Counter


View My Stats

piątek, 28 września 2012

Kto jest wariatem?

Wczoraj jeden z moich przyjaciół, człowiek młodszy ode mnie o dobre dwadzieścia lat, podczas towarzyskiego spotkania kilku "znajomych Królika" opowiedział, że zerwał z dziewczyną, bo okazała się wariatką - tak to określił. Nie zechciała mianowicie pójść z nim do łóżka na trzeciej randce. "Na pierwszej - powiedział ów Adonis - rzecz jest zrozumiała. Na drugiej - no... trochę mnie wkurzyła  - stwierdził - ale ostatecznie jej darowałem. Ale jak na trzeciej nic nie wyszło, to się wnerwiłem i posłałem ją na drzewo".
Słuchałem tego nie bez zdziwienia, bo w czasach, kiedy ja "rwałem" dziewczyny propozycja konsumpcji związku na trzeciej randce była czymś... powiedzmy... niespotykanym. Dziewczyny ceniły się znacznie wyżej i trzeba się było nieźle nagimnastykować, żeby zerwać... jakby to powiedzieć... kwiatek z panieńskiego krzewu ;-)... 
Otóż powiedzcie mi, kto z nas trojga jest stuknięty? Ja - który uważam, że dziewczyna rozkładająca nogi już na trzeciej randce nie zasługuje na szacunek żadnego z mężczyzn; panna (lat 21), która odmówiła rozkoszy mojemu przyjacielowi; czy ów mój przyjaciel, uważający że danie mu (_!_) na trzecim spotkaniu jest powinnością każdej dziewczyny, która zechce się z nim spotkać?
Co o tym sądzicie?
Wiem, że lasy rzedną, kraj się zmienia, coraz trudniej o jelenia, ale żeby aż tak?     

17 komentarzy:

  1. Dla mnie odpowiedź jest oczywista - ten jegomość nie zostałby moim przyjacielem. Mimo wieku młodego jestem dość staroświecki i nie uznaję seksu za coś od czego się niemal startuje (3 randki?).

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowiek, o którym mówię, został moim przyjacielem daaaa...aawno temu. O jego poglądach na seks dowiedziałem się dopiero wczoraj...:-). Nie będę zrywał przyjaźni z powodu, który mnie właściwie nie dotyczy. Chcę tylko poznać Waszą opinię i dowiedzieć się czegoś o aktualnych trendach randkowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma dziewczyna szczęście, że ją posłał na drzewo tak szybko. Przynajmniej nie straciła za wiele czasu na bezwartościową znajomość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam Twoje zdanie, choć ja oceniam tego człowieka z wcale innej perspektywy. Jest solidny, uczciwy i - nie zawaham się użyć tego słowa - prawy.
      Z drugiej strony jego stosunek do kobiet jest (dla mnie) nie do przyjęcia. Być może częściowo usprawiedliwia go to, że gdy miał lat prawie trzydzieści, dziewczyna, w której był bardzo zakochany, puściła go kantem dla pewnego znanego wtedy, choć mocno już zużytego życiem aktora.

      Usuń
    2. Może aż taki prawy nie jest... może jego była dziewczyna miała okazję poznać go lepiej, i od innej strony, niż jego przyjaciele... Nie wiadomo, jak on ją traktował... A ten aktor pewnie dał jej coś, czego nie miała w poprzednim związku :)

      Usuń
    3. Z rozmaitych powodów (pomiędzy którymi główny jest ten, że możesz mieć rację) nie będę się z Tobą spierał. Znam tę dawną historię tylko z opowiadań wspólnych znajomych.

      Usuń
  4. A mnie się przewrotnie przypomniał pewien lejtnant, który zalecał się do telegrafistki - i wciąż powtarzał o niej "Co za kurwa, nie chce spać ze mną".

    Podejście do kobiet wynosimy z otoczenia, w którym dorastamy. Pamiętam łebków w wieku piętnastu-siedemnastu lat - każdy z nich miał "dupę", którą obracał przez pewien czas, a gdy mu się znudziło - przekazywał ją koledze. A gówniary nie widziały w tym nic złego...

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz po części rację L.N. Ale... związałbyś się z taką dziewczyną na dłużej? Przecież każdy z nas szuka w życiu czegoś stałego i trwałego. Wiem, że teraz zaczyna dominować opinia, iż stały związek jest czymś nienaturalnym (przynajmniej dla mężczyzny), ale ja uważam, że to pieprzenie w bambus. Jak trafisz na tę jedną, jedyną... to przestaniesz skakać z kwiatka na kwiatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "związałbyś się z taką dziewczyną na dłużej?"

      Chyba nie potrafiłbym szanować kobiety, która sama się nie szanuje.

      Usuń
    2. Pozwolę sobie przytoczyć pewną historię:

      Na studiach poznałem wyjątkową dziewczynę - piękną, mądrą, oczytaną, a przy tym bardzo skromną. Pewnego razu, idąc z nią wzdłuż starówki, natknąłem się na znajomego - typa, który co tydzień miał w łóżku inną kobietę. Niechętnie, ale przedstawiłem ich sobie.
      Facet w bardzo niewyszukany sposób usiłował skomplementować jej urodę, na co ona zareagowała nikłym uśmiechem (i spojrzeniem pełnym dezaprobaty).

      Jakiś czas później dowiedziałem się od gościa, że "coś z tą klientką jest nie tak". Nie powiedział tego wprost, ale wiedziałem, co miał na myśli - "wyniosła suka". Bo tak właśnie określał kobiety, które nie wpisywały się w jego schemat: "przerżnąć i porzucić".


      Łatwe kobiety były zawsze. Dawanie (_!_) (że użyję generałowej symboliki : ) przypadkowym facetom nie jest znakiem naszych czasów - tyle że obecnie więcej się o tym mówi. Niegdyś "Dama kameliowa" wywołała oburzenie francuskich elit, a obecnie to już tylko ckliwa historia miłosna. Tzw. "wolna miłość" nie budzi już zgorszenia - a w pewnych kręgach jest swoistym świadectwem "niezależności". Dziwne, ale tak jest. Ja tego nie popieram.

      Usuń
  6. Różnie z tym bywało w różnych epokach. We Francji za Dyrektoriatu mawiano, że burdele bankrutują, ponieważ tak zwane kobiety przyzwoite były nieprzyzwoicie łatwe. A w wiktoriańskiej Anglii zasłaniano narzutami nogi stołów i fortepianów...

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałbym w tym wątku napisać coś optymistycznego, ale po prostu się nie da. Im dłużej żyję na tym świecie, tym mam coraz mniej szacunku do kobiet.

    Zapewne podany przykład tego kolegi jest prawdziwy. Co to za seks, bez głębszego uczucia do partnerki? Szkoda, że utwierdza on negatywny stereotyp mężczyzny. Zresztą, mam staroświeckie poglądy, to co ja tam mogę wiedzieć?!

    Przeraża mnie za to, co się dzieje z kobietami. Dziewczyny z Polski (ale też z Rosji, Ukrainy, Kazachstanu, etc.) wyjeżdżają na zachód i z czysto konsumpcyjnych powodów wiążą się np. z Niemcami. Mieszkam w Niemczech od jakiegoś czasu, i to co widzę napełnia mnie obrzydzeniem.

    Wielu Niemców zresztą bez ogródek szuka kobiet na wschodzie. Cenią sobie słowiańską urodę, kobiecość, przywiązanie do rodziny i tradycyjnego modelu związku. Wyemancypowane Niemki są zimne, nastawione za młodu na zabawę i karierę. Dopiero, gdy je wiek 'posunie' powoli rozważają opcję trwalszego związku czy pierwszego dziecka (zazwyczaj po trzydziestce).

    Smutne to... Nie chcę uogólniać, ale Polki w Niemczech to kurwy. (pardon my french) Byle znaleźć w miarę młodego Niemca z zasobnym portfelem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja natomiast zauważyłem, że to zależy też od miejsca. W mojej małej mieścinie takie podejście było baaardzo źle traktowane (osoba, która się tak zachowała zazwyczaj stawała się "banitą" w naszej grupie, czasem wraz z kilkoma kopami, jeśli zachowała się naprawdę paskudnie). Teraz jednak pojechałem na studia i różnica w mentalności ludzi jest zupełnie inna, a ci "staroświeccy" są wielkim rarytasem.
    Według mnie jest to jedna z wielu wad globalizacji. Mieszkamy w końcu w dużym mieście i jesteśmy tacy światowi, podążamy więc za trendami które w zdecydowanej większości pochodzą z chameryki (jak mądrze stwierdził mój profesor, jedyne co dobre przyszło z Ameryki to jeansy).

    Tezę tą potwierdza przykład jednej mojej znajomej, która (zazwyczaj) idzie do łóżka tylko z chłopakiem, a że tych ma średnio kilku w miesiącu, to nie oszukujmy się nazwać to można tylko jednym słowem - kurwa (pardon mon francaise).
    By było ciekawiej kolega postanowił uciąć z nią kontakt. Ona jednak nie wpadła na to, iż to właśnie z powodu jej zachowania kolega podjął taką decyzję i oskarżała o to jego dziewczynę. Uważała bowiem, że ta dała mu dupy (i mówiła to z taką pogardą, jakby ta druga oddała się za co najwyżej 5 groszy).
    Gwoli ścisłości oni byli wtedy ze sobą ponad rok, teraz już ponad 2 lub 3 lata są ze sobą i pewnie uprawiają seks, ale co komu do tego, skoro zachowali jakąś granicę i nie wskoczyli sobie od razu do łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że facet opowiada bajeczki. Dużo się kręci kurestwa po świecie, ale wątpię że taki z niego casanova...

    OdpowiedzUsuń
  10. Do tego, jak postrzegane są kobiety przez młodsze pokolenia mężczyzn, przyczyniła się łatwo dostępna pornografia. Kobieta to źródło podniety i zaspokojenia seksualnego, a to, jaką jest naprawdę osobą, niewielu panów interesuje. Wielu mężczyzn zaczyna przygodę z pornografią już w podstawówce, gdyż rodzice nie kontrolują treści, które są przez ich dzieci oglądane w internecie. Jeden z moich uczniów, 13-latek, zadał mi raz w czasie lekcji w prywatnej szkole językowej pytanie: "A z tą spermą po seksie oralnym, to co się robi? Wypluwa się, czy się połyka?". Bez komentarza...
    Młodzi mężczyźni mają zafałszowany obraz seksu, dziewczyny zresztą też... Moja koleżanka, rocznik 89, nie spała jeszcze z żadnym chłopakiem, bo "dzięki" pornografii uważa seks za coś ohydnego... Wszak w większości filmików porno kobiety traktowane są przedmiotowo.
    Mój znajomy, rocznik 87, poznał dziewczynę, która mu się spodobała i w gronie kolegów z pracy zaczął się zastanawiać na głos, jaka jest w łóżku... czy chętnie bierze do buzi, czy da radę z nią zrobić coś więcej, niż tylko klasyczny seks. Zapomniałam napisać, że ów znajomy ma dziewczynę i od kilku miesięcy mieszka u niej. Nie przeszkadza mu to codziennie spędzać kilku godzin na jednym z portali randkowych (robi to w pracy) w poszukiwaniu dziewczyn chętnych do "bliższych" spotkań...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pornografia towarzyszyła ludzkości od zawsze (chyba nawet jaskiniowcy pokazywali sobie odpowiednie naskalne malowidła). Ale masz rację, jest teraz bardzo łatwo dostępna (w Necie, na przykład). Tyle, że trudno Sieć winić o dostępność do "filmików". W Sieci można znaleźć sporo innych, ciekawych rzeczy. Seks zrobił się modnym tematem rozmów.
      Kiedy ja miałem -naście lat, to o seksie jakoś się nie rozmawiało. Nie wiem, czy traktować to jako tabu, ale tak naprawdę było.

      Usuń
    2. O tym, że seks zrobił się modnym tematem świadczy choćby ten wpis i ilość komentów do niego. :)

      Usuń