Counter


View My Stats

poniedziałek, 4 października 2010

PO na dopalaczach i środkach uspokajających zarazem

„Mamy do czynienia z przeciwnikiem bezwzględnym, ale i wyrafinowanym - mówił premier Donald Tusk w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku (Centrum Zarządzania Kryzysowego) na konferencji prasowej nt. dotychczasowych działań rządu w walce z dopalaczami. Jak zaznaczył szef rządu: "Spodziewamy się kontrdziałania. To są grupy wyposażone w duże pieniądze". Tusk zapowiedział jednak działanie "na granicy prawa, ale w ramach prawa" (grzmi Tusk za onet.pl)

Panie premierze, ja mam wrażenie, że wy macie do czynienia z przeciwnikiem bezwzględnym i wyrafinowanym i to są grupy wyposażone w duże pieniądze. Tylko nie wiem, czy pan adresuje te słowa do właściwej grupy.

„Wszystko to, co funkcjonuje jako dopalacze w tych sklepach będziemy traktowali jako produkty zakazane, jeśli szkodzą ludziom oraz będziemy je traktowali jako produkty spożywcze - mówił Tusk i zaznaczył, ze obecną akcję przeciw dopalaczom można nazwać przełomem (grzmi premier dalej za onet.pl)

„Toksykolodzy mówią o kilkuset przypadkach zatruć dopalaczami - zaznaczył Prezes Rady Ministrów i dodał, że będzie chciał "pociągnąć do odpowiedzialności karnej jak najwięcej osób" odpowiedzialnych za ten proceder (za onet.pl, ten sam kolo)

„Zmarł 32-letni mężczyzna z Kępna (woj. wielkopolskie), który prawdopodobnie zażył dopalacze - poinformował rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski” (za onet.pl)

„20-letnia dziewczyna i 19-letni chłopak trafili do podkarpackich szpitali po zażyciu dopalaczy. Ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo - poinformował PAP w niedzielę rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar.” (za onet.pl)

Jednym słowem koszmar, który jak dla nas zaczęła i komentuje na gorąco triumfująca teraz GW.

„Problem z dopalaczami na łamach "Gazety" sygnalizujemy od kilkunastu miesięcy. W czerwcu, na dzień przed zakończeniem roku szkolnego, odwiedziliśmy kilka sklepów kolekcjonerskich z 16-letnim gorzowianinem. W żadnym z nich nie miał problemów z zakupem dopalaczy. Część sprzedawców nieletniemu swobodnie doradzało."

„Krystyna Sławińska-Malczewska, lekarz rodzinny z Gorzowa, ostrzegała: - Dopalacze niszczą młody organizm tak samo jak normalne narkotyki, i uzależniają tak samo szybko. Powodują nieodwracalne zmiany w centralnym układzie nerwowym, zmiany osobowości, omamy, ataki agresji. A młody organizm jest bardzo podatny na uzależnienia. W tym wieku uzależnienia często kończą się tragicznie. To, że dzieci i młodzież mogą je swobodnie kupować, to tragedia. Musi się zmienić prawo, bo problem będzie coraz większy - przepowiadała Sławińska-Malczewska w czerwcu.”

"Od soboty na oddziale ostrych zatruć wrocławskiego Szpitala im. Marciniaka przebywa 76-letni pacjent, który źle się poczuł po zażyciu dopalacza. Mężczyzna ma podwyższone ciśnienie. Lekarzom tłumaczył, że dał się namówić znajomym na spróbowanie specyfiku." (wszystkie trzy cytaty za GW)

/ten ostatni cytat zasługuje na osobną adnotację. Szkoda, że debil nie wykorkował. Jak się ma 76 lat i bierze substancję pochodną amfetaminy, to powinno się cieszyć że przy takim poziomie głupoty ewolucja jeszcze w drodze naturalnej selekcji go nie wykończyła. Pozostaje mieć nadzieję, że nasz kandydat do nagrody Darwina nie ma potomstwa”.

To drodzy czytelnicy jest wstępniak do większego artykułu. Na razie dość rzec, że gdyby słowo „dopalacze” zamienić na „wódka” to wszystko inne pasowałoby jak ulał. Przedawkujesz, korkujesz. Pijesz za dużo, uzależniasz się. Nieodwracalne zmiany w psychice itd. itp. Gówniarzom sprzedają alkohol bez problemu, a nawet jak nie, to zawsze znajdzie się dobry kolega, co za kilka zyli okupu sam im kupi.

Media starają się wzbudzić histerię, podając „alarmująco” rosnącą liczbę młodzików, którzy trafili na oddział toksykologii po zażyciu dopalaczy. Ciekawe, ile w tym samym czasie na toksykologię trafiło smarkaterii, która prozaicznie naprała się jak meserszmity...

W następnym poście chętnie odpowiemy na pytanie, kto naszym skromnym zdaniem korzysta z tej wrzawy medialnej najbardziej. Na razie jesteśmy ciekawi waszych ewentualnych przemyśleń na ten temat...

8 komentarzy:

  1. To ja na szybko, bo mnie ten problem już męczy: najbardziej korzysta rząd. Społeczeństwo zamiast mówić o podwyżce VAT-u/wyborach/nieudolnego dochodzenia ws. Smoleńska itp. mówi o dopalaczach. Po drugie PO plusuje u potencjalnych wyborców, bo zajmuje się tą sprawą.

    No, a mój tatko uważa wręcz, że to politycy właśnie zarabiają na dopalaczach, a ten 23-latek, którego można zobaczyć w TV to "kozioł ofiarny" i taki "gówniarz" nie poradziłby sobie z handlem tego typu towarem. Ja nie mówię nie, ani nie mówię tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście jestem gotów postawić garść dolarów przeciwko garści orzechów, że to kolejny temat zastępczy rządu pięknego Donka, który stawia zasłonę dymną przed dobraniem się do naszych (_!_).

