Counter


View My Stats

środa, 16 stycznia 2013

Jeden telefon i poseł nie płaci mandatu...

Przeczytałem w "Dzienniku: Gazecie Prawnej" artykulik Roberta Zielińskiego o ciekawych praktykach naszej straży miejskiej i policji. Dziennikarze GP przeprowadzili prowokację.Podając się za posła jeden z nich zadzwonił do Straży Miejskiej w Białym Borze (jednej z najbardziej surowych w kraju, dostarczajacej rocznie miliony PLN do gminnego budżetu) i nagrali rozmowę.
 - Asystent poinformował mnie, że jako poseł dostałem od państwa mandat. Jaka będzie procedura? - zapytał dziennikarz.
- Wystarczy, że prześle pan faksem potwierdzenie pańskiego immunitetu i kończymy sprawę - wyjaśnił posłowi uczynny strażnik dyżurny. 
Samo prawo wcale nie gwarantuje posłom takiego przywileju.  Każdy wniosek o pociągnięcie posła do odpowiedzialności trafia do biura zainteresowanego posła. Jesli ten nie wyrazi zgody, marszałek Ewa Kopacz kieruje sprawę do poselskiej komisji.
Otóż dopóki nie pozbędziemy się tej służalczej postawy wobec sług i przedstawicieli Narodu, dopóki nie zrozumiemy (i to wszyscy) że oni są tylko sługami właśnie i obowiązuje ich dokładnie to samo prawo, co nas wszystkich, będziemy przez nich w (_!_) dymani. I pozostaniemy zadupiem Europy. To nie oni są winni swej bezkarności, bezczelności i pazerności. To MY traktujemy ich jak święte krowy.
Co prawda i święte krowy pójdą (chyba) na rzeź, gdy w kraju będzie prawdziwa bieda.

1 komentarz:

  1. Gwoli ścisłości poseł zgodnie z konstytucją jest całkowicie wyłączony z odpowiedzialności za wszystko co robił jako poseł (a nie jako prywatny człowiek), ponadto jeśli izba nie wyda zgody 3/5 to sprawa karna w której oskarżony jest poseł zostaje zawieszona.
    Ma to sens, ale bazkarność tych dziadów już nie.
    Trzeba ludzi zacząć uświadamiać co takim wolno i zrobić gruntowne przetasowanie wszystkich partii.
    NO ale co ja się łudzę, demokracja to przecież rządy głupich mas.

    OdpowiedzUsuń