Counter


View My Stats

czwartek, 5 maja 2011

Za darmo...

...to teraz w mordę tylko dają, mocium panie... ;)

Jakiś czas temu bardzo entuzjastycznie wypowiedziałem się o grze "Mythos". Zdanie podtrzymuję, lecz...

Zaznałem życia no-life. Makaron spaghetti gorgonzola na telefon, dla znajomych "nie ma mnie, sorry Winnetou", inne potrzeby których nie można załatwić na telefon bardzo mi podpadły, zdobywam punkty doświadczenia. Tłukę te biedne stwory, które i może chciałyby nawiązać nić porozumienia. Siedzi biedaczyna w lochu, widzi światło w tunelu, biegnie z rozłożonymi rękoma "Hello, my friend!", będę miał z kim o filozofii podyskutować, a tu już siek szablą +2 do zmrożenia [nadawanie potworom z głębi głębi psychologicznej ala Hannibal Smith (c) Generał :)]. A człek cieszy się jak dziecko w piaskownicy, że mu EXP points podskoczyło. Koszmar normalnie...

Ale zaczęły się schody. Jeden quest bug, drugi bug... Głupio tak się nabiegać, nasiekać i bugiem dostać...

Może i dlatego "Inspection" z rana na wszystkich serwerach, szukają robala między kablami...

Ja wiem, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda... Niemniej, nie nabierzcie się na ten tekst. Oczywiście, to może być rozrywka pierwszej wody nawet jeżeli nie zainwestujecie przysłowiowego grosza. Ale inventory coś ciasne, natychmiastowe zmartwychwstanie by się przydało itd. itp. W XXI wieku filantropia umarła, nikt wam rozrywki na poziomie za darmo nie zaserwuje, chyba że petardą pod nogi na koncercie sylwestrowym...

Przy czym nie zrozumcie mnie źle, to dalej jak dla mnie jest w tym gatunku objawienie roku... Nie tłukłem z takim zapałem po zielonych brzydkich czerepach od czasów siódmej klasy podstawówki i "Diablo", jakbym odmłodniał normalnie. A tu jeszcze zaśpiew na czacie "Kto idzie na tego tamtego?" "Ja!" pada odpowiedź. I już w słusznej sprawie z drugim zapaleńcem sieczemy.

Cud i miód, ale część orzeszków ktoś podebrał, może po prostu ich odzew i sukces przywalił jak świat Atlasa... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz