Counter


View My Stats

niedziela, 31 października 2010

Cui Bono

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8593386,Aresztowano_kobiete__ktora_wyslala_do_USA_paczki_z.html
Zastanawiam się, bo podejrzliwy i nieufny ze mnie drań, po jaką cholerę tego rodzaju informacje podaje się w prasie. Złapano terrorystkę, do zamachu nie doszło, nikt nie poniósł żadnych strat, terrorystce przedstawia się zarzuty, sądzi się ją i wsadza do pudła, o ile sąd tak zawyrokuje. I po zawodach.
Trąbienie o tym we wszystkich mediach nic nikomu nie daje, chociaż, jak się lepiej i baczniej przyjrzeć...
Wszelkiego rodzaju policje liczne, tajne i dwupłciowe (jak pisał jeszcze Norwid) pochłaniają dziesiątki i setki milionów z budżetu. Dobrze więc - z punktu widzenia szefów tych służb - jest puścić od czasu do czasu jakiś przeciek do mediów. Postraszyć i uspokoić. Po czymś takim pytanie o celowość "Patriot Act", który de facto zawiesza wszelkie prawa człowieka i na jego podstawie policja i tajne służby mogą Z KAŻDYM dosłownie zrobić co zechcą, staje się Działaniem Wrogim (albo wręcz Wywrotowym). Jak chcemy trzymać ludzi za pysk i mieć rozwinięte, wyposażone w najrozmaitsze techniczne i prawne środki tajne służby, to trzeba od czasu do czasu postraszyć społeczeństwo, żeby nie zaczęło zadawać głupich pytań w rodzaju: "Jak to jest, że tajne służby wszystkich państw od dziesięciu lat nie potrafią znaleźć jednego wrednego Araba, który na dodatek co jakiś czas bez żadnych przeszkód wydala z siebie i publikuje niepokojące opinię publiczną oświadczenia?". Nie o to przecież chodzi, - jak śpiewali kiedyś Skaldowie - by złapać króliczka, ale by gonić go, go, go... A na to, by gonić go, go, go, potrzebne są pieniądze, pieniądze i pieniądze...

Żyjemy w czasach, w których - dla naszego bezpieczeństwa oczywiście - władze każdego państwa starają się zwiększyć kontrolę nad zwykłym, szarym obywatelem. W niektórych większych miastach uliczne kamery rejestrują już ruch niemal wszystkich mieszkańców, a za kilka lat trzeba będzie chyba wyjechać daleko poza miasto, żeby się ustrzec podglądu i podsłuchu. Zaczyna nas oplatać niewidzialna siatka, która oczywiście jest dość luźna i na co dzień jej nie dostrzegamy, ale w każdej chwili jej oka mogą się zacisnąć wokół pojedynczego wróbelka.

Czy naprawdę tego chcemy? Czy naprawdę uspokoi nas widok policjanta na każdym ulicznym rogu? A co będzie, jak w Ogólnym Systemie Danych Osobowych (stworzonym oczywiście dla naszego bezpieczeństwa) ktoś zmieni nasz status i uzna nas za Wroga Publicznego? Pewnie przesadzam, ale nie podoba mi się kierunek, w jakim to wszystko zmierza. Nie podoba mi się też myśl, że mieszkam w kraju, w którym jest znacznie mniej nauczycieli i lekarzy, niż wszelkiego rodzaju policjantów jawnych i tajnych...

A tak przy okazji. Ile osób zginęło w ciągu minionych dziesięciu lat w zamachach terrorystycznych? Niechby i z 5000. Malaria w krajach Trzeciego Świata CODZIENNIE zabija około 6500 osób. Co jest większym zagrożeniem?

4 komentarze:

  1. Niestety, pomimo ostrzeżeń jakie pojawiają się w książkach wielu pisarzy i futurystów, dążymy do przyszłości jak w tego typu historiach. Nie wierzę w pierdoły pod tytułem koniec świata, ale zakładanie ludziom chipów już się odbywa. Co prawda nie pod skórnie (choć to też przecież już jest), ale jednak. Państwo w obawie o swoje istnienie zniewala nas powoli, na nasze własne życzenie i niestety, obawiam się, że skończy się jak w książkach. Ktoś, jak napisałeś, zmieni nam status i mamy przesrane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poinformowali o złapaniu kobiety, żeby uspokoić nastroje, jeśli ona wysłała te bomby a teraz siedzi ludzie dostają sygnał, że siatka ma tarapaty- może nie będzie kolejnych bomb.

    Co do kamer, wydaje mi się, że scenariusz z '1984' raczej nie dojdzie do skutku, i chyba troszkę przesadzasz Generale z tym szpiegowaniem.
    Nie czuję się na tyle istotny z pkt. widzenia państwa żeby ktoś miał mnie obserwować i szpiegować, i to się tyczy większości z Nas.
    Scenariusze futurystów nie wzięły się z powietrza oczywiście, ale wydaje mi się, że z jednym niechlubnym dwuletnim wyjątkiem, żyjemy w państwe z dużą dozą wolności obywatelskiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powtórzę pytanie, którym niedawno uzupełniłem mój post.
    Ile osób zginęło w ciągu minionych dziesięciu lat w zamachach terrorystycznych? Niechby i z 5000. Malaria w krajach Trzeciego Świata CODZIENNIE zabija około 6500 osób. Co jest większym zagrożeniem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Generale, odpowiedź na Twoje pytanie jest bardzo prosta: największym zagrożeniem są osoby/instytucje/organizacja (niepotrzebne skreślić), które straszą społeczeństwo zagrożeniem terrorystycznym w celu osiągnięcia swoich partykularnych celów. Ja uważam, że nie ma w ogóle czegoś takiego jak ten cały doskonale zorganizowany i śmiertelnie groźny światowy terroryzm, to jedna wielka bujda na resorach wymyślona po to, żeby na przykład amerykański (ale nie tylko) przemysł zbrojeniowy miał nieprzerwany dopływ państwowych pieniędzy na "wojnę z terrorem".

    Przytoczona przez Ciebie Generale malaria nie jest może najlepszym przykładem, bo zabija w krajach nie[do]rozwiniętych, ale na przykład takie zawały serca, nadciśnienie czy inne choroby wywołane przez siedzący i stresujący tryb życia również zbierają słuszne pokłosie ofiar choćby w Stanach. A ciekawym jest to, że na profilaktykę chorób serca wydaje się znacznie mniej forsy niż na zbrojenia czy "bezpieczeństwo narodowe". W ogóle farsą jest to, że ludzie, którzy zamiast mózgu nie mają sterty trocin, a właśnie pofałdowany organ, bardziej niż groźnych panów z długimi brodami zakutanych w turbany i z dziwnie szerokimi kamizelkami boją się np. tego, że z braku funduszy nie przyjmą ich w nagłym wypadku do szpitala albo że nie dojedzie na czas karetka, bo akurat w Pogotowiu były cięcia budżetowe i jest za mało samochodów/personelu. Prawdziwymi terrorystami są rządzący, którym pomyliły się priorytety.

    OdpowiedzUsuń