru koszulkę, albo medalion. Koszulka i basta. To w ogóle są jaja rzewne, żeby jedna gra miała tyle wersji. Edycja Premium. Edycja Specjalna. Edycja Kolekcjonerska. Edycja dla zbieraczy edycji. Ludzie. I stoi potem klient przed półką, a głowa mu się kręci jak strusiowi w oku tornada. "Tu dostanę medalion." "A tu mapkę." "A tu kupca." "A tu przekupkę z owocami morza". "Co robić, co wybrać?" Już nie mówiąc o tym, że wybierając największe pudło, tych rozterek ktoś mi powinien oszczędzić i napakować do środka wszystko, z zamtuzem w wersji LEGO włącznie. Nawet przez sekundę się zastanawiałem czy nie kupić wersji z medalionem na allegro, a potem oddać grę komuś na quasi prezent, ale machnąłem ręką. Chędożyć, aż tak mnie jeszcze nie pogięło jakby co poniektórzy chcieli...

I tu dochodzimy do sprawy numer dwa. W międzyczasie dostałem "Fable 3" na PC. Opłaciło się czekać, bo co wysoka rozdzielczość, to wysoka rozdzielczość. Zarejestrowałem grę, a tu ci panie w Games for Windows LIVE Market jakieś dziwy chcą mi sprzedawać. Jakieś czarodziejskie zestawy, które wiernego czworonoga zamienią w pudla, owczarka, malamuta, albo co dusza zapragnie. Zestaw ubranek dla psa (to chyba dla białogłów), coby naszego wiernego kompana odziać należycie. Dwa dodatkowe questy jakieś. Wszystko za Microsoft Points, rzecz jasna. Jak bym tak wszystko wziął hurtem, to w przeliczeniu na stare dobre złotówki zapłaciłbym jakieś 60 PLN, czyli połowę tego, co za grę.

Ludzie, kiedy to wszystko tak na, nomen omen, psy zlazło, że twórcy gier żebrzą od graczy niczym Cyganie na rynku za, co tu dużo gadać, pierdoły?

niedziela, 22 maja 2011

W imię czego?

http://natropie.onet.pl/crimestory/nocny-koszmar-ani-w-ostatnim-wagonie,1,4336302,artykul.html

Jestem człowiekiem łagodnym, ale gdy czytam takie artykuły, to zaczynam się gotować. Mogę zrozumieć człowieka, który popełnia zabójstwo w afekcie - zastawszy żoną w niedwuznacznej np. sytuacji z panem listonoszem. Ale takich zwyrodnialców, którzy swoimi czynami wypisują się poza krąg społeczeństwa mam jeszcze utrzymywać do końca życia z moich podatków?
Rozumiem niechęć, z jaką wielu ogromnie humanitarnych ludzi traktuje karę śmierci. Dobrze.
Niech ONZ wykupi od Kanady najbardziej mroźną i jałową część Labradoru. Niech zostanie ogrodzona nieprzebytymi polami minowymi, zasiekami i budkami strażniczymi z gniazdami karabinów maszynowych walącymi automatycznie we wszystko, co się rusza, albo jest o stopień choćby cieplejsze od otoczenia. I wrzucajmy tam z helikopterów takich drani dając im nóż, pudełko zapałek i sznur, żeby w razie chęci mogli się powiesić. Jak ich tam będzie kilkuset, to mogą się nawet wyrzynać wzajemnie, guzik mnie to obchodzi.
Ale wsadzać takiego wyrodka do pierdla, karmić go, zapewniać mu opiekę lekarską i rozrywki rozmaite? W imię czego, psiakrew? W imię zasad? A on jakieś ma?

czwartek, 19 maja 2011

Szok!

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9626935,PiS_w_obronie_kiboli_z_Bialegostoku__PO__Na_ich_czele.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9624720,Kibole_pocieli_twarz_nastolatkowi__Zemsta_.html
Zestawienie tych wiadomości szokuje. Dla czysto politycznych powodów (Jebać Tuska! Jebać Tuska!) panowie Kaczyński i Ziobro bronią środowiska produkującego i hołubiącego zwyrodnialców!

Pomiary...

http://wyborcza.pl/1,75477,9623281,Czesi_upokarzaja_uchodzcow.html
Zawsze twierdziłem, że ziomkowie Szwejka mają bardzo zdrowe podejście do życia, ale wymyślić coś takiego

wtorek, 17 maja 2011

Wiedźmin, podejście 2.0

Ni mniej ni więcej, chaos... Ale co tu się dziwić, skoro to wojna... ;)

Nowy dzionek nastał, to myślę sobie, spróbuję drugi raz walnąć łbem w ten mur. Tym razem poszło o wiele lepiej... :)

Rzeczony chaos polega na tym, że ta gra zaprawdę ma niewyważone poziomy trudności. Łatwy to sieczka, a na normalnym to już trzy konserwy w zbrojach na ciebie idą i może być mogiła, jak jeszcze okrążą na dodatek. Swoją drogą, z jednej strony ładnie jest pokazane i chyba pierwszy raz to zaobserwowałem w grze, że woj z job twoju mać tarczą do utrupienia łatwy nie jest, bo zawsze może się zastawić. Z drugiej, jakoś ni hu hu nie chce mi się wierzyć, że Wiedźmin, Biały Wilk, czyli Gwynbleidd inaczej, nie wpadnie na pomysł wskoczenia na tarczę, salta i wbicia konserwie miecza w nasadę karku...

Zresztą walka skądinąd jak dla mnie przynajmniej w prologu w ogóle jest chaotyczna, może potem będzie bardziej taktycznie. Raz fatality wchodzi po aardzie, raz nie, tak naprawdę więcej w tym gorączkowego naciskania myszy i oczekiwania na dobry wynik niż pomyślunku. Ale, może to ulegnie zmianie, zresztą, przynajmniej adrenalinka krąży.... ;)

Druga rzecz, tekściarze. Tekściarzy mieli ni mniej ni więcej, zajebistych. Nie wiem czy mistrz Sapkowski rękę do tego przykładał, ale co tu dużo rzec, czasem można się osikać ze śmiechu, dosadnie, krótko i na temat lecą cięte riposty...

Trzecia, sceny erotyczne. Jak Geralt budzi się w łóżku z Triss to może nie tyle dymi to erotyzmem, co po prostu realizmem. Gładzi szczęściarz siwowłosy plecy tam, gdzie tracą swoja szlachetną nazwę, piersi pierwszy raz chyba w grze widziałem tak jak wyglądają, zresztą moje ulubione C na oko... Przy okazji "Mass Effect" i "Dragon Age" były ponoć jakie skandale z tego typu scenami, ale jak obejrzałem na sieci, to popatrzyłem z niesmakiem, jak dla mnie dwa zestawy pikseli jakieś mechaniczne ruchy wykonywało. A tu, ni mniej ni więcej, realizm jest...

Dość rzec, tłukłem z cztery godziny non stop, a Generał jak rzadko kiedy po prostu patrzył z boku i wyglądało to ni mniej ni więcej tak, jakby film oglądał...

Polacy to taki dziwny naród, że tort wysmażą przepyszny, a wisienkę zgubią. Gdyby nie pierwszy kop w jaja który zapada w pamięci, piałbym z zachwytu. Wprawdzie i tak jestem na dobrej drodze, ale jednak. I to żeby bug w grze był duży... Nie, na finiszu jakaś płotka dała ciała, ot, cała sprawa z tą aktywacją...

Koniec końców, napuchnięte ego od "Deszczu kul", nasza wielka nadzieja białych, powinno siąść z kajecikiem i zacząć robić notatki, jak się engine przez E i kultową grę robi w zespole... ;p

poniedziałek, 16 maja 2011

Surviving "Witcher" premiere...

Są takie epickie wydarzenia, które się potem dzieciom opowiada. Koncert jaki, smak ziemniaków pieczonych w ogniu w '54, jest trochę tego. To zajście nie było wprawdzie tak obfitujące mnogością pejzaży i smaków, ale nie mniej ekscytujące...

Godzina 00:02.

Odpalam i wpisuję klucz. Dupa, jak to jaśnie Cormack łaskaw był wspomnieć.

Potem komunikat CDP-R, że to nie tylko moja dupa, ale i wszystkich frajerów, którzy kupili 10 tyś. Edycji Frajerów, bo tak jest zwana na chwilę obecną...

Potem było już tylko ciekawiej.

Na forum ludzie się wspierali, ale ileż można czekać. Jedni zalegli z racji wczesnej godziny wstawania, negatywnych aspektów wspomagaczy /piwo/, albo po prostu zrezygnowali.

Przy czym jajcarz co siedział na tymże adresie...


...to Pawlak "Siła spokoju" przy nim jest mały pikuś. "Nie spoczniemy przed północą" żartowniś rzekł. My na forum też nie spoczęliśmy... "Jeszcze kwarans", żartowniś rzekł. "Sprawdzamy, czy ćwieki na kurtce Geralta z DLC trzymają".

Ja rozumiem, że oni też z coraz większym nasileniem bluzgów (zrozumiałym jak dla mnie zresztą, bo sam gały w monitor lampiłem) byli cokolwiek zdenerwowani, ale ten cynizm już całkiem człowieka na łopatki rozwalił, a nastroje z drugich szańców wesołe też nie były...


Niniejszym, od dzisiaj CDP-R przestaję traktować na serio. Coś wypuszczą, to sobie ściągnę. Co zrobię z figurką pozwolę zachować dla siebie, azaliż zaprawdę bym jej zgodnie z przeznaczeniem nie wykorzystał, jakbym tego dowcipnisia od twittera spotkał na ulicy...

Czy ja kupiłem EK dla tych 24h wcześniej? Nie. Czy dla popiersia Geralta z lastryko, zabawnych monecik i mapek z drukarni, zamiast na skórze wyprawianej? Też nie. Z racji wyrażenia podziękowania dla twórców za stworzenie gry.

I jak zwykle u nas, "podziękował" i w grochówkę mu nasrali...

Jak tu wierzyć w nasz naród? Miało być pięknie, a jak jest, każdy wkurwiony widzi...

niedziela, 15 maja 2011

Trzeba czas czymś zająć...

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/reakcja-rosji-na-tablice-w-bylym-obozie-jenieckim,1,4304727,wiadomosc.html

No i wyszło jak zwykle, czyli "Kali kraść krowę"... Pamiętam te lamenty i krzyki oburzenia związane z pewną tablicą pod Smoleńskiem. Teraz my robimy ni mniej ni więcej to samo, choć okoliczności co prawda trochę inne, uważając to za oczywistą oczywistość...

Jakiś wojewodzina sobie zaistniał, wójt i w końcu o nich piszą, a zapaszek w powietrze poszedł...

Akurat we Wrocławiu od dzieciństwa oglądałem to na żywo. Polacy co i rusz dopominali się o cmentarz w Katyniu, że zaniedbany... Jak się wjeżdża od strony A4 to jest cmentarz żołnierzy AR. Dwa czołgi a la "Rudy 102" przy wejściu, dużo ludzi tam pochowali. Przez większą część lat mojego życia zarastało to chwastami i służyło okolicznym pijaczkom za metę...

Ech, wymagać czegoś i samemu to robić to naprawdę coś żal ściska...

Pesymista, czyli dobrze poinformowany optymista...

...czuję się jak dzieciak przed odpakowaniem prezentów spod choinki, albo w kilka minut przed północą w Sylwestra kilka ładnych lat temu...

...nawet stopera nie potrzebuję, na cdprojekt.pl jak byk widnieje, iż jeszcze dwie godziny, dwadzieścia jeden minut, dwadzieścia osiem sekund... ;)

Generał poszedł sobie uciąć drzemkę, która może przedłużyć się do rana, rzucając na odchodnym, iż pewnie "Błąd 404, nie można połączyć się z serwerem" zobaczę po północy...

Ja mu na to, iż to 10 tyś., a nie miliony jak na onet.pl i tylko autoryzacji kodu, a nie wyświetlania czegokolwiek. Niemniej, zasiał we mnie ziarno niepewności...

Napięcie powoli rośnie... Tak czy siak, doprowadzić do takiego zachowania trzydziestoletniego byka, to już świadczy o tym, iż chłopaki coś osiągnęły... :)

sobota, 14 maja 2011

Ustawa

http://wyborcza.pl/1,75248,9594007,Hiszpania_pozwoli_umierac_godnie.html
Niesłychane! w Hiszpanii, jeszcze do niedawna arcykatolickiej, uchwalono coś takiego. Wbrew sprzeciwom KK. Świat się wali. Społeczeństwo to popiera...
Kiedy w Polsce politycy przestaną się liczyć z opinią mających ambicje rodem ze średniowiecza transwestytów we fioletach?

piątek, 13 maja 2011

Likwidacja PIW

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/polityk-sld-ostro-o-rzadzie-jaja-sobie-robicie,1,4303671,wiadomosc.html

W zasadzie to nie jest nic nowego dla rządów "postsolidaruchów". Zamykanie szkół, bibliotek... a teraz likwiduje się wydawnictwa. Polak ma czytać książeczkę do nabożeństwa i chwatit.
Ale żeby minister kultury popierał ten projekt. Co prawda Zdrojewski z kulturą ma tyle wspólnego, co kozia (_!_) z trąbą. Wystarczy popatrzeć na ponury pysk tego pana. On ma tylko jedną minę - mars na twarzy. A tak naprawdę ma minę Napoleona cierpiącego za zatwardzenie pod Waterloo...

