Counter


View My Stats

piątek, 2 kwietnia 2010

Michael Moore.

Obejrzałem dziś film Michaela Moore'a "Capitalism: a Love Story".
Ja wiem, że w kręgach polskich japiszonów Moore jest uważany za lewaka, nieślubnego syna Lenina i Che Guevary, oraz bękarta bin Ladena.
Ale polecam ten film wszystkim, którzy myślą "Wyborczą".

Wiedziałem, że ten świat jest popierdolony, ale nie sadziłem, że aż tak. Czy wiecie, ze 1% amerykańskich bogaczy kontroluje 95 % majątku narodowego USA? Czy wiecie, że amerykańskie firmy wystawiają swoim pracownikom polisy ubezpieczeniowe, w których same siebie wskazują na beneficjantów? Martwy pracownik jest dla takiej firmy wart około miliona dolców. Rodzina dostanie guano peruwiano w talarkach.

Po obejrzeniu tego filmu człowiek dochodzi do wniosku, że z bankierem można zrobić tylko jedno - wywieźć drania za miasto i zastrzelić. Moore jest trochę hapenerem, niektóre z jego akcji są obmyślone pod publiczkę, nie przeczę, ale dramatu nie rysuje się pastelami.

A wiecie, co jest najlepsze? Moore wskazuje na kraje europejskie, jako te, w których zachowała się jeszcze demokracja. Przyślijcie do do Polski!


Naprawdę zachęcam gorąco do obejrzenia tego filmu. Zwłaszcza piewców wolnego rynku, handlu i American Dream.

5 komentarzy:

  1. Ja bardzo przepraszam, ale co ma do tego wolny rynek? Może jeszcze się dowiemy, że kapitalizm jest zły? A może jeszcze się dowiemy, że np. dzisiejsze banki to kapitalistyczne banki?
    Jeśli są ludzie myślący "Wyborczą" (która WCALE nie wspiera wolnego rynku!) to chyba też są ludzie myślący Moorem. Ani jedno ani drugie nie jest specjalnie wskazane.

    A kapitalizm to nic innego jak ciężka praca na SWOIM. A jeśli na swoim to proszę mi wskazać teraz bankiera, który pracuje na swoim. A jeśli tak ciężko będzie wskazać to proszę mi wskazać kto/co jest tego przyczyną. I dojdziemy do tego, że praprzyczyną jest rząd. Demokratycznie wybrany.

    No i oczywiście zabrać bogatym i rozdać biednym. Jak wiadomo to remedium na wszystko. Wiedział to już Janosik. Tylko, że gdyby go nie powiesili za to żebro to by doszedł do tego, że bogatym powoli nie byłoby co zabierać a biednym by się nie chciało pracować bo przecież dostawali wszystko od Janosika...
    A jak wspaniale działają socjalistyczne wymysły widzimy po naszym ZUSie czy po galopującym dobrobycie w Grecji. Któremu absolutnie nie jest winy socjał a kapitalizm nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ghoranie, może obejrzyj ten film, a potem pogadamy. Moore pokazuje tam ludzi, którzy myśleli dokładnie tak, jak Ty. Odebrano im to SWOJE w świetle prawa. Amerykańskiego prawa.

    O owszem, skoro arcybiskup Chicago w tym filmie mówi, że kapitalizm jest zły, to chyba nam prawo mu uwierzyć, bo przyglądał się temu dostatecznie długo, żeby sobie wyrobić opinię.

    Obejrzyj film, a potem porozmawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czym się różni kapitalizm od komunizmu?
    W komunizmie banki się nacjonalizuje, a potem upadają, kapitalizmie banki najpierw upadają, a potem się je nacjonalizuje ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ghoranie, w czwartej klasie podstawówki w książce do języka polskiego miałem taki rysunek pana Gwidona Miklaszewskiego przedstawiający zimę. Takie tam, sanna dzieciaki zjeżdżający z górki na nartach i tak dalej.

    Jeden z tych berbeci zaprzągł do sanek psa, usiadł na sankach i zawiesił psu przed nosem kiełbasę na długim kijku ze sznurkiem. Trzymał ten kijek, a psina zapierdalała do kiełbasy, ciągnąc oczywiście sanki.

    To jest właśnie współczesny kapitalizm. Karmią cię widokiem kiełbasy na sznurku ("...Jak będziesz pracowity, dorobisz się majątku i dołączysz do bogaczy..."), ale tak wszystko pourządzali, że nigdy do tej kiełbasy nie dobiegniesz, tylko się uszarpiesz ciągnąc sanki, na których rozpierają się nieliczni szczęśliwcy - ci, co od samego niemal początku na nich siedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  5. I Generale sam sobie udzieliłeś odpowiedzi na parę pytań. Pisząc "współczesny kapitalizm". Problem w tym, że to co dziś mamy to nie jest żaden kapitalizm...
    Bo jaki to kapitalizm gdzie prawo własności nie jest święte? Dziś mamy bardziej jakiś korporacjonizm...

    OdpowiedzUsuń