Counter


View My Stats

poniedziałek, 3 września 2012

Co mam robić?

Ludzie, niechże mi kto powie, co ja mam robić? Mój jedyny syn, nie żyje. Umierał sam w pustym mieszkaniu, bo ja byłem w szpitalu. Może, gdyby mi nie nawaliło ciśnienie (zabrali mnie, gdy miałem 74/43) to Patryk by żył? Ciągle mnie dręczy to pytanie. Co ja mam ze sobą zrobić? 

14 komentarzy:

  1. Może rzeczywiście warto zainteresować się buddyzmem. We Wrocku działa zdaje się Buddyzm Diamentowej Drogi. W każdy wtorek około 19:30 można przyjść i pogadać. O 20 zaczynają się medytacje. Sam zamierzam się wybrać, ale nie wiem czy jutro czy za tydzień. Buddyści są z natury wyrozumiali i jestem pewien, że postarają się pomóc jak najlepiej potrafią. Buddyzm zdaje się w "bardziej ludzki" sposób przedstawia śmierć, nikt tego nie traktuje jako coś strasznego, może warto zapoznać się z ich punktem widzenia.

    Nie mam pojęcia co Pan czuje, bo nigdy przez coś takiego nie przeszedłem, ale staram się doradzić jak najlepiej umiem. Oczywiście nie należę do żadnej sekty, żeby nowych członków zyskiwać, tylko rzeczywiście twierdzę, że warto się zainteresować buddyzmem. Tylko niech Pan nie liczy na prostą odpowiedź! Odpowiedzi są w nas, i tylko my sami możemy je poznać, taka rozmowa może po prostu "pokazać" tor. Jednak każdy człowiek jest inny i nie musi do każdego pasować to co pasuje do jednego. Drogi są różne, przy czym mnóstwo ludzi dochodzi do tego samego ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Masus ma rację. Musisz Generale się czymś zająć. Gdzieś pójść, coś zrobić. Byle nie siedzieć samemu. U mnie w rodzinie była podobna sytuacja. A zadręczanie się takimi pytaniami nic nie zmieni. Choć zdaje sobie sprawę, że łatwo mi pisać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi z powodu Twojej straty, Generale.

    Kiedy umarła moja Mama też zadawałam sobie pytanie - a jeśli, a gdyby...? Palące poczucie winy, że było się w pokoju obok i nic się nie zrobiło. Moja wina, bo nie jestem cudotwórcą.

    Generale,... Dręcząc się nie odzyskasz syna. Tak samo, jak ja nie odzyskam Mamy.

    Na to po prostu nie ma słów. Chciałabym Cię pocieszyć, ale z drugiej strony... wiem jak wkurzyć może poklepywanie po ramieniu.

    Co masz ze sobą zrobić? Co zechcesz, ale jak mówią Masus i Dawiduu, ważne by nie być bezczynnym... bo kiedy o tym myślisz, przychodzą do głowy same złe i jeszcze gorsze rzeczy. W sumie buddyzm to też jakieś rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. EGM, problem w tym nikt Tobie nie odpowie na to pytanie na blogu szczerze, chociaż większość domyśla się pewnie co się naprawdę stało. Powodem jest swoiście rozumiana "poprawność polityczna" nakazująca w takich przypadkach nieco większą powściągliwość, zważywszy na delikatną sprawy materię itp...
    BTW: Wspominałeś kiedyś że nie możesz grać w dynamiczne gry. Przypomniało mi się jak kiedyś mój kuzyn miał połamane w barkach obie ręce i dużo czasu z tego powodu, znaleźliśmy mu toto:
    [urlhttp://www.cheatengine.org/download/CheatEngine62NoSetup.rar[/url], wtedy to była jeszcze ta starsza (wypróbowana ,tej nowej nie testowałem) wersja:[url]http://www.cheatengine.org/download/CheatEngine561NoSetup.rar[/url]. W skrócie: uruchamiasz grę,alt-tab do pulpitu,uruchamiasz toto (tylko upewnij się że odpowiednią wersję 32-64-bit),zaznaczasz proces gry,odchaczasz ptaszka przy speedhack,ustawiasz skalowanie prędkości jakie chcesz, minimalna wartośc to chyba 0.1 z tego co pamiętam (poniżej zawiesza grę), co daje ci 10s na reakcję na wydarzenia rozgrywające się w 1s, więc chyba nadążysz. Najlepiej ustawić skróty klawiszowe przypisane pod odpowiednie prędkości w ustawieniach. Kuzyn przeszedł z tym hells highway i parę innych gier (nie pamiętam). Działa tylko na jedną funkcję w win poprzez dll injection więc nie powoduje żadnych problemów ze sprzętem. Dlatego z niektórymi grami nie działa w ogóle, bo wykorzystują inna funkcję, nie wiem czy działa z wiedzminem 2, ale chyba tak. Wypróbuj to jak o tym nie wiedziałeś...
    BTW2:poczytaj o najnowszej aferce growej:[url]http://zagraceni.pl/co-zrobic-gdy-gra-wpadnie-nam-w-rece[/url]

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde i znowu sie linki źle wkleiły...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż można dodać? Zajmij się czymś Generale i nie obwiniaj siebie za to, bo to niczego nie zmieni, a tylko będzie Cię dręczyć.
    Pamiętaj też, że wiele osób Ci bardzo współczuje i choć nie wszyscy to piszą, to pewnie większość z osób czytających tego bloga i nie tylko chciałoby Ci pomóc i wesprzeć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli odpowiedzieć. Wiesie... rankami jeszcze nie jest tak źle. Najgorsze są wieczory...