Zabójcy królów...

I stało się, dziś w me łapki wpadł Wiedźmin II w edycji kolekcjonerskiej, egzemplarz 664 zresztą. Mogłem zamówić kilka minut później (a zrobiłem to jeszcze w listopadzie 2010), to może by i 666 się trafiło :)

W sumie jedynym zgrzytem jest kilogramowa figurka fizys Geralta. Po pierwsze trochę upaćkana kłaczkami z pudełka (zresztą z kolei pudełko w tym miejscu upaćkane osadem z figurki), po drugie z niewielkimi zarysowaniami. Choć i tak podobno miałem szczęście, bo ponoć niektórzy na skutek nieostrożnego transportu dostali ją w kilku częściach jako model do sklejania. Rzekłbym, że przy takim koszcie EK gram.pl i inne sklepy mogłyby się bardziej przyłożyć do zabezpieczenia przesyłki. Ale i tak człek zadowolony, faktycznie wystarczy przetrzeć suchą szmatką i cokolwiek duży przycisk do papieru jak znalazł. Przy czym zaznaczyć należy, że najwyraźniej w istocie były one rzeźbione ręcznie, bo wykonanie na poziomie, taśmowe "Made in China" to to z pewnością nie jest...

Reszta dodatków w jak najlepszym porządku, monety, kości, talia kart, przepięknie wydany album z artworkami. Ogólnie rzecz biorąc, trochę edycji kolekcjonerskich mam, ale chyba nigdy nie spotkałem się z tak ładnymi wydaniami jak Wiedźmin I i II.

Swoją drogą, dopiero dziś gdy przyszło powiadomienie o możliwości odbioru doczytałem, iż na razie będę mógł lizać płytki przez szybkę, bo grę można będzie odblokować dopiero minutę po północy w poniedziałek, a posiadacze wersji premium muszą uzbroić się w cierpliwość na 24 godziny więcej. Jak zwykle, wszyscy są równi, ale są i równiejsi... ;) Gdy rzecz odbierałem, na ów fakt klęli na czym świat stoi zarówno sprzedawca który egzemplarzy miał na ladzie pokaźny stos (najwyraźniej jedna kopia była jego), jak i drugi facet, który był za mną w kolejce... W sumie, data premiery to data premiery, ale cokolwiek to denerwujące, tak głaskać pudełko sycząc "my precioussss" i nie móc rzeczy odpalić... :)

Na razie pozostaje mi słuchać soundtracku z gry, który naprawdę stoi na wysokim poziomie. Płytkę można słuchać jednym cięgiem, co w wypadku utworów instrumentalnych często się nie zdarza, zaś niektóre utwory autentycznie sprawiają, że człowiekowi krew szybciej krąży i zaczyna rozglądać się za mieczem... Ogólnie, takiej oprawy dźwiękowej nie powstydziłyby się produkcje hollywoodzkie pokroju "Gladiatora" i "Robin Hooda".

Jednym słowem, drogo, ale naprawdę warto, zważywszy na fakt, iż za gry na konsole trzeba płacić zbliżone ceny, a dostaje się jedynie plastikowe pudełko i płytkę...

wtorek, 10 maja 2011

Hamburgery z prawej...

Przy okazji, niniejszym nie będziemy już epatować reklamami hamburgerów z prawej. Nigdy nie zamierzaliśmy z tego robić profitu, ale są pewne granice absurdu. Za 13 tyś. wejść należałoby się nam 0,61 euro. Ja wiem, że przy takiej ilości wejść na Ferrari się nie odłoży, ale za 61 eurocentów to ja sobie nawet nie kupię tego hamburgera, co ciągle go reklamowali. Niniejszym, out :)

Być kibolem...

Kibol... zdefiniujmy sobie ten termin we własnym zakresie. Jak dla mnie, coś lekko się zataczającego, w dresie z trzema paskami, obowiązkowo z szalikiem odpowiednich barw i piejące "X mistrzem Polski będzie". Zaczepiające przechodniów, ale w grupkach, bo w pojedynkę to i w mordę można dostać, po wieczorze będzie...

