Counter


View My Stats

wtorek, 19 października 2010

Morderstwo w Łodzi

Kilka tygodni temu napisałem, że ten kurdupel Kaczyński zrobił to, co na większą skalę udało się Miloszewiczowi w Jugosławii - podzielił społeczeństwo tak, że możliwy będzie rozlew krwi. Na dobrą sprawę kurduplowi udała się większa sztuka, bo Slobo oparł się na podziale narodowościowym, a Kaczor najpierw stworzył wroga (Układ), a dopiero potem zaczął judzić. Polska powojenna bywała dzielona na rozmaite sposoby, ale nie pod względem narodowościowym.

Nie jest istotne, że pierwszymi ofiarami kaczej obsesji są PiS-lamiści. Równie dobrze krew mogła się polać po przeciwnej stronie. Wystarczy wejść na jakiekolwiek forum i poczytać komentarze - jeszcze kilka lat temu ludzie nie zionęli do siebie taką nienawiścią. Kaczor tak podzielił społeczeństwo, że tych podziałów nie zasypie się w ciągu kilku nastu lat. Już teraz rozmaici dziadziusiowie pieprzą wnuczkom o "smoleńskim zamachu" - a czym skorupka za młodu nasiąknie, tym jajo na starość wali...

Niewykluczone, że teraz jakiś zaciekły PiS-lamista zechce wziąć odwet i wyrównać rachunek. Wojny mafijne mają to do siebie, że szefowie zliczają ofiary jak punkty - łeb za łeb. A to, co się w Polsce dzieje - przynajmniej ze strony PiS - przypomina działania mafijne. Jeden "capo di tutti capi" i wszyscy muszą mu być posłuszni.

Wiecie co? Coraz bardziej poważnie zastanawiam się nad partią Palikota. Facet mówi to, co myśli - a ważne jest, ze tak jak on myśli większość Polaków...

A na łódzkim zabójstwie zyskuje oczywiście PiS. Wrzawa, żądania ochrony... Kaczor ponownie wróci na łamy gazet. Stara rzymska zasada każe szukać winnego wśród tych, co na tym skorzystali...

18 komentarzy:

  1. .. I powiedział coś o ginięciu za niego. I, że zamach to wynik polityki nienawiści, nie powiedział tego kto do takiego kształtu polityki doprowadził.

    I najgorsze jest to, że tu na mniejszą skalę będzie to co po Smoleńsku, i to zaraz przed wyborami.
    Mogę powiedzieć 'a nie mówiłem' bo 10.04 na tym blogu wywróżyłem skok popularności kaczorka, co w sumie wiele dedukcji nie wymagało. Teraz znów zacznie się współczucie i jakaś chora polityczna gierka.

    Ten zamachowiec to człowiek chory psychicznie, który równie dobrze mógł ukierunkować swój gniew na przypadkową osobę na ulicy, uderzył w PiS, a jak każdy wie oni kochają uderzać w męczeńskie nuty uciśnionych prawdziwych polaków.

    Ja widać prawdziwym Polakiem nie jestem (a na pewno nie w ujęciu Pana Kaczyńskiego) bo wolę ten kraj pod wodzą OBCOKRAJOWCÓW niż PiSu.

    Swoją drogą, facet publicznie mówi, że całą kampanię prezydencką był naćpany, zmienia poglądy jak 'kameleon na karuzeli' (cudzysłów bo nie jestem pewien czy gdzieś tego sformułowania nie wyczytałem) a nikt nie przeprowadził niezbędnych badań lekarskich żeby potwierdzić jego zdolność do działania w polityce.

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy nie uważasz, że przydałoby się w ogóle ustanowić obowiązek poddawania się kandydatów na posłów badaniom psychicznym? W końcu ci ludzie decydują o przyszłości całego kraju. Chcesz zostać posłem - niech ci lekarz psychiatra wystawi świadectwo "normalności". Wiadomo, że nie istnieje coś takiego jak norma psychiczna, ale niektóre choroby da się przecież zdiagnozować, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Drobna uwaga, ten człowiek nie jest chory psychicznie...

