Counter


View My Stats

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Życzenia Noworoczne

Najserdeczniejsze Życzenia Noworoczne

Złożone Wam (zwanymi poniżej: "Życzeniobiorcami"), przeze mnie (zwanego poniżej: "Życzeniodawcą").

Przyjmijcie wszyscy proszę, z wyłączeniem wyraźnej lub domniemanej mocy wiążącej, najlepsze przyjazne środowisku, świadome społecznie, bezstresowe, nieuzależniające i neutralne płciowo życzenia świąteczne celebrowanego w ramach tradycji wyznania religijnego albo praktyk świeckich wedle wyboru Życzeniobiorców, w szczególności zgodnego z tradycją chrześcijańską, judaistyczną, islamską, chińską czy buddyjską, z zachowaniem należnego szacunku dla religijnych lub świeckich przekonań lub tradycji osób trzecich, albo ich wyboru niepraktykowania żadnych religijnych ani świeckich tradycji, finansowo korzystnego, osobiście pomyślnego oraz medycznie nieskomplikowanego przebiegu ogólnie przyjmowanego Nowego Roku kalendarzowego 2013, z zachowaniem należnego szacunku dla kalendarzy przyjmowanych przez mniejszości narodowe, etniczne lub wyznaniowe, bez względu na rasę, wyznanie, poglądy polityczne lub filozoficzne, kolor skóry, wiek, stopień sprawności fizycznej, wybór platformy komputerowej, lub preferencje seksualne Życzeniobiorców.

Przyjęcie niniejszych życzeń oznacza jednoczesne przyjęcie następujących warunków i zastrzeżeń.

Niniejsze życzenia podlegają dalszemu sprecyzowaniu, wycofaniu lub odwołaniu przez Życzeniodawcę bez zachowania jakichkolwiek terminów wypowiedzenia oraz bez potrzeby uzasadnienia. Niniejsze życzenia mogą być nieodpłatnie przenoszone przez Życzeniobiorcę w niezmienionej treści na rzecz osób trzecich. Niniejsze życzenia nie implikują żadnej obietnicy ze strony Życzeniodawcy do rzeczywistego wprowadzenia w życie któregokolwiek z wyżej wymienionych życzeń, a w szczególności nie stanowią oferty w rozumieniu odpowiednich przepisów prawa. Jakiekolwiek fragmenty niniejszych życzeń sprzeczne z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa należy uznać za niezłożone, bez wpływu na pozostałe fragmenty życzeń. Niniejsze życzenia nie mają wartości finansowej.

Życzeniodawca gwarantuje działanie niniejszych życzeń zgodne z powszechnie przyjętym działaniem życzeń w zakresie dobrych wiadomości przez okres jednego roku albo do chwili wydania kolejnych życzeń świątecznych, którekolwiek z tych zdarzeń nastąpi wcześniej. Gwarancja jest ograniczona do wymiany niniejszych życzeń lub wydania nowych życzeń, bez potrzeby uzasadnienia przez Życzeniodawcę.

Życzeniodawca - Generał.

niedziela, 30 grudnia 2012

Znalezione w sieci...