Z ostatnich doniesień prasowych wynika, że chłopaki się wyrobili. Nie kije baseballowe, a maczety (o dziwo, w Polsce do niedawna legalne). Ustawki jakie, namierzanie hersztów zapaleńców wrażych drużyn, szlachtowanie ich jak świniaka w ubojni w jego własnym samochodzie, normalnie Meksyk... Dość rzec, że jak dla mnie, i chyba nie tylko, swołocz, chamy, prostaki i najgorsze badziewie...

Przy czym naprawdę żałosne faceciki, jak bębniłem służbę wojskową w Poznaniu, jeden taki cwaniaczek zaczepił kolegę z kompanii, co się śpieszył z przepustką do damy serca, to potem tak mu się buciki paliły, że szalik mało co prędkości 1 macha nie osiągnął...

A Tusk to lis przechera jakich mało. Tupnął nóżką i znowu nikt nie myśli o gospodarce, podwyżkach cen wszystkiego itp. itd. Kibole na tapecie...

PiSS dało się jak zwykle wpuścić w maliny, ci to zawsze na najprostszy numer się nabiorą. Kwaczor wykwakał, iż kibole to współcześni Sarmaci i patrioci. Bo bezkompromisowo mówią rządzącym prosto w twarz, co o nich myślą. Kwaczor i z diabłem albo trędowatym przebiłby piątkę, żeby tylko ten pomógł mu głosić prawdę, iż Tusk to wcielenie Stalina...

Jeżeli nawet ktoś jest wnerwiony z powodu zamknięcia tych stadionów, to sprawę rozumie. Miałem kolegę, co się futbolem polskim fascynował. Nie wiem jak można fascynować się pojedynkiem "Szablozębi" Pasikurowice z "Twierdzy nie oddamy" Modlin, ale co kto lubi. No i on mi kiedyś przy kuflu piwa się wyżalił, że on by na te mecze chętnie chodził z żoną i z dzieckiem, ale jak tu iść, jak kibole...

To i mamy kolejny ubaw na arenie cyrkowej zwanej potocznie Polską, bandyta został obrońcą narodu i PiSS oraz SLD (o zgrozo!) gotowi za niego polec...

Żądza sławy...

Szukając materiałów do artykuliku o zakończeniu II W Św. oto, co znalazłem w sieci:

Po trzech nieudanych próbach przełamania linii Gustawa, dowódca frontu, generał Alexander podjął decyzję, że następna ofensywa odbędzie się na całej długości frontu, czyli na całej szerokości półwyspu apenińskiego. Liczył na to, że Niemcy nie będą mogli przerzucać swoich sił na najbardziej zagrożone odcinki i gdzieś wreszcie najsłabsze ogniwo niemieckiej obrony pęknie.
W tym czasie II-gi Korpus Polski pod dowództwem gen. Andersa wszedł w skład XIII-go Korpusu Brytyjskiego. Przygotowując kolejną ofensywę, dowódca Korpusu, gen. Leese zapytał generała Andersa czy woli aby II-gi Korpus nacierał w dolinie Liri, czy też na klasztor poprzez góry. Generał Anders wybrał tą drugą alternatywę, uważając, że może straty będą większe ale zwycięstwo bardziej spektakularne, bo klasztor zaczęto uważać za fortecę nie do zdobycia.

Natomiast Wańkowicz w swojej świetnie napisanej książce "Wojna i pióro" pisze, że amerykański generał major Clark dowódca 5 armii, zamiast zamknąć niemieckie oddziały w kotle po przerwaniu linii Gustawa w dolinie Liri, wbrew rozkazom Aleksandra pognał na Rzym (uśmiechała mu się widać sława zdobywcy Rzymu). Dotarłszy do Rzymu kazał oddziałom pancernym szturmować niemieckie pozycje bez względu na straty, bo - jak powiedział - musi mieć dobre światło do fotografii przed Koloseum, i w tym celu trzeba zdobyć Rzym 2 czerwca najpóźniej do południa.

Niech o tym pomyślą ci, co uparcie piszą o tym, że rosyjscy dowódcy szafowali życiem żołnierzy. Może i tak, ale oni robili to, by pokonać wroga, a nie po to, by mieć dobre światło do fotografii, czy - jak Anders - odnosić SPEKTAKULARNE sukcesy. Ilu żołnierzy oddało życie dla kretyńskiej żądzy sławy Andersa, czy Clarka?
_________________

poniedziałek, 9 maja 2011

Rocznica

A tak przy okazji...
Czy nikt nie pamięta, że 66 lat temu polscy żołnierze deptali bruki Berlina i zatknęli biało-czerwoną na Bramie Brandenburskiej?
Widziałem fragmenty wczorajszej parady w Moskwie. Za flagą Federacji niesiono flagę ZSRR oddając należne honory weteranom, którzy tę umożliwili zatknięcie tej flagi na gmachu Reichstagu.
Dlaczego, do cholery, u nas poniewiera się wszystko, co jest związane z LWP? Co, krew zdobywców Wału Pomorskiego była gorsza od krwi tych, co bezsensownie szturmowali Monte Cassino?
Psiakrew, kiedy w końcu ludzie w Polsce zaczną myśleć?

niedziela, 8 maja 2011

WIOSNA!

... A polski bez, jak pachniał w maju,
W Łazienkach i w Ogrodzie Saskim
w koszach, na rogach i w tramwajach...
Gdy z Bielan wracał lud warszawski.
Szofer nim maił swą taksówkie
frajerów wioząc na majówkie,
A wiózł śmietankie towarzyskie:
kuchtę Walercię, tę ze Śliskiej,
Burakoszczaka z Czerniakowskiej
i Józia Gwizdalskiego. Z Wolskiej.
Byli spocone i zziajane
i wszystka trzej w drebiazgi pjane.
a jak jechali bez Pułaskie
fordziak w latarnie wyrżnął w trzaskiem
i przybiegł (tyż pijany krzynkie)
flimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go "natralnie"
że on zapychał leguralnie,
i "Niech ja skonam, niech ja skonam!
(zawsze dwa razy, rzecz stwierdzona)
skoro jeżeli, znakiem tego,
nie jest to wina bzu danego,
któren cholernie się uwietrzniał
i mocny zapach uskuteczniał."
Policjant mówił: "Ja nie frajer,
i pan nie weźmiesz mnie na bajer.
Pan się zatrudniasz ankoholem!"
I nagle okrzyk: "Ja chromolę!"
I Józio w pysk, i Józia w mordę...
I już w powietrzu pachnie mordem,
I wszyscy - do komisariatu.
A z winy? Majowego kwiatu...


Z pamięci fragment "Kwiatów polskich" Tuwima...

"Święty" Stanisław

Zabawne. W całym kraju odbywają się uroczystości ku czci św. Stanisława. Był to ten biskup, który aktywnie przeciwstawiał się działaniom króla Bolesława Śmiałego zmierzającym do wzmocnienia polskiego Kościoła, uzależnionego ówcześnie od Czechów i Niemców. Działał na szkodę króla, będącego stronnikiem papieża Grzegorza VII, skonfliktowanego z cesarzem Henrykiem. Ergo – św. Stanisław działał na szkodę papiestwa i Polski. Pozwany przed sąd królewski został skazany na śmierć. Ładny mi święty i patron polski.
Tak dla jasności – właśnie na potrzeby procesu kanonizacyjnego tego zdrajcy ustanowiono później instytucję „advocatus diaboli”, bo w Rzymie były baaardzo duże wątpliwości dotyczące świętości Stanisława

sobota, 7 maja 2011

Kwestia nazewnictwa

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9555807,Sad_skazal_trzech_uczestnikow_zadymy_pod_siedziba.html

Piękne.
W latach 80-tych ubiegłego wieku mieszkałem na wrocławskiej Grabiszyńskiej. Kilka razy w roku obserwowałem z okna zmagania tłumu z ZOMO i MO. Z jednej strony leciały petardy, z drugiej nakrętki na śruby - gdzieś tak na oko 36mm. Dostać w łeb taką nakrętką to żadna przyjemność - nawet w plastykowym kasku. No, ale jak komuś petarda wybuchnie pod jajami, to też nie ma powodów do radości. Te rozróby nazywano "dramatyczną walką Narodu Polskiego o godność, wolność i demokrację"...
No i wywalczono wolną Polskę. Dziś w tej wolnej Polsce miedziowi górnicy domagają się podwyżek. Dowiadują się (z prasy), że członkowie zarządu podwyższyli sobie wynagrodzenia circa ebałt kilkanaście tysięcy PLN miesięcznie. Oni (ci górnicy) chcą tylko po 300 PLN na łeb. Idą pod siedzibę spółki KGHM, mocno wkurzeni, "... no bo co w końcu, kurczę blade..." jak mawiał Mikołajek. Wywiązuje się bitka z ochroniarzami.
Ale to jest ZADYMA. Ordynarna, chamska zadyma. Nazywa tak rzecz gazeta Michnika, która pierwej wkurwiła ludzi wiadomościami o podwyżkach "członków" zarządu kopalni i spółki.