    Pytanie (retoryczne), czy człowiek chory psychicznie który twierdzi, że "nienawidzi PiSS" najpierw sprzedaje swoje mieszkanie w Częstochowie, a potem cztery dni siedzi w trzygwiazdkowym hotelu w Łodzi, żeby w końcu zaatakować? Nie. Człowiek w nagłym ataku furii, a tak na razie całą sprawę sprzedają nam media, nie jedzie do Łodzi, bo PiSS w Częstochowie też ma biura poselskie. Miał facet bliżej.

    Drugi drobny szczegół, były taksówkarz wpakował cały magazynek w JEDNEGO faceta. Z nożem rzucił się dopiero na drugiego. Ludzie chorzy psychicznie walą gdzie popadnie, a nie celowo eliminują jednego.

    Więc tak czy siak, ta historyjka śmierdzi.

    Moje skromne wnioski są takie:

    Opcja 1: Facet miał zatarg z tą jedną konkretną ofiarą i załatwił sprawę na zimno, a teraz będzie grał na nutce niepoczytalności.

    Opcja 2: Naciągana, ale tak samo jak zbiorowy skowyt w mediach, że ZOMO is back. Więc sytuacja doprawdy czysto TEORETYCZNA. W pokoju hotelowym spotyka się kilku facetów. "Chłopaki, szef nam ocipiał, lata z pochodniami i w mediach ciągle o zamachu bredzi", a ludziom już się to oszołomstwo zaczyna ewidentnie nudzić, poparcie nam spada...."
    "A może jakby stało się coś spektakularnego, ludzie by mu uwierzyli w te całe brednie o spiskach, dorzynaniu watah, układach itp.?"
    "Cóż, to jest jakaś myśl..."

    PS. Jak tak dalej pójdzie, dzięki PiSSlamowi do prawa karnego trzeba będzie wprowadzić nowy termin, a mianowicie „odpowiedzialność moralna”. Czyli, jak nastolatek wytrąbiwszy pół litra wódki zgwałci i zamorduje przypadkowo spotkaną na dyskotece dziewczynę, to będzie ponosił odpowiedzialność karną, ale facet który sprzedał mu półlitrówkę „odpowiedzialność moralną”. Jak myśliwy starając się ustrzelić wilka zdmuchnie łeb kumplowi zaczajonemu w krzakach obok, to będzie ponosił odpowiedzialność karną, ale facet który sprzedał mu dubeltówkę „odpowiedzialność moralną”. Dopiero ciekawie się wtedy zrobi…
    PS2. A propos męczenników, zmarły już został obwołany „drugim ks. Popiełuszko”. Tylko już się chyba o tym nie dowie, ale spektakularnie brzmi w mediach…
    PS3. Na posiadanie broni trzeba mieć badania psychiatryczne. Na stanowienie prawa o tym, kto ma prawo posiadać broń już nie. Ot, kolejne kuriozum w naszym grajdołku…

    OdpowiedzUsuń
  4. No i pani Kluzik, nawołująca do skończenia wojny polsko-polskiej. Pani Kluzik, pani szef już raz to mówił, ale potem po przegranej kampanii powiedział, że to taki dowcip, bo naćpany był. To kto tu w ciula leci?

    OdpowiedzUsuń
  5. WSZYSTKIE SERWISY w TVN zaczynały się nie od wydarzenia pierwotnego, nie od wydarzenia właściwego, ale od oceny wydarzenia przez prezesa Kaczyńskiego. Wszystkie. Czy to program propagandowy pani Łaszcz zwany „Loża jakaś tam, bodaj prasowa”, czy inne cuda pod batutą Morozowskiego, program zawsze zaczęty od słów Kaczyńskiego. Słowa Kaczyńskiego w tym stanie emocji wydają mi się wyjątkowo łagodną reakcją, a nawet jeśli kogoś… co ja gadam… oczywiście większość wrażliwych demokratów rażą, to jakoś żadnego głosu eksperckiego nie usłyszałem, że człowiek, który w ostatnim czasie stracił brata i rdzeń partii, w niespotykanej katastrofie, a teraz w nieprawdopodobnym incydencie obserwuje POLITYCZNY atak na siebie osobiście i swoją partię, ma jako takie prawo do emocjonalnych reakcji. Czy nie ma?
    Połykaczom medialnej ejakulacji przypomnę właściwą kolejność, proporcję i rangę zdarzeń. Facet, który już został okrzyczany psychopatą, a JEDYNY ekspert, który tę bzdurę prostował już się chyba w TV nie pokaże, krzyczał, że przyszedł zabić JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO. Gdy go nie zastał, zabił tych co BYLI Z PIS. Facet co się w TV już nie pokaże, zdementował psychopatę i użył psychotyka, a ten jest taki, że działa NA KONKRETNY IMPULS, nie na to co psychopacie strzeli do łba, ale o tym później. Taka jest informacja właściwa, taka jest treść i motywacje działań mordercy, którą to treść i motywacje już w godzinę po wydarzeniu przykryto emocjonalną wypowiedzią Kaczyńskiego. Przykryto, a dalej zaczęła się analiza, że wszyscy winni. Otóż NIE, nie wszyscy winni, w tej konkretnej sytuacji Donald Tusk i fanatycy jego opcji politycznej są współwinnymi morderstwa, a już siepacze, których Tusk delegował do medialnej propagandy we krwi są unurzani. Zatem proszę łaskawie przestać pieprzyć o równym podziale win i ogólnej atmosferze odnosząc to do konkretnego przypadku.
    Gdyby zginął niewinny przypadkowy człowiek, ponieważ jakiś inny przypadkowy bandyta nie mógł już znieść wzajemnego podżegania do nienawiści, to możemy rozmawiać o współwinie i podkładaniu do pieca przez wszystkich. Jeśli zginie zwolennik lub poseł PO, tylko dlatego, że jest z PO, wtedy pogadamy o winie Jarosława Kaczyńskiego, która w tym wypadku byłaby dość znaczna i podobnie jak dziś Tusk z kolegami ma krew na rękach, tak Jarosław Kaczyński będzie miał wówczas, gdy się nie daj Bóg stanie, a prawdopodobieństwo wcale nie jest abstrakcją. Dziś mamy do czynienia z KONKRETNYM przypadkiem i nawet jeśli założyć, że Kaczyński namawia do agresji, wojny, morderstw i gwałtów, czego ja nie neguję, co najwyżej przywracam proporcje, to chyba największy głupek nie będzie twierdził, że Kaczyński szczuje własne szeregi. Mogę się zgodzić, że umysł prościutki jak rozmowa kwalifikacyjna dla zaocznych kandydatów na pedagogikę, będzie mówił o ogólnej atmosferze o sianiu burzy, wiatrów i grzmotów. Ale umysł tylko trochę bardziej skomplikowany wie doskonale, że w przypadku morderstw warunkowanych konkretną nienawiścią, ofiara nie jest przypadkowa, impulsy, motywacje i stan, który doprowadził do morderstwa też sam się nie stał.
    Jeśli morderca nienawidzi kobiet, nie zabija mężczyzn, dlatego, że panuje w powietrzu ogólna atmosfera nienawiści między płciowej. Zabija baby, bo krzywdzą facetów. Chłopaki w białych kapturach zabijali czarnuchów dlatego, że byli czarnuchami i ktoś im powiedział, że czarnuchów trzeba z politycznego życia wyeliminować. Tłuczono szyby Żydom, dlatego że byli Żydami i dlatego, że partia NSDAP składała taką polityczną ofertę. Zatłuczono asystentów partii PiS, dlatego że byli asystentami PiS i partia PO wraz z fanatycznymi przeciwnikami PiS robiła i mówiła tysiące rzeczy, które sprowadzały się do politycznej niepohamowanej nienawiści wobec PiS. W tym konkretnym przypadku możemy rozmawiać TYLKO I WYŁĄCZNIE O WINIE FANATYCZNYCH PRZECIWNIKÓW PiS. Kaczyński z tą zbrodnią nie ma nic wspólnego, ale to zupełnie nic.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mylisz się kolego. Kaczyński rozpoczał falę nienawiści w Polsce ukierunkowana przeciw TAMTYM/ZOMO/ZNIEWOLONYM POLAKOM. On rozpoczal rozbicie społeczeństwa na skalę, jakiej nawet w socjaliźmie nie było.

    Stało się jednak tak, że na falę tej nienawiści wpierw zareagowała ta druga strona.

    Wina jest po stronie kaczki, że taka wojnę rozpoczał. Wina jest po stronie Tuska (o Nałęczu nie wspomnę bo ten przesadza w swoich wypowiedziach), że w zamian również używa tej samej broni co kaczor. W ten sposób obie strony nakręcaja i dziela społeczeństwo.

