Counter


View My Stats

czwartek, 11 marca 2010

Niedziele "wolne" od handlu

Uwielbiam, jak mnie kto chce uszczęśliwiać na siłę.

http://biznes.onet.pl/niedziela-wolna-od-zakupow,18572,3189955,1,prasa-detal

Nie, żebym specjalnie często biegał po zakupy w niedzielę. Ale szlag mnie trafia, jak grupka zelotów drących w Sejmie japy pod batutą KK zamierza mnie uszczęśliwić zakazem robienia w niedzielę zakupów. Chce się zakrzyknąć: "Wraca komuna", bo nie kiedy indziej, a wtedy właśnie w niedzielę nie można było niczego kupić: jak w sobotę nie byłeś przewidujący, to mogłeś tylko wbić zęby w ścianę, gdy miałeś ochotę w letni upalny dzień odświeżyć się piwnym trunkiem.

Zakaz handlu w niedzielę jest zakamuflowanym przypomnieniem przykazania: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił" (entre nous u Żydów była nim sobota).

Czy my, do cholery, nie zmierzamy w stronę państwa wyznaniowego? Krzyże w publicznych urzędach, oficjele pokazujący się publicznie na rozmaitej maści kościelnych uroczystościach (w USA nawet taki religijny maniak, jak Bush nie pokazywał się publicznie w kościele i nieraz obrywał od prasy za swoją demonstracyjną pobożność), transmitowane w państwowej telewizji uroczyste msze z każdej i nie każdej okazji, katolicki program "Ziarno" w sobotę rano (ciekaw jestem, ile telewizja pobiera od KK za emisję programu w porze największej oglądalności) - a teraz jeszcze i to.

Zaczynam podejrzewać, że dowcip o wpadających do tramwaju kontrolerach ("Medaliki do kontroli, proszę!") niedługo się ziści...

20 komentarzy:

  1. Najpierw niedziele, potem czwartki, i tak dalej. Kompletnie bezsensowana inicjatywa ludzi którzy nudzą się w przerwach między audycjami w radiu. Wuj im do tego kiedy robię zakupy - a wolę je zrobić w niedzielę czy w sobotę, kiedy MAM CZAS, a nie wracając z pracy o 17, lecieć zrobić zakupy większe i być o 19 w domu. Niestety, opcja wyjścia z domu o 9:00, zrobienia zakupów w czasie kiedy żona z dzieckiem terroryzują plac zabaw jest dla mnie dużo lepsza i bardziej rodzinna. Ale czego się spodziewać po ludziach dla których stosowanie traktorów i ciągników to postęp którego do dziś nie mogą zaakceptować?

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile nie mam nic przeciwko temu, że w jakimś tam urzędzie czy innej klasie wisi sobie krzyż (ani mi on nie przeszkadza w poruszaniu [się], ani zagrożenia nie stwarza) to już wracający jak bumerang temat zakupów w niedziele sprawia, że się we mnie gotuje.

    I tak, sam ten temat, bo nie powinno być poddawane to dyskusji, jak ktoś nie chce niech zakupów w niedziele nie robi. A jak ktoś pracować przy kasie nie chce w niedziele to sobie inaczej grafik układa (choć z tego co mi wiadomo w weekendy lepsza stawka)i po problemie.

    Nie wiem, w jakim celu to nawet rozważać, ucierpią tu pracownicy (szacuje się, ze 70 tys straci pracę), i pracodawcy (tym akurat wielka krzywda się nie stanie) i klienci. Kto zyska ? N I K T.

    PiS jako inicjator całej sprawy broni jej tym, że jedynie 2 % z Nas robi zakupy w niedzielę. Tylko cholera co z tego ? Znacznie mniej niż 2 % polaków dostaje zawału lub wylewu w niedzielę, czemu więc nie zamknąć na ten dzień szpitali ? A może wyłączać na noc usługi telekomunikacyjne ?

    Wydaje mi się, że są ważniejsze kwestie do przedyskutowania w Sejmie. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem w sumie, co wam krzyż w urzędach przeszkadza, natomiast co do zakupów w niedzielę... hm... w sumie to mi są teraz potrzebne :<.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chodzi chyba raczej o to, żeby ludzie pracujący w sklepach mieli chociaż jeden dzień wolny, a grafik to nie oni sobie układają raczej.

    OdpowiedzUsuń
  5. To może zamiast kombinować jak łysy pod górkę, projektodawcy zapytaliby tych właśnie ludzi?

    A tak przy okazji... Czy ktoś pyta żołnierza, kiedy ma ochotę mieć służbę? Kolejarze i tramwajarze też jeżdżą w niedzielę. Lekarze w szpitalach pełnią dyżury. Czemu mamy uszczęśliwiać tylko niedzielnych sprzedawców?

    OdpowiedzUsuń
  6. Lekarz, żołnierz, policjant, strażak- to specyficzne zawody( o ile się nie mylę, wszędzie składa się przysięgę, a jak ostatnio pięknie powiedział jeden z policjantów "policjantem się jest, a nie bywa"). Kolejarze i tramwajarze- cóż kursów wtedy mają o wiele mniej, wystarczy spojrzeć na rozkład.


    Jasne, że jakby była możliwość zapytać dokładnie tych ludzi to byłoby pięknie, takiej możliwości niestety nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  7. To może ruszmy głową i pomyślmy czy ludzie chcą się znaleźć na wylocie (bo jeden dzień sprzedaży mniej to konieczność cięcia kosztów, i to nie tych na górze).

    Nie mówiąc już o tym, ze sprzedawcom przysługuje wolne nawet 2 dni, zależnie od etatu itp, ale mniej niż 2 dni na pewno nie. Soł jaki problem ? Mogą odpoczywać w inny dzień, a do kościółka iść w tygodniu, Pambu wybaczy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Iiijasne z dziećmi pobędzie przez cały dzień we wtorki, z małżonkiem poleży do południa w środy, a z przyjaciółmi spośród których 90 % ma wolną niedzielę pobawi się w czwartki. Dlaczego 6 dni sprzedaży to cięcie kosztów, czyżby ludzie z tego (wolnej niedzieli) powodu mieli przestać używać w wolnym dniu dóbr konsumpcyjnych? Przecież dóbr pójdzie tyle samo.

    OdpowiedzUsuń
  9. I tu właśnie jest problem, że żyjemy w takich czasach, gdzie człowiek jest niewolnikiem, tylko w trochę bardziej "cywilizowany" sposób.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytajmy ze zrozumieniem...

    "Przeciw są ekonomiści. Przekonują, że z tytułu podatku do budżetu państwa wpłynęłoby 1,5 mld zł mniej, a pracę może stracić ok. 70 tys. osób."

    Może spróbujmy im uwierzyć. A te badania Pentora, to kto zamawiał?

    I jeszcze jedno.

    Wyniki sondaży czy badań opinii w dużej mierze zależą od stawianych pytań. Gdyby ktoś mnie zapytał: "Czy chce pan robić zakupy w niedzielę?", odpowiedziałbym pewnie, że nie. w niedzielę lubię się pobyczyć jak Fernando na łące.

    Ale chciałbym MIEĆ MOŻLIWOŚĆ zrobienia zakupu, gdyby zaszła taka potrzeba.

    Jakie pytanie zadawano respondentom "Pentora"?

    OdpowiedzUsuń
  11. Poza tym, popieram Trymusa, co ktoś, kto ma wolne w inny dzień tygodnia może robić? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że każda kobieta na kasie może te 2 dni mieć wolne na tydzień.
    Bynajmniej nie chodzi o żadne chodzenie do kościoła, po prostu przyjęło się u nas, że sobota i niedziela są wolne dla ogromnej większości społeczeństwa (a część wykonujących pracę ma skrócony jej wymiar), a nie wydaje mi się, żeby sprzedaż w niedziele była jakoś specjalnie niezbędna przez 24h. Z tego co się orientuje, dawniej w niedziele nie handlowano.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przecież ta kasjerka nie będzie w sklepie co niedzielę, przecież w weekendy często opłaca się siedzieć na kasie bo stawka za weekendy lepsza. 6 dni sprzedaży w tygodniu faktycznie obniży koszty Trymusie, obniży koszty funkcjonowania większych sklepów co 'zmusi je' do zwalniania pracowników. Więc zakładając, że ten absurd przejdzie proponuję zapytać te 70 tys świeżo upieczonych bezrobotnych jak zapatrują się na wolne niedziele. W sumie na resztę tygodnia też, bo większość kasjerów to ludzie z maksymalnie średnim wykształceniem, a więc nie mają wielu opcji. Więc powiedzcie mi proszę zwolennicy bez zakupowej niedzieli, czy warto posłać 70 tysięcy ludzi na bruk w imię wolnej niedzieli ? I powiedzcie mi czemu i komu to służy ?

    Czemu ktoś uszczęśliwia Nas na siłę pytam się ? Ten kraj ma większe problemy niż praca w niedzielę. Młodsi czytelnicy tego bloga mają tak gówniane perspektywy na emeryturę, że dosłownie nie opłaca się jej dożyć, a państwo zamiast reformować tonący ZUS chce uwalniać niedziele od zakupów. Świetnie, proponuję, żeby następnym wielkim projektem był całkowity zakaz jedzenia mięsa w piątek pod karą grzywny- dla zdrowia obywateli oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trafiłeś w sedno, Krzys. I lotne kontrole w domach...

    OdpowiedzUsuń
  14. Czemu uparliście się na ten aspekt religijny. Niedziele jest przyjęta w naszej kulturze jako dzień wolny. Wówczas można się spotkać, nawet przy ogórku ponarzekać an religię, nikt nikomu nie każe iść do kościoła. O ile pamiętam kontrole to jednak domena innego ustroju. Jaka jest realna szansa na system represji ze strony KK? Nie pamiętam by ktoś dostał w naszym wyznaniowym państwie wyrok za obrażanie uczuć religijnych, KK też nie stawia sprawy na ostrzu noża i bez problemu uznaje msze sobotnie jeśli ktoś musi pracować w niedzielę. Rozumiem wasze argumenty ekonomiczne (jakoś Niemcy nie widzą tych (w ich przypadku setek tysięcy bezrobotnych)), ale po co krasić każde zdanie pompatycznymi tekstami dot. kościoła. Rozumiem, że to podwaja ilość komentarzy, ale chyba nie o licznik chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie problem w tym, że KK wiele z tym wspólnego chyba nie ma, co tym bardziej sens ustawy podważa. I to samo z moją 'piątkową' wizją, chodziło o taka inicjatywę rządu oczywiście.

    To chyba Jezus mówił, że 'Bogu co boskie...' itd. Religię i politykę należy oddzielać, ustawowe wolne przy okazji większych religijnych świąt, ok, zgadzam się. Nawet na te pozamykane sklepy. Ale nie co niedzielę, po co mamy cofać się o 100 lat ? Trymusie, bo mądrze prawisz, a widzę, że popierasz niedziele wolne od zakupów, powiedz mi po co to komu ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie będę kruszył kopii, nie jest to sprawa nie cierpiąca zwłoki. Oby za kilkanaście lat takie sprawy były największymi naszymi problemami gospodarczymi. Jak zauważyliście istnieją pilniejsze potrzeby do rozwiązania. Ale to tylko świadczy o poziomie debaty publicznej, polityce naprawdę mają nas za idiotów, że stosują tak prymitywne środki jako wabiki wyborcze. W ogóle mamy silne skrzywienie w rozumieniu kategorii politycznych, wszystkie sprawy podporządkowujemy sporom ideologicznym i niewiele w tej chwili znaczącym, w prawdziwej praktyce rządzenia, podziałom z czasów rewolucyjnej Francji na prawicę i lewicę. Słyszymy socjalizm widzimy oczami wyobraźni wyrywanie przez bolszewików paznokci, drudzy na dźwięk prawica podnoszą kołtuństwo, zacofanie, zelotyzm, mówimy liberał myślimy o paradach równości itp. Wszystko to bardzo schematyczne, a nasza demokracja b. powierzchowna. Zauważyliście, że słowo program, postulat, problem praktycznie nie istnieje? Nawet ci oświecenie PeOwiacy podgryzają się docinkami w prawyborach. Coraz mniej lubię ochlokrację.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bo widzisz, Trymusie, dotknąłeś istotnej wady, jaką miał poprzedni ustrój.

    Za główny grzech śmiertelny PRL-u nie uważam wcale prześladowanie grupki przeciwników Ustroju, ani nękanie Kościoła, który tak naprawdę za komuny (poza nieco bardziej chudym od lat dwudziestolecia międzywojennego) miał się w PRL-u całkiem nieźle.

    Nie pozwolono Polakom dojrzewać politycznie. Dyskusje o polityce zamarły na poziomie salonów Polski przedwojennej i ograniczały się do narzekania na tych wrednych komuchów. Jankesi, Angole czy Żabojady nauczyli się dostrzegać związki pomiędzy polityką a ekonomią i tak naprawdę dyskutując o polityce rozmawiali o programach ekonomicznych partii.

    U nas ciągle jeszcze dyskutuje się patrząc na wszystko przez pryzmat groszowego i demonstracyjnego patriotyzmu. Zechciej zauważyć, jaki spór rozgorzał, gdy nasz prezydencki kurdupel zgłosił chęć wyjazdu do Katynia, zapominając o tym, że tak naprawdę gospodarzami będą tam Rosjanie, których od kilku lat kopał po kostkach, nie mogąc sięgnąć wyżej. A gospodarz zaprasza, kogo chce i już.

    Polak myśli ikonami (niepodległość, Bóg, Honor, Ojczyzna) zamiast wiązać idee z kieszenią. Przyzwyczajono nas do myśli, że o ekonomii decydują inni, mądrzejsi i znający się na rzeczy guru (Balcerowicz! ... jego mać!), a polityka to tak naprawdę wymachiwanie sztandarami.

    Jesteśmy politycznymi smarkaczami, którzy dość długo jeszcze będą brali wały od starszych i bardziej wyrobionych podwórkowych liderów.

    I to jest chyba największy grzech komuny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczerze? Mam mieszane uczucia. Mam wrażenie, że to odwracania uwagi od rzeczy znacznie ważniejszych. Inwigilacja w postaci śledzenia komórek została przepchnięta cichaczem i mało kto na to zwrócił uwagę, choć teraz urzędasy i służby mundurowe mogą pod byle pretekstem sprawdzać rozmowy, sms-y, położenie telefonu itd. Jak ktoś chce robić zakupy w niedzielę niech robi. Na zakazie ucierpią pracownicy różnych marketów, których pensje i tak zbyt wysokie nie są. KK niepotrzebnie się w to miesza...

    OdpowiedzUsuń
  19. Do EGMa, w tym poście pokazałeś, że dzięki historii można się uczyć (ci którzy komuny nie mieli, lepiej znają się na demokracji i jej działaniu, bo mieli ją dłużej), to sporu o naukach humanistycznych ;)

    No są ważniejsze problemy, ale jak już o takim się rozpisujemy... Całkowity zakaz handlu jest bez sensu, ale ograniczenie godzin byłoby według mnie całkiem ok. Albo pracują ci pracownicy, którzy chcą.

    OdpowiedzUsuń
  20. Już jest ograniczenie godzin, mimo braku takowych przepisów. Niewolnictwo w tym kraju też nie wchodzi w grę więc pracują tylko Ci którzy chcą.

    I tak, jesteśmy politycznymi smarkaczami, ale mamy do tego prawo ze względu właśnie na komunę, Nasz system polityczny rozwija się, powoli raczkuje w stronę dwupartyjności, panowie w sejmie też jeszcze nie do końca czują bluesa ale wszystko w swoim czasie.

    OdpowiedzUsuń