Counter


View My Stats

sobota, 30 października 2010

Kogo przydusić

Ze dwa, albo trzy lata temu przeczytałem w jakimś raporcie ekonomistów związanych z ONZ, że wystarczyłoby odebrać 7% dochodów najbogatszym 400 rodzinom na świecie i te fundusze wystarczyłyby na likwidację wszystkich światowych problemów z wyżywieniem, szkolnictwem i opieką zdrowotną całej ludzkości.
Nie wiem, jak to wygląda obecnie, ale myślę, że proporcje są podobne.
Po przeczytaniu tej dość szokującej informacji zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób Bill Gates na przykład odczułby tę stratę 7% dochodów. Istnieje określona ilość dóbr konsumpcyjnych, które człowiek jest w stanie spożytkować. Choćbyś miał tysiąc domów, spać możesz tylko w jednym naraz. Możesz mieć milion par butów, ale korzystasz tylko z jednej. Jeżeli lubisz kotlety schabowe, to możesz się nimi objeść do wypęku, ale po zjedzeniu kilkunastu będziesz miał dość - a na pewno będzie miał dość twój żołądek.
Cóż dla Billa Gatesa będzie oznaczała strata miliarda dolarów? Będzie sobie musiał odmówić stu milionów kotletów? On tego nawet nie odczuje.
Nie jest to tylko mój pogląd: amerykański miliarder George Soros od kilku już lat twierdzi, że świat zniszczy zachłanność najbogatszych i bierność najbiedniejszych - ogłupionych przez rozmaite media, będące na usługach tychże bogaczy. Albo bogacze dobrowolnie zrezygnują z części swoich zysków, albo nas wszystkich razem diabli wezmą. Tako rzecze Soros - i sądzę, że ma rację.
Jeżeli mamy wyjść z kryzysu, to nie ma co strzyc myszy. Proces to długotrwały, mało opłacalny i kłopotliwy - bo potrzeba do tego mnóstwo fryzjerów, a myszy lubią uciekać przed goleniem. Znacznie łatwiej ostrzyc kilkanaście lwów i niedźwiedzi. Państwo ma dostateczną siłę, żeby ogolić te towarzystwo - i znacznie przy tym będzie mniej roboty. Te lwy i niedźwiedzie mają na swoich usługach rozmaite papugi, które będą się darły, że to zbrodnia, ale nie zwracajmy na nie uwagi.
Nie mówię, że lwy i niedźwiedzie trzeba ogolić do skóry, ani nie nawołuję do srogiej z nimi rozprawy. Ostrzyżenie nadmiernie kudłatego lwa wyjdzie mu tylko na dobre - a co ważniejsze, znacznie szybciej i łatwiej strzyże się lwy, niż myszy.
I nie ma się co bać, widok dubeltówki uspokoi każdego lwa. Trzeba tylko politycznej woli i konsekwencji. Niestety, ogłuszonym przez wrzaski papug myszom takie rozwiązanie do głów nie przychodzi.
I na koniec taka ot, uwaga. Podwyżka miesięcznych kosztów życia o choćby dwieście złotych wpędzi w czarną rozpacz ponad trzy czwarte społeczeństwa - można się też nawet spodziewać skrajnych reakcji. Kulczyk, Czarnecki, Solorz, Walter, Zasada, Niemczycki, czy pani Bochniarz nawet tego nie zauważą.
Jakby tych ludzi ogolić z połowy majątków (nawet gdyby to po chamsku skonfiskować), wymienieni podniosą dziki wrzask - ale na otarcie łez i tak im sporo zostanie sporo, a wrzask trzech osób nikogo nie ogłuszy. Budżet zaś byłby sporo zyskał.
I niech mi tu nikt nie pieprzy o grabieniu uczciwie zarobionych pieniędzy. Oni ich uczciwie nie zarobili. Żaden z nich nie odkrył kopalni złota, czy złóż ropy w swoim ogródku, nie dostał gigantycznego spadku, nie dokonał rewelacyjnego wynalazku, nie odkrył lekarstwa na raka, ani nie skonstruował innowacyjnej, ogromnie ułatwiającej życie maszyny. Dorobili się na kombinacjach i kombinacyjkach przy prywatyzacji majątku pozostałego przez PRL. Robili to lawirując na granicy prawa, albo często naginając te prawo w sposób niedopuszczalny. Towarzyszyły temu przekupstwa państwowych urzędników i innego rodzaju przekręty. W ciągu kilkunastu lat NIE DA SIĘ uczciwie powiększyć majątku tysiąc razy, jak to zrobili niektórzy z wymienionych.
I to byłoby na tyle.

4 komentarze:

  1. Taki urok rynku Generale, że się da, taki urok rynku. I już pomijając moralną stronę tego wywłaszczenia tacy bogacze inwestujący w Polsce swoją kasę zwyczajnie pójdą stąd w cholerę. Pewnie sobie bez nich poradzimy, ale myślę, że można pokojowo i bezkrwawo przekonać ich do oddania części pieniędzy.

    I przypominam, że akurat Bill Gates sporą część majątku przekazał na rzecz swojej fundacji charytatywnej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzys, nie przekonuj mnie o tym, że Bill Gates wszystko robi, bo ma dobre serce. Dobre serce nie sprzyja rozwijaniu biznesu.
    Pierwszą amerykańską fundację założył Rockefeler skonsultowawszy rzecz ze swoimi prawnikami. Chodziło o unik wobec ustaw antytrustowych, praw spadkowych i tak dalej. Fundacja Rockefelera zarządzą całym majątkiem starego rekina, a CZĘŚĆ zysków przeznacza na działalność charytatywną. Oczywiście prezesami fundacji są ludzie związani z Rockefelerem, albo jego spadkobiercy. Nie wiem, jak jest z fundacją Billa G. ale nie sądzę, żeby jej cel był inny.

    Najlepiej opisał to Jack London wkładając w usta bohatera powieści "Elam Harnish" następujace słowa:
    "Działalność charytatywna? Powiedzmy, że zbiłem spory majątek rabując przy pomocy grubej pały przechodniów w ciemnym zaułku. Na starość dopadły mnie wyrzuty sumienia, więc kupiłem trochę bandaży i poszedłem, żeby opatrywać łby porozbijane przez innych rzezimieszków. Bandaże niewiele mnie kosztują, ale zawsze mogę się pochwalić swoim miłosierdziem..."

    Poza tym ci, co dzielą pieniądze zebrane przez rozmaite organizacje charytatywne (prezesi fundacji, księgowi i jeszcze kilka osób z personelu) całkiem nieźle sobie żyją, prawda?

    Nie mów mi nic o działalności charytatywnej. To obelga rzucana w twarz społeczeństwo przy pomocy niezwykle szlachetnych słów i frazesów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko kto zechce inwestować w państwie, które może ogolić kogoś, bo ma za dużo kasy? Pomysł może i ciekawy, ale mało realny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na razie na tych inwestycjach niewiele korzystamy. Owszem, dają ludziom pracę, ale przy pierwszych oznakach kryzysu zagraniczni inwestorzy zwijają chorągwie i sypią się masowe zwolnienia. A ulgi podatkowe są tego rodzaju, że gdy się kończą, to firma A wykupuje przedsiębiorstwa firmy B, firma B wykupuje zakłady firmy C, a firma C kupuje to, co zechce sprzedać firma A. Wszyscy mają udział w zyskach, tylko płacone do skarbu państwa podatki są gówniane.

    Po cholerę nam takie inwestycje?

    OdpowiedzUsuń