    Zdziwiony jednak jestem, że wybuch tej agresji nastapił tak szybko. Jeżeli w polityce nic się nie zmieni, będzie tylko gorzej, do wojny domowej włacznie. Jedyna szansa na unikniecie tego jest albo zmiana polityki nienawisci i dzielenia na cos normalniejszego, albo oglupienie ludzi i ich wiekszy podział. Nasi rzadzacy robia to drugie.

    OdpowiedzUsuń
  7. @ash: Winę za tą zbrodnię ponosi jeden fanatyczny przeciwnik pisu, PO nie wykazuje agresji politycznej i nie podżega w żaden sposób do nienawiści wobec pisu, a już na pewno nie do mordowania członków tejże partii (co politycznie tylko ową partię wzmocni). Zabił człowiek , który zapewne był chory a może i skrzywdzony przez życie.

    Przypomnę tylko, że eksterminacja żydów miała swoje korzenie w przegranej wojnie po której trzeba było rozliczyć winnych, trafiło na żydów właśnie jako utrwalony obiekt nienawiści na tle kulturowo-religijnym.

    To samo mogło mieć miejsce tutaj, facet stracił żonę, nie miał dzieci, winą obarczył rządy pisu a w Jego głowie zaczął się układać plan, to, że wcześniej sprzedał mieszkanie czy spędził 3 dni w hotelu nie oznacza, że jest 'normalny'.
    Gdyby był normalny i żądny krwi myślę, że wykazałby się odrobiną rozsądku i dorwał prezesa Kaczyńskiego podczas jednego z wystąpień publicznych i zrealizował marzenie a nie tylko głośno je wykrzykiwał.

    Nie znam i nie widziałem na oczy żadnego fanatyka PO, jako, że jest to partia miałka i pozbawiona mocnego kręgosłupa, co innego PiS, który jawnie kpi sobie z demokratycznie wybranej władzy i odmawia polskości tym, którzy na tą partię głosowali.

    I pomijając to wszystko, w podanych przez Ciebie ashu przykładach eliminacja była skutecznie i sprzyjała temu atmosfera, żydzi tracili dobytki i życie, to samo czarna ludność ameryki a PiS za cenę życia jednego człowieka zyska w wyborach samorządowych, i to nie mało.
    Tak jak to już raz miało miejsce.

    I chyba wina faktycznie bo obu stronach, Kaczyński podzielił Polskę na dwie wrogie sobie wyspy, a Tusk na to pozwolił.
    Gratulacje dla obydwu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może ktoś zechce mi wskazać JEDNĄ dobrą rzecz, jaką bracia Kaczyńscy zrobili dla kraju? Rządzili w okresie, w którym można było zbierać plony z tego, co zasiał poprzedni lewicowy rząd, ale oczywiście sobie przypisywali zasługi. Ale co poza tym? Potrafili od samego początku tylko ludzi skłócać i nastawiać przeciwko sobie. Nie lubię Wałęsy, ale ten pan poznał się na nich wiedziony swoim lumpenproletariackim sprytem i określił ich właściwie: zawistne, złośliwe i kłótliwe kurduple.

    Jarosław jest winien tego tak głębokiego podziału Polaków, że pamiętały go będą jeszcze nasze wnuki.

    Pierwsza ofiara padła po stronie PiS-u zupełnym przypadkiem i obym był złym prorokiem, ale nie sądzę, żebyśmy musieli długo czekać na odwet...

    A durni, albo bezwzględni politycy wciąż dolewają oliwy do ognia...

    OdpowiedzUsuń
  9. http://glosrydzyka.blox.pl/2010/10/Kaczynski-w-Radiu-Maryja-po-zamachu-w-Lodzi.html

    Wiecie co mnie w Kaczyńskim w*urwia najbardziej ?
    Że ktoś kto zakładał podsłuchy dziennikarzom (nie postawiono im nigdy żadnych zarzutów, nie byli też potem sądzeni) i trzymał pod sobą ministrów którzy kompromitowali swoje resorty (vide Ziobro i 'ten pan nikogo już nie zabije' co jawnie uwłaczało sądownictwu i domniemaniu niewinności) ma czelność mówić o 'normalnej demokracji'.

    OdpowiedzUsuń
  10. W powieści "Paragraf 22" Josepha Hellera, którą uważam za jedną z ważniejszych książek napisanych w XX wieku (choć właściwie nie jest to wcale powieść, bo można ją zacząć czytać w dowolnym miejscu), jest taki pułkownik Korn, który powiada o sobie, że ma wyjątkową zdolność godzenia zupełnie sobie różnych ludzi.

    Jeden z bohaterów powieści, niepokorny pilot Yossarian dodaje przy tym, że wszyscy oni zgadzają się co do tego, iż Korn jest wyjątkowym chujem.

    Jarkacz ma to samo.

    OdpowiedzUsuń
  11. i jeszcze jedno, ash. Ty jesteś biały kruk, na tym blogu będę Cię cenił jak zdrowie.

    Inteligentny zwolennik PiS-u, z którym można podyskutować i który nie pieprzy o ubeckich spiskach, tylko przedstawia jakieś rzeczowe argumenty? Impossible indeed...

    Właź tu częściej... :-))).

    OdpowiedzUsuń
  12. Panowie, ustalmy w końcu jedną chronologię wydarzeń, bo mnie to już zaczyna wkurwiać...

    Circa about 1992, Wałęsa wywala na zbity pysk kaczki z polityki, bo ci faceci już wtedy mieli kuku na muniu i wszędzie węszyli komuchów, UB-ków, SB-ków i co tam jeszcze, wygadując w windach o "małych pistolecikach", a już po wylądowaniu na bruku (choć trudno mówić o bruku, jak się przez Telegraf zapierdoliło miliony złotych) powstał kolejny chory mit pt. "Nocna Zmiana", czyli zaczątek myśli "wszyscy przeciwko nam i do tego zdrajcy narodu".

    W 2005 część społeczeństwa z racji nie pamiętania relatywnie świeżej historii Polski nabrała się na nowy szyld i chucpę pt. "Prawo i Sprawiedliwość". Kaczory już wtedy nie kryły trzymania sztamy z radiem, co ma ryja, które to "medium" swobodnie ferowało określeniami żydokomuna, masoni, cykliści, itp. itd.

    Po dwóch latach rządów kiedy fruwały teksty o ZOMO, układach Mendelejewa i tym podobne brednie, a potem zaczęto szukać układu nawet we własnym domku (chorzy psychicznie już tak mają), społeczeństwo wnerwiło się i drugi raz wywaliło kaczki na zbity pysk, w demokratycznych wyborach zresztą.

    Kaczki dalej ujadały, to w końcu PO się wnerwiło i zaczęło odpowiadać w podobnym tonie.

    Coś pomyliłem? :D

    OdpowiedzUsuń
  13. PS. Serio, niech yaro wróci do psychotropów. Może nabierze kogoś po raz CZWARTY, że potulny baranek...

    OdpowiedzUsuń
  14. http://wiadomosci.onet.pl/raporty/napad-na-biuro-pis/ryszard-c-mam-raka-zostalo-mi-siedem-miesiecy-zyci,2,3739378,wiadomosc.html

    Z mojej strony ostatni komentarz w tej sprawie.

    Wyszło relatywnie bez fajerwerków. Sam nieraz zastanawiałem się, co zrobiłbym w sytuacji, gdybym dowiedział się o wykrytej u mnie nieuleczalnej chorobie. Też pewnikiem sprzedałbym chałupę, choć dalej w planach byłaby Kuba albo Hawaje i dokonanie ostatnich dni w ciekawszych warunkach niż Polski pierdel.

    Prawie każdy ma swój plan awaryjny, lepszy lub gorszy.

    I jak zwykle wyszło, że PiSSlamiści pieprzą głupoty o niekończących się spiskach (strzykawki, opony w samochodach, itd. itp. a jedyny dowód na to brzmi "ktoś, kiedyś") bo to równie dobrze mógł być polityk SLD. Tyle że po prostu jedni facetowi najgłośniej do drzwi umysłu się dobijali...

