Counter


View My Stats

piątek, 25 lutego 2011

"Bulletstorm", epilog...

Ponieważ gram.pl nie skontaktowało się w ciągu 24h tak jak obiecali, pod wpływem nerwowego impulsu zadzwoniłem do nich.

Ogólnie dowiedziałem się tyle, że oni nic nie wiedzą, tylko żeby dzwonić do EA bo oni tylko sprzedają, reszta to tamtych robota.

Ok, dzwonię do EA. I przedstawiam problem, ponownie. Gdzie jest zawartość "edycji limitowanej", jak dla mnie już "inaczej".

Facet był nawet zorientowany, choć podawał wszystko po polsku, a ja GfW Live mam po angielsku. Nie wiem, może inny jakiś jestem, a on po angielsku niewiele, "druga opcja od dołu" powtarzał, jak zacięta płyta gramofonowa...

No i okazało się, że "Wybierz ZREALIZUJ KOD EDYCJI LIMITOWANEJ na ekranie Edycji Limitowanej" na angielski tłumaczy się "Enter prepaid code".

I o dziwo podziałało. Co mnie zdziwiło o tyle, że jestem tłumaczem wyczulonym na takie rzeczy i jedno mi się za cholerę na drugie nie przekłada, bo prepaid, to mi się z punktami, albo telefonami dla terrorki kojarzy.

"Jak nie zadziała, to oczywiście damy panu nowy"

Nie zadziałało, pewnie dlatego, że ten ułomny program łyknął jak wcześniej już pisałem kod promocyjny jako seryjny (ja byłem zdesperowany, a programista co to stworzył tego backdoora był debilem), a potem uznał zgodnie z wytycznymi, że najprawdopodobniej jestem złodziejem.

Odinstalowałem, myślę sobie, może jak znowu wpiszę seriala, a potem ten promocyjny, to pójdzie już normalnie.

O dziwo, Live zaczął po polsku gadać, ale...

"Live -> Profil gracza -> Wymień kod" dalej za cholerę nie ma dla mnie znaku równości z "ABY UAKTYWNIĆ EDYCJĘ LIMITOWANĄ BULLETSTORM, Wybierz ZREALIZUJ KOD EDYCJI LIMITOWANEJ na ekranie Edycji Limitowanej i postępuj zgodnie z wyświetlanymi instrukcjami"

Pan z EA chyba się na mnie obraził (bo obiecałem mu że opiszę, a jak w tym dowcipie, "skoro już dzieciom obiecałem...", to czytacie to co czytacie); jak znowu wyskoczył error (bo jakżeby inaczej, złodziej został już osądzony i skazany), to przestał odbierać (wszyscy konsultanci, czyli najwyraźniej cały jeden, byli "zajęci", a 15 minut potem wskoczyła 17, czyli fajrant, odwal się pan i zadzwoń później).

Dalej będę uparcie twierdził, że Adrian Chmielarz stworzył coś epickiego i gra sama w sobie jest świetna...

Szkoda że wydała ją firma, która jego ojczysty kraj traktuje najwyraźniej gorzej niż Uzbekistan, bo najważniejszą część instrukcji "Edycji z limitowaną inteligencją" jak ją zacząłem nazywać, dała do przetłumaczenia arabowi o eskimoskich korzeniach...

Weźcie to pod uwagę rozmyślając, gdzie jest but, a gdzie wasza twarz w wizji bonzów z polskiego oddziału EA.

PS. To guano zwane "dodatkami do edycji specjalnej" zajmuje... 1,67 mega. Normalnie kur..., wypas...

3 komentarze:

  1. PS. Azjaci mają takie powiedzenie, siądź nad brzegiem rzeki i bądź cierpliwy, a ciało wroga twego samo przepłynie ci przed nosem. Czy jakoś tak. Cały jeden konsultant z EA mógł się obrazić, ale ja będę cierpliwy i dzwonił dalej, a jak trzeba będzie, to pójdę sobie do sądu... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę informował do skutku. Na dzień dzisiejszy, "informujemy (blah, blah, blah) że w dni robocze od 9:00 do 17:00. Gdybym dzwonił do lokalnego warzywniaka (który nota bene jest czynny w sobotę do 14:00), to bym słowa nie powiedział. Ale to jest podobno największy dystrybutor gier na świecie (tym zachodnim, bo w Azji zjadają ich na śniadanie razem z gaciami).

    Ciekawe, jakie mają godziny pracy w biurze EA powiedźmy, w.... Londynie.

    Zmieniam zdanie, to już nie jest Uzbekistan, to jest Meksyk...

    OdpowiedzUsuń
  3. This is the end. Dzwonię, tłumaczę, otrzymuję odpowiedź. "Zrób pan zdjęcie tylnej okładki z kodem, podeślemy nowy". Zrobiłem i wysłałem. Dziś otrzymałem odpowiedź gdzie wpisać, którą otrzymałem już wcześniej. Dzwonię przed chwilą, odbiera pani o miłym głosie. Po wytłumaczeniu dalszej części problemów z uśmiechem na ustach informuje mnie dziewoja, że to nie ich problem, tylko Games for Windows Live i z nimi mam się kontaktować.

    Czyli prześledźmy łańcuszek "szczęścia": gram.pl -> to nie my, to EA -> EA -> to nie my, to GfW _> ???

    Podejrzewam brzydko, że gdybym dalej drążył temat (bo spasowałem), gdzieś na końcu tych strzałek byłby rzecznik prasowy związków zawodowych pracowników kanałów miejskich Nowego Jorku.

    Tak więc była to ostatnia gra wydana przez EA, za którą zapłaciłem. Zapłatę złożę na karb szeroko pojętego patriotyzmu, tudzież prostej myśli, iż kobiecie lekkich obyczajów nie płaci się za elokwencję, a za akcję i tak samo jest z grami FPS. Single player to w podstawówce, potem preferuje się multi - player. Więc zapłaciłem za grę dla dorosłych.

    Ale więcej ni cholery EA ode mnie grosza nie dostanie...

    "W imię zasad, skurw...."

    PS. O robieniu w jajo klienta na Dzikim Wschodzie zwanym potocznie Polską, dla odmiany, od Generała, niedługo...

    OdpowiedzUsuń