Counter


View My Stats

wtorek, 12 listopada 2013

Cejrowski

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cejrowski-kazdy-polak-ma-prawo-nienawidzic-ruskich/4hts8

Co za bałwan i palant! Pewnie  nie czytał "Krzyżaków" i nie zna momentu, w którym Zbyszko z Bogdańca zostaje skazany za próbę (nieudaną zresztą) ataku na przedstawiciela znienawidzonego powszechnie w Polsce Zakonu Krzyżackiego.
Można sobie Rosjan nie lubić, ale atakowanie ambasady to przejaw zdziczenia obyczajów, jakiego w Polsce chyba nigdy nie było! I pomyśleć, że robią to ludzie uważający się za patriotów...
Cejrowski, spieprzaj do Gwatemali!

5 komentarzy:

  1. Podobnie jak już pisałem wcześniej, każdy celebryta, w tym wypadku pan Cejrowski jest z pewnością bardzo kulturalnym i dobrze wychowanym człowiekim. Jest również na pewno człowiekiem mądrym - wie więc, że niestety aby utrzymac swój status POLSKIEGO celebrty musi, wbrew sobie, wypowiadać się jak cham. Inaczej nie "zaistnieje medialnie", nie zdobędzie oglądalności, poczytności i w ogóle nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie są odzywki chamskie. To są odzywki buca i kretyna. Ciekawe, że Cejrowski np. w Ekwadorze robiąc swoje reportaże okazuje się człowiekiem inteligentnym, spostrzegawczym i dowcipnym. Głupieje dopiero w kraju. Może ma durnego brata bliźniaka?

      Usuń
    2. Odpowiedź Cejrowskiego, ciekawe ile nad tym myślał. ; D
      SZANOWNI OBURZENI WCZORAJSZYM WPISEM,

      Hmm...
      Chyba się nie rozumiemy - może to kwestia pokoleniowa.
      Teraz szkoły są do kitu, poczynając od podstawówki i nie uczą czym jest precyzja w wypowiedzi. Nie uczą mówić precyzyjnie, ani słuchać precyzyjnie. A potem jeszcze włączają Państwo telewizor i tam też nikt nie jest przywiązany do znaczenia własnych słów - coś tam gada na okrągło, no to gada, a my słuchamy jednym uchem, bo to bez znaczenia, że przegapimy jakieś jedno słowo - uważne słuchanie nie ma znaczenia.

      A ja z innego pokolenia - u nas każde słowo się liczy, bo zanim coś powiemy, czy napiszemy, to myślimy.

      Wczoraj NIE napisałem, że obrzucanie ambasady jest dobre. Napisałem tylko, że obywatele mają prawo obrzucać, a policja ma OBOWIĄZEK skutecznie nie dopuścić do obrzucenia. Czy to na prawdę trzeba tłumaczyć aż tak łopatologicznie?
      To, że ma się do czegoś prawo nie oznacza wcale, że korzystanie z tego obywatelskiego prawa jest dobre.

      Przykłady:
      1. Obywatel ma prawo nażreć się czosnku i iść do teatru, ale to nie oznacza, że powinien. Smrodem z gęby zepsuje innym ludziom spektakl, więc NIE jest dobre, by korzystał z prawa do jedzenia czosnku przed teatrem.
      2. Polskie prawo (w pewnych sytuacjach) nie karze za zabicie dziecka w łonie matki, ale zabijanie dzieci NIGDY nie jest dobre, więc obywatel NIGDY nie powinien tego robić.
      I tak dalej...

      Czy teraz się rozumiemy?
      Wczorajszy wpis NIE BYŁ OBRONĄ wandalizmu, wczorajszy wpis był ATAKIEM NA WŁADZĘ, która zgodziła się, jakże nieroztropnie, na przemarsz stu tysięcy ludzi, którzy "nie lubią Ruskich" pod ambasadą, a po drugie jak już się zgodziła, to nie zapewniła kordonu wojska wokół tej ambasady, aby nie dopuścić do obrzucania.
      Co nie zmienia podstawowego faktu, że obywatel ma konstytucyjne prawo wyrażać publicznie swoje opinie i emocje, oraz sam decyduje o tym w jaki sposób to zrobi, a potem, ewentualnie, ponosi konsekwencje swoich złych wyborów. Na tym polega wolność osobista, o której pisałem - na tym, że SAM WYBIERASZ I SAM ODPOWIADASZ ZA SWOJE WYBORY.

      wc

      PS
      Jeszcze drobiazg. Kiedy czytam te Państwa wpisy, to widzę, że wielu się nie orientuje czym jest ambasada. Terytorium ambasady to teren obcego kraju, a nie Polski. Wrzucanie czegokolwiek za płot ambasady jest wrzucaniem za granicę.

      Usuń
    3. Ten człowiek powinien się zastanowić nad tym co pisze, a nie zrzucać winę na system edukacji. Z jednej strony pisze, że wolno obrzucać ambasadę, a z drugiej, że policja powinna reagować (czyli że nie wolno tego robić...). Dziwi mnie to, że niektórzy widzą w nim swojego guru.

      Usuń
  2. Ciekaw jestem, czy Cejrowski byłby tak wyrozumiały względem palenia czegokolwiek, gdyby parę lat temu ktoś podpalił krzyż na krakowskim przedmieściu. Och, ależby wtedy było używania o ateizacji i zezwierzęceniu. A tak? Każdy ma prawo coś podpalać. Jedyne czego musi dopilnować, to nie dać się złapać...

    OdpowiedzUsuń