W jednej z uniwersyteckich auli, profesor filozofii stanął przed swoimi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów
Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście zapełnił wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni z uśmiechem przytaknęli.
Następnie profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Ostatni raz zapytał się studentów czy ich zdaniem słój jest pełen. Wszyscy chórem odpowiedzieli, że tak.
W końcu profesor wyjął spod biurka dwa piwa. Otworzył je i wlał sprawnie do słoika.
- Teraz – powiedział profesor, chciałbym byście przyjrzeli się dokładnie temu słojowi. Przedstawia on wasze życie...
- Kamienie – to ważne rzeczy w życiu: rodzina, druga połowa, dzieci, zdrowie, czy wreszcie życiowa pasja. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione.
 - Żwir – to inne, mniej ważne rzeczy: praca, pieniądze, mieszkanie albo samochód.
 - Piasek symbolizuje rzeczy mało ważne i często bezwartościowe.
 - Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Dlatego jeśli nie włożymy kamieni jako pierwszych, później nie będzie to możliwe. Tak jest też w życiu.
 - Jeśli poświęcicie całą energię na drobne rzeczy, nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego ważne jest, by zadać sobie pytanie: co stanowi kamienie w moim życiu? Następnie włożyć je jako pierwsze do słoja i dbać o nie. Zostanie wam jeszcze dość czasu na inne sprawy.
 - Dlatego spędzajcie czas z rodzicami i rodzinami. Odwiedzajcie dziadków, zabierzcie dziewczynę na obiad.
- Zważajcie przede wszystkim na kamienie – one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to żwir i piasek – zakończył profesor.
Wysłuchawszy wszystkiego jedna ze studentek podniosła rękę i zapytała, co oznaczało piwo.
Profesor uśmiechnął się i odpowiedział: - Cieszę się, że pani o to zapytała. Piwo mówi nam to, że bez względu na to jak zapełnione może wydawać się nam nasze życie, to zawsze powinno być w nim miejsce na kilka piw w gronie przyjaciół…

sobota, 22 grudnia 2012

Muzułmanie.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/pakistan-tlum-zlinczowal-mezczyzne-podejrzewanego-,1,5377879,wiadomosc.html
Niestety, zaczynam podejrzewać, że z muzułmanami nie da się dogadać. Podobny pogląd głosiła kiedyś włoska dziennikarka Oriana Fallaci, której dostało się za to od miłośników poprawności politycznej.Mnie też się wydawało, że islam to taka sama religia jak inne, w których groźne są tylko nieliczne grupy fundamentalistów. Niestety, coraz częściej okazuje się, że wśród uczniów Mahometa umiarkowani i oświeceni to nieliczna garstka, a przeważają właśnie fundamentaliści. W Europie muzułmanie - zgodnie zresztą z zasadami swej wiary - udają tylko  spolegliwych sąsiadów chrześcijan. Tak naprawdę określają wszystkich innych mianem "niewiernych psów". Zachowują się spokojnie tylko wtedy, gdy są w znacznej mniejszości. Gorsi od nich są chyba tylko żydowscy chasydzi - ale tych jest niewielu, choć w Izraelu szybko rosną w siłę.
Psiakrew! Chyba zapomnę o poprawności politycznej.     

środa, 12 grudnia 2012

13 grudnia - kryterium uliczne.



http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/13-grudnia-bedzie-goraco-wolnosc-w-polsce-jest-zag,1,5328229,wiadomosc.html

Jak się czyta informacje prasowe, wiadomości z Onetu, Gazety Wybiórczej, czy ogląda się telewizornię, odnosi się wrażenie, że jednocześnie żyjemy w dwu, a może i w trzech różnych krajach. Z jednej strony są doniesienia o tym, że oddaje się do użytku mosty, drogi, otwieramy nowe miejsca pracy, rośnie PKB, chwali nas Unia, a zagraniczni inwestorzy pchają się drzwiami i oknami. Jednym słowem - byczo jest i tak trzymać!
Za PRL-u taką propagandą sukcesu było np. pokazywanie spustu w Hucie Katowice.
Obok tych wiadomości mamy pierdoły typu: co wydaliła z siebie matka Madzi, albo Martusia Kaczyńska, lub co powiedzieli taki i owaki cwelebryta (np. agent Tomek), albo jakaś arcyfluorescencja; jak np. abepe Michalik.  Powiedziałbym, że to sieczka informacyjna do zapychanie pustych kaczanów odbiorców takich rewelacji.
Jest jednak jeszcze i trzecia grupa informacji kompletnie nieprzystająca do pierwszej.
Codziennie dowiadujemy się, że jakiś bank zwalnia parę tysięcy pracowników, że bankrutują małe firmy, że kolej zamyka nierentowne linie, że remont tego lub owego się przedłuży i będzie kosztował dwa razy więcej, niż planowano, albo że zdrożeją paliwo i media. Radni rozmaitych miast i miasteczek, oraz gmin szukają rozpaczliwie forsy, żeby załatać rozłażące się w szwach budżety miejskie i gminne - i znajdują te pieniądze w naszych kieszeniach.
Wszystko to doprowadza ludzi do wkurwienia, co wykorzystują rozmaici polityczni awanturnicy.
Ludzie, którzy 13 grudnia wyjdą na ulice, to ludzie, którzy czują się oszukani obietnicami, jakie w 1989 roku składał im Wałęsa, Balcerowicz, Bielecki, Lewandowski, Czarniecki i inni cwaniacy.
Można oczywiście zwalać winę na Układ i Okrągły Stół, ale faktem jest, że chyba co trzeci Polak czuje się zrobiony w bambuko.
Gdybyż jeszcze ci, którzy zgotowali nam taki los, siedzieli cicho. Nie, Wałęsa robi z siebie guru, zapominając o tym, co ma za uszami. Jego żona w swej książce napisała, że w latach 70 było ciężko, ale mężulek grał w totolotka i co miesiąc przynosił do domu dodatkowy tysiąc, albo dwa tysiące złotych. Teraz Lesio też gra, ale Bóg widzi, że pieniądze już nie są im tak bardzo potrzebne, więc Bolek przestał wygrywać. Rany Julek! Jak można spokojnie napisać taką chujnię! Balcerowicz i Bielecki też od czasu do czasu wydalają z siebie jakieś oświadczenia, z których wynika, że jest fajnie i powinniśmy im dziękować.
Komuniści - parafrazując nieco stary dowcip - obejmując władzę niczego nikomu nie obiecali. I dotrzymali słowa. Przy okazji udało im się wykonać plan trzyletni, a potem pięcioletni i odbudować kraj. Czy mogą się pochwalić nasze ukochane orły: Mazowiecki, Balcerowicz, Michnik, Olechowski, Rokita, Kaczyńscy, czy Miller et consortes? Z lokalnych tytanów PR-u wymieniłbym na przykład: Zdrojewskiego, Dutkiewicza czy poznańskiego Grobelnego. Gołym okiem widać, że wszystko trzeszczy i że rozmaici oligarchowie szarpią Rzeczpospolitą jak przysłowiowy sienkiewiczowski postaw sukna (oczywiście nasi nie dorastają do pięt rosyjskim, ale też są to oligarchowie - jak mówił Tym w "Misiu" - na miarę naszych możliwości).
Nad tym wszystkim świeci miłościwie nam panujące Kaszubskie słoneczko, które po cichu zwiększa kontrolę nad społeczeństwem (ustawa o zgromadzeniach) i zaciska pasa - na naszych gardłach.
A opozycja, zamiast szukać jakichś konstruktywnych rozwiązań, bredzi o zamachu smoleńskim, lub karmi nas kretyńską, patriotyczno-bogoojczyźnianą sieczką. Rozumiem patriotyzm Amerykanina, Niemca, czy Brytyjczyka. Ale z czego my mamy być dumni? Płaszcz naszej chwały dawno już mole zeżarły, oddajemy wszystko co nasze Niemcom, (we Wrocku trudno już znaleźć wokół Rynku kamienice, która w ten czy inny sposób (podstawione osoby) nie należałaby do jakiegoś Teutona, Norwegom (prasa), Portugalczykom  wreszcie lub Francuzom. Nasz przemysł stalowy - chluba i duma PRL - kupił na pniu Hindus Mittal! Banki należą już diabli wiedzą, do kogo (oj, wiedzą, wiedzą!). Pozamykano kopalnie (genialne posunięcie Balcerowicza - oby za każdą łzę wylaną przez niego dostał jednego kopa w dupę w piekle), huty, zlikwidowano przemysł włókienniczy, Niemcom sprzedano wrocławskie Elwro, zamknięto Diorę… Kurrrwa mać, nawet się nie chce wyliczać.
Ludzie, którzy wyjdą 13 na ulice nie obalą Tuska (który zresztą planuje zmiany w ordynacji wyborczej zapewniające jego partii władzę ad mortem defecatem), ale ich niezadowolenie prędzej czy później eksploduje i może to się skończyć ogólnokrajową rozpierduchą.
No, chyba że 21. 12. 20012 załatwi nas przepowiednia z kalendarza Majów.   
                                                                                                                    

wtorek, 11 grudnia 2012

Tyrarchowie

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13026125,In_vitro_przepadlo_na_radzie_miasta__Bo__narusza_aspekty.html?lokale=wroclaw
Czy ktoś mógłby mi wyłożyć jak chłopu obornik, dlaczego metoda zapłodnienia [i]in vitro[/i] tak sukienkowym przeszkadza?
Kilka dni temu przeczytałem, że Glemp (84 lata jak obszył) jest w szpitalu i tyrarchowie wzywają wiernych do modłów o zdrowie byłego prymasa. Skoro nic się nie dzieje bez boskiej woli, to trzeba ją uszanować i nie zawracać Bogu głowy, bo mógłby się wkurzyć - w końcu modlitwy o zdrowie Glempa dałoby się uznać za krytykę boskich wyroków. Dlaczego dostojnicy KK "bez krępacji" biegną na wyprzódki do lekarza, gdy sami zachorują, a odmawiają wiernym prawda do pomocy lekarskiej w kwestii bezpłodności?
Psiakrew! Jak długo jeszcze tyrarchowie będą nam się wtrącać do polityki i życia prywatnego? I kiedy ludzie wierzący w Boga wreszcie uznają, że do kontaktów z Najwyższym nie potrzebują pośredników?

Honor żołnierza

Przeczytałem dziś artykuł o sierżancie sztabowym Jacku Żebryku, który tropi w Internecie wszystkich krytykujących naszych dzielnych żołnierzy biorących udział w stabilizacyjnej misji afgańskiej. Wytropiwszy, składa doniesienia do prokuratury, bo taki jest wrażliwy i oburza go szczerze kalanie dobrego imienia polskiego żołnierza.  

I przypomniała mi się skomponowana przez Bułata Okudżawę "Piosenka amerykańskiego żołnierza"

Dostanę mindur, broń, do szafki kluczyk.
Dowódca "baczność", "spocznij" mnie nauczy.
Butami naszą piękną Ziemię zmierzę.
Jak łatwo być żołnierzem, żołnierzem.

Wnet wszystkie ze łba spadną mi kłopoty.
Nie trzeba mi wypłaty ni roboty.
Gdy każą, idę, gdy nie każą leżę, 
Jak łatwo być żołnierzem, żołnierzem.

A gdyby się historia jakaś działa,
Ty jedno wiesz,Ojczyzna ci kazała.
I w swą niewinność możesz wierzyć szczerze.
Jak łatwo być żołnierzem... Żołnierzem?

http://www.youtube.com/watch?v=sVPU2F26djI
 

niedziela, 9 grudnia 2012

Rewelacje Ziemkiewicza



http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ziemkiewicz-wolta-walesy-musiala-byc-dla-generalow,1,5326493,wiadomosc.html

Rafała A. Ziemkiewicza znam gdzieś tak od drugiego chyba Polconu (Katowice 1986).  Był ci wtedy R. A. Z. początkującym pisarzem zajmującym się fantastyką i pisywał ugrzecznione opowiadania, nie próbując nawet krytykować komuny w sposób zawoalowany, tak jak to robił Zajdel. Rozmawiałem z nim kilkakrotnie i wcale nie wiedziałem, że z Rafała taki zajadły antykomunista. A przecież było to już PO ogłoszeniu stanu wojennego, o którym siedemnastoletni (w chwili wprowadzania tegoż stanu) Rafałek tak wiele teraz wie.

Ja byłem w tym czasie oficerem LWP w stopniu porucznika. Nie będę się wypierał, brałem czynny w tym udział. Była dość ostra zima, ”Solidarność” zapowiadała strajk generalny tuż przed Świętami. Miał (ten strajk) uświadomić komuchom, że - jak powiedział pan Modzelewski: „…bój to będzie ich ostatni”) i Wałęsa zapowiadał, że nie obejdzie się bez „targania po szczękach”.  Wyznaczono nawet datę i specjalnie się z tym nie kryto - 17-tego grudnia. To, że dziesiątki tysięcy ludzi nie dojechałoby do rodzin na Święta, że wyłączone elektrownie i transport miejski (a tak, takie były plany „S”) kompletnie sparaliżowałyby kraj - nic nie znaczyło dla wierchuszki „S”. Wałęsa szykował się do ostatecznej rozprawy z komuchami. Nie przejmował się tym, ile ofiar pociągnęłoby to za sobą. Był na fali.

My, ludzie w mundurach, mieliśmy wtedy autentycznego boja. Mieszkałem wówczas w oddalonym od Legnicy o kilkadziesiąt kilometrów Wrocławiu. Z informacji wewnętrznych wiedzieliśmy o zgrupowaniach wojsk rosyjskich na Ukrainie i Białorusi, choć te nas za bardzo nie martwiły - w razie jakiejś zadymy mielibyśmy na głowie "naszych ruskich".

W Legnicy stacjonowało dowództwo tzw. Północnej Grupy Wojsk Radzieckich, której jednostki rozmieszczono w następujących miejscowościach: Legnica, Miłogostowice, Chojna 2, Bolesławiec, Brochocin, Chocianów, Chojnów, Duninów, Jawor, Krzywa, Lubin, Raszówka, Strzegom, Trzebień, Świętoszów, Jankowa Żagańska, Nowa Sól, Przemków, Strachów, Szprotawa, Żagań, Wrocław, Brzeg, Karczmarka, Lądek Zdrój, Oława, Świdnica, Borne Sulinowo, Białogard, Czarnowo, Krągi, Sypniewo, Szczecinek, Świnoujście, Bagicz, poligon Wicko, Rozewie, Szczecin, Chojna 1 lotnisko, Kęszyca, Kluczewo, Łowicz, Stargard Szczeciński, Toruń, Zgorzelec, Czaple pow. Żary, Gubin, Słońsk pow. Sulęcin, Chwalęcice Górne pow. Gorzów, Wieprzyce pow. Gorzow, Skwierzyna, Ścinawa, Zaborowo pow. Leszno, Namyślin pow. Chojna, Leszno, Czerwonak pow. Poznań, Kostrzyn, Września, Konin, Chojny pow. Koło, Kutno, Błonie - Ożarów, Ożarów, Warszawa, Mińsk Maz., Komorowo k. Ostrowii Maz., Zambrów, Białystok, Sokółka, Siedlce, Międzyrzecz Podlaski, Jarogniewice woj. poznańskie, Pniewy pow. Szamotuły, Wólka Dobrzyńska pow. Biała Podlaska

Wystarczy? No to dodam jeszcze:
       W 1980 w skład PGW wchodziły (większe jednostki):
I last but not least:

Stan osobowy PGW - 59053 żołnierzy, w tym oficerów - 11597, chorążych - 6823, podoficerów i szeregowych - 40633,
·  członków rodzin - 39995 osób,
·  uzbrojenie i sprzęt - 25900 jednostek, w tym:
  • wyrzutni rakiet operacyjno taktycznych - 20,
  • czołgów - 673,
  • mostowych towarzyszących na bazie czołgowej - 23,
  • transporterów opancerzonych - 1028,
  • dział i moździerzy - 484,
  • środków plot - 203,
  • samochodów 23132,
  • samolotów - 225 w tym bojowych - 190, nosicieli broni jądrowej - 81,
  • śmigłowców - 144 w tym bojowych - 87,
Rakiety wytłuściłem, bo te operacyjne to już spore młoty.
Było się czego bać? Owszem. Przypominam, że to były  doskonale wyszkolone, karne i zdyscyplinowane wojska. Utrzymanie karności było dość proste - żołnierza sprawiającego kłopoty odsyłano do Mateczki Rosji, czego ci ludzie bali się jak ognia.

My, żołnierze LWP baliśmy się prowokacji. Myślicie, że taki Piotrowski, morderca księdza Popiełuszki był jeden? Nie, takich psów łańcuchowych SB miała więcej. Wystarczyłoby kilka zabójstw rosyjskich żołnierzy i Rosjanie MUSIELIBY zareagować. Przynajmniej połowa ówczesnego LWP stanęłaby do walki z najeźdźcami - bo tak należałoby wtedy nazywać Rosjan - i kraj ległby w gruzach. Zresztą nie trzeba byłoby prowokacji. Wyłączenie prądu dla rosyjskich jednostek - nieuchronne w przypadku strajku generalnego - też ruszyłoby Niedźwiedzia. No i mielibyśmy wojnę polsko rosyjską. Plus oczywiście wojna domowa - żołnierze niektórych jednostek dotrzymaliby „wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu).

R. A. Z miał wtedy siedemnaście lat i gównianą świadomość rzeczywistości - ot, taką, jaką ma młody człowiek wychowany (zakładam, że istotnie tak go wychowywano) na przedwojennych elementarzach, w których na pierwszej stronie był wizerunek Marszałka obejmującego ojcowskim uściskiem grupkę dzieci. (Jak bum cyk, cyk, widziałem taki kalendarz jeszcze w 1957 roku u rodziny mojej Matki we Lwowie).

A teraz pieprzy głupoty o tym, że Rosjanie wcale nie zamierzali WTEDY interweniować, bo tak TERAZ twierdzą, okazując stosowne dokumenty.

Ludzie!  Dajcie mi 30 lat i dobrych specjalistów, a sprokuruję wam dokumenty świadczące o tym, że Jezus był nieślubnym synem rzymskiego legionisty, z pochodzenia Słowianina znad Wisły. A niewygodne dokumenty pochowam tak, że sam diabeł ich nie znajdzie.

Ale R. A. Z wie lepiej. Razwie lepiej?     


                                                                                                                                            

Gówniażeria

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13016082,Agent_Tomek__Zdjecia_obecnego_szefa_CBA_mam_od_bylych.html?lokale=wroclaw

Dlaczego mam dziwne wrażenie, że obserwuję przepychanki gówniarzy w piaskownicy?  Agent Tomek nie jest bohaterem mojej bajki, trawestując powiedzenie Barei z "Misia", jest to Bond na miarę naszych możliwości. Nie wiem zresztą, jak to się stało, że ten pan nieudolnie naśladujący fryzurą Crocketta z "Miami Vice" (do czego trzeba byłoby mieć jeszcze urodę Dona Johnsona, a nie gębę wiejskiego parobka, jak nasz as tajniaków) znalazł pracę w CBA i kto sprawdzał jego kwalifikacje, ale faktem jest, że ilekroć widzę ten zadowolony pysk, chce mi się śmiać. 
Jakiś drugi as CBA, postanowił zdyskredytować Agenta Tomka, co nie jest trudne, nasz mysikrólik tajnych służb - połknąć przed przeczytaniem - sam robi z siebie durnia, ilekroć otworzy gębę. Ten drugi mysikrólik pobiegł do Gazety Wybiórczej, która nie bez wrednej uciechy jej dziennikarzy i Naczelnego (Stróża Moralności, Który Nagrał Rywina) opublikowała kompromitujące Tomka i ówczesnego szefa CBA zdjęcia. Ówczesny szef CBA to kolejny as wywiadu i pośmiech przestępców.
I oto mamy ripostę! Agent Tomek oznajmia żądnym sensacji pismakom, ze on też ma zdjęcia! Kompromitujące aktualnego szefa CBA. Ma, ale nie pokaże - jak mały Tomcio w przedszkolu.
Ranyjulekrucafuksłolaboga! Czy nie macie wrażenia, że obserwujemy walki gówniarzy w piaskownicy. Ja widzę różnicę w tym tylko, że szczyle napierdalają się łopatkami i wiaderkami, a nasze mysikróliki tajnych służb szachują się zdjęciami. O! Sza, chuje! TO akuratne powiedzenie, którym należałoby skwitować te rewelacje.  

środa, 5 grudnia 2012

Jowialność braciszków


Interesujący jest fakt, że sąd zakazał publikacji reportażu po tym, jak konfratrzy wnieśli sprawę. Ale jeszcze bardziej interesujący jest fakt, że nasi politycy i dziennikarze, tak uczuleni w kwestii wolności słowa milczą jak zaklęci. Żadnych płonących oburzeniem przemówień w Sejmie, żadnych demonstracji czy zgromadzeń, jak w przypadku telewizji Trwam.
Wystarczy, że w tle jakiejkolwiek sprawy pojawi się koloratka lub zakonny habit, a wszyscy nagle milkną jak zaklęci. Kiedy - do nagłej kurwy maci! - w tym kraju sukienkowych zacznie się traktować jak zwykłych ludzi.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Religia w szkołach



Fluorescencje idą na wojnę. Mało im dotacji na katolickie szkolnictwo, na remonty kościołów, mało im pieniędzy wydawanych przez państwo na naukę religii (circa ebałt 1 mld 300 mln PLN), mało im dotacji samorządowych. Żądają wprowadzenia matury z religii i zapowiadają, że tym razem nie odpuszczą. Czeka nas kolejna odsłona sporu o szkolną katechezę.
Jak skonstruować test maturalny na homo religiosus? -  W  Polsce nie ma programu nauki religii, który by spełniał kryteria racjonalności i naukowości. Katecheza nie jest przekazem wiedzy, a wiary. Jednym z jej podstawowych zadań jest przygotowanie do sakramentów: pierwszej komunii i bierzmowania. I nie chodzi tu o przygotowania teoretyczne. Ostatnio ksiądz w jednej z podtoruńskich podstawówek za warunek przystąpienia do bierzmowania przyjął odmawianie różańca na dużej przerwie przez uczniów. Nawiasem mówiąc, ani dyrekcja szkoły, ani kuratorium nie dopatrzyły się w tym naruszenia świeckiego charakteru szkoły.
Wielu złudzeń nie pozostawiają też podręczniki do religii, które ociekają ideologią. Można w nich znaleźć opowiastki o tym, jak ateizm doprowadził pewnego chłopca do uzależnienia od narkotyków, są porównania aborcji i eutanazji do terroryzmu. Onanizm to grzech gorszy od bomby atomowej, antykoncepcja – zło nie do nazwania, a matka to skafander na dziecko poczęte. Są to dosłowne cytaty. A obok tego formułki do wykucia: Co to jest osoba? Osoba jest to jednostkowa substancja natury rozumnej, Dlaczego Kościół jest święty? Bo jest w nim Duch Święty, Uświęciciel – to dla drugiej klasy gimnazjum.
W liście hierarchowie po ostatnim ostatnim spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu napisali, że „egzamin maturalny z religii pozwoli w większym stopniu na kształtowanie w absolwentach szkół ponadgimnazjalnych integralnej wizji świata".
Jaja sobie robią, czy jak?
Czy dwie lekcje religii w tygodniu (fizyka na przykład musi się obyć jedną lekcją) im nie wystarczają?