Counter


View My Stats

niedziela, 21 października 2012

Jeszcze o bardach...

Dlaczego tak jest, że nawet najbardziej szlachetne idee są wypaczane przez rozmaitych skurwysynów? Przecież Wysocki nie śpiewał swoich pieśni po to, żeby kabzę nabijali sobie Chodorkowski i Timoszenko. Kaczmarski nie śpiewał po to, żeby Wałęsa wydawał przyjęcie urodzinowe na trzysta osób. Gintrowski nie pisał swoich pieśni po to, żeby tabloidy pełne były opisów przyjęć weselnych córki Kwaśniewskiego, czy syna Kulczyka.
Kurrrwa! Jak to się dzieje, że z zawirowań historii zawsze pierwsze wypływa na powierzchnię gówno? 

6 komentarzy:

  1. Zawsze łatwiej się podpisać pod czyjeś dzieło i je samemu wykorzystać, a że gówno mocno śmierdzi, to i siła jego oddziaływania jest większa, niż polnego kwiatu.
    Dodajmy do tego ciemnotę ludzi, którzy przyjmują za pewnik wszystko, co im się wciska i/lub nie chcą sprawdzić jak jest naprawdę.
    Po tym zresztą poznasz człowieka wartościowego, jakże różnego do ciemnej masy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam bardzo silne wrażenie, że hasła "Wolność dla wszystkich!" i "Precz z tyranią" to najlepiej się sprzedające slogany w historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne bo promują one braterstwo i wzajemną pomoc ( ja bym dodał do tych najlepiej sprzedających się sloganów hasła rewolucji francuskiej). Ludzie zawsze skłaniają się do pozornie lepszych rozwiązań, bo nie chce się im dokładnie ich poznawać.
    Dlatego też wszyscy tak gloryfikują demokrację, która w moim przekonaniu jest rządami głupców (bo tych zawsze będzie więcej, niż mądrych) i demagogów (bo ktoś tym głupocom musi wciskać kit).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może to co napiszę będzie niepopularne, ale czasem się zastanawiam: lepsze państwo z kupą wolności, które ledwo funkcjonuje i nie zapewnia obywatelom zaspokojenia podstawowych potrzeb, czy państwo z jakimiś ograniczeniami w wolności, jednak zapewniające pracę i opiekę zdrowotną.
    Demokracja jak do tej pory sprawdza się różnie. W Stanach i u nas była swego czasu dość jasna opinia na temat wojny w Iraku. Mówię tu o tym okresie gdy jeszcze to rozważano. Sondaże wskazywały jasno, że większość obywateli jest przeciw. Efekt? Ludzie, którzy zostali przez to społeczeństwo wybrani do reprezentowania naszych interesów uznali, że wiedzą lepiej i wojnę rozpoczęli.

    A nawiązując bezpośrednio do postu Generała: sukces zawsze ma wielu ojców. To samo gówno w przypadku niepowodzenia ruchów, o których była mowa jako pierwsze zapewne upchnęłoby się w kąt. Ludzie porządni zaś albo muszą się dostosować do ogółu, albo dają sobie spokój by mieć czyste sumienie, bo prędzej czy później jakiś kompromis byłby konieczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem Ci, Paladynie, w krótkich żołnierskich słowach. Żyłem (i nadal jeszcze jakoś żyję) w państwach obu typów. I zapewniam Cię, że tego "braku wolności" jakoś nie odczuwałem. Ludzie normalnie pracowali, uczyli się i wychowywali dzieci. Mój Ojciec w tym pełnym "opresji" państwie spokojnie wychował i wykształcił troje dzieci. Matka nie musiała pracować - zajmowała się domem, bo mogliśmy wyżyć z jednej pensji Ojca. Nie wierz tym, co Ci pieprzą o powszechnych katowniach UB. Trafiali do nich ci, co chcieli - bo nie umieli się odnaleźć w powojennej rzeczywistości - umieli tylko strzelać i zamienili jednych wrogów na drugich.
      Bardzo ważne było poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Były tylko dwa programy telewizyjne? Ale bez reklam - nikogo zresztą nie zmuszano do ich oglądania. Prześladowany Kościół? Za "komuny" wybudowano więcej kościołów, niż podczas całej tysiącletniej historii państwa polskiego. Ja miałem lekcje religii w szkole. Opieka lekarska? W każdej szkole była szkolna pielęgniarka opatrująca rozbite kolana. Mógłbym jeszcze długo wyliczać.
      A teraz? Rozejrzyj się wokół siebie i odpowiedz sobie na pytanie, jak jest.
      Wolność słowa? Autor blogu "Antykomor" doczekał się procesu.

      Usuń