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak czy inaczej nadal nic nie rozumiem, nie rozumiem tego spokoju. Kiedyś jakiś prezes opozycyjnej partii powiedział, że tu stał Polak, a tam ZOMO, o tym wydarzeniu wiem wszystko, na przestrzał, praktycznie od 5 lat nie zaliczyłem dnia, żebym o tym nie słyszał, nie przeczytał, nie domyślił się, że chodzi o to. Konkret był w tej sprawie, nie jakiś tam prezes, ale PREZES PIS, nie jakaś tam agresja, ale AGRESJA PIS. Od wczoraj standard się zmienił, do jakiejś siedziby partii wchodzi jakiś zdrowy psychicznie, zabija jakiegoś polityka, jakiejś partii. Wczoraj przez parę minut wchodził konkretny przeciwnik, konkretnej partii, której nienawidzi, krzyczy to do kamer i zgromadzonych ludzi, że nienawidzi tego konkretnego szefa partii i całej konkretnej partii. Dziś już niewiele z tego zostało, prawie cisza.

    Cała historia rozmywa się w tym, że wszyscy jesteśmy winni, że zabójca się nie zna na polityce, że to jakiś dziwak, bo już nie wariat, pewnie rzuciła go żona, może był molestowany przez księdza, oooo. Tak, molestowany przez księdza….ksiądz, ksiądz, no jak ksiądz, to krzyż. Uff, mamy finał sprawy, wbijamy krzyż i już za dwa tygodnie nikt nie będzie pamiętał, czy ten wariat nie wariat, krzyczał, nie krzyczał: zabić Tuska, czy Kaczyńskiego, a może dopiero trzeba oddać zapis materiału dźwiękowego do ekspertyzy, bo jeden docent z Gdańska już przedstawił wstępną ekspertyzę, że na taśmie pada: „nienawidzę Komorowskiego”. A i głowę mogę położyć, że jak się jakiemuś znanemu i politycznie obojętnemu aktorowi pomyli, że zabójca nienawiedził PO, już po chwili pan redaktor zamiast sprostować, powie: „zostawmy te partyjne szyldy, uszanujmy tę wielką tragedię, która jest odzwierciedleniem jakości naszej polityki w ogóle”. Pięknie się to sprzeda i kupi nie brzydziej. O cholera i znów się wygadałem… Wygadałem się odpowiedziami na wstępne pytanie. Skąd ta cisza? Ta cisza jest stąd, że właśnie w tej chwili kuje się nowy bohater światłej części społeczeństwa.

    Ostatni akt tej ciszy będzie taki, że tym nieszczęsnym człowiekiem może być każdy z nas, że doszło już do takiej paranoi przez ten PiS, że normalni ludzie zachowują się jak wariaci. Boże dokąd nas to doprowadzi? Po europejskiej klasy bohaterze narodowym, Hubercie z Dworca, narodzi nam się nowy bohater, obraz naszej zbiorowej desperacji. Przesadzam? O co, o ile i przede wszystkim z kim zakład? Za chwilę ten bandyta z Łodzi będzie cichym bohaterem miłujących wolność, standard europejski i mniejszości, jeśli już nie jest. Bandyta uderzył najgorzej jak mógł, gdyby zginął właściwy polityk, właściwej partii, właściwe media zagwarantowałby właściwy przekaz i nikt nie miałby wątpliwości, która partia jest tu agresorem, ciemniakami, fanatykami, a która ofiarą. Ludzie baliby się wyjść do pracy, dziennikarze zamykali w klatkach, w Internecie trwałyby marsze milczenia przeciw przemocy, a w tym wypadku nawet nikt kurwa nie podaje linka na Facebook’u, gdzie można wyrazić swoją solidarność.