    OdpowiedzUsuń
  8. Generale, ogólnie to jest tak.

    Pozostaje pogrążyć się w chaosie i rozpaczy. Czyli np. rozpić się, całkowicie stracić sens (a jest jakiś?) itd.

    Ewentualnie przyjąć sytuację taką jaka jest. Wspominać te dobre chwile. Ból z czasem można opanować aczkolwiek bzdurą jest, że znika całkowicie. Nie, bo nie!

    Ja zawsze wychodziłem z założenia: jeżeli coś jest po drugiej stronie to danek osobie jest lepiej. Nie zazna bólu, chłodu, głodu. Jeżeli nie ma nic...to tym bardziej nie jest to coś strasznego bo bez świadomości przecież nie będziemy o tym wiedzieli.

    Cierpią tylko ci co pozostali. Ciebie los dotknął szczególnie i okrutnie. Wierzę jednak, że sobie poradzisz. Potrzeba tylko czasu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Napisz książkę! :)
    Ja bym na pewno kupił Twoje dzieło.
    A tak na serio, musisz znaleźć sobie jakieś zajęcie (pisanie, sklejanie modeli, malowanie, granie na jakimś instrumencie...)
    Ciężko mi coś racjonalnego doradzić, nie wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego. Generale, nie masz innego wyjścia, jak zająć się sobą....
    Oddaj się całkowicie swojej pasji.
    Ja bym na Twoim miejscu chyba tak zrobił...

    Może uda Ci się namówić część starej ekipy CDA na prowadzenie jakieś strony z felietonami/artykułami?
    Musiałbyś zmienić tylko formę, bo IMO blogi to przeżytek....

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam kontakt z kilkoma członkami dawnej ekipy CDA (Yasiu, Czarny Iwan, Maciek Lewczuk)i nawet dziś umówiliśmy się nas spotkanie. Przedstawię im Twoją propozycję, Petrov. Ale trochę mi szkoda tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  11. Generale, bloga nie musisz porzucać, zawsze to będzie odskocznia dla Ciebie oraz miejsce na teksty, których nie umieściłbyś na owym wspólnym portalu z felietonami.

    OdpowiedzUsuń
  12. No to Generale nie rezygnuj z bloga. Może nawet lepiej jeślibyś się zajął obiema rzeczami naraz, bo miałbyś mniej czasu na rozpamiętywanie tych przykrych wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakkolwiek nieadekwatne może się to teraz wydawać, nadal polecam książkę o której wspomniałem pod jedną z poprzednich notek. Obraz rzeczywistości i samego człowieka jaki Grof rozrysował w swoich pracach na temat psychoterapii psychodelicznej jest wyjątkowo pozytywny, a moim zdaniem w tak ponurej sytuacji miło jest jednak usłyszeć od kogoś ze środowiska naukowego (w końcu to lekarz psychiatra raczej niemałego formatu), że niektóre badania wskazują na to, iż nasze instynktowne przeczucia co do potencjalnej realności jakiegoś egzystowania po śmierci nie wzięły się tylko z powietrza (i strachu)...

    Poza tym, ja również zachęcam abyś nadal pisał, Generale. W pewnym stopniu wychowałem się na tym CDA, które współtworzyłeś, często też zaglądam na tego bloga aby mieć lepszy wgląd w różne rzeczy, zdobyć jakąś dodatkową i ciekawą perspektywę. Mówię o tym po to, byś miał świadomość, że Twoja praca nie idzie na marne i że istnieje grupa ludzi, która sporo się od Ciebie nauczyła. Niby jest to coś oczywistego, jednak w ciężkich sytuacjach ludzie miewają tendencję do umniejszania swojej wartości i osiągnięć, dlatego przypominam: warto.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję, Szaszlykov, ale mnie to nie za bardzo pociesza. Zostałem sam. Owszem, mam kilku przyjaciół (za takich się przynajmniej podają), ale po południu i wieczorem w moim domu (czy to zresztą jest dom? Ot, mieszkanie) jest pusto.
    I niczego więcej na ten temat powiedzieć się nie da.
    Z Patrykiem często się spieraliśmy, aż kłaki leciały, ale czułem, że żyję.
    Teraz moje życie to chyba wyłącznie przyzwyczajenie...

    OdpowiedzUsuń