Counter


View My Stats

niedziela, 28 sierpnia 2011

Wrocław, miasto dla odpornych...

Samo południe... Żar leje się z nieba, cienia nie uświadczysz, ławek też nie...

Nagle słychać donośny stukot i po chwili gromada istot o ciężkiej masie ogólnej zaczyna szarżować wąskim przejściem... Stojący im na drodze rozbiegają się przed nimi z okrzykami przerażenia, panicznie biegnąc i szukając drogi ucieczki...

Wbrew pozorom to nie opis Pampeluny, tylko... Tymczasowego wrocławskiego dworca PKP...

Jak wszystkim powszechnie wiadomo, wrocławski dworzec PKP jest w remoncie... Genialni włodarze "Miasta Spotkań" wyszli więc mieszkańcom naprzeciw i zorganizowali na ten czas prowizorkę... Rzecz w tym, że słowo "prowizorka" nabiera w tym kontekście całkiem nowego znaczenia...

Nikt nic nie wie... Pani w okienku przy kupnie biletu na proste pytanie "Z którego peronu pociąg odjedzie?" odpowiada "Nigdy nie wiadomo, proszę prowadzić nasłuch z głośników". Tych samych, co to jeszcze za PRL z ich jakości dźwięku się naśmiewano...

Zresztą usłyszenie z którego peronu odjedzie dany pociąg i tak nic nam nie da, bo... Ktoś postawił sobie za punkt honoru uczynienie z dotarcia na poszczególne perony istnego labiryntu dla szczurów laboratoryjnych...

Przykładowa odpowiedź pracownika dworca na pytanie, jak dostać się na peron X przypomina scenę z 7:50 z poniższego fragmentu filmu "Testosteron"...


Nie dziwota więc, że podróżni biegają we wszystkie strony, jedni wkurw..., inni przerażeni (w zależności od osobowości) perspektywą uciekającego żelaznego rumaka... Takiego pandemonium nie widziałem odkąd pamiętam, to po prostu trzeba zobaczyć...

Tych, którym jakimś cudem udało się dostać na następny etap tej piekielnej gry czeka zmierzenie z drugim wynalazkiem "Miasta Spotkań w Labiryntach", a mianowicie... Automat do URBANcard...

Wyobraźcie sobie, że chcecie kupić bilet na komunikację miejską od... Billa Gatesa, poprzez najgorszą i najbardziej pokręconą wersję systemu Windows, jaka przychodzi wam do głowy...

Dość rzec, że połowa chcących pozostać uczciwymi i zapłacić za wątpliwą przyjemność duszenia się w autobusach w których dowcipnisie nie uruchamiają klimatyzacji, po kilku minutach desperackiego naciskania guzików miała ochotę walić głową w przedni blat maszyny...

I wtedy pojawiał się usłużny, obrotny emeryt oportunista, który ofiarował zagubionej duszy sprzedaż już zakupionego ówcześnie biletu za cenę rynkową, plus drobna dopłata 10 groszy... Pewnikiem wnuczek który wcześniej zapoznał się dogłębnie z systemem kupił mu całą siatkówkę i teraz ów oportunista korzysta z uprzejmości urzędnika miejskiego, który pozwolił tego maszkaronka zwanego URBANcardem wprowadzić... Zwykłe bilety z kiosków Ruch-u najwyraźniej komuś bardzo przeszkadzały...

To wszystko działo się 26.08.2011 we Wrocławiu, podobno jednym z najprężniej się rozwijających i najwspanialszych miast w Polsce zarządzanych przez miłościwie mu panującego Mr. Dutkę...

Obserwując to wszystko i wycofując się na z góry ustalone pozycje pomyślałem, że po Euro 2012 organizowanym w (na szczęście już niedługo) moim mieście zamieszkania, reszta Europy uzna je za duuuży dom wariatów...

4 komentarze:

  1. Wrocławianie!

    Głosujcie na Dudzia i jego ekipę! Pod ich rządami miasto zmienia się z godziny na godzinę!

    OdpowiedzUsuń
  2. http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,10188919,Od_1_wrzesnia_Dworzec_Glowny_bez_trzeciego_peronu.html

    A będzie tylko lepiej... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem z Trójmiasta, byłem w Waszym Wrocławie w zeszłym roku i bardzo, bardzo mi się podobało:)
    Ps. U nas też remontują, nie tylko perony (m.in. dworzec główny w mojej Gdyni), trzeba przeczekać..

    Jak to mówią- żeby tylko takie problemy były. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, Metz, nie w tym rzecz, że remontują, tylko w tym, że robią to tak bezmyślnie...

    OdpowiedzUsuń