Counter


View My Stats

piątek, 24 sierpnia 2012

Izajasz

IZAJASZ,45,7
"Ja tworzę światłość i stwarzam ciemność.
Ja przygotowuję zarówno zbawienie, jak i nieszczęście.
Ja, Pan, czynię to wszystko"
i poczytajcie sobie dalsze wersety

Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1985

Po jaką cholerę zwalać Zło na Szatana, skoro sam Bóg przyznaje, że jest twórcą Dobra i Zła?
W innych tłumaczeniach Biblii powiedziano to jeszcze bardziej wyraźnie.
Ludzie widać lubią widzieć wiszący nad sobą bat i nie zastanawiają się kto i z czyjej woli leje ich po (_!_)...     

25 komentarzy:

  1. Mi się wydaje, że mniej istotna jest kwestia KTO?, a bardziej DLACZEGO?
    Jakoś nie zmieni się moje życie, jeśli nagle się okaże, że to Bóg się bawi w kotka i myszkę, ale jeśli poznałbym przyczyny, byłbym w pewien sposób kontent.
    Nie kupuję także tego, że (nie wiem jak to ładnie po polsku ując): "God moves in mysterious ways".

    OdpowiedzUsuń
  2. "Niezbadane są ścieżki Pana"... Ale ja tego też nie kupuję, bo to oznaczałoby mniej więcej tyle, że jesteśmy Jego króliczkami doświadczalnymi. Czy któryś z uczonych kocha swoje króliczki i myszki, wszczepiając im rozmaite świństwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne są zboczenia... ;D

      Usuń
    2. Ty tak o Bogu, Izajaszu, czy o mnie?

      Usuń
    3. O uczonych którzy kochają swoje króliczki podczas wszczepiania świństw ;D. W sumie do Boga też trochę pasuje.

      Usuń
    4. O właśnie, o tę frazę mi chodziło, dziury w mózgu miewam. Zdaje się, że są ludzie którzy kochają zwierzęta w zły sposób, ale to chyba nie jest nauka.

      Usuń
  3. Ależ to bardzo proste: Bóg stworzył dobro i zło, bo przecież stworzył wszystko. Ludzie, których stworzył, nie wiedzieli co jest dobre a co złe, dopóki nie zjedli owocu z zakazanego drzewa. Wg katechizmu kościoła katolickiego grzech to świadome i dobrowolne przekroczenie przykazania. Ergo: To, że Bóg stworzył zło nie znaczy, że człowiek musi źle czynić. Winę za złe uczynki zrzuca się na Szatana, bo po pierwsze stworzył ludziom możliwość świadomego grzeszenia, po drugie kusi do czynienia złego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko, że taki miłosierny, litościwy i ogólnie naj naj raczej nie pozwoliłby aby jego dzieciom działa się krzywda. Więc nie pozwalałby na wojny, mordy itd.

    Albo Boga nie ma albo jest wredny i złośliwy.