    Alkohol jest powszechnie dostępny, wywołuje agresję, ale nie słyszałem, żeby komukolwiek i gdziekolwiek odmówiono prawa do kupna kilku półlitrówek. W tym samym czasie, w którym lekarze dramatycznie walczyli o życie tego 76-letniego bałwana, kilkunastu innych ludzi wykorkowało skutkiem nadużycia alkoholu, ale to już nikogo nie rusza.

    "Trawka" nie wywołująca agresji jest "be".
    Kto na tej całej medialnej akcji zyska? Rząd pokrywający swoją nieudolność waleniem w bębny i robieniem wielkiego hałasu o nic, oraz...

    ...oraz kryjący się za sceną prawdziwe tuzy handlu twardymi narkotykami, którym sklepikarze sprzedający "dopalacze" psuli interes. Zawsze się znajdzie kilku durnych dziennikarzy, gotowych narobić medialnej wrzawy i paru politykierów, co w imię szlachetnej sprawy gotowi będą jak idioci kruszyć kopie.

    Amerykanie już to przerabiali przy okazji prohibicji, ale potem z głupimi minami musieli się z tego wycofać.

    Czy my musimy powtarzać ich błędy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Post scriptum...

    Osobiście uważam (podobnie jak nieżyjący już, a bardzo światły polityk, prof. Kozakiewicz), że narkotyki powinny zostać zalegalizowane i dostępne w aptekach za stosunkowo niewielką cenę. Jesteś narkomanem? Lekarz wystawia ci receptę i kupujesz drag w aptece. Likwidujemy w ten sposób nielegalny handel narkotykami i bardzo boleśnie uderzamy w kieszenie Narkolumbijczyków.

    Oczywiście takie rozwiązanie jest WŁAŚNIE DLA NICH nie do przyjęcia, więc gdyby ktoś naprawdę zechciał się tym zająć, natychmiast uruchomiliby całą rzeszę szlachetnych idiotów- polityków tudzież dziennikarzy, którzy z zapałem rzuciliby się w bój o jedynie słuszną sprawę.

    I znów powiem złośliwie, że na prohibicji w Stanach tak naprawdę zarobili gangsterzy.

    Ale oczywiście moja opinia jest głęboko niesłuszna...

    OdpowiedzUsuń
  4. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8463252,32_letni_mezczyzna_z_Kepna_nie_zatrul_sie_smiertelnie.html

    Czyli 32 latek wypada z rachunku...

    Prawdopodobnie stodoła jest willą... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. PS. Bo chyba wszystko w tym temacie zostało powiedziane... Zaczęło się od tego, że w "produkcie kolekcjonerskim" o nazwie "Tajfun" znaleziono pochodną amfetaminy. Ponieważ ciekawskim, obejrzałem sobie kiedyś takie opakowanie. Pisało wyraźnie "nie przeznaczone do spożycia", ale i "nie bierz więcej niż jednego".

    Tak, obłuda...

    Ale czy na słoiku kawy trzeba pisać "nie pij baranie dziesięciu filiżanek naraz, bo ci pikawa strzeli"? Proponuję następną misję dla pani Skopacz. Oznakować WSZYSTKIE produkty ostrzeżeniem o potencjalnej śmierci.

    W Stanach jakaś idiotka wykorkowała, bo wypiła 11 litrów wody na hejnał. Konkurs polegał na tym, że kto wypije najwięcej wody, wygrywa iPoda.

    Wniosek? Napis "Spożycie w większych ilościach grozi śmiercią na Nałęczowiance".

    Alternatywny wniosek, wpisać do prawa: jesteś debil, żadne zakazy ci nie pomogą.

    Dobranoc wszystkim... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przede wszystkim, jestem za legalizacją tzw. miękkich narkotyków- nie zażywam, ale uważam, że: -państwo by zarobiło,
    - a obywatelom by wyszło na zdrowie, bo'towar' musiałby spełniać jakieś normy (nie hodowanie go na szczurzej trutce np.)
    W tej chwili i tak narkotyki są ogólnodostępne, a zakazywanie trawki, która baj de łej jest mniej szkodliwa niż Nasze kochane papieroski to hipokryzja, no i w imię czego ? Może w dużych ilościach nie działa zbawiennie, ale nic nie działa.

    Za akcję z dopalaczami rząd ma minus bo już od dawna wiadomo co to jest, z czym to się je, i jak się to kończy.


    Tak- to była zasłona dymna, tak jak przy podwyżce VATu, tak teraz, żeby zagłuszyć temat naszego 9 cyfrowego długu publicznego (któremu już blisko do dobicia do 10) i tak jak już mówił Generał jak będzie przy następnej okazji kiedy nam się dobiorą do tyłków.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamma mia!
    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/spodziewamy-sie-nie-tylko-takich-grozb-i-ostrzezen,1,3725334,wiadomosc.html

    Czy szef (herszt) rządu państwa średniej wielkości należącego do Unii Europejskiej nie ma poważniejszych spraw na głowie, niż takie gówno? Przecież ten człowiek się ośmiesza!

    OdpowiedzUsuń
  8. W mojej ocenie ta cała sobotnia akcja przeciwko dopalaczom była przykrywką spotkania zorganizowanego przez Palikota i raczej się udało, bo więcej się mówi o dopalaczach niż o Palikocie. Na szczęście w Warszawie będę miał i tak na kogo w listopadzie głosować. W wyborach startują "Krasnoludki i Gamonie"...

    OdpowiedzUsuń