Counter


View My Stats

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Banki

Dawno już zamierzałem napisać ten post, ale kilka dni temu przeczytałem wiadomość, która mnie powaliła na łopatki swoją szczerością.

Na całym świecie banki są jedynymi instytucjami, które tak naprawdę zyskują na kryzysie. Wszystko się łamie i wali, co kilka dni znajduje się na Onecie informacje o tym, że padają małe firmy, że wielkie sieci handlowe zaczynają się wycofywać w supermarketów, bo ludzie kupują coraz mniej, że kłopoty mają deweloperzy budujący mieszkania (budownictwo mieszkaniowe to jedno z większych kół zamachowych gospodarki, bo jak ktoś kupi mieszkanie, to musi potem jeszcze kupić do niego np. meble i całą masę innych rzeczy), przemysł samochodowy doznaje czkawki, sieci komórkowe na wyprzódki starają się zyskać nowych klientów, którzy coraz mniej chętnie włażą w różne złodziejskie umowy abonamentowe, wali się komunikacja, wojsko zaczyna wyprzedawać, co mu tam jeszcze zostało, miasta robią bokami(taki np. Wrocek niedługo chyba ogłosi upadłość i przejdzie pod zarząd komisaryczny) - a banki i bankierzy mają się świetnie.

Pensje prezesów , członków rad nadzorczych i rozmaitych ich przydupasów rosną niemal w postępie geometrycznym. Przedwczoraj na Onecie ukazała się wiadomość o zarobkach kilku prezesów i szefów banków w Polsce. Noż murwa kaĆ! TO SĄ SUMY IDĄCE W MILIONY ZŁOTYCH. I co oni takiego potrafią, co zrobili ci panowie? Wynaleźli genialny lek? Otworzyli nowe fabryki? Dokonali jakiegoś wynalazku? Nie, oni po prostu są prezesami.

Dobrze się ustawili politycznie i... poszły konie po betonie!

Jest taki pan, mały piłkarz, który zaczynał jako handlarz "drzewnianą" (sam tak kiedyś o sobie powiedział) galanterią, potem został szefem partii aferałów... dobrze piszę?... liberałów? ... Nie, psiakrew, aferałów! Wałęsa (chyba) zrobił z tego pana premiera, mały piłkarz dobrał sobie do pomocy drugiego (który teraz bryluje w Europarlamencie, choć - o ile wiem, krakowska prokuratura stawiała mu poważne zarzuty przekrętów przy prywatyzacji krakowskiego "Solvayu") i wespół zaczęli sprzedawać wszystko, co stworzono za komuny. Mały piłkarz ze stanowiska premiera przeszedł na szefowanie NBP a teraz jest doradcą premiera naszego kochanego i drogiego (kluczowe jest to drugie słowo).

Jasny gwint! skąd oni się wzięli, spod jakiego kamienia powypełzali? To po to robotnicy w gdańskiej stoczni strajkowali, by tych kilku cwaniaczków tak się obłowiło?
Po to "Janek Wiśniewski padł..." żeby teraz zarabiali na nas bankowcy?

Niczego nie produkują, tylko umilają nam życie pożyczkami, żeby potem ściągnąć z nas należności ze złodziejskim procentem.

Cholera, jakbym teraz na ulicy spotkał jakiegoś stoczniowca z tamtych lat, to w pysk bym strzelił za głupotę, choćbym miał potem pójść do pierdla.

4 komentarze:

  1. Tylko nie jestem pewien, czy stoczniowcy strajkowaliby, gdyby wiedzieli, co się teraz dzieje...

    A propos zarobków prezesów - najwięcej w tamtym roku zarobił senator PiS, prezes "Skoków". 7 mln złotych.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim kraju jak Polska każdy kto zarabia powyżej miliona rocznie powinien bulić 50% podatku, z tej prostej przyczyny, że 90% z tych zarabiających to złodzieje uwłaszczeni na publicznych przetargach i innych mediach, czy spółkach skarbu państwa. Żeby nie wylewać dziecka z kąpielą, dla wszystkich, którzy zaczynają biznes od teraz okres karencji i wszelkie możliwe zwolnienia fiskalne.

    Problem polega na pewnym micie, otóż zwykło się mawiać, że w Polsce zarzyna się najbardziej przedsiębiorczych, czyli tych co się dorobili. Ten mit należy rozdzielić. W Polsce i owszem, dożyna się najbardziej przedsiębiorczych, ale włos z głowy nie spada tym co się dorobili. Jeśli wziąć 10 najbogatszych Polaków, to znajdziemy tam 10 oligarchów na wzór radziecki lub ukraiński i tak co najmniej do 50. Tymczasem w Polsce ciężar fiskalny ponosi zapier...a od świtu do zmierzchu rodzinna firma, emeryt i kasjerka z Tesco.

    A propos Tesco, kolejny obszar, który przez lata korzystał z socjalistycznych "stref specjalnych", zwolniej z podatków i zatrudniał NIEWOLNIKÓW za miskę ryżu i pampersa. Dopieprzyć domiar aż zapiszczą i żadne tam, że ceny podniosą, niech podnoszą, wtedy do gry wróci normalny handlem i małe firmy, za tym zatrudnienie i konkurencja. Następne banki (gangi), te biedne kryzysowe banki, co to w Polsce zaliczyły rekordowe 15 miliardów zysków netto. Dopieprzyć bez litości. No i na koniec biurokracja, żadnych sentymentów od siekiery 60% na bruk, bo i gwarantuję, że i tak będzie o jakieś 10% za dużo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co komu coś takiego jak powiat, jak urząd marszałkowski, jak ZUS i KRUS (mówię o instytucji, nie oddzieleniu składek). Po co komu 150 agencji przekształceń? Po co komu gabinety polityczne? Po co komu jakieś COS, jakieś NCS, jakieś urzędy kontroli i jakości widowisk? Wiem, wiem, demagogia, ale może zaryzykujemy raz, bo od tego "zdrowego rozsądku", to się w nocniku po szyję zanurzyliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obaj macie stuprocentową rację - ale niestety, nie macie władzy. Nie wiem, ile obaj panowie macie lat, ale hm...jest nadzieja, że wasze pokolenie nie da się tak ogłupić, jak wasi rodzice.

    Dla jasności: ja już w 1989 opowiadałem wszystkim, co chcieli słuchać, arabską opowiastkę o żebraku, który "obsobaczył" dobroczyńcę odpędzającego muchy siedzące na autentycznych ranach biedaka. Gdy zdziwiony dobroczyńca zapytał o powód takiej reakcji, żebrak odpowiedział:
    - Dobry człowieku, te, co siedziały na moich ranach były już nażarte i za bardzo mi nie dokuczały. A teraz przylecą głodne i dopiero dadzą mi popalić.

    Rzekłem!

    OdpowiedzUsuń