Counter


View My Stats

sobota, 23 października 2010

Nowe horyzonty...

Wyobraźcie sobie czysto teoretyczną sytuację. Ma wyjść jakiś hit, np. Diablo III. I kupujecie go za 5 dolców. Za te pięć baksów nie dostajecie całej gry, tylko 1/10. Kończycie rozdział/etap i na tym koniec. Jeżeli chcecie grać dalej, uiszczacie kolejnego piątaka za następny. W ostatecznym rachunku mogłoby to wyjść nawet nieco drożej niż hurtowy zakup całej gry.

Czekajcie, nie musicie sobie nawet tego wyobrażać, przecież tak było z nowymi wersjami „Sam & Max” oraz „Monkey Island” na Steam :)

Więc gdzie logika w tym przepłacaniu? Otóż kupując ostatnią część bylibyście na 100% pewni, że to dobrze wydane pieniądze i nikt was nie oszukał. Przy obecnym stanie rzeczy, kiedy wersje demo przestały istnieć albo wychodzą pół roku po premierze (sic!) vide Mass Effect 2, kupujecie kota w worku i nieraz po niecałych dwudziestu godzinach grania czujecie się zniesmaczeni tudzież wkurwieni i zrobieni w jajo.

Ale spokojnie, do tego chyba nigdy nie dojdzie. W przeciwnym razie po uiszczeniu 5 dolców gracze machnęliby ręką na połowę tytułów wychodzących obecnie na rynku. Twórcy gier musieliby po prostu przyłożyć się do roboty, zamiast mydlić nam oczy głośnymi zapowiedziami, a to zdecydowanie nie byłoby im na rękę. Po co się przemęczać, jak można komuś kit wcisnąć.

Swoją drogą, muszę się do czegoś przyznać. Jestem uzależniony. Od „Kingdoms of Camelot” na Facebooku. Nie wiem czy to obciach czy nie, ale wciągnęło mnie i tyle. O oprawie graficznej nie ma co gadać, ale w przeciwieństwie do wielu gierek obecnie, ta ma grywalność. Zamki, rycerze, przymierza, bitwy nie z botami, a innymi graczami.

Rzecz jest całkowicie za darmo, ale do czasu. Bo jeżeli chcecie się rozwijać, to trzeba już trochę dorzucić. Większy zamek, lepsze mury, szybsze szkolenie żołnierzy, lepszy rozwój technologii itd. itp. Gratis możecie osiągnąć wiele, ale żeby wspiąć się na samą górę trzeba trochę dorzucić z portfela. I wielu tak robi.

Zresztą z tego co wiem w „Farmville” jest tak samo. Jak ktoś mi opowiada że kupił jakieś super sadzonki za ileś tam, to patrzę na niego jak na durnia, a on na mnie podobnie jak mówię, że zabuliłem za lepszy magazyn na surowce. Tym sposobem Zynga ma obecnie zyski depczące po piętach takim gigantom jak EA, przez co wielcy chcą podobne firmy wykupić, żeby im torcik sprzed nosa nie umknął.

Czyli, dać komuś załapać bakcyla, a potem spokojnie czekać, aż otworzy portfel. Problem w tym, że gdyby coś takiego zrobić ze wszystkimi grami, przynajmniej w połowie przypadków zamiast znowu otworzyć portfel, zapytalibyście „Are you fucking kidding me?” :)

2 komentarze:

  1. Po tym, jak recenzenci zjechali Mafię 2, Gothica 4 i nowego MoH-a, to może wreszcie twórcy zaczną się przykładać do pracy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo zaczną jeszcze bardziej narzekać na piractwo, no bo przecież ich gry są takie 'idealne'...

    OdpowiedzUsuń