Czy jest gdzieś granica dziennikarskiego kurewstwa?

piątek, 6 maja 2011

Hydrophobia: Prophecy zwiastun...

Mam pre-ordera, już w poniedziałek i nóżkami przebieram, że dobre będzie :)

No i bez polityki się nie da...

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/przelomowe-odkrycie-wiadomo-co-zagrabila-prl,1,4263338,wiadomosc.html

Drugi cud faceta od kremówek swoją drogą, pierwszy był taki, że kaczor zamilkł jak i jego sługusy, nie kwakali dziobami o Smoleńsku 1 maja... Drugi: znaleziono nagle magicznie dokument (na czasie, prawda?), że jeszcze więcej trzeba oddawać, bo i są podstawy, dotychczasowe ujadania że Komisja Majątkowa to sobie pofolgowała i patologia były przedwczesne...

Wiecie co, rozgląda się człowiek po ulicy, czyta media i słucha... Wyłania się taki obrazek, że jak 20 lat temu za pewne komentarze ludzie by spalili antychrysta na stosie, tak powoli zaczynają klapki z oczek spadać i co i rusz słychać, że drugi się w pełni zgadza...

Kwit macie, powiadacie? A jam poganin, teraz oddawajcie, co Światowidowi zawłaszczyliście po 966 jak tak w zaparte idziecie...

Fama z czasów komuny się skończyła, drodzy spasieni transwestyci. Buta, oderwanie od rzeczywistości i dobrobyt od was zionie, osiołek teraz to by kwiknął i nóżki się pod jedną setną waszego majątku biednemu zwierzakowi załamały, o Jezusie nie wspominając, a wy ciągle chcecie więcej...

Naprawdę nie myślałem że dożyję, a dożyję chyba czasów, że katabasa będą kopać w dupę na ulicy. A ja będę pierwszy w szeregu, bo już 15 lat temu mówiłem, iż tą zarazę trzeba było w kontenerach do Rzymu odstawić z kwitkiem odmownym...

czwartek, 5 maja 2011

Za to taki "Hector", epizod pierwszy...

...już za darmo nie jest, bo 8 eurasów za pierwszy epizod. Niemniej...

Pamiętacie te stare dobre czasy, kiedy poprawność polityczna nawet się ludziom w głowach nie zrodziła? Gdy John McClane spokojnie palił papierosa, rzucał brzydkimi słowami i niewybredne dowcipy opowiadał? Nie to, żebym był człekiem rozrywki na poziomie li przecinków. Niemniej, jak to nawet Miodek kiedyś powiedział, dobre słowo na k ma swoje miejsce w polszczyźnie, czy jakoś tak...

Od samego intro padłem ze śmiechu, potem jest tylko weselej. Telltale Games w końcu zrezygnowało (miejmy nadzieję na stałe) z tego swojego żałosnego "3D" i zaczęło rysować tła w porządnych rozdzielczościach, animacje zresztą też. Niepoprawnością polityczną aż zionie, a w dzisiejszych czasach ten wyziew, przynajmniej dla mnie, jest niczym powiew świeżego powietrza z lasów deszczowych po deszczu...

Tak więc, niniejszym "Hektora" polecam, na Steam od jakiegoś czasu... :)

Za darmo...

...to teraz w mordę tylko dają, mocium panie... ;)

Jakiś czas temu bardzo entuzjastycznie wypowiedziałem się o grze "Mythos". Zdanie podtrzymuję, lecz...

Zaznałem życia no-life. Makaron spaghetti gorgonzola na telefon, dla znajomych "nie ma mnie, sorry Winnetou", inne potrzeby których nie można załatwić na telefon bardzo mi podpadły, zdobywam punkty doświadczenia. Tłukę te biedne stwory, które i może chciałyby nawiązać nić porozumienia. Siedzi biedaczyna w lochu, widzi światło w tunelu, biegnie z rozłożonymi rękoma "Hello, my friend!", będę miał z kim o filozofii podyskutować, a tu już siek szablą +2 do zmrożenia [nadawanie potworom z głębi głębi psychologicznej ala Hannibal Smith (c) Generał :)]. A człek cieszy się jak dziecko w piaskownicy, że mu EXP points podskoczyło. Koszmar normalnie...

Ale zaczęły się schody. Jeden quest bug, drugi bug... Głupio tak się nabiegać, nasiekać i bugiem dostać...

Może i dlatego "Inspection" z rana na wszystkich serwerach, szukają robala między kablami...

Ja wiem, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda... Niemniej, nie nabierzcie się na ten tekst. Oczywiście, to może być rozrywka pierwszej wody nawet jeżeli nie zainwestujecie przysłowiowego grosza. Ale inventory coś ciasne, natychmiastowe zmartwychwstanie by się przydało itd. itp. W XXI wieku filantropia umarła, nikt wam rozrywki na poziomie za darmo nie zaserwuje, chyba że petardą pod nogi na koncercie sylwestrowym...

Przy czym nie zrozumcie mnie źle, to dalej jak dla mnie jest w tym gatunku objawienie roku... Nie tłukłem z takim zapałem po zielonych brzydkich czerepach od czasów siódmej klasy podstawówki i "Diablo", jakbym odmłodniał normalnie. A tu jeszcze zaśpiew na czacie "Kto idzie na tego tamtego?" "Ja!" pada odpowiedź. I już w słusznej sprawie z drugim zapaleńcem sieczemy.

Cud i miód, ale część orzeszków ktoś podebrał, może po prostu ich odzew i sukces przywalił jak świat Atlasa... ;)

środa, 4 maja 2011

Wstyd

Niedawno na Onecie przeczytałem, ze dwunastoletnia córka Osamy była świadkiem zastrzelenie ojca. Nieważne, czy to prawda. Ale jak czytam komentarze, to rzygać mi się chce.

Pieprzone kowboje

Niedawno dowiedzieliśmy się (z ust rzecznika Białego Domu, przemówił więc Autorytet), że Osama był bezbronny. To dlaczego go zastrzelili? Stawiał opór ruszając nosem, jak ten królik z dowcipu? Jakoś to nieładnie tak... Nawet jeżeli uzna się Osamę za terrorystę i wroga, to do bezbronnego wroga raczej się nie strzela. Nawet na wojnie, gdy podniesie ręce, to się zdejmuje palec ze spustu. Tak nakazują konwencje, które Jankesi ponoć szanują.
Wszystko to mi śmierdzi, jak zeszłoroczne otwarte szambo...
IMVHO Obama wychodzi na coraz większego durnia...

wtorek, 3 maja 2011

I tacy durnie chcą narzucać światu swoje normy?

Oficjalni przedstawiciele Białego Domu przyznali, że komandosi wysłani przeciwko Osamie bin Ladenowi dostali rozkaz "zabić skurwysyna". Rozumiem potrzebę poprawienia preziowi US-raju pijaru, ale czemu nie zrobili tego w sposób cywilizowany? "...Komandosi dostali rozkaz ujęcia Osamy żywcem za wszelką cenę, bo zamierzaliśmy postawić go przed sądem - niestety, zacięty wróg zachodniej cywilizacji wolał popełnić samobójstwo strzelając sobie w plecy z łuku"... Czemu robią to w tak idiotyczny sposób? Rozumiem, że postawienie Osamy przed sądem byłoby baaaardzo niewygodne - mógłby jeszcze (nie daj Boże!) powiedzieć wiele ciekawych rzeczy. Ale żeby wszystko przeprowadzić z kompletnym brakiem pomyślunku?
Przecież komandosi (wszyscy, oprócz jednego, zaufanego) mogliby naprawdę dostać rozkazy ujęcia terrorysty żywcem i sam diabeł by się w tym nie połapał. Ten jeden, dręczony wyrzutami sumienia, byłby się potem powiesił i koniec.
Rany Julek! I tacy durnie mają pretensje do przewodzenia światu?

poniedziałek, 2 maja 2011

Śmierć terrorysty

http://wiadomosci.onet.pl/cnn/nie-zyje-bin-laden-nie-wiadomo-kto-oddal-decydujac,1,4259778,wiadomosc.html

. Po stronie amerykańskiej nie było ofiar, jednak w wyniku awarii mechanicznej rozbił się wojskowy helikopter.
To fragment informacji z Onetu.

Jak byłem w LWP, to mawiano, że awaria helikoptera niemal ZAWSZE kończy się kilkoma ofiarami, bo nawet jak pilot zdoła posadzić uszkodzony helikopter (co jest prawie niemożliwe), to wirujące śmigła skoszą uciekających z miejsca katastrofy.
I ciekaw jestem, jak wyglądała ta "mechaniczna awaria". Najpewniej jej przyczyną był pocisk "Stinger"...

A swoją drogą Jankesi stworzyli kolejnego islamskiego męczennika. Poczekajmyż na odwet islamskich fanatyków (długo pewnie czekać nie będziemy musieli)...