Polacy to dziwaczny naród. Najwięcej jest w nim specjalistów od wszystkologii stosowanej. Stańczyk udowodnił królowi Zygmuntowi, że najwięcej jest w Polsce lekarzy, ale podejrzewam, ze obecnie mógłby swoją reprezentatywną (zebraną na krakowskim Rynku próbką)objąć przedstawicieli wszystkich zawodów - z dużą przewagą ekspertów lotniczych i speców od materiałów wybuchowych. Zaskakujące jest, jak jeden facecik o umysłowości Antka Policmajstra potrafi zabełtał we łbach kilkunastu milionom naszych rodaków. Zaskakujące, ale i zrozumiałe - żeby być prawdziwym ekspertem lotniczym trzeba skończyć politechnikę, porobić rozmaite kursy, biegle opanować przynajmniej ze dwa języki, zdać kilka egzaminów międzynarodowych i - last but not least - spędzić kilkaset godzin w powietrzu i to nie jako pasażer. Ale żeby uwierzyć panu Maciaurescu czy pani Gargas nie trzeba nic zgoła: wystarczy silna podejrzliwość i niechęć do Rosji. I oto mamy co czwartego Polaka, który wierzy, że najlepszy z Prezydentów (mały, bezbarwby, zawistny człowieczek, "Spieprzaj Dziadu") został "przez Ruskich" zabity w zamachu - co automatycznie czyni z niego męczennika.
Ludzie! Nie dajmy się zwariować!