    Ech gdyby tak w tym całym gównie było nawet nie po równo, ale tak z połowa przyzwoitości, dobra jedna piąta. Jedna piąta medialnego i AUTORYTATYWNEGO zaangażowania jaką miałem okazję obserwować i pamiętać do dziś, przy okazji SAMOBÓJSTWA, nie zabójstwa politycznego, czyli sprawy Barbary Blidy. Barbara Blida spokojnie nie poczekała na wyniki śledztwa, sprawnie działającego mechanizmu demokratycznego, tylko jak ostatni pisowski histeryk zrobiła z siebie męczennicę. Podważyła Monteskiuszowski podział władzy, bez dowodów oskarżyła DEMOKRATYCZNIE WYBRANĄ WŁADZĘ o stronniczość polityczną, a opozycja w szaleństwie i histerii nazwała urzędującego premiera i ministra mordercami, że o urzędującym prezydencie nie wspomnę. Gdyby tak jedną piątą tamtej histerii wesprzeć dzisiejszą opozycję i przypierdolić w dzisiejszą władzę, daję gwarancję, że notowania sondażowe podskoczyłyby i zamieniły się miejscami. Niestety proporcje są inne, na moje oko 1:50, albo coś koło tego na rzecz władzy, co jest oczywiście standardem BBC i normą unijną.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hm... Czy przypominasz sobie, mój drogi, "pewnego ministra pewnego rządu", który publicznie, do kamer TV i dyktafonów, bez żadnych dowodów ogłosił znanego lekarza mordercą? "Ten pan już nigdy nikogo nie zabije". Nie wykorzystywał on wtedy przypadkiem mediów do zrobienia sobie i swoim akolitom partyjnym publicity?

    A tak a propos mediów i władzy...

    Nie zauważyłeś może, że niezależnie od tego, czy w Polsce rządzą lewi, prawi, górni czy dolni, ZAWSZE w telewizji pełno czarnych i fioletowych? To jest dopiero ewenement!

    OdpowiedzUsuń
  17. O Ziobro szkoda strzępić klawisze. Mnie chodzi jedynie o proporcje. Przykro mi, ale nic nadzwyczajnego w najnowszym trendzie napierdalania w opozycję, za syf administrowany przez władzę, nie widzę. Opozycyjnej partii PiS i lidera opozycyjnej partii nie atakuję od jakiegoś czasu, ponieważ demokrację uznaję za parszywy system dla głupków, ale póki istnieje szanuje reguły. Elementarna reguła demokracji to kontrola władzy, nie opozycji, natomiast to co się w Polsce dzieje to jest parodia demokracji i peerelowska kontrola opozycji. Tusk jest tego rodzaju bydlakiem, że trzyma sztachetę nabitą ćwiekami za plecami, do kamerek się uśmiecha, a na zapleczu napierdala ile wlezie, po czym oznajmia, że przyczyny zgonu wyjaśni niezależna prokuratura. Tusk to jest po prostu fałszywa menda, która w mediach sprzedaje się jako głęboko przejęta wrażliwa ciocia. I ta menda z krwią na rękach nie ma wizerunku szaleńca, podpalacza, podżegacza, ale ma cholernie niebezpieczny wizerunek strażaka emocji, super gościa, który stara się jak może, żeby nikt nie zginął.

    Fałszywa menda, czyli mówiąc dyplomatycznie, intrygant, jest po wielokroć bardziej niebezpieczny i skuteczny, niż podany na tacy nie do końca zrównoważony Kaczyński.

    Na wszelki wypadek jeszcze podkreślę, że Kaczyński jest dla mnie politykiem skończonym, dzięki Bogu po prostu tak uważam, ale boję się myśleć, że mógłbym uważać inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ash, podzielam Twoją opinię o premierze obecnego rządu. Facet obijał się po kuluarach władzy od dwudziestu lat, a wdrapał się na świecznik nie dzięki swoim talentom, tylko dzięki miałkości przeciwników. Bywa, że i gówno może udawać latarnie morską.
    Ale właśnie dlatego pisanie o krwi na jego rękach jest bez sensu. On nie ma dostatecznie twardych do knucia jakichś intryg jaj. Ale posłusznie wypełnia polecenia zakulisowych graczy, którzy każą mu podnosić podatki i dobierać nam się do dup, zamiast np. przyjrzeć się finansom KK.

    Niestety, nie da się zaprzeczyć twierdzeniom, że na dłuższą metę Tusk jest bardziej niebezpieczny, niż Kaczyński, który istotnie jest już chyba człowiekiem skończonym.

    Najgorsze jest jednak to, iż właśnie Kaczyński (a raczej sprzeciw społeczeństwa przeciwko temu, co proponował) doprowadził do rządów Tuska i jego lalkarzy, którzy teraz pociągają umiejętne za sznurki manipulacyjne opinii publicznej.

    Kurczę, coraz częściej zastanawiam się nad wyjazdem z tego kraju. Mam 63 lata, ale nie widzę tu żadnych perspektyw... Polska się chyba nigdy nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń