Po przeczytaniu czwartego tomu przygód Torkila Aymore postanowiłem napisać kilka słów o twórczości Marcina Przybyłka.
Jest ona o tyle niezwykłym zjawiskiem, że Marcin jako jeden z bardzo niewielu polskich pisarzy fantastyki zajmuje się tym, co było pierwotną siłą fantastyki - rozważaniami nad kierunkami, w jakich może się rozwinąć nasza cywilizacja. Wszelkiego rodzaju (bardzo popularne) historyjki o czarowniku w gumofilcach, albo inne opowiastki o dzielnych panienkach, które zgwałcone przez pułk jazłowieckich ułanów potrafią jeszcze wyciąć w pień dwa inne, są może zabawne i dobrze się je czyta (jak komu zresztą, mnie nigdy nie bawiły), ale intelektualnie miałkie jak piosenki zespołu "Mazowsze".
Marcin ma natomiast odwagę zastanawiać się, jaka będzie przyszłość Homo Sapiens. Nie jest nawet istotne, czy myli się, czy nie; ważne jest, że podejmuje taką próbę i usiłuje namówić Czytelnika do podjęcia jednego z najbardziej bolesnych wysiłków - do myślenia.W dodatku jako jedyny chyba z polskich autorów dostrzegł, że świat zmienia się coraz szybciej, w sposób coraz bardziej nieprzewidywalny i tylko patrzeć, kiedy kierunki tych zmian nam się rozjadą, a ludzkość się podzieli bardziej, niż Polska w wyniku działań obu Braci Mniejszych. I te podziały będą jak najbardziej widoczne - inny będzie facet łażący na co dzień w kombinezonie, którego nie ruszy bezpośrednie trafienie pociskiem "Polaris", a inny będzie gość leżący w dobrze chronionym łóżku i kombinezonie dającym dostęp do przeżyć w Virtualu. Tacy ludzie niełatwo w ogóle znajdą nić porozumienia.
Twórczość Marcina wyrosła z gier komputerowych. I znów - jako pierwszy i do tej pory chyba jedyny z polskich autorów Marcin dostrzegł coraz większą rolę, jaką pełnią gry w naszym życiu. I potrafił rozwinąć koncepcję gier. Dostrzegł także rosnącą rolę przemysłu rozrywkowego i tej jego gałęzi, która sensu stricte dostarcza nowych gadgetów do gier. W świecie Torkila Aymore'a coraz trudniej odróżnić Real od Virtualu, a człowiek może zostać Bogiem - Bogiem wykreowanego przez siebie (albo twórców jakiejś gry, o ile zwycięży i pokona rywali) świata.
I coraz trudniej (szybciej) się żyje - bo coraz trudniej się przystosować do zmiennej sytuacji.
Przy okazji, przyszło mi na myśl, że Marcin mimo woli odpowiedział może na dręczące naszych uczonych pytanie dotyczące Milczenia Kosmosu. Może te inne, wyprzedzające znacznie naszą cywilizacje przestały się zajmować Realem i powłaziły w Virtuale, ofiarujące przecież nieskończenie więcej możliwości?
Poczekajmyż na kolejne książki Marcina.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem bardzo ciekaw twórczości pana Przybyłka, jednak póki co nie mogę zbytnio pozwolić sobie na kupno książek. Jeżeli jednak trafię na jego dzieła w bibliotece, to chętnie się z nimi zapoznam.
OdpowiedzUsuń