Counter


View My Stats

wtorek, 26 lutego 2013

Dawid Gemmell



Zajrzałem na blog MajinFoxa i pod wpływem tego „zajrzenia” postanowiłem napisać co nieco o Dawidzie Gemmellu. Przeczytałem trzy Twoje recenzje, MF, i mogę rzec tylko jedno. Nie da się opisać np. Wawelu mówiąc w zasadzie wyłącznie o jednej baszcie.
Gemmell napisał ponad trzydzieści powieści. A Ty, MF, omówiłeś tylko trzy. Zrobiłeś to bardzo dobrze, ale ja pozwolę sobie uzupełnić nieco Twoje wypowiedzi na blogu, raczyłem bowiem J uznać, że mimo wydania niemal wszystkich jego powieści w Polsce, nie jest tak znany, jak na to zasługuje. A zasługuje - ustanowienie  nagrody Jego imienia (Dawid Gemmell Legend Award) o czymś w końcu świadczy. Nawiasem mówiąc, jej pierwszym nieanglojęzycznym laureatem został Andrzej Sapkowski.
Wśród kilku powieściowych cyklów Gemmella wyróżnia się Saga o Drenajach, której najciekawszym bohaterem jest legendarny rębacz-topornik, Druss zwany Kroczącą Śmiercią. Poznajemy go już w pierwszej książce napisanej przez Gemmella, noszącej tytuł „Legenda”. (Pisarz stworzył ją leżąc w szpitalu, gdzie leczył raka). MF, napisałeś w jednej z recenzji, że ciężko Ci było pogodzić się ze śmiercią jednej z ulubionych przez Ciebie postaci. W „Legendzie” mamy okazję śledzić Drussa, który na wezwanie przyjaciela idzie stanąć na murach twierdzy - i w jej obronie zginie. Tę śmierć przepowiedziano mu dawno temu, a jednak stary, sześćdziesięcioletni mężczyzna bez wahań odpowiada na zew. Przez całe życie żył wedle kilku zasad, które wyłożył mu w młodości inny wojownik.
Nigdy nie bierz przemocą kobiety i nie krzywdź dziecka. Nie kłam, nie oszukuj, nie kradnij. Takie uczynki są niegodne mężczyzny. Broń słabszych przed silniejszymi. I nigdy nie pozwól, żeby pogoń za zyskiem sprowadziła cie na ścieżkę zła.
Proste, prawda? I jakże niełatwe w realizacji.
W skład cyklu o Drenajach wchodzą też trzy powieści (ostatniej w Polsce nie wydano) o skrytobójcy Waylanderze, poprzedzające czasy Drussa o mniej wiecej sto lat. Waylander jest bezlitosnym dla wrogów, szczerym wobec przyjaciół (choć tych ma niewielu) i nieustannie stawianym przez los wobec niezwykłych wyzwań śmiertelnie skutecznym wojownikiem.
Cykl Drenai to kilka świetnie napisanych powieści i tylko one wystarczyłyby do zapewnienia autorowi jednego z najwyższych miejsc na Olimpie twórców fantasy.
A przecież Gemmel stworzył kilka innych, nie mniej fascynujących cyklów.
Trzy powieści o Wojowniku Jeruzalem, rewolwerowcu Jonie Shannowie i dwie powieści o władcy quasi celtyckiej Anglii, Utherze Pendragonie składające się na tzw. Pięcioksiąg Sipstrassi.
Dwie znakomite, osadzone w realiach starożytnej Grecji powieści o Parmenionie i Aleksandrze.
Czterotomowy cykl Rigante, którego dwie pierwsze części wydał Rebis. Ten z kolei w dwu pierwszych tomach opisuje świat celtyckiej Anglii i Rzymu, nazywanego przez autora Kamiennym Grodem. Dwa ostatnie tomy cyklu (też jeszcze w Polsce niewydane) przesuwają akcję do późnego średniowiecza w tych samych światach.
No i oczywiście dokładnie omówiony przez MF cykl o Troi, bardzo przewrotnie traktujący znane nam od czasów Homera eposy. Niby wszystko jest tam jak u starego ślepca aojdy, ale wszystko dzieje się zupełnie inaczej.
Oprócz tego Gemmel napisał jeszcze kilka niezwiązanych z tymi cyklami powieści - wszystkie doskonale skomponowane, z wartką i burzliwą akcją, pełne swoistego autorowi, cierpkiego humoru.
We wszystkich tych książkach autor udowadnia nam, że jednakowo dobrze „wychodzą” mu powieści osadzone w rzeczywistości postkatastroficznej (Jon Shannow), niemal zupełnie baśniowej (Echa Wielkiej Pieśni) i częściowo baśniowej, a częściowo historycznej (Parmenion). Autor potrafi przekonać każdego z czytelników, że opisywane przezeń wydarzenia mogły istotnie gdzieś się rozegrać.
Gemmell potrafi też tworzyć znakomite, choć niekiedy tylko w kilku zdaniach opisane, postaci bohaterów nawet trzecioplanowych. Co tam zresztą bohaterowie! Patryk zwrócił mi uwagę, że Gemmell potrafił nawet nadać charakter kupionemu przez Odyseusza na żarło dla załogi wieprzkowi!
I te znakomite, jakże nieraz pełne treści dialogi…

Bogaty zwraca się ranczer do jednego ze swoich ludzi, śmiertelnie skutecznego rewolwerowca:
- Karl, nigdy nie wchodź w drogę Jonowi Shannowowi.
- Szefie, chce mi pan powiedzieć, że on jest ode mnie szybszy?!
- Nie. Ja ci chcę tylko powiedzieć, że on cię zabije.

Gemmel oczywiście tworzy tylko w stylu high heroic fantasy i jeżeli komuś takie książki nie odpowiadają, to pewnie się nimi nie zachwyci, jak ja.
Ale… warto spróbować.


  
        

3 komentarze:

  1. Aż musiałem jeszcze raz przeczytać swoje recenzje, zupełnie nic z nich nie pamiętam.

    Za to treść jego cyklu trojańskiego mam niemal wryty w pamięci, tak dobrze wspominam czas spędzony z Gemmellem.

    Pamiętam, że po przeczytaniu trylogii nie miałem odwagi sięgnąć po jakąkolwiek inną jego książkę. Rozczarowanie po Hellerze i jego dziełach stworzonych po doskonałym debiucie, było tak wielkie, że z dystansem podchodzę do autorów, którzy piszą świetne książki. Czytanie ponowne "Paragraf 22" po przeczytaniu kontynuacji nie jest już tak emocjonujące, jak kiedyś...

    Jednak, gdy zobaczyłem w książce "1001 książek, które musisz przeczytać" Petera Boxalla tytuł "Legenda" Gemmella, stwierdziłem, że może nie taki diabeł straszny, jak go sam nabazgrałem. I wpisałem sobie serię do przeczytania. Ale dopiero teraz, po przeczytaniu Twojego komentarza wydaje mi się, że powinienem na poważniej zająć się tym autorem.

    I niestety, na pewno nie zacznę serii, która nie została wydana w całości w Polsce. A e-booków czytać w tej chwili nie mam zamiaru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki należące do każdego z cyklu są zamknięte same w sobie - opisują tylko bohaterów w innych sytuacjach. Głową ręczę, że możesz spokojnie czytać je pojedynczo. O książkach Gemmella w ogóle trudno powiedzieć, że są zamknięte całkowicie - sam w recenzji "Upadku królów" napisałeś, że chętnie byś się dowiedział czegoś więcej o dalszych losach synów Helikaona, Odyseusza, czy choćby tego Mojżesza, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. No to rzeczywiście czas zacząć rozglądać się za Sagą Drenajów.

    Mój problem polega na tym, że nie lubię zostawiać nieskończonych serii. Cyklem Xanth przestałem się interesować, gdy dowiedziałem się, że Rebis nie zamierza wydawać tomów od 21. wzwyż. Cykl Gartha Nixa kończy się w Polsce na przedostatniej książce. A książkowa trylogia Myst, u nas jest dylogią i nic już to prawdopodobnie nie zmieni. I nie ważne jak słabe są te powieści - lubię kończyć serie.

    OdpowiedzUsuń