Counter


View My Stats

wtorek, 21 sierpnia 2012

Religie

Każda religia w założeniach jest piękna. Czy może być coś bardziej szlachetnego od chrześcijańskiego" "miłuj bliźniego, jak siebie samego". A jednak zawsze tak się dzieje, że pojawiają się "powołani", którzy wszystko pieprzą.
Wyobraźcie sobie, że mam działkę (na przykład) i w rogu tej działki mrówki zakładają mrowisko. Co byście powiedzieli o garstce mrówek, które uznałyby się za głosicieli mojej woli twierdząc, że je do tego powołałem? I na dodatek usiłowałyby ułożyć reguły życia dla innych mrówek?
Ja bym powiedział, że je popierdoliło.
Młody, kilkunastoletni człowiek, w którym dochodzi do głosu cała filharmonia hormonów, twierdzący że rezygnuje z np. seksu dla kapłaństwa jest:
A) idiotą, z którym nie warto rozmawiać, bo nie wie niczego o życiu.
B) chorym, którego trzeba byłoby leczyć.
C) cynikiem, którego trzeba byłoby wynieść na kopach poza bramy seminarium
Tertium non datur.
Chyba na starość zostanę buddystą. 
   

18 komentarzy:

  1. Zgodziłbym się z A, B i C ale mam w rodzinie jednego księdza, który jest jedynym, którego pisałbym wielką literą. On poczuł powołanie, ale nie w wieku nastu lat, praktycznie kończył już studia weterynaryjne. Chłopak z małej miejscowości, dobry, szczery, miły. Nadal taki jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjątek od reguły chyba...Mnie proboszcz uczył religii w szkole,pamiętam,że miał fajny samochód,ogromny złoty zegarek i pachniał pięknie baaaaaaaaardzo drogą wodą!!Też pewnie był kiedyś szczerym dobrym chłopakiem.
    Mam wrażenie, ze ani A,B ani C.To jest biznes zwyczajny,zawód jak każdy inny.
    Jak inaczej do tego podejść?Katolicy,buddyści,islamiści i żydzi.Wszędzie o oddaniu się Bogu,pokorze i nieczynienu zła.W teorii.A praktyka ma do tego tyle co piernik do wiatraka!!
    Całe życie musiałam chodzić do kościoła bo tylko tam jest prawdziwa chrześcijańska pomoc i łaska,a teraz słyszę ,że na tace co łaska znaczy od dwóch dych w góre???A dziecka nie ochrzci sie za darmo.
    Sześć lat pracowałam dla kongregacji żydowskiej,izraelici dzieciakom wbijaja w głowę,że jak pojadą na wycieczkę do Krakowa to polacy mogą do nich strzelać jak kiedyś strzelali z fascynacją do ich dziadków.Nie nawidzą innych nacji,a ubogiego Żyda nie spotkałam.
    Islamiści to już w ogóle jest debilizm totalitarny.
    Buddyści?Chinczycy morduja jego narod a Dalajlama jezdzi po swiecie i sie usmiecha. Pewnie ma jakis master plan ale z tego co widze to mu ni cholery nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo to master plan rozłożony na lata, następca jego następcy zacznie go kończyć ;)

    A z żydami to prawda, rozmawiałem kiedyś z młodym Izraelitą polskiego pochodzenia i to co opowiadał jeżyło włos na głowie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja natomiast uważam religie same w sobie za coś dobrego i pożądanego. Ludzie bowiem w swej pysze nie są w stanie zdzierżyć tego, że świat może być całkiem niesprawiedliwy dlatego muszą sobie to wynagrodzić pośmiertnym sądem(każda znana mi religia posiada ten motyw), no i nie godzi się aby takie "wspaniałe istoty", jak ludzie po prostu umierali.

    Pondato za pomocą wiary, a konkretniej jej nakazów można utrzymać w ryzach dzicz, jaką jest ludzkość.
    W boga natomiast nie wierzę. To znaczy nie przemawia do mnie żadna z wizji przedstawianych w wiarach wszelakich. Wierzę natomiast w jakąś wyższą siłę, która to rozpoczęła i pewnie się temu przygląda, ale na pewno nie ma swoich ludzi na ziemii, bo i po co?

    Co do "czarnych" to oni traktują powołanie, jako zwykły biznes. W moim mieście księża jeżdżący na dziwki, lub mający kochanki to standard.
    Ponadto klechy coś tam wspominają, że sam seks to nie grzech, a grzechem jest jedynie pozamałżeńskie płodzenie dzieci. Widać, że z kościołem jest źle bo skoro "czarni" będą mogli legalnie podupczyć, to zostanie zniszczona główna dla wielu bariera w tym zyskownym zawodzie.

    Zresztą KK jest kolosem na glinianych nogach, które powoli zaczynają się kruszyć. Imho dlatego jest on przeciwny in vitro, bo gdy do ludzi by dotarło, że potrfią "stworzyć" człowieka, to uznali by się za co najmniej równych bogu. Wtady nikomu do niczego nie będą potrzebne mury świątyń, a tego Watykan na pewno nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może byłoby mniej afer wokół jak by któryś z wysoko postawionych poszedł wreszcie po rozum do głowy i zniósł celibat.

    Kto wpadł na pomysł, że ksiądz może dawać rady małżeńskie albo rodzicielskie? Ksiądz-seksuolog?

    Sama religia, nawet posiadająca swoje ekstrema nie byłaby taka straszna gdyby nie to, że przerażająco intensywnie przenika się z władzą i polityką. Nie jest tajemnicą, że wysoko postawieni duchowni mają spore wpływy w wielu krajach. A to niedopuszczalne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zechciej zwrócić uwagę,że KK jest jedynym Kościołem, który swoim urzędnikom nakazuje celibat.
    Z wiadomych względów.
    Przez 26 lat służyłem w LWP. Nie było problemu molestowania seksualnego - po prostu przy najmniejszym podejrzeniu wysyłano gościa pod kapelusz. A szweje wychodzili na przepustki- jedni (niewielu) do kościoła, a inni do rozmaitych burdelów. I problem nie istniał. Czemu tyrarchowie tak się upierają przy celibacie? Czy ktoś może mi udzielić sensownej odpowiedzi.
    Co prawda Najwyższy okazał się nielichym jajcarzem łącząc największą z rozkoszy z układem wydalniczym,ale to jego chore poczucie humoru....

    OdpowiedzUsuń
  7. Może Watykan boi się, że ciupcianie pomiesza im w głowie i jeszcze innych reform księża się domagać będą.
    Przecież prawdą udowodnioną jest, że od masturbacji się ślepnie, a co dopiero się stanie po pełnoprawnym stosunku?
    Poza tym ksiądz z rodziną wydałby się mniej boski, bardziej ludzki, rozumiałby bardziej potrzeby parafian i rodzin, a tego byśmy przecież nie chcieli, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  8. Watykan jest instytucja, która dawno powinna odejść w niebyt - ale trwa na zasadzie zasiedzenia. Współczesna sztuka kopiowania jest tak doskonała, że nikt nie spostrzegłby się, iż widzi kopię obrazu Caravaggia. Obok można by powiesić tabliczkę, że oryginał kupił mister XY z Teksasu, a za jego forsę zbudowano szpital np. W Monrovii.
    Ale nie.
    Wiecie,jak Murzyni łapią w Afryce małpy?
    Zostawiają na ziemi tykwę z figą na dnie. Małpa chwyta figę, ale nie może już wyciągnąć łapy zaciśniętej wokół owocu. No i bambus bierze ją jak swoją.
    Watykan to taka małpa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym celibatem chodziło o to by dzieci księży nie mogły dziedziczyć i jest zaszłością po średniowieczu, kiedy kościół katolicki budowany był na zasadzie struktury ściśle hierarchicznej, jaką jest do dzisiaj. Chodziło o to by nikt nie rozparcelował majątku. I tak kiedy ksiądz umierał cały majątek przechodził na następcę wyznaczanego przez hierarchię i była kontrola nad wszystkim w organizacji. A jak by zaczęły tworzyć się w tym wszystkim jeszcze koterie rodzinne, jak np u żydów, gdzie już w czasach przed rzymem były rodziny na stałe przypisane do funcji kapłańskich, to by się to wszystko wzięło i zdecentralizowało. Seks tu nie ma nic do rzeczy, większość seminarzystów stara się jeszcze przed naukami nazaliczać jak najwięcej panienek, nawet w trakcie studiów sem., gadałem kiedyś z paroma, nikt tam im tego za złe nie ma z hierarchii, ale jakby chcieli się żenić i mieć dzieci,o co to to nie... Tylko na przelotne romanse mają nieformalne pozwolenie.

      Usuń
  9. Ależ ja to doskonale wiem. "Biskup ma być mąż stateczny i jednej żony" - chyba św. Paweł to napisał.
    Ale obecnie to obłuda do sześcianu, nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  10. A ile tam bogactwa. Oczywiście w myśl nauczania Chrystusa "Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi[...]"

    A może ktoś zna kulisy wprowadzenia częstej spowiedzi? W pierwszych gminach chrześcijańskich spowiedź była jedna, przed śmiercią. Czy nie chodziło o głębszą infiltrację i kontrolę nad owieczkami?

    OdpowiedzUsuń
  11. A o cóż innego miałoby chodzić?
    zaczynasz spowiedź słowami: "Spowiadam się Panu Bogu Wszechmogącemu"... ale potem jest: "A ciebie, ojcze duchowny, proszę o pokutę i rozgrzeszenie..."
    Kliechistańczycy odebrali nawet Bogu możliwość udzielenie ci rozgrzeszenia.
    A tzw. "tajemnicę spowiedzi" w (_!_) wielbłąda wcisnąć można...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlatego sam osobiście jestem za "uduchowieniem", a nie zorganizowaną religią. W kontakcie z Bogiem- czymkolwiek by On nie miał być- nie są potrzebni żadni pośrednicy, a rola "kapłanów" (...czymkolwiek by oni nie mieli być :) ) powinna się ograniczać do dawania czegoś w rodzaju wskazówek, które osoba wierząca może sobie wziąć do serca, lub też kompletnie zignorować, w zależności od własnej intuicji i doświadczeń. Zinstytucjonalizowana religia to zwykła polityka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dokładnie. Warto również wspomnieć o trzecim przykazaniu, które "przypadkiem" brzmi zupełnie inaczej, niż głosi to KK, a także o słowach Chrystusa, który mówił, że w świątyni Boga się nie uświadczy.

    Ponadto kult Maryji i świętych jest dosyć wątpliwy, szczególnie gdy mówimy o wierze monoteistycznej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wg mnie jest tak, że z kapłanami jest jak z ludźmi, bo (o zgrozo!) są właśnie tylko nimi. Tyle, że są na świeczniku i ich wady są przez to bardziej widoczne. Jasne, niektórzy na swoje stanowiska się nie nadają, ale w wielu instytucjach tak jest. I wydaje mi się, że kościół, przywary kapłanów i cała ta otoczka jest po prostu jednym z chwytliwszych tematów zastępczych, stosowanych przez nasz rząd. Bo przecież lepiej porozmawiać o majątkach kościelnych niż o rosnącym vacie czy innych cenach paliw.
    Co do sakramentu pokuty to kościół uczy przecież, że to właśnie Jezus dał kapłanom moc rozgrzeszania ("którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone, którym zatrzymacie, są im zatrzymane"). Oczywiście przeciw temu można wytoczyć argumenty, że biblia jest zmyślona itp., itd... Ale przecież właściwie każda religia opiera się na takich "zmyślonych" rzeczach i dogmatach wiary, które są niewytłumaczalne, ale także niepodważalne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kluczowe w tym są słowa: "Kościół uczy, że Jezus dał kapłanom moc rozgrzeszania"... Majątki kościelne zaś istnieją od dwu tysięcy lat, a ceny paliw rosną zaledwie od dziesięciu?, piętnastu? To nie jest sprawa drugorzędna. Swego czasu św. Franciszek stawiał problem dość ostro - dziw,że nie spłonął na stosie jak tylu innych...

    OdpowiedzUsuń
  17. Majątki kościelne były od początku, tyle że na początku chrześcijańskie "komuny" (wybacz brak odpowiedniejszego słowa, jestem po meczu i kilku głębszych różnych płynów i moje erudycyjne umiejętności obniżyły swoje loty) były małe, każdy każdemu patrzył na ręce i nie było jak robić przekręty. Dopiero później kościół zaczął się bogacić, bo i ludzi coraz więcej i purpuraci coraz pazerniejsi. Zarzut o kluczowość słów, które zacytowałeś rozumiem, ale nie bardzo wiem, jak z nim polemizować bo i z dogmatyzmem się nie polemizuje. Nie mam dostępu do oryginalnych ksiąg Nowego Testamentu, nawet gdybym go miał, nie posiadałbym umiejętności, by sprawdzić, czy nasze tłumaczenia są poprawne. Taśmy z ostatniej wieczerzy też się nie zachowały, mamy więc sytuację taką jak zwykle w przypadku wiary i bogów bywa: ja nie mogę udowodnić, że było tak, jak uczy kościół, ty nie możesz udowodnić, że tak nie było, słowem: pat.
    Ceny owszem, wzrastały od dłuższego czasu, ale dopiero ostatnio ludzie zaczęli zauważać, jak źle im się żyje w kraju zwanym Polską i coraz głośniej o tym mówić. Nie chcę brzmieć jak teoretyk spiskowy, ale czy nawet w małym stopniu nie jesteś Generale skłonny przyznać, że nagłe wypłynięcie tematu majątków kościelnych i odprowadzania podatku na rzecz instytucji kościoła właśnie w tym czasie wygląda na próbę zepchnięcia chociaż części winy / nieprzychylności społecznej na duchowieństwo? Coś na zasadzie: "Maluczcy, owszem, żyje wam się źle, ale nie wińcie nas, patrzcie na kościół, którego majątki zabierzemy i przetrwonimy tak czy siak, a wam dop**imy jeszcze kościelny podatek (kolejny, bo przecież wszystkie parafie dalej płacą świętopietrze), żebyście swoją złość przeogniskowali na grubasków w purpurze."
    Możesz mnie nazwać cynikiem, ale traktuję kościół jak instytucję: miał swoją historię, zaczynał biednie, później się rozrastał i bogacił... Taki dwutysiącletni Goldman & Sachs. Pragmatycznie patrząc: dlaczego mieliby nagle ubożeć i oddawać to, na co pracowały pokolenia? Co do św. Franciszka to nie wiem jakie były losy jego kultu, ale myślę, że ci na najwyższych stanowiskach traktowali go po prostu jak niegroźnego głupka rozmawiającego ze zwierzętami.

    OdpowiedzUsuń