Czy naprawdę nikt już nie pamięta (nie chce pamiętać?), że 69 lat temu buty polskich żołnierzy deptały bruki Berlina? Nie piszę tego, by pognębić Niemców, będących teraz naszymi sąsiadami, a także partnerami politycznymi i gospodarczymi, ale by uczcić tych, co ginęli choćby po to, żebyśmy teraz mogli sobie rozprawiać (po polsku) o zawiłościach języka polskiego. Żeby na ulicach naszych miast nie było łapanek, by nikt nie zamykał w więzieniach zakładników, by z naszej ziemi zniknęły drutami kolczastymi grodzone obozy z ironicznym napisem nad bramą "Arbeit macht frei". Dlaczego o tym zapominamy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
My nie zapominamy.
OdpowiedzUsuńOk, wszystko prawda, jednak nie jestem do końca przekonany czy nazwanie naszych relacji z Niemcami to partnerstwo. Jak pewnie pamiętasz z moich wcześniejszych komentarzy, byłem w weekend we Wrocławiu i Wałbrzychu. Abstrahując od wspaniałych zabytków tego drugiego (Książ) to co zobaczyłem nie napawa optymizmem. Otóż na samym - obecnie rozkopanym - Rynku jest mnóstwo banków (proszę wskazać choć jeden polski). Zamiast słynnego ongiś przemysłu mamy Auchan (ten jest akurat francuski) albo Lidl. A już najlepszym podsumowaniem jest umieszczenie na kominie dawnej fabryki reklamy McDonald's...Żeby daleko nie szukać - samo CDA jest wydawane przez Bauer, mnóstwo gazet posiada też Axel Springer. A ile polskich firm inwestuje w takim stopniu w Niemczech? Nie jestem przeciwnikiem zagranicznych koncernów, ale żeby sprzedać właściwie wszystko? Czy da się przeżyć tylko z usług? A jeśli dodamy do tego jeszcze emigrację i tragiczny przyrost naturalny, to przyszłość nie wygląda zachęcająco ;/
OdpowiedzUsuńJa się o przyszłość nie martwię, bo swoje przeżyłem. Ale wy istotnie nie macie przed sobą tortów z kremem ;-)...
OdpowiedzUsuń