Coraz częściej czytam, że niektórzy z ekonomistów zaczynają przebąkiwać o tym, iż dług publiczny rośnie. Niemcy dość otwarcie już piszą, że za trzy lata, kiedy zostaną sprywatyzowane wszystkie już ostatki po PRL-u, zostaniemy z gołymi dupami. Ciekawy pogląd, nawiasem mówiąc, to w tym okropnym PRL-u zbudowano jednak i stworzono coś, za co do dzisiaj niektórzy chcą płacić?
Tymczasem...
Niedawno oglądałem jakiś amerykański film, w którym dwaj policjanci jadący windą prowadzą taki mniej więcej dialog:
- Czy wiesz, że jeden procent Amerykanów zarabia więcej, niż pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć?
- Pieprzysz!
- Nie, mówię całkiem poważnie.
- O kurwa! I co, niczego z tym się nie da zrobić?
- Nie wiem, trzeba pomyśleć...
Filmu nie reżyserował bynajmniej Michael Moore. W zwykłym, amerykańskim filmie pojawiają się - jej Bohu! - pytania godne komunisty. Polacy nadal uważają, że fajnie jest.
Owszem, spłacajmy dług publiczny. Zastanówmy się tylko, kto i w jakim stopniu jest za niego odpowiedzialny i czy godzi się równo rozłożyć obciążenia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
95% kapitału światowego jest w posiadaniu 5% populacji. Zadłużenie nazywamy 'publicznym' bo w teorii każdy odczuwa pozytywne skutki pożyczki, w praktyce u Nas za tą kasę kupowano sobie czas.
OdpowiedzUsuńZresztą obywatele nie będą spłacali długu osobiście, i nie odpowiadają za Niego własnym majątkiem, ale jakoś tam dług odczujemy wszyscy.
Odpowiedzią na problem długu jest naturalnie oszczędzanie (wyciskanie kasy z obywatela i ograniczenie wydatków) i ostre reformy, u Nas praktykuje się tylko to 1, i to połowicznie. Co do reform PO nie ma na to jaj, PIS nie miał pomysłu. SLD kiedyś miało jedno i drugie przez co prawie poszło w polityczny niebyt. : )
Powiększającego się długu publicznego nie odczujemy "jakoś", ale namacalnie. Od nowego roku mamy przedsmak - VAT z 22 na 23 %, a to początek, bo ma poszybować ponoć docelowo do 25%. Nie zdziwię się wcale, jeśli inne podatki i daniny też pójdą w górę, np. już planują jak to będą karać rodaków za kupno nowego auta poprzez praktycznie podwojenie opłat związanych z rejestracją i wydawaniem dowodów i tablic rejestracyjnych.
OdpowiedzUsuńI tak dług będzie sobie rósł, a koszt jego obsługi razem z nim, czyli będzie coraz mniej kasy na inne rozdziały w budżecie po stronie wydatków - mniej na drogi, mniej na szkolnictwo, służbę zdrowia, policję, wojsko (to akurat dobrze).
BTW to mój pierwszy komentarz na blogu. Bardzo mi się podoba światopogląd i zapatrywania autorów, w większości pokrywają się z moimi opiniami na poruszane tematy. Aż przyjemnie się czyta ^_^ Pozdrawiam!