Counter


View My Stats

wtorek, 10 maja 2011

Być kibolem...

Kibol... zdefiniujmy sobie ten termin we własnym zakresie. Jak dla mnie, coś lekko się zataczającego, w dresie z trzema paskami, obowiązkowo z szalikiem odpowiednich barw i piejące "X mistrzem Polski będzie". Zaczepiające przechodniów, ale w grupkach, bo w pojedynkę to i w mordę można dostać, po wieczorze będzie...

Z ostatnich doniesień prasowych wynika, że chłopaki się wyrobili. Nie kije baseballowe, a maczety (o dziwo, w Polsce do niedawna legalne). Ustawki jakie, namierzanie hersztów zapaleńców wrażych drużyn, szlachtowanie ich jak świniaka w ubojni w jego własnym samochodzie, normalnie Meksyk... Dość rzec, że jak dla mnie, i chyba nie tylko, swołocz, chamy, prostaki i najgorsze badziewie...

Przy czym naprawdę żałosne faceciki, jak bębniłem służbę wojskową w Poznaniu, jeden taki cwaniaczek zaczepił kolegę z kompanii, co się śpieszył z przepustką do damy serca, to potem tak mu się buciki paliły, że szalik mało co prędkości 1 macha nie osiągnął...

A Tusk to lis przechera jakich mało. Tupnął nóżką i znowu nikt nie myśli o gospodarce, podwyżkach cen wszystkiego itp. itd. Kibole na tapecie...

PiSS dało się jak zwykle wpuścić w maliny, ci to zawsze na najprostszy numer się nabiorą. Kwaczor wykwakał, iż kibole to współcześni Sarmaci i patrioci. Bo bezkompromisowo mówią rządzącym prosto w twarz, co o nich myślą. Kwaczor i z diabłem albo trędowatym przebiłby piątkę, żeby tylko ten pomógł mu głosić prawdę, iż Tusk to wcielenie Stalina...

Jeżeli nawet ktoś jest wnerwiony z powodu zamknięcia tych stadionów, to sprawę rozumie. Miałem kolegę, co się futbolem polskim fascynował. Nie wiem jak można fascynować się pojedynkiem "Szablozębi" Pasikurowice z "Twierdzy nie oddamy" Modlin, ale co kto lubi. No i on mi kiedyś przy kuflu piwa się wyżalił, że on by na te mecze chętnie chodził z żoną i z dzieckiem, ale jak tu iść, jak kibole...

To i mamy kolejny ubaw na arenie cyrkowej zwanej potocznie Polską, bandyta został obrońcą narodu i PiSS oraz SLD (o zgrozo!) gotowi za niego polec...

6 komentarzy:

  1. Małe intro. Obecny premier, Donald Tusk, zanim został premierem i zasiadł na trybunach VIP, był jednym z szefów kibolskiej grupy Lechii Gdańsk, w związku z tym powinien wiedzieć doskonale jak takie środowiska działają. Posłowie PO podpisali się pod apelem z prośbą o zniesienie zakazu stadionowego dla kiboli Legii Warszawa. Stacja TVN nadająca największe żale na kiboli, w tym kibola „Starucha”, lidera kiboli Legii Warszawa, jest jednocześnie właścicielem klubu Legia Warszawa. Gazeta Michnika płacząca na kibolami Legii, zaczęła płakać dopiero wtedy, gdy poszła na wojnę z ITI, a szczyt płaczliwości osiągnęła, gdy kibole zmieszali Michnika z Szechterem, w domyśle Żydem. Po intro. Przewidywalność przewidywalnych sekwencji zdarzeń, obserwowanych w kraju nad Wisłą, jest tożsama z oglądaniem po raz pięćdziesiąty czwarty sagi Pawlaków i Karguli. Wiadomo, że będzie wojna przy płocie, wiadomo, że gdy Zenek dobiera się do Ani wejdzie dziadek i będzie naprawiał radio. W Polsce też wszystko wiadomo, była już wojna przy płocie, teraz należy się spodziewać, że pięćdziesiąty czwarty raz wyjdzie Donald i zamiast radia będzie naprawiał stadion. Ledwie się dotknie i „poładuje”, bo za ścianą jakaś Pawlakowa wkręci bezpiecznik i tak do następnej powtórki. Za każdym razem gdy przychodzą święta państwowe lub kościelne znudzeni, przejedzeni widzowie jęczą, że znów „Sami swoi”, potem oglądają, potem mówią nigdy więcej i potem znów oglądają. Przyzwyczajenie! Jak mawia przysłowie, przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Tak na dobrą sprawę spektakl stadionowy jest wszystkim na rękę, prawie każdy może coś na tym zarobić. większość się przyzwyczaiła. Weźmy na przykład takiego Michnika, który się niezwykle ożywił w walce z „kibolami”. Ożywił się w walce na jednym froncie i walczy tam gdzie zawsze. Kibice Legii, „prawdziwi Polacy” wyzwali Michnika od Żyda Szechtera, a wcześniej Michnik chciał się odgryźć ITI (właściciel Legii i TVN) za „Trzech kumpli” oraz parę innych niedopuszczalnych zachowań. Nie pamiętam by Michnik z GW z takim zapałem walczyli o kulturę na stadionach, gdy działo się 10 razy gorzej, a działo się. Teraz to ich misja, niczym tropienie telefonów do Radia Maryja. Mają złoty interes: ideologiczny i oglądalności. Po finale Pucharu Polski, bo do tego wydarzenia oczywiście nawiązuję, GW wywaliła trzy artykuły na raz i wszystkie umieściła na pierwszej stronie. Przeglądałem wszelkie inne portale i gazety, NIE BYŁO WZMIANKI. Nigdzie nie było wzmianki o zadymie z kibicami, sama zadyma niby była, ale co to za zadyma, żadna jak na możliwości, zwłaszcza niegdysiejsze. Michnik metodami kiboli grzał atmosferę i przed każdym meczem Legii grzeje, grzeje też po meczu, z tego żyje, do tego się przyzwyczaił. Znudził mu się wróg w postaci Radia Maryja i Tadeusza Rydzyka, no to wylansował niejakiego „Starucha”, o którym jako żywo słyszało może kilku karczków i paru wtajemniczonych policjantów z redaktorami. Jak niegdyś Rydzyka, wypromował Michnik „Starucha”, by miał z czego żyć i z kim walczyć. Ten obrazek oddaje przyzwyczajenie mediów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mediom w najmniejszym stopniu nie przeszkadza zadyma na stadionie, media naturalnie czekają na taki hit. Przywykły media, przywykli do stadionowych zadym właściciele klubów, a to przyzwyczajenie wzięło się stąd, że w największych polskich klubach na stadionach rządzą gangsterzy. Stadionowi gangsterzy wypłoszyli ze stadionów normalnych kibiców i teraz płosząc gangsterów kluby kasowałyby wpływy oraz to co jest jednym z kluczowych elementów widowiska, mianowicie doping. Tak się składa, że chadzam na mecze i obserwowałem nieraz milczący protest kibiców, efekt jest grobowy, pozostali kibice, spoza klubu kibica, nie zajmują się czynnym kibicowaniem, reagują głośno jedynie na niektóre wydarzenia na boisku. Kluby wyrzucając bandