poniedziałek, 28 lutego 2011
Świat cipieje, czyli ewolucja zachowań seksualnych...
niedziela, 27 lutego 2011
"Dziedzictwo" i "spuźcizna" nie zostaną zapomniane, będą wręcz...
piątek, 25 lutego 2011
Naród wybrany, a goje, zajęcia praktyczne...
"Bulletstorm", epilog...
Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre równiejsze (c) Orwell
czwartek, 24 lutego 2011
Bulletstorm, czyli Polska "miszczem" Polski normalnie...
PLAY jest FUN, ne?
środa, 23 lutego 2011
Zagadka: cały Londyn nawalony, a cały świat przed nimi drżał...
Dzień walki z depresją…
Dziś mamy, jakby się kto pytał.
Oglądałem niedawno „Żółty szalik” z mistrzowską rolą Gajosa w roli głównej. Pięknie pokazane kolejne stadia alkoholizmu. Tylko, do diaska, jak ten facet został alkoholikiem? Srający forsą, z szoferem, firmą i babami ustawiającymi się w kolejce do niego? Hobby sobie takie wybrał, czy co?
Więc stawiam odważną tezę, że niektórzy mają „depresję”, różnie leczoną, bo mają nierówno w eterze. Podają przykłady:
http://zdrowie.onet.pl/psychologia/uwolnij-glowe-od-czarnych-mysli,1,4187977,artykul.html
„Mam w sobie wiele z Kasandry, która wszędzie wieszczyła nieszczęścia – przyznaje Urszula, 34 lata. – Ja również we wszystkim dostrzegam zalążek tragedii. Wystarczy, że mąż spóźnia się z pracy dwadzieścia minut, a ja już wyobrażam sobie, że coś mu się stało: miał wypadek, napadli go, zasłabł albo przytrafiła mu się inna równie straszna rzecz.”
Droga pani, gdzieś jakiś czas temu przeczytałem, że statystycznie kilka osób na świecie ginie na skutek uderzenia meteorytów. Serio, niby meteoryt pali się atmosferze, ale jakiś mały kamyczek dociera, bum i klienta nie ma. Poza tym, proszę się doedukować: Kasandra miała dar nie wieszczenia nieszczęścia, lecz po prostu przyszłości. Tylko bogowie ją przeklęli i w jej przepowiednie nikt nie wierzył, więc wychodziło, jak wychodziło…
„Choć innym moje dramaty mogą wydawać się śmieszne (…)
Są śmieszne.
"Każde potknięcie strasznie przeżywam, rozpamiętuję bez końca, oglądam przez szkło powiększające. Do tej pory nie mogę przestać myśleć o rozstaniu z ukochanym, choć minęły już (dla mnie: dopiero!) dwa lata. Ciągle rozdrapuję rany. Zadręczam się pytaniami ("Czy gdybym rzadziej narzekała, nadal bylibyśmy razem?"), robię sobie wyrzuty ("Po co mu powiedziałam, że moi rodzice za nim nie przepadają?"), katuję się przykrymi wspomnieniami (jego zapominaniem o moich imieninach)."
Droga pani, a ma pani wehikuł czasu? Nie? To po cholerę się tym zadręczać, skoro niczego się już nie zmieni. Następny się znajdzie, pod warunkiem, że wcześniej nie zarżnie się pani tymi wspomnieniami.
"Nie na takie życie się ze sobą umawiałam. Miało być bogate, spełnione, pełne miłości – zaczyna z rezygnacją Magda, 29 lat. – Jako młoda dziewczyna wyobrażałam sobie, że zostanę archeologiem, będę poznawała świat. Spotkam też wielką miłość, która nigdy się nie skończy. Wszystko potoczyło się inaczej, niż chciałam. W ostatniej klasie liceum zaszłam w ciążę, wyszłam za mąż, "bo musiałam", i zrezygnowałam z wyjazdu do stolicy na upragnione studia. Tkwię teraz w byle jakim związku. Wielki świat, o którym śniłam, skurczył się do rozmiarów dziesięciotysięcznego miasteczka. Codzienne to samo – nudna praca w okienku pocztowym, potem powrót do domu z ciężkimi siatami, obsłużenie rodziny.”
No to już jest argument. Wszyscy kiedy byliśmy młodzi myśleliśmy, że świat legnie u naszych stóp, a my będziemy realizować kolejne marzenia. Choć po prawdzie, nie „musiała pani”. To już nie te czasy były. Znam dziewczynę która świetnie sobie poradziła w roli młodej samotnej matki na pierwszym roku studiów rodząc i jednocześnie pisząc kolokwia (dosłownie do szpitala ją z wykładu powieźli, zrobiła studia dyplomowe, ma teraz nowego faceta którego kocha i swoje marzenia realizuje. Nie warto żyć zasadą „co ludzie powiedzą”…
Inni ze swoimi „poradami” to już w ogóle jadą po bandzie. Kickboxing, tai-chi, joga, lekcje tańca, siłownia.
Jak tamto była banda, to teraz jest już chyba Aryton Senna. Rano muzyczka, potem kawka na słoneczku, wypad na obiadek, odstawiamy Internet, czas na seks, relaks. Podobno deprecha w 24 godziny odchodzi…
http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/pokonac-depresje-w-24-godziny,2,4190749,artykul.html
A ja mam kompletnie inny pogląd na to zagadnienie.
Dzisiaj albo wczoraj jakiemuś pismakowi wyrwało się nieopatrznie w newsach, że 13 milionów (sic!) Polaków żyje na GRANICY UBUSTWA.
Każdy psycholog wam powie, że podstawowym warunkiem pozbycia się stresu jest pozbycie się okoliczności, które go stwarzają.
Więc za co ci ludzie, do za przeproszeniem, dziwki portowej nędzy, mają sobie pójść na kickboxing, jogę, lekcje tańca, siłownię, basen. Przecież to kur… kosztuje, a oni kombinują, jak przeżyć za grosze do pierwszego. Zostaje im seks, ale ileż do diaska można, poza tym trzeba jeszcze pracować. 90% Polaków nie ma żadnych oszczędności, a idą, uwaga, PODWYŻKI WSZYSKIEGO. Rodzinka będzie miała dramat, czy odgrzewać tego szczura z zeszłego tygodnia, czy ruszać na polowanie następnego. No chyba że grzybki z ziemniakami, tylko uważać przy zbieraniu, bo będziemy mieli drugiego Tomusia [choć akurat jego rodzinka wyszła na tym śpiewająco, babcia obiecała przywitać wnusia jego ulubioną „zupką grzybową” (to nie jest czarny humor, to jest cytat)].
Pal licho z tymi 13 milionami. Pozostali mają kredyty we frankach, kredyty w ogóle, niepewne zatrudnienie, widmo redukcji i tak dalej i tak dalej. CIĄGŁA NIEPEWNOŚĆ PRZYSZŁOŚCI, co jest przyczyną stresu. Ubaw ma kilku spasionych, co resztę tak poustawiali i koncerny farmaceutyczne.
Ale o tym w następnym poście.
wtorek, 22 lutego 2011
I to my potwarze rzucaliśmy? ;)
niedziela, 20 lutego 2011
Postscriptum do ostatniego posta...
Adsense...
Telekomuna i Diablog, czyli obiecywany epilog...
sobota, 19 lutego 2011
Parda
A mój znajomy Jacek Inglot klął serdecznie i wielokrotnie, że dał Pardzie maturę. Podobno były Wszechpolak był kombinatorem, który potrafiłby się ślizgać pod górę.
I nie pijemy do tej sytuacji, ale ktoś kiedyś powiedział:
"Chamy taki miód piją!" Zagłoba.
piątek, 18 lutego 2011
W tym kraju wszystko co można, da się, za przeproszeniem, spierdolić…
W PKS nie ma takiego zjawiska jak gapowicze. Wchodzisz przednimi drzwiami, kupujesz bilet, albo z buta na piechotę. Jeździłem przez cztery miechy do Jeleniej Góry, wtedy było fajnie, potem jak zwykle żałowałem /bo to zła kobieta była… ;p/
Strategia dla starych wyjadaczy (bo tylko takich mamy w sejmie od 20 lat, retoryczne pytanie, ile potraw można przyrządzić z czerwonych buraków, szczyn i miłośników żarcia koniczynek?)
Nie wiadomo, co jest skutkiem, a co przyczyną. Wiadomo jedno, znak nieskończoności i naczyń połączonych rządzi…
niedziela, 13 lutego 2011
Pięć po dwunastej i wszystko w porządku aaaargh…. (bum)
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9095046.html
„- Na wydziale jest bomba! - ostrzegł męski głos. Natychmiast zawiadomiono policję i straż pożarną, zarządzono ewakuację wszystkich osób z budynku wydziału.”
„Jesteśmy dorosłymi ludzi i sami zdecydowaliśmy…”
Jak odbywałem przeszkolenie wojskowe (nie robiłem zwodów jajami, tylko po prostu poszedłem) dowodziłem geniuszami, którzy na poligonie zaglądając do lufy z palcem na spuście chcieli się przekonać, czy zdążął zobaczyć kulę z kałacha, zanim już nic nie zobaczą… Bywa…
Kłopot w tym, że to nie ci „dorośli ludzie” będą potem pobierać odszkodowanie, lecz rodzina… Taka swojska, kochana i krwiożercza niczym rekin ludojad, bo co z tego iż mój potomek był idiotą, „pana obowiązkiem było go powstrzymać…”
Nadzorujący, w tym przypadku doktor nauk chemii (sic!) nic dziwnego w tym nie widział. Nie zamknął wprawdzie drzwi na klucz, ale „oparł się o nie, by nikt nie wszedł do środka”. Taa…..
Pan Slawik wylatuje na zbity pysk i dobrze mu to sprawi. Studentom zresztą też, bo może w końcu dotrze do nich, że zaliczenie nie jest tak ważne jak dzieci, wnuki i wydalanie właściwymi kanałami…
Żyjemy w kraju który kompletnie nie jest do tego przygotowany, ale ciągle wygraża arabom szabelką, niepomny coraz bliższych cywilizacyjnie granic… W końcu się doczekamy…
Znacie ten makabryczny dowcip? „Co to jest, duże białe, huczy i przeszkadza w pracy?” „Boeing 747”. Może w WTC też myśleli, że to dowcip. Ale jak usłyszeli komendę „Ewakuacja!” to wymywali, z naszych zostałby tylko pan Slawik.
Było takie opowiadanie, bodajże Sapkowskiego, "W leju po bombie". Pan doktor nauk chemii z pewnością znajdzie tam adekwatną zbieraninę sprawnych inaczej studentów...
Groszek przybielany na perłę…
Wrocław… Och, jakże pięknie w tym Wrocławiu… Wrocław chlubą Polski… I takie tam…
Ludzie, mieszkam tu od 30 lat bez mała, wy pięknego miasta nie widzieliście?
Takie perły jak pergola przy Hali Stulecia, Zoo, Ostrów Tumski, Park szczytnicki, południowy, starówka, dzięki ci siło wyższa, iż naród wyzwolony do końca ich nie rozpierd…
Za to mamy nowe osiągnięcia – różowy kiczowaty handlowiec Solorza koło zabytkowej katedry i… a, zresztą…
Człowiek jedzie do Pragi i myśli „jerum pajtasz, Mock pliz wróć i ratuj nas z resztą”… Albo chociaż Czechów nam dajcie, oni to jeszcze może uratują…
sobota, 12 lutego 2011
Co z tym zrobić?
1. Nieprzyzwoicie przyzwoite - rycerz w pełnej zbroi całuje w policzek na turnieju damę swego serca.
2. Przyzwoicie przyzwoite - kochankowie całują się namiętnie na np. peronie dworca kolejowego.
3. Przyzwoicie nieprzyzwoite - kochankowie nago pieszczą się w łóżku.
4. Nieprzyzwoicie nieprzyzwoite - do kochanków dołącza kilka osób niekoniecznie różnej płci, oraz np. dorodny doberman albo amstaff.
Tłumaczona przeze mnie pani wymyśliła piątą kategorię:
5. Nieprzyzwoicie dziwaczne - impotent pieści kobietę zgwałconą w dzieciństwie i czującą nieprzemożny wstręt do męskiego dotyku. I to wszystko na siedmiu stronach!
Jak to przetłumaczyć, żeby czytelnicy nie tarzali się po ziemi ze śmiechu
piątek, 11 lutego 2011
Titanic
To trochę tak, jakby steward kapitana Titanica stwierdziwszy, że statek płynie wprost na iceberg, pobiegł do szalupy ratunkowej.
Niestety, to my pójdziemy na dno - dam głowę, że steward i kapitan z kilkoma przydupasami wyjdą z katastrofy bez szwanku.
Nagroda
Wjazd z pałą...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9088981,Palisz_plastik__Przyjdzie_straznik_i_zajrzy_do_pieca.html
„Będziemy sprawdzać, co mieszkańcy mają przygotowane na opał, czy w pobliżu pieców są plastikowe butelki - wylicza Ciszewska. - Ciężko będzie nam złapać kogoś za rękę i udowodnić, że butelki które stoją w pobliżu zamierzał wrzucić do pieca, ale to nie o to chodzi. Chcemy, by szczecinianie wiedzieli, że nie są już bezkarni, że będziemy mogli ich skontrolować. Żeby zastanowili się nad konsekwencjami palenia śmieci.”
W wolnym tłumaczeniu: będziemy mogli każdemu mieszkańcowi Szczecina zrobić wjazd na chatę, jeżeli tylko będzie miała komin. A potem to się zobaczy, co się znajdzie. Chcemy, by szczecinianie wiedzieli, że mają kaganiec na pysku, każdego można skontrolować i mu z domu stację przesiadkową dla „patroli ekologicznych” zrobić. Patrole zdrowaśkowe będą wprowadzone w przyszłym roku.
Jak znam życie, 90% procent wezwań będzie albo na wniosek złośliwego sąsiada, albo pretekstem, żeby sobie panowie strażnicy poudowadniali, kto tu ma pałę. A pozostałe 10%? Ja wiem, że to śmierdzi, ale mi np. ryby śmierdzą i nikogo to nie obchodzi. Wali na całej klatce schodowej i zrób coś takiemu. Ah, jeszcze rak... Tak samo jak z dymu papierosowego, zupek instant i przyznajcie po ludzku naukowcy, cholera wie czego... Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową, jak ktoś łaskaw był kiedyś zauważyć...
I jeszcze jedno. Ciekaw jestem naprawdę, kiedy czas na alkohol. Leje się to w filmach polskich litrami pod różną postacią, postaci albo twarde, albo wyluzowane. Filmów o luzie przechodzącym w koszmar i marskość wątroby mało. A, zapomniałem... Z racji przychodów z akcyzy, nigdy. Akcyza rządzi, a Orwell ze wszystkiego zza grobu chichocze...
czwartek, 10 lutego 2011
10 / 10
środa, 9 lutego 2011
No i last but not least for today...
Nowa twarz
Wiem, nie należy kpić z czyjegoś wyglądu, ale ta "nowa twarz" może się komuś przyśnić i trauma pewna... A poza tym widać, że ta pani solidnie na ten wygląd zapracowała, w sejmowej restauracji i gdzie indziej.
Obecny rząd już prawie się dowiercił...
W końcu się dowiercą...
Bezpłeć...
Toć to niesłychany idiotyzm jest. Można protestować przeciwko wielu rzeczom, ale protesty przeciwko Matce Naturze są naprawdę, ale to naprawdę głupie. Dziewczynki mają te... jak im tam... muszelki, chłopcy mają dzwonki i nic się na to nie poradzi. No, chyba że następnym - i jakże logicznym! - krokiem będą powszechne operacje niemowlaków, po których dziecku pozostanie gustowny, okrągły otworek na wydalanie moczu. A że ludzkość diabli wezmą? Nieważne, za to w jakże to będzie poprawne politycznie!
wtorek, 8 lutego 2011
Jedyny Pierścień
Ciekawe, po co Prymasowi Tysiąclecia był ten pierścień? Teologowie do dziś się spierają, czy Jezus posiadał cokolwiek poza ubraniem.
Ciekawe, dlaczego wystawa nie była monitorowana? Czyżby ojczulkom zabrakło kasy? Nie uwierzę.
Ciekawe, czy eksponaty w jakikolwiek sposób ktoś ubezpieczył? I dlaczego tego nie uczyniono, bo wygląda na to, że nie uczyniono.
I ciekawe, dlaczego nagrodę za pomoc w odnalezieniu pierścienia ofiarowały władze, szefostwo jakiegoś banku, a czarni jak zwykle chcą wszystko załatwić "Bógzapłaciem"...
I jeszcze jedno pytanie. Co byłby zrobił z tym pierścieniem Jezus?
Draństwo do sześcianu!
Wszyscy na prepaidy!
poniedziałek, 7 lutego 2011
Czy równia pochyła ma koniec?
sobota, 5 lutego 2011
Żołnierze Wyklęci
Nie przyszłoby mi do głowy, żeby nasz Sejm uczcił w taki sposób bezimiennych żołnierzy cichego frontu o wolność Internetu, którzy zupełnie bezinteresownie tłumaczą teksty wypowiedzi do telewizyjnych seriali (Bones, Dr. House, Human Target, Lie to Me, Mentalist i tyluż innych).
Na ich cześć 1 marca urżnę się w trupa...
A gwałcik gratis…
http://www.fakt.pl/Szok-Osiem-miesiecy-za-gwalt-na-14-latce-,artykuly,94967,1.html
Podawanie linków do tak wrednie wykorzystanych lasów deszczowych w Amazonii jest dla nas ujmą, aczkolwiek linki do bardziej wiarygodnych portali gdzieś zapadły się pod ziemię…
Niestety zanim ostygł druk na jednym piśmie sądowym, pojawiło się nowe…
Czyli tak po ludzku. Za prowadzenie rowerku pod wpływem w parku można dostać roczek. Za udostępnianie mp3 i najnowszych odcinków House'a wiele więcej, a za danie koledze bucha zielonego to już w ogóle dupa…
Tymczasem jeden facet dostaje osiem miechów za pedofilię, a drugi wychodzi po pół roku i zapewne będzie dzwonił z życzeniami urodzinowymi. Obydwaj pozostawili na swoich ofiarach piętno, które może je budzić z krzykiem w nocy do końca życia.
To może w ogóle ogłosić nowe prawo, że jak samica nie zdąży uciec w porę na drzewo, to sama się prosiła…
Niech ktoś ten cyrk zatrzyma, ja wysiadam…
Przy tym to wygląda całkiem normalnie...
http://wiadomosci.onet.pl/fotoreportaze/kalejdoskop,4164288,8661869,fotoreportaz-duzy.html
Ostatni (?) opuszczają szafę…
http://zdrowie.onet.pl/zycie-intymne/moje-zycie-bez-seksu,1,4161039,artykul.html
Całość powyżej, telegraficzny skrót poniżej…
"Czy życie bez seksu jest możliwe? Jest, ale co to za życie?" - mawiają starzy górale.
Jak kiedyś byłem na obozie w Zakopanem, to rześko z rana wyskoczyłem na balkon, żeby porobić pompki. Góral stojący piętro niżej popatrzył z politowaniem i powiedział, iż takiego halnego co by babę spod chłopa wywiał to jeszcze nie widział. Jak ogólnie tej grupy kulturowej nie lubię, tekst był 10 / 10.
"Seks mnie nie interesuje!". Zdarza się jednak, że kryją się za tym nie wrodzone skłonności, ale zaburzenia psychiczne czy somatyczne.
Trzecia w nocy, mąż budzi żonę ze szklanką wody i tabletką od bólu głowy. „Kochanie, przyniosłem Ci tabletkę.” „Ale mnie nie boli głowa…” MAM CIĘ!” Nie wiem, co w tych trzech określeniach jest berkiem, a co uciekającymi, ale ból głowy dotąd wystarczył w zupełności…
„Joasia (…) nie zrobiła jeszcze coming out–u, ale już coraz bardziej jest ze sobą pogodzona.”
O, to teraz jeszcze trzeba być z tego dumnym…
„Lubię wspinaczkę górską i aikido. Zawsze jest tak wiele do zrobienia, do zobaczenia, do przeczytania i ja tego czasu nie chcę marnować na jakieś pseudo terapie – przekonuje Joanna.”
Nic w przyrodzie nie ginie, np. wszelkiego rodzaju energie…
„Po raz pierwszy aseksualnych opisał brytyjski psycholog i seksuolog Anthony F. Bogaert w 2004 roku.”
To mnie akurat kompletnie nie dziwi. „Córko, zamknij oczy i myśl o Anglii” z powietrza się nie wzięło.
„Szacuje się, że około 1 proc. ma wrodzony brak popędu płciowego. Dziś mają oni swoje strony i fora internetowe.”(...) Nie wiadomo dlaczego część ludzi nie ma pociągu seksualnego.
To się nazywa zabieg socjotechniczny. Z poparcia dla Leppera robi się „część ludzi”. „Mówiłem, że nie ma mniejszej i większej połowy, aczkolwiek jak zwykle większa połowa nie słuchała…”
„Są rodziną w sensie społecznym. Mogą dopuszczać pocałunki czy przytulanie.”
Nie wiem, czy w tym sporcie ekstremalnym trzymanie partnera za rękę jest jeszcze dopuszczalne…
„Problem pojawia się, kiedy chcą mieć dzieci.”
Ciekawe dlaczego…
„Wtedy mogą się zdecydować na pobranie nasienia.”
A przepraszam, sztuczna inseminacja to jeszcze przytulanie, czy coś więcej?
Przykład nr 2.
Jola
Rocznik 1981 głęboko współczuje. Wtedy w liceum nie było tradycji „przeżywania” niczym wypróbowywania pierwszej pary jeansów…
(…) jednak ma "pociąg" do płci przeciwnej, emocjonalną potrzebę zainteresowania mężczyznami, bliskości, lubi być adorowana, ceni sobie czułość. I najlepiej, jeśli na czułości się kończy.
Coś słyszałem o tym, że długie przechowywanie materiału genetycznego, pojawiającego się u samców jako naturalna reakcja na czułość, jest szkodliwe…
Facet ją zdradził, fakt, świnia. Wiedział w co się pakuje. Z uzasadnieniem osoby poszkodowanej jest gorzej.
„Myślałam, że mój facet to intelektualista, studiowaliśmy polonistykę, chciał być krytykiem literackim, ja marzyła o pisaniu scenariuszy filmowych, chciałam iść na podyplomówkę. To, co zrobił jest obrzydliwe – mówi Jola.”
Uważam się za intelektualistę jednocześnie drżąc z ekstazy, iż nie wykastrowało mnie to z x dziesiątków tysięcy lat ewolucji.
Od rozstania minęły 3 lata. Jola jest atrakcyjną, bardzo szczupłą blondynką, mężczyźni się nią interesują, ale ona jest ostrożna. Bo czy któryś z nich może wyzbyć się fizycznych potrzeb?
W końcu znienawidziłabym tego mężczyznę. Seks to dla mnie jakaś zwierzęca potrzeba, która budzi odrazę – mówi Jola.
Jola lubi dzieci, może nawet chciałaby je mieć. Nawet dwójkę. W tym celu jest skłonna przełamać się i uprawiać seks, ale to co innego.
Córuś, zamknij oczy i myśl o Anglii…
…kurczaczek, to jak punktowanie martwego połcia mięsa, chyba mam zły poranek…
I nawet w tym temacie bym jednego klawisza klawiatury nie ruszył gdyby nie element wiążący oba przypadki.
Dzieci…
Kiedyś czytałem o jakiś azjatyckich mnichach, którzy każdą kumulację wygranych poczytują jak dodawanie punktów XP w WoW. Może dzięki temu prędzej kamień się skurczy, niż oni odwrócą wzrok.
Sama idea miłości bez seksu też jest jak najbardziej dla mnie zrozumiała, trochę werterowata, aczkolwiek podobno z wiekiem przychodzi coraz łatwiej.
/w wolnym tłumaczeniu/
Conanie, co jest najlepszego w życiu?
Miażdżenie wrogów, pędzenie ich niczym bydło, lament ich kobiet, takie tam…
Cohenie, co jest najlepszego w życiu?
Ciepła woda, dobra proteza i miękki papier toaletowy…
Ale co mają niby zrobić te dzieci? Przy pierwszej sytuacji dostać po łapkach i usłyszeć, że to co 99% ludzi uważa za naturalne i piękne jest „obrzydliwe”, „zwierzęce” i „odrażające”?
No murwa kać, czy tylko ja widzę w tym coś chorego? Łapy precz od dzieci, mają dość trudne życie takim, jakie jest…
PS. Paradoksalnie, cały artykuł reklamowany jest zdjęciem zdrowego okazu płci pięknej w typie negliżu dopuszczanym w Polsce jako norma…