Counter


View My Stats

czwartek, 18 marca 2010

Cierpienia gwałconych Niemek.

Przeczytałem dziś na Onecie, że w Niemczech wyszła książka jakiejś 80-letniej staruszki, która „jako pierwsza odważyła się napisać o gwałtach, jakich dopuszczali się żołnierze rosyjscy na niemieckich dziewczętach” pod koniec II Wojny Światowej.

Napisanie tej książki przez sędziwą autorkę to jedno. Nie wątpię, że przeżyła dramatyczne chwile (dokładnie czternaście dni), gdy w jej rodzinnej Pile pojawili się czerwonoarmiści. Można by co prawda się zastanawiać, co było gorsze – 14 dni strachu i gwałtów, czy pięć lat strachu przed śmiercią w jakim żyły niemal wszystkie polskie dziewczęta i polscy chłopcy, ale nie bądźmy drobiazgowi.

Ciekawi mnie co innego.

Zastanawiam się, komu jest potrzebne propagowanie tej książki i przedstawianie jej bohaterki jako „odważnej kobiety, która wreszcie zdecydowała się przerwać zmowę milczenia.

Nie mam nic do współcześnie żyjącego, młodego, przeciętnego Helmuta, Johanna czy Hermanna. Urodzili się w kilkadziesiąt lat po wojnie i żaden z nich nie jest winien bestialstw, jakich się dopuścili na ziemiach Polski, Ukrainy, Białorusi czy Rosji ich dziadkowie i ojcowie. Daleko mi do mściwości Boga Izraela, który za grzech Adama i Ewy ukarał wszystkich nienarodzonych jeszcze ludzi.

Ale komuś w dzisiejszych Niemczech wyraźnie zależy na tym, żeby Hermann, Johann, czy Helmut uznali, że niemiecki naród doznał okropnych krzywd od Rosjan czy Polaków – stąd wrzawa wokół tej i podobnych książek. W końcu niemiecki Związek Wypędzonych nie zrodził się z niczego.

Dlatego zwracam uwagę na tego typu opracowania. Liczne książki nie ukazują się dziś ot tak sobie. Komuś zależy na tym, by rozdmuchać nikły najpierw, a potem coraz silniejszy płomień niemieckiego pragnienia odwetu.

68 komentarzy:

  1. Niemcy cierpią na wybitny kompleks wojenny. Dwie przegrane wojny, które oczywiście w żaden sposób nie są winą niemców, bo to przecież nie niemcy wybrali Hitlera w '33... WAIT! Wybrali! Zrzucają dzisiaj odpowiedzialność na wszystkich i wszystko, tylko nie na siebie. Wyraźnie zaznaczają, że z niemcami hitlera nie mają nic wspólnego, mimo że byłych żołnierzy wehrmachtu nadal można żyjących spotkać.

    Inna sprawa - trzeba spojrzeć na drugą stronę medalu. Nie każdy Helmut który żył w latach 39-45 to zły Helmut. Niektórzy zostali siłą do armi wcieleni, niektórzy po prostu nie mieli wyjścia.

    I cierpienia gwałconej niemki są tak samo bolesne jak cierpienia każdej innej kobiety, która padła ofiarą wojny. Nawet jeśli sympatyzowała z obozem Hitlera to nie zmienia faktu, że gwałt to tragedia. Kwestia tylko tego czy należy tej osobie współczuć. Jeżeli jednak nie była sympatyczką III Rzeszy i jej polityki, to jest to ofiara wojny jak każda inna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cierpienia spowodowane wojną może i nie rozłożyły się po równo ale niektórzy Niemcy mogli cierpieć bardziej niż niektórzy Polacy, choć ogólnie tendencja jest odwrotna. Tyle.

    Durne jest to, że pranie brudów po wojnie odbywa się teraz. Moim zdaniem trochę za późno, mnie II WŚ nie dotyczyła więc łatwo mi jest to mówić, ale starsze pokolenia w imię rozwoju powinni ten temat zamknąć wreszcie, bo to mi przypomina trochę zabawę naszego IPNu gdzie co chwilę ktos wyrzuca jakiś brud i sprawa ozywa na nowo.

    Czas na pranie brudów, wypominanie, wydawanie takich książek był 60 lat temu. A przez takie książeczki, oraz historie o wysiedlonych Niemcach, ten naród za parę lat będzie kierowany przez ludzi, którzy święcie wierzą, że największymi złoczyńcami II WŚ byli Polacy, no i Żydzi, i do powtórki z historii będzie brakowało tylko niezrównoważonego psychicznie obywatela Austrii, który woli blondynów.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Inna sprawa - trzeba spojrzeć na drugą stronę medalu. Nie każdy Helmut który żył w latach 39-45 to zły Helmut. Niektórzy zostali siłą do armi wcieleni, niektórzy po prostu nie mieli wyjścia."

    Ale nie przeszkadza to tylu ludziom w wytykaniu palcami Benedyktowi XVI, że kiedyś był w Hitlerjugend.

    OdpowiedzUsuń
  4. No akurat ten papież poza przeszłością związaną z HJ nie ma się czym pochwalić. Ot, kolejny dziadek w czapeczce. Jacyś inni wielcy papieże oprócz Leona XIII , Jana XXIII i Jana Pawła II ? Wielcy w sensie duchowym, a nie militarnym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znalazłoby się kilku ( tak naprawdę wielu). Leon I, Grzegorz Wielki, Sylwester II, Hadrian VI. Zresztą ogromna większość papieży do VIII wieku. Później z chrześcijaństwa robi się narzędzie na usługach państwa. Co nie jest do końca winą kościoła. Po prostu wsiąkł w brutalną epokę wczesnego średniowiecza.

    OdpowiedzUsuń
  6. keeveek -> Akurat ma się czym pochwalić, ponieważ na przykład wielu anglikanów dzięki niemu powróciło na łono Kościoła. Mam wrażenie, że cała masa jego przeciwników narzeka na niego tylko dlatego, że to nie JP2. JP2 już nie żyje, mamy nowego papieża. Szkoda, że wiele osób o tym zapomina, uskuteczniając kult publiczny Jana Pawła II, co może przeszkodzić w procesie beatyfikacyjnym :>.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy mogę lunąć benzyną w ognisko?

    Keeveek, dlaczego uważasz JP II za wielkiego papieża? Czym on się tak wyróżnił wśród innych? Że zaczął podróżować po świecie? Nie na swój koszt.

    Revanchist, co Tobie osobiście przyjdzie z tego, że w niebie przybędzie kolejny święty do i bez tego licznej rzeszy?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie pierwszy podróżował, połowę Europy zjeździł Leon IX, sporo zwiedził Urban II agitując za krucjatą itp.

    OdpowiedzUsuń
  9. Może tym że jako pierwszy na taką skalę zaczął dialog miedzy religiami, przyczynił się do solidaryzowania polaków przeciwko komunizmowi itp itd?

    Bardzo mi przykro, ale podczas PRL-u to właśnie między innymi JPII i jego pontyfikat były "pokrzepeniem serc" polaków.

    To Jan Paweł II w swoich encyklikach zauważa godność człowieka jako osoby pracującej, i w końcu to on jako pierwszy papież publicznie przeprosił za grzechy kościoła w Mea Culpa.

    Dużo by wymieniać.

    Największym jego "grzechem" było to, że jego pontyfikat to sporych rozmiarów fabryka świętych i błogosławionych.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie ogromną zasługą były starania ekumeniczne. Dzięki niemu nawiązano dialog z innymi wyznaniami i religiami, Asyż i spotkanie przywódców 12 religii to jego inicjatywa. Przeprosiny za winy historycznego kościoła, wyciągnięcie ręki do żydów. Rola w walce z komunizmem, oczywiście nie przeceniając komunizm to chory system, zakłamany i przystrojony najpiękniejszymi frazesami- upadłby w końcu sam. Jakkolwiek rola JP II jest trudna do przecenienia( nie pamięta już w którym brytyjskim podręczniku czytałem o jej wartości- żeby nie było, że opieram to na audycjach prof. Nowaka). Co by nie mówić był znakomitym intelektalistą, wspaniałym etykiem, osobą mądrą, charyzmatyczną, która z autopsji znała zagrożenia XX wiecznych totalitaryzmów. W końcu był ambasadorem Polski, dzięki, któremu niektórzy przypomnieli sobie o jej istnieniu. Ostatnią osobą, której śmierć wywołała taki oddźwięk na świecie był J. Piłsudski. Wówczas Francja i Niemcy (sic) ogłosiły żałobę narodową. Był też człowiekiem, był również przywódcą instytucji o skostniałych procedurach i trudnej przeszłości musiał iść na kompromisy i ustępstwa. To tak jak Pius XII mimo całej kontrowersyjności, miał wyraźne informacje (od nazistów), że każdy jego głos w sprawie żydowskiej o wiele pogorszy sytuację synów Abrahama. Nie przeszkodziło to, aby Einstein nazwał go jedyną osobą, (z wielkich tego świata) która stawała w obronie Żydów. Mogę cytat jak ktoś chce, tylko muszę poszukać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Laborem exercens , nawet na studiach prawniczych o niej się uczyliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Trymusie, może mi zechcesz wymienić jakieś fundamentalne filozoficzne prace JP II? Te, dotyczące etyki? Intelektualistą to był Thaillard de Chardin. Powtarzanie w kółko kilku prawd, choć oczywiście ważnych i aktualnych, to nie przejaw intelektu.

    A czy to nie JP II opublikował bullę, w której dość jednoznacznie uznał, ze tylko droga Chrystusa prowadzi do życia wiecznego? To miałby być ten ekumenizm? A idiotyczne (bo inaczej nazwać się tego nie da) trzymanie się doktryny, że prezerwatywy to samo zło? To ma być przejaw intelektu?

    Dziękuję bardzo. To ja już wolę zostać durniem...

    A socjalizm trzeba było zmieniać, nie obalać. Zapytaj robotników z gdańskiej stoczni, czy chcieli tego, co dostali.

    W odpowiedniej sytuacji byle idiota może doprowadzić do katastrofy na kolei. Położyć nowe, lepsze tory jest już trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Keeveek, ja się na studiach - i to nie prawniczych - uczyłem dzieł Lenina. Jeżeli to ma być dowód na zawartość intelektualną tych dzieł, toś mnie zastrzelił...

    OdpowiedzUsuń
  14. Chybaś mnie nie zrozumiał, o wielki. Mówię, że nawet totalny laik który nie szuka słyszał choćby o tym dziele JP II, a pan, o jasny, się pytasz żeby Ci Trymus, który jest znawcą wymienił. Spokojnie, zaraz cię on nimi zasypie. Ja podałem tylko przykład z tych najbardziej znanych.

    OdpowiedzUsuń
  15. mnie się nie podoba EGM, że próbujesz deprecjonować człowieka, tylko dlatego, że był papieżem. Ja jako ateista potrafię jednak docenić jego dorobek, zwłaszcza w porównaniu z innymi papieżami. Choć ktoś zgryźliwy może powiedzieć że to dlatego że jego pontyfikat był najdłuższy.

    OdpowiedzUsuń
  16. sam fakt, że znał 8 języków (pewnie nie na poziomie 4.0, ale jednak) w jakiś sposób mi imponuje. Niektórzy twierdzą że było ich 11, ale nie wiem czy to nie przesada.

    OdpowiedzUsuń
  17. Keeveek, o Michale Korybucie Wiśniowieckim (jakby nie było, polskim królu) powiadano, że znał piętnaście języków i w żadnym nie miał niczego ciekawego do powiedzenia.

    Myśl sobie o JP II co chcesz, a mnie pozwól myśleć to, co ja chcę, dobrze? Nie ja wciągnąłem tę postać do wątku o gwałtach popełnionych przez Rosjan na niemieckich kobietach...

    OdpowiedzUsuń
  18. Hehe, no masz rację Generale. Ja tylko mam wrażenie, że nie lubisz tej postaci "w imię zasad", bo jak na razie nie podałeś argumentu żadnego przeciwko niemu, co nie sprzyja w ogóle dyskusji. A szkoda, bo zastanawia mnie co ten człowiek złego światu uczynił.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz, Keeveek, nie to, żebym nie lubił tej postaci w imię zasad. Nie lubię tylko nadmiernego rozdmuchiwania rozmaitych mitów. Stalin też był swego czasu uważany w sporej części świata za Największego Myśliciela Ludzkości (nie, żebym porównywał Jednego z drugim).

    A co złego światu uczynił JP II? Poczytaj sobie raporty ONZ dotyczące ilości afrykańskich dzieci przychodzących na świat z wrodzonym AIDS. Nie uważam, że życie z AIDS jest lepsze od zwykłego nieistnienia. Ale może Ty uważasz inaczej...

    OdpowiedzUsuń
  20. Porównywanie JPII do opasłej świni, jednego z najgorszych królów, marionetki w rękach dworskich koterii (czy przynajmniej przywoływanie tej postaci w powyższym kontekście) świadczy o tym, że faktycznie prowadzenie dyskusji na temat oceny postaci historycznych nie ma sensu. Zapytam wprost jakie prace JPII czytał Generał, że wyciąga tak daleko idące wnioski. Jeśli intelektualistą nie można nazwać osoby, która nauczyła się w kilka miesięcy hiszpańskiego tylko po to by czytać ulubionego autora w oryginale to kogo można. Był tomistą, etykiem katolickim, osobą przewijającą się w zestawieniach największych najwybitniejszych postaci XX wieku. Coś tam na chłopski rozum miał do powiedzenie. To, że nie każdemu podobają się subtelne rozważania o ludzkiej godności nie znaczy, że jest to bełkot. EOT bo znów zejdzie na czcze gadanie na temat socjalizmu i katolicyzmu. A brak mi czasu na wyważanie otwartych drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pytanie tylko - czy to wina papieża, bo potępił prezerwatywy, czy głupoty afrykańskiej ludności...

    OdpowiedzUsuń
  22. akurat w kwestii prezerwatyw się zgadzam. Mogłyby one uratować wiele afrykańskich rodzin przed AIDS. Wielu księży działa zresztą wbrew zaleceniom papieża i rozdaje prezerwatywy po wioskach i , co ciekawe, mieszkańcy wiosek ich nie jedzą, tylko wiedzą jak używać.

    Tylko czy bardziej powinniśmy obwiniać za sytuację w afryce kościół czy może jednak kolonializm. Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  23. Trymusie, nie porównuję JP II do MKW. Piszę tylko o tym, że można znać kupę języków i NIE BYĆ Największym z Filozofów.

    Nauczenie się języka w kilka miesięcy też o niczym nie świadczy. Znane są np przypadki genialnych rachmistrzów mnożących w pamięci wielocyfrowe liczby, albo wyciągających z nich pierwiastki z szybkością nieustępującą komputerowej, a poza tym totalnych idiotów (i znów - nie przypisujcie mi twierdzeń, że JP II był idiotą!). Ja tylko nie wierzę licznym autorytetom, których nie sprawdziła historia.

    Trymusie, nie spodziewałem się po tobie argumentu, że "... coś tam na chłopski rozum miał do powiedzenia". To ma być ten dowód?

    Twierdzenie, że papież był tomistą... Cóż, w najlepszym razie mówi o tym, że świecił odbitym światłem...

    A co NOWEGO wniósł do współczesnej skarbnicy światowej myśli?

    Nie przekonałeś mnie...

    OdpowiedzUsuń
  24. A co tu jest do wniesienia? Od Platona i Arystotelesa toczy się spór między realistami i idealistami, który przybiera różne barwy, podobnie w etyce nie nikną spory między wyznawcami Absolutu a relatywizmem itp.

    Co do przykładu z nauczeniem języka, sądziłem, że będzie wyraźne, że chodziło mi o pierwszorzędną cechę intelektualisty- głód wiedzy, który potrafi popchnąć do wszystkiego.

    Odpowiedziałem na chłopski rozum bo to czasem najlepsze, szczególnie jak druga strona posługuje się metodą r. ad absurdum.

    Oceniając JPII w taki sposób powinieneś mieć gruntowną wiedzę o jego dorobku. Gratuluje jej bo nie podejrzewałbym Generała, o to, że rzuca słowa na wiatr.

    Naprawdę muszę kończyć, przepraszam jeśli gdzieś nie dopełniłem honorów. Kto chce niech odtrąbi zwycięstwo.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobra, Trymusie. Niech każdy zostanie przy swoim.

    Żeby nie było wątpliwości... Nie uważam się za większego intelektualistę od JP II, ale nie jest trudno być większym ode mnie...
    Ten dość wątpliwy zaszczyt dzieli z papieżem cała kupa ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  26. Wracając jeszcze: co jest złego w tłumaczeniu "na chłopski rozum" ? Lepsze są traktaty naukowe których jedyna wartość to kolejna okazja dla samogwałtów u "wielkich uczonych" podczas jego czytania, w stylu "och ach jaki ja jestem mądry że rozumiem o co w tym tekście chodzi"!

    OdpowiedzUsuń
  27. Witam :). Nie czytałem wielu dzieł Karola Wojtyły, po prawdzie to niczego nie przeczytałem do końca, bo nie zmogłem. Nuda i totalny brak odkrywczości zabijał od pierwszych stron. Nie jest to przywara wyłącznie polskiego papieża, to wada większości ludzi nauki, którzy piszą nie wiadomo po co i do kogo. Tysiące prac doktorskich i habilitacyjnych pokrywa kurz, bo niczego ciekawego nie wniosły, są bytami zbędnymi.

    Zastanawiam się, czy ktokolwiek rzuciłby okiem na "Miłość i odpowiedzialność" gdyby autorem nie był Karol Wojtyła, papież. Myślę, że nie. Byłaby to jedna z wielu pustawych ksiażek, takich "me too products".

    Jan Paweł II był człowiekiem z pewnością inteligentnym, ale nie myliłbym posiadania wysokiego IQ z byciem wybitnym intelektualistą, to dwie różne rzeczy. Żeby być intelektualistą, trzeba - jak mniemam - być człowiekiem mądrym, czyli posiadać wrażliwość + inteligencję sprzężone wolą, by czynić dobro.

    Karol Wojtyła stał na czele Kościoła Katolickiego i tutaj trudno mi jest ocenić, czy ktokolwiek na tym stanowisku może robić coś pozytywnego. Instytaucja nakazująca, zakazująca, naznaczona przemocą psychologiczną, czy może być dobra?

    Tydzień temu moja córka wieczorem rozpłakała się. "Chcę wierzyć w boga", oświadczyła. Rany boskie, pomyślałem, chyba za bardzo z żoną zablokowaliśmy dziecku wolność myślenia. "Dlaczego?", zapytaliśmy. "Bo Ola (koleżanka) powiedziała, że jeśli nie będę wierzyła, pójdę do piekła i diabeł będzie mnie gotował w kotle". Przerażenie mojego dziecka w jasny sposób uwidoczniło mi, jakie zło sieje po świecie KK strasząc ludzi od maleńkości i siejąc trwogę w sercach.

    Ad rem. Myślę, że Karol Wojtyła dlatego "wielkim intelektualistą był", bo statystycznie rzecz biorąc napisał i powiedział więcej interesujących rzeczy od innych papieży. Moim zdaniem nie czyni go to wybitnym intelektualistą. Był po prostu niezły jak na papieża, ale, nieco się powtarzając stwierdzę, że gdyby nie stanowisko i rozgłos, które mu nadało, myśli jego zostałyby szybko zapomniane. Bo de facto niczego w nich nadzwyczajnego nie było i nie ma.

    Amen.

    OdpowiedzUsuń
  28. O, i jeszcze coś mi się przypomniało. Najprawdopodobniej wybitnym intelektualistą był Jan Paweł I, który chciał naprawdę, a nie pozornie, coś zmienić. Niestety, świat się nie dowiedział, nie doświadczył jego wybitności, bo został według pewnych wcale nie absurtadalnych domniemań zamordowany przez innych panów w sukienkach. Z pewnością pro publico bono.

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo mi przykro panie Przybyłek ale głoszenie teorii spiskowych na które nie ma cienia dowodu nie przystoi człowiekowi inteligentnemu.

    Bruce'a Lee też podobno zamordowano ciosem wirującej pięści.

    OdpowiedzUsuń
  30. Innymi słowy, najpierw ci duchowni wybierają papieża z kandydatów których znają prawie na wylot po to, aby po 30 dniach go zamordować. To trzyma się kupy!

    OdpowiedzUsuń
  31. Keeveek, zabojcy Jana Pawła I dobrze w się postarali o to, żeby nie było dowodów.

    "John Paul I was found dead sitting up in his bed shortly before dawn on 29 September 1978,[13] just 33 days into his papacy. The Vatican reported that the near-66-year-old Pope most likely died the previous night of a heart attack and altered some of the details of the discovery of the death to avoid possible unseemliness[14][15] in that he was discovered by Sister Vincenza, a nun.[16]

    An autopsy was not performed. This, along with inconsistent statements made following the Pope's death led to a number of conspiracy theories concerning his death. These statements concern who found the Pope's body, at what time he was found, and what papers the Pope had in his hand.

    Akurat ta śmierć swego czasu wzbudziła szerokie komentarze, których echa jeszcze gdzieniegdzie słychać....

    OdpowiedzUsuń
  32. Keeveek, masz rację. Nie przystoi. To jest teoria spiskowa. Nie mam dowodów. Byłoby bardzo, bardzo dziwne, gdybym miał, bo żaden ze mnie watykański detektyw.

    Ale, cholera, jakoś nie mogę się powstrzymać, nawet narażając się na śmieszność.

    OdpowiedzUsuń
  33. CZyli dla was fakt, ze nie ma żadnych dowodów na to że to było morderstwo jest dowodem. Gratuluję. Nie rozumiem jak ludzie mogą wierzyć w takie teoryjki.

    A nie prościej byłoby tym duchownym jednak tego papieża NIE WYBRAĆ?

    Nie widzicie braków logicznych w tym rozumowaniu?

    Skoro wybrała go większość, to nawet jeśli morderstwo miała zlecić mniejszość która była przeciwna, to chyba ta większość która go wybrała mogłaby zlecić śledztwo, gdyby były ku temu podstawy, prawda?

    No nic, ja jestem zdania że JP1 porwali kosmici a w zamian podrzucili jego martwego klona. Kosmici są zdecydowanie bardziej inteligentni od nas, więc mogli to zrobić tak, żeby nie zostawić żadnych śladów.

    OdpowiedzUsuń
  34. A może EGM potrafi z liczb podanych w skrócie wiadomości wywnioskować kiedy będzie koniec świata? Jakby nie patrzeć śmierć po 33 dniach nawiązuje do wieku jezusa w chwili śmierci, więc ta śmierć może być cudem który zawiera ukrytą wiadomość. Pokombinujmy.

    Wybaczcie zgryźliwość, ale w tym wypadku nie można inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ciało JP I znalazła siostra Vincenza Taffarel

    There have been several differing reports on details surrounding the discovery of the pope's death.[9] These views have resulted in several conspiracy theories with Sister Vincenza playing a role. When the report of death was first made, the Vatican excluded her from the official reports due to possible perceptions of unseemliness[6] resulting from a woman being in the papal apartments early in the morning.[4][10] There has also been confusion over alleged changes in her story. Vincenza told French reporters the morning after the death that she had discovered the Pope's body in the bathroom at 4:45 am. She had entered the room after he had not retrieved his morning coffee which she left outside his door. Later, it is claimed, she was sworn to secrecy about the event by Cardinal Jean Villot before being sent to a nunnery.[9]

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie zważajcie na to co mówię, papiestwo płaci mi od dawna za rozpowiadanie tych bredni żeby zatuszować fakt morderstwa.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zdajesz sobie sprawę EGM że wiara w takie teorie nie różni się NICZYM od wiary w boga?

    OdpowiedzUsuń
  38. Keeveek, postaraj się najpierw o porządne zęby, a potem zacznij być zgryźliwy...

    Ty pewnie nadal wierzysz, że JFK padł ofiarą samotnego zabójcy, bo tak wynikało z raportu Warrena.

    Albo że Lincoln został zabity przez szaleńca i nie było żadnego spisku, ani ludzi, który zacierali później ślady...

    OdpowiedzUsuń
  39. PS. Obawiam się Generale, że mam więcej zębów od Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  40. Keeveek.

    Kończę polemikę, żebyś się zbytnio nie zaczął nadymać.

    Ogólnie rzecz biorąc wyjaśnię innym, że nie wierzę w Ogólną Teorię Spiskową i nie sądzę, żebyśmy byli rządzeni przez Żydów, masonów, czy cyklistów.

    Idiotami są jednak ci, którzy wierzą, że nigdzie i nigdy w Kościele (gdzie indziej zresztą też) żadnych spisków nie było. Kościół to taka sama organizacja, jak każda inna i koś, kto sądzi, że na Najwyższym Stolcu zasiada tam mąż najbardziej święty ze świętych jest nieuleczalnym durniem. Święty Franciszek wielkim człowiekiem był, a niewiele brakło, żeby go sfajczono.

    Świat jest pełen większych i mniejszych spisków.

    OdpowiedzUsuń
  41. Oczywiście. Ale jak ktoś wierzy w jakąś teorię spiskową tylko dlatego, że "sprawa jest niejasna i brak dowodów żeby było inaczej" to jest idiotą totalnym. BYĆ MOŻE zgon papieża JP1 nie był śmiercią z przyczyn naturalnych, ale ja nie używam słownictwa typu "został zamordowany" "brała udział w morderstwie" tylko dlatego, że ktoś inny tak twierdzi i napisał tak w wikipedii.

    Moja pompka do penisa ma nadal sporo wolnej przestrzeni, jeżeli ktoś inny tutaj chce się ze mną ponadymać.

    OdpowiedzUsuń
  42. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  43. Jako ze studiuje na niemieckiej uczelni i mam stycznosc z niemiecka mlodzieza moge co nieco powiedzec o ich stosunku o II wojnie swiatowej.
    Maja to gdzies.
    Z niemcami duzo nie porozmawiasz o tej czesci historii, bo sie tym w ogole nie interesuja. Chca zapomniec o swojej przeszlosci i nie grzebia w ranach.
    Z drugiej strony mam wrazenie, ze ta mlodziez jest niedouczona i nie bardzo zdaja sobie sprawe do dzialo 70 lat temu.
    Jeden niemiec powiedzial mi wprost "nie lubimy o tym rozmawiac. Bylo minelo."

    Ciekawe podejscie mial pewien staruszek, z ktorym sie dosc mocno zaprzyjaznilem. Zaciagneli go do Monte Casino kiedy jeszcze byl nastolatkiem i cala ta bitwe okreslil tak:
    "Bohaterstwo? Przeciez my tam do Polakow strzelalismy jak do kaczek! Jakbyscie pare dni poczekali to bysmy z glodu zdechli bez przelewu waszej krwi."
    To sa zeznania niemieckiego zolnierza. Bardzo sympatyczny gosc. Facet odpowiadal mi jeszcze calkowicie inne ciekawe historie, jednak wole o tym nie pisac. Fajnie jest posluchac druga strone historii. W koncu zrozumialem, ze niemcy podczas II WS TEZ byli ludzmi.

    Wydaje mi się, ze nie chodzi tu o propagowanie jakiejs niemki tylko o sprzedaz
    jej historii, ktora moze sie niektorym wydawac po prostu ciekawa. Zas zdanie „jako pierwsza odważyła się napisać o gwałtach, jakich dopuszczali się żołnierze rosyjscy na niemieckich dziewczętach” to chyba tylko chwyt markteningowy. Bardzo mocno smierdzi mi tu reklama, ot co.

    Zas co do papieza- de mortuis aut bene, aut nihil. Lepiej sie wstrzymam ze swoja wypowiedzia, bo nie lubie sie klocic o wlasne poglady.

    OdpowiedzUsuń
  44. L.G. Petrov , to o czym piszesz przenika także do polski. Moja kobieta studiuje na uczelni filologię germańską i jej tam uczą, że nie należy używać niektórych określeń (np. "ostateczne rozwiązanie") bo to OKRESLENIA OBCIĄŻONE HISTORYCZNIE

    TAK, dokładnie TAK to nazywają! Niemcy starają się sprytnie zamaskować wszystko co złe na swój temat po prostu WYMAZUJĄC TO z podręczników i przede wszystkim, Z PAMIĘCI ludzi.

    Wszystko chyba po to, żeby potem wywołać kolejną wojnę.

    OdpowiedzUsuń
  45. Keeveek, przypomnę Ci stare chińskie przysłowie:

    "Całowanie tygrysa w dupę to i przyjemność wątpliwa i niebezpieczeństwo znaczne..."

    Uwierz mi na słowo, że lepiej będzie, jak potraktujemy się grzecznie.

    OdpowiedzUsuń
  46. Po co tak demonizować? Córeczka dowiedziała się o tym od koleżanki. Ja nie pamiętam, aby nas straszono diabłami mieszającymi kipiącą smołę. Raczej mówiono o słodkim Jezusie, który mówił, aby pozwolono dzieciom przyjść do niego. To, że z piekła zrobił się produkt popkultury to rzecz naturalna. W dzisiejszych bajkach, a przede wszystkim w internecie można zobaczyć takie rzeczy krzywiące psychikę, że włos się jeży na głowie. KK jest przy tym ostoją dobrego smaku. Jakoś nikt nie zakazuje opowieści o czarownicy co skończyła w piecu, albo o myśliwym co rozpruwa podstępnego wilka. Grunt to wychowanie wyniesione z domu. Ja rozumiem, że posiadamy poglądy oddalone o lata świetlne, ale wypowiedź typu co mógł dobrego zrobić stojąc na czele TAKIEJ organizacji, jest co najmniej dziwna, szczególnie gdy płynie z ust osoby o przenikliwej inteligencji. Radzę pogadać z setkami misjonarzy, których nie widać w zestawieniu gwiazd wyruszających pościskać wyselekcjonowane dzieci, przed tabunami fotoreporterów. Oni tam żyją, cierpią niewygody, stają w obronie tubylców, często ryzykują nie wyjeżdżając z terenów gdzie nawet wojsko się nie zapuszcza. Proszę poczytać o działalności organizacji Kościół w potrzebie od kilkudziesięciu lat wołającej w próżnie o ludobójstwie czarnej, chrześcijańskiej ludności w Sudanie, która wraz z animistami jest systematycznie niszczona przez muzułmanów z północy. Jakoś wielkie organizacje trąbiące co i rusz o prezerwatywach przymykają na to oczy. Co więcej interesy z Sudanem kazały ONZ (temu od ochrony ludzkości) usunąć bodaj w 2005 r. USA z Rady ds. praw człowieka, które jako jedno z niewielu państw zwracało uwagę na ten zapomniany kraj, a w jego miejsce weszły tacy obrońcy praw człowieka jak Chiny i właśnie Sudan. Wszystko przez tłuste interesy- ropa itp. Ale należy być cicho, Europa nie zwykła dziś wyjmować głowy z piasku, za to zwykła na każdym kroku dyskredytować religię, która budowała jej tożsamość przez tysiąc lat. Trudne tysiąc lata, obarczone wieloma winami kościoła, ale zapominać o wielu zasługach się nie godzi. Chyba, że jest to w konkretnym momencie motywowane ideologicznie, bo już nie wspominam o modzie. Apeluje o wyważenie, szczególnie gdy głosi się prawdy, będąc w pewnym sensie autorytetem, a przynajmniej człowiekiem, którego głos jest donośniejszy.
    Tylko tyle i nie zamierzam bronić nikogo kto czyni zło, tylko dlatego, że sympatyzuje z nim, chciałbym tylko odrobiny obiektywizmu.

    OdpowiedzUsuń
  47. To samo mógłbym wracając do tematu napisać o filmie Agora (w kontekście cierpienia Niemiec)- wyciąga się tak naprawdę epizod (inne to Kallinikum, i świątynia Serapisa w 391 r.)- zapominając o blisko 300 latach bestialskiego mordowania chrześcijan, których przyodziewano w skóry zwierząt rzucając na pożarcie, albo rozświetlano ogrody cesarskie, czym jeśli nie totalitaryzmem były ustawy Decjusza, Dioklecjana, które wprowadzały przymusowe składanie ofiar, i wydawanie specjalnego suplicatio- zaświadczenia o prawowierności. Łatwiej pokazać ślepy tłum chrześcijański, który niszczy oświeconą starożytność niosąc mroczne wieki (a 90% ludzkości przyjdzie wówczas do głowy, że za chwilkę tj. ok 500 r. przyszedł czas na heretyków i polowanie na czarownice). Wszystko na zasadach szkolnego podziału na dobro i zło, na światłość i ciemnotę. Komu przyjdzie do głowy, aby potępiać starożytność, w której zabicie niewolnika było we wspaniałych Atenach co najwyżej nieeleganckie, Celtowie wróżyli z upływającej do specjalnego basenu krwi, wydobywającej się z poderżniętego gardła nieszczęsnego jeńca. Rzymianie do późnej starożytności składali ofiary z ludzi, Kartagińczycy mieli wspaniałe osiągnięcia w zakresie tortur, a posunięcia wojenne wielkiego rzymskiego Imperium wiele razy zależały od tego w jaki sposób kultowe kurczaki wypuszczone do klatki będą jadły zboże. Nie obywało się bez stosów, dzieciobójstw, ojcobójstw, matkobójstw, synobójstw i ubytków w uzębieniu chłopów. Ale po co to pisać jak nikt nie chce psuć sobie użytecznego obrazu przeszłości?

    OdpowiedzUsuń
  48. Filmy o cierpieniu chrześcijan już były. Czas na filmy o cierpieniu pogan i ateistów. Agora to bardzo dobry film, który skupiając się, jak to mówisz "na wycinku" pokazuje jak mniej więcej wyglądały losy innowierców w czasie ekspansji chrześcijaństwa. Czy to chrześcijaństwa prosto z Rzymu wychodzącego, czy to spod państwa Karola Wielkiego, czy jakiegokolwiek innego które nawracało na chrześcijaństwo.

    Nie jest to może czołówka filmowa, ale interesujący obraz.

    OdpowiedzUsuń
  49. Przepraszam za błędy z pośpiechu "weszły obrońcy" itp.

    OdpowiedzUsuń
  50. Dlatego ja nie neguję prawa do pokazywania cierpienia każdej strony, ale dobrze byłoby w filmie zawrzeć chociażby rys historyczny, ukazujący uwarunkowania i przyczyny nienawiści jednych do drugich. Nie skreślam każdego filmu, który jest nieprzychylnie nastawiony do relii. Ot chociażby Imię Róży (przekłamane niemiłosiernie, a nadal jedna z moich ulubionych książek- film też niezły, Black Robe, Misja, Matka Joanna od Aniołów, Żywot Briana. Ale często obejrzany obraz wyczerpuje erudycję przeciętnego widza, a później powtarza to co zobaczył.

    OdpowiedzUsuń
  51. Oczywiście rozumiem, że pokazywanie chrześcijaństwa jako największego zła na ziemi (co mniej rozgarniety widz pewnie takie wnioski w swojej głowie po tym filmie zapisze) jest grubą przesadą, ale dzisiaj już tak się kino kontrowersyjne robi, żeby przy okazji obrazić/urazić jak największą grupę ludzi.

    Czy Agora jest jednak filmem skandalizującym? No nie wiem. Mnie poruszył ze względu na historię głównej bohaterki, nie interesował mnie rys historyczny, motywy i tak dalej. Interesowała mnie historia kobiety niezależnej, ateistki, która stała się ofiarą religijnej ekspansji i podziałów między dwoma obozami.

    Co ciekawe, feministki podobno też się czują obrażone tym filmem...

    OdpowiedzUsuń
  52. Ale to dowodzi, że obrazów o cierieniu zadanym przez chrześcijan było IMHO o wiele więcej. Ot chociażby z pamięci- Krucjata, Królestwo niebiańskie, Luter, Duchy Goi, Rok świni (albo dzień), Bracia Karamazow, były czeskie o spaleniu Husa, Baby of Macon, kupę filmów o czarownicach, Królowa Margot, w większości filmów o średniowieczu i nowożytności pojawia się jakiś demoniczny duchowny.

    Apologii nie ma za wiele. Nasze Quo Vadis, i amerykańskie Quo vadis.

    OdpowiedzUsuń
  53. A to akurat prawda, oglądając Królestwo Niebieskie cierpiałem katusze.

    OdpowiedzUsuń
  54. A to na jakim poziomie one stoją to już inna historia.

    Ktoś chce dobrego kina historycznego koniecznie. Becket, Oto głowa zdrajcy i Lew w zimie. Ew. radzieckie kino o II WW.

    OdpowiedzUsuń
  55. Pomijam, że na potrzeby widza zlano w jedno spalenie Serapeionu w 391 i śmierć Hypacji, bo trzeba było stworzyć nośną historię. Hypacja została zabita ale w 415 r. ale wówczas już nie byłaby w wieku ok 46 lat tak piękna i młoda, aby być ofiarą rozwścieczonego tłumu.

    Tyle na temat kina historycznego.

    OdpowiedzUsuń
  56. Mały ot:

    Generale, słyszałeś o dość kontrowersyjnym - lekko mówiąc - wyroku w sprawie ściągania z internetu w krainie torreadorów? Ta wiadomość to miód na moje uszy, ciekawi mnie jakie jest twoje zdanie, jako że jesteś dość ostrożny w opiniach n/t piractwa pomimo liberalnych poglądów.

    Coś się zmieniło?

    OdpowiedzUsuń
  57. Nie, Piotrze, niczego o tym nie wiem. Może zechciałbyś mi rzecz przybliżyć?

    OdpowiedzUsuń
  58. Hehe, w Niemczech (a konkretniej RFN) już od pierwszych lat po II WŚ można było zaobserwować tendencję do popierania przez władzę wszelkich inicjatyw i projektów mających wykazać, że to paradoksalnie właśnie Niemcy zostali najbardziej i najokrutniej pokrzywdzeni. Wypada wspomnieć o słowach pana Straussa, który w 1965 r. stwierdził, iż „najwyższy czas zająć się zbrodniami popełnionym przez aliantów na narodzie niemieckim, a nie zbrodniami hitlerowskimi”. Niemcy nigdy nie pogodzili się z przegraną, a RFN do chwili przejęcia władzy przez rząd Brandta było istną enklawą faszyzmu... Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy za kilkadziesiąt lat dowiedzieli się, że to podjudzana przez państwa zachodnie Polska rozpętała II WŚ, a atak niemiecki był tylko próbą przeciwdziałania tej ''agresji''...

    OdpowiedzUsuń
  59. EGM & Marcin Przybyłek,

    Pierwszego "facepalma" zaliczyłem czytając że to JP 2 jest odpowiedzialny za AIDS w Afryce, bo nie pozwala używać prezerwatyw :)Jasne, wcale nie ma w tym winy ani głupoty Afrykańczyków, no i gratuluje obu panom wiary w mit o tym jak to prezerwatywy chronią 100% przed AIDS, skoro nawet 100% nie chronią przed ciążą - co na opakowaniu jest wyraźnie napisane (żeby każdy kto umie czytać przeczytał i nie składał później reklamacji).

    Drugi facepalm przyszedł równie szybko - teoria o zamordowaniu JP I nie trzyma się absolutnie kupy: po cholerę mordować faceta, którego się samemu wybrało ? Ach, te "spiskowe teorie" - polecam obu panom jeszcze w takim układzie podrążyć tematy czy Amerykanie aby na pewno wylądowali na księżycu, ewentualnie czy Elvis na 100% walnął w kalendarz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  60. Lordpilocie...

    Papieża wybiera ponad stu kardynałów, ale ten wybór nie wszystkim musi się podobać. Zaliczyłem facepalma, gdy pomyślałem, jak ktoś może być tak naiwny, by sądzić, że wybór JP I wszystkim przypadł do gustu. Ten papież zapowiadał radykalne reformy (np. zmniejszenie liczby watykańskich urzędów, co oczywiście nie wszystkim się podobało). Nie mam dowodów - bo i skąd miałbym mieć - na to, że został otruty, ale to wcale nie ja pierwszy dopuściłem do siebie tak zbrodniczą myśl.

    I nie ja złożyłem CAŁĄ odpowiedzialność za AIDS w Afryce na JP II - nie da się jednak ukryć, że jego sprzeciw wobec akcji ROZDAWANIA prezerwatyw przez misje ONZ (na który chętnie i radośnie odpowiedzieli Jankesi i rząd Busha torpedując pozbawioną tym samym funduszy akcję) uniemożliwił obronę przed AIDS nawet tym Afrykanom, którzy znali niebezpieczeństwo.

    Prezerwatywy można stosować, albo nie - ale najpierw muszą być dostępne - co uniemożliwił idiotyczny i pozbawiony wszelkich rozumowych przesłanek upór JP II.

    Facepalm nr II.

    A propos... Nazwę naszego satelity piszemy z dużej litery. To taka dobra rada komuś, kto jest tak skory do udzielania ich innym.

    Disce puer...

    Cieszy mnie choć to, że umiesz czytać napisy na prezerwatywach...

    OdpowiedzUsuń
  61. Generale,

    "Papieża wybiera ponad stu kardynałów, ale ten wybór nie wszystkim musi się podobać. Zaliczyłem facepalma, gdy pomyślałem, jak ktoś może być tak naiwny, by sądzić, że wybór JP I wszystkim przypadł do gustu. Ten papież zapowiadał radykalne reformy (np. zmniejszenie liczby watykańskich urzędów, co oczywiście nie wszystkim się podobało)."

    Spodobało się jednak większości, bo to WIĘKSZOŚĆ go wybrała. Argument o tym, że mogła go zamordować mniejszość obalił już Keeveek. Przypominam też, że ewentualną winę trzeba udowodnić. A w tym akurat wyznawcy spiskowych teorii są niemożebnie słabi :) Ot - rzucić błotkiem, nieważne czy to ma sens - ważne że się przyklei. A to właśnie Generale robisz - sam wszakże przyznałeś "nie mam dowodów"... Po cóż w takim razie rzucasz błotem ?

    "A propos... Nazwę naszego satelity piszemy z dużej litery. To taka dobra rada komuś, kto jest tak skory do udzielania ich innym."

    Radę przyjmuje z pokorą. Walnąłem ortograficznego byka, natomiast sensu mojej wypowiedzi to nie wypacza. Wybacz Generale - ale argumentów brak, więc szukasz dziury w całym ;-)


    "Cieszy mnie choć to, że umiesz czytać napisy na prezerwatywach..."

    Zdziwiłbyś się Generale co jeszcze umiem ;-) I dla ścisłości - nie na prezerwatywie, tylko na opakowaniu od prezerwatywy. Na prezerwatywie żadnych napisów nie uświadczyłem, choć nie neguje że Pan może mieć w tym względzie inne doświadczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  62. Cieszy mnie, że potrafisz odróżnić opakowanie od zawartości. Okazuje się, że powszechnie krytykowany polski system edukacyjny jednak czegoś tam uczy.

    Jest jeszcze jakaś nadzieja dla kraju, skoro są w nim takie orły, jak ty...

    OdpowiedzUsuń
  63. Generale,

    "Okazuje się, że powszechnie krytykowany polski system edukacyjny jednak czegoś tam uczy."

    Kończyłem szkołę jeszcze w starym systemie, przed "tragedią w 3 aktach" czyli "reformą" ministra Handke... Także na Pana miejscu porzuciłbym wszelką nadzieję i wiarę że polski system czegoś tam uczy ;-)

    "
    Jest jeszcze jakaś nadzieja dla kraju, skoro są w nim takie orły, jak ty..."

    Generale - spory - sporami. Różnice poglądów różnicami poglądów.Duży dystans do siebie mam, to i każdą krytykę jestem w stanie przyjąć i się nie nabzdyczyć. W końcu autentycznie byłoby nudno gdyby każdy miał takie samo zdanie, prawda ? Jednak autentycznie mi przykro jak mnie Pan piszesz z małej litery - toż netykieta stanowi inaczej, z szacunku do rozmówcy... Naiwnie chcę wierzyć, że jednak ręka się Panu omsknęła na literce "t" :(

    OdpowiedzUsuń
  64. Dear me.

    Do większości moich respondentów zwracam się z małej litery - netykieta netykietą, ale z dużej piszę tylko do osób, z którymi łączy mnie przyjaźń, a nie mam zaszczytu być twoim przyjacielem.

    A forma "piszesz pan, mówisz pan, pójdź pan" i tak dalej, to zwroty w naszym języku z lekka pogardliwe, traktowanie kogoś protekcjonalnie i z waszecia.

    Naiwnie chcę wierzyć, że Waszmość o tym nie wiesz...

    OdpowiedzUsuń
  65. Generale...

    "Do większości moich respondentów zwracam się z małej litery - netykieta netykietą, ale z dużej piszę tylko do osób, z którymi łączy mnie przyjaźń, a nie mam zaszczytu być twoim przyjacielem."

    Ok - przyjmuje do wiadomości i nie ma tematu :) Sprawę uważam za wyjaśnioną i nie będę już do niej wracał.

    "
    A forma "piszesz pan, mówisz pan, pójdź pan" i tak dalej, to zwroty w naszym języku z lekka pogardliwe, traktowanie kogoś protekcjonalnie i z waszecia.

    Naiwnie chcę wierzyć, że Waszmość o tym nie wiesz..."

    Serio - pierwsze słyszę. Wychodzi na to Generale, że Cię uraziłem - zrobiłem to nieświadomie, także od razu przepraszam - szczerze. Różnice "poglądowe" nie mają tu nic do rzeczy. Spytam wprost - w jakiej formie się zwracać ? Sam mam ponad trzy krzyżyki na karku, ale że jest Pan ode mnie jednak sporo starszy... - więc mam tu problemy z odpowiednią formą. Jakoś tak mi głupio walić Panu na Ty, nie uzyskawszy pierwej przyzwolenia. Stąd ten "Pan" a czasem po prostu "Generale" - wiem, że nieraz zamiennie i to też jest skucha :/ Bo po prostu nie wiem, jak będzie odpowiednio. To może tak - niech Pan Generale podpowie jak, ja się dostosuje i już będzie można dyskutować, sprzeczać się, a pewnie i nieraz zgadzać - na takich zasadach żeby "wilk był syty i owca cała" - z naciskiem jednak na wilka, bo ja na tym blogu jestem jeno mniej czy bardziej proszonym gościem. I jako gość się dostosuje do formy przez Pana zaproponowanej.

    OdpowiedzUsuń
  66. Zwracaj się waść do mnie normalnie, jak do każdego innego, per "ty". "Zwróć uwagę, Generale, że..." i dalej w tym guście. Grzecznie i bezpośrednio. Moje staropolskie "waści", czy "waszmości". albo żartobliwe "milordzie" czy "mą szer" mnie samego bawią i mam nadzieję, że tak to odbierają inni.

    Przyznaję, że jestem uczulony na formy "Zrób pan, mówisz pan" i podobne, ale nie lubię, jak się do mnie zwracają "...pisz pan na Berdyczów"...

    A obraza wynikająca z nieświadomości IMVHO nie jest obrazą, tylko w najgorszym wypadku gafą. Za bardzo się tym nie przejmuję.

    OdpowiedzUsuń
  67. Generale,

    Ok - zanotowane w głowie ;-) Także na tym tle już żadnych nieporozumień nie będzie. Swoją drogą - człowiek się całe życie uczy :)

    OdpowiedzUsuń