    Osobiście wierzę w siłę wyższą, bo coś to wszystko jednak stworzyło. Jeden nazwie to natura, przypadek, los, Jahwe itd. Dla mnie to jest coś...siła wyższa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się wydaje, że większość ludzi myli Boga ze Świętym Mikołajem. Generał podał bardzo trafny cytat, ja w jakimś innym miejscu tego bloga jeszcze jeden, mówiący o tym, że jest Bogiem zazdrosny i nie będzie dzielił się z nikim swoimi owieczkami. A większość ludzi, słysząc na religii gadki o miłosierdziu i marnotrawnych synach, myśli że Bóg to taki sobie dobrotliwy staruszek, coś jak dziadek, który mimo, że wnuczęta broją, on je i tak kocha i da im Werthers Originala. A tymczasem dupa: powiedziane jest prosto: przebaczenie, ptasie mleczko i raj, owszem, ale po 1: przestrzegaj przykazań, po 2: jeśli nie przestrzegasz, ukorz się, odcierp swoje i wtedy się o cokolwiek upominaj.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli jest Jedynym, to nie musi być zazdrosnym (bo o kogo ta zazdrość?). A podobno jest. Po co zresztą Jedynemu imię, przeciez jest Jedyny, a imiona czy nazwy potrzebne są, gdy trzeba wyróżnić któregoś spośród kilku. Co prawda przykazanie "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" świadczy o tym, że On uznaje ich istnienie dla Siebie rezerwując jedynie pierwszeństwo. W ogóle cała Biblia nie za bardzo kupy się trzyma i jest zbiorem mitów znacznie starszych (Noe to na przykład - o ile dobrze pamiętam- sumeryjski Ut-Napisztim). Być może istnieje jakiś Najwyższy Byt (czemu niby od razu Najwyższy, przecież może istnieć jakaś hierarchia wśród istot Wyższych), ale na pewno niewiele ma wspólnego z naszymi wierzeniami, bo jedyna rzecz pewna,którą o Nim rzec można, to ta, iż niczego pewnego o Nim powiedzieć się nie da. Co mogą o mnie powiedzieć mrówki, które wzniosły mrowisko w rogu mojej działki?
    Dlatego nic mnie nie obchodzi Bóg, bo pewien jetem, iż ja też Jego nie obchodzę.
    Powiedziałem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem Biblistą, tym bardziej Teologiem, ale tak na mój, chłopski rozum to przecież było tak, że Bóg nadał sobie imię dlatego, że pytał go o to Mojżesz, a i przecież samo "jestem, który jestem" przywodzi na myśl bardziej gadkę w stylu "co cię to obchodzi, marny człowiecze" niż dobrotliwe wytłumaczenie. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" znaczy wg mnie tyle, że wyznawcy powinni czcić jego, a nie bogów greckich, rzymskich czy jakichkolwiek bo on jest właśnie jedyny, innych nie ma. A zazdrość? Skoro on stworzył wszystko, a ludzie zamiast do niego, ślą modły do Neptuna czy innego Dzeusa, no to się wkurza, czyż nie? :)
    I - szczerze? Twierdzisz, Generale, że Bóg Cię nie obchodzi, a znakomita większość wpisów na Twym zacnym blogu dotyczy właśnie Boga. Odczuwam lekki dysonans. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bóg niewiele mnie obchodzi. Przeczytaj CAŁEGO bloga. Po prostu dostałem w miniony poniedziałek kopa od Losu, a w takich chwilach człowiek zaczyna zadawać sobie rozmaite (nie zawsze logiczne) pytania. Skoro Cię tu nudzi, mogę przestać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jednak bardziej przychylam się do Boga jako "wielkiego zegarmistrza". Stworzył ziemie, ludzi, ale nie ingeruje w nasze życie, odsunął się od tego wszystkiego. Nie raz modliłem się o zdrowie, a i tak do teraz mam poważne defekty, wady, przez które myślałem nawet o samobójstwie. Ale dlaczego ja, skoro jestem dobrym człowiekiem? Dlaczego człowiek, który całe życie szydzi z innych, który nie szanuje życia, żyje zdrowy i bez większych zmartwień? Gdyby ktoś tam nade mną czuwał, to nie dopuściłby w ogóle by mi przez myśl przeszło samobójstwo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Być może Bóg jest Wielkim Zegarmistrzem, który stworzył i uruchomił cały Mechanizm, ale czy słyszałeś o zegarmistrzu, co kocha bakterie, które zalęgły się gdzieś tam w zakamarkach jego zegara?

    OdpowiedzUsuń
  11. Generale, przepraszam za obsuwę, ale niedziela, goście, nie było czasu siedzieć przed komputerem. Twojego zacnego bloga śledzę od burzliwych początków rozbratu z pewnym czasopismem, po prostu zacząłem się tutaj udzielać dopiero teraz, bo - nie będę ukrywał - bywam leniwy i cierpię na alergię kiedy widzę, że muszę zakładać specjalne konta by dorzucić gdzieś swoje trzy grosze. Piszesz tu o różnych rzeczach, może faktycznie mnie najbardziej rzuciły się w oczy tematy okołoreligijne. Jeśli moja uwaga lub posty cię uraziły, przepraszam. Po prostu chciałem przedstawić Ci mój punkt widzenia. Wiem, co wydarzyło się w tamten poniedziałek i było i jest mi z tego powodu przykro. Jeśli moje wypowiedzi w jakiś sposób pogłębiają twój niewesoły stan, mogę znów wrócić do biernego przyglądania się Twoim wpisom, rzeknij tylko słowo. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz jak najwięcej i jak najczęściej. Zawsze miło podyskutować z inteligentnym rozmówcą.

    OdpowiedzUsuń
  13. EGM - jak nie czytałeś -> Dawkins - Bóg urojony
    Do obejrzenia -> Religulous

    Jest na youtubie http://www.youtube.com/watch?v=UnQxMTxT1A0&feature=channel&list=UL

    OdpowiedzUsuń
  14. a jeszcze :)

    http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8275/q,Skad.wzielo.sie.dobro.i.zlo.i.inne.glupie.pytania.Czesc.I

    http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8290

    OdpowiedzUsuń
  15. Tiges. Dawkinsa czytałem, na Forum Racjonalistów zaglądam. Rzecz w tym, że wojujący ateiści są dokładnie tacy sami, jak bojówkarze klerykalizmu. Jedni WIERZĄ,że Boga nie ma, drudzy WIERZĄ,że jest.
    Pewności nie mają ani jedni, ani drudzy. Czym się więc poza znakiem "+", czy "-" (i nieważne jaki przypiszemy jednym, a jaki drugim) różnią od siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytałeś Dawkinsa to powinieneś pamiętać, że on nie określał się jako fanatycznego ateisty. Był otwarty na argumenty, choć takich nie widzi.

      Zresztą obecnie boga się spycha w luki wiedzy. to skuteczna technika, bo zawsze będzie jakieś pytanie pt. a co było wcześniej?

      a dla mnie równie dobrze możemy żyć w matriksie ;) tylko kto stworzył matriksa? kto stworzył tych co stworzyli matriksa?

      bog - to jest za prosta odpowiedz. w sumie znaczy tyle co "nie mam pojęcia" ;)

      sam osobiście uważam, że wszechświat jest dużą fluktuacją kwantową.

      Usuń
    2. Więc WIERZYSZ, że jest fluktuacją kwantową. Nie jesteś mi w stanie tego w żaden sposób udowodnić. Po 1 dlatego, że po Wielkim Wybuchu(który też jest tylko teorią, nie powiem, dość przekonywującą) było coś takiego jak Era Plancka. Czas trwania Ery Plancka to Czas Plancka, a jak wiadomo z fizyki jest to najmniejszy przedział czasu, o którym jest sens mówić. I nikt nie ma pojęcia co się w nim działo, nie jesteśmy i nigdy nie będziemy w stanie stwierdzić jakie prawa tam obowiązywały. A co było wcześniej? Tzw. osobliwość, czyli ładne słowo na coś czego nie rozumiemy.

      Idąc dalej, do fluktuacji(rozumiem, że pod tym pojęciem rozumiesz "wielką" energię, która w krótkim czasie może się wyłonić w próżni, z zasady nieoznaczoności?) potrzebne są prawa rządzące w naszym Wszechświecie, a nie jesteśmy w stanie stwierdzić co istniało "przed" nim, chociaż pojęcie czasu tu zawodzi. Bo czas też powstał w Wielkim Wybuchu, a czym był wcześniej? Wymiarem przestrzennym? A może teoria strun jest prawdziwa i istnieje dużo więcej wymiarów? Ciul wie, i tego się trzymajmy. No chyba, że masz wiedzę dotyczącą najnowszych fizycznych teorii, ale nim się one potwierdzą to też trochę minie.

      Usuń
    3. >Więc WIERZYSZ, że jest fluktuacją >kwantową. Nie jesteś mi w stanie tego w >żaden sposób udowodnić.

      Wszelkie dowody na to wskazują. Matematyka też.

      > I nikt nie ma pojęcia co się w nim >działo, nie jesteśmy i nigdy nie >będziemy w stanie stwierdzić jakie >prawa tam obowiązywały.

      Kiedyś myślano, że człowiek nie będzie latał, później że fizyka się skończyła :> Nie bądź taki radykalny w sądach.

      Hawking zaproponował coś takiego jak czas urojony (skojarz z liczbami urojonymi), wtedy nieskończoności znikają. Są też inne koncepcje. Może któraś okaże się tą właściwą.

      >fluktuacji(rozumiem, że pod tym pojęciem rozumiesz "wielką" energię,

      nie. fluktuacja to jest chwilowa zmiana energii. gdzieś w jakiejś mądrej książce wyczytałem, że jakby zsumować energię wszechświata, to byłoby to blisko zera. W tej chwili sporo naukowców się do tego przychyla.

      Być może dzięki CERN do czegoś dojdziemy, a może i nie ale nie warto mówić "nigdy"

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Tak, w dodatku nieprzewidywalna, i ona właśnie wynika z zasady nieoznaczoności tzw. Delta E razy delta t jest większe bądź równe stałej Diraca przez 2. A z tego wynika, że na dostatecznie krótki czas może powstać duża energia pod warunkiem, że zaraz zniknie(Hawking udowodnił, że przy horyzoncie zdarzeń nie do końca, ale mniejsza). Czytaj cały argument a nie wybieraj fragment i go komentuj. "Wszelkie dowody" mnie nie przekonują. A o czasie Plancka dowiemy się coś jak stworzą kwantową teorię grawitacji a do tego jeszcze długa droga.

      A matematyka bywa dość zawodna w fizyce. Bo na podstawie długiego i żmudnego przekształcania wzorów można dojść do dziwnych stwierdzeń(tak na przykład powstała teoria strun), które ciężko obalić, lub udowodnić. A że matematyka bywa zawodna się już wielu fizyków przekonało ;). Np. w QED(elektrodynamice kwantowej), którą stworzył(nie wiem, czy to nie za duże słowo ;p) Feynman wszystko pięknie śmiga (i do dzisiaj jest tak samo stosowane!) jeśli tylko... przyjmiemy wartość uzyskiwaną w doświadczeniach zamiast wyrazu nieoznaczonego [nieskończoność przez nieskończoność] . Jak taki pewny tej matematyki jesteś, rozwal ten problem to dostaniesz milion dolarów(nie żartuje!), bo jest to problem milenijny w fizyce zdaje się.

      Żeby nie było, oczywiście popieram CERN i wszystkie instytuty fizyczne, bo to ciekawe jak cholera, ale czy do czegoś dojdziemy to nie wiem. Dobrze, że znaleźli ślady Higgsa ;D.

      Usuń
    6. Wiem, że to może trochę niegrzeczne, ale gdy widzę tego typu dyskusję, jestem wręcz zmuszony zaprosić na swoje podwórko, np. do tego: http://atezy.blogspot.com/2012/08/po-co-nam-bog.html Zresztą tam też toczy(ła) się dyskusja.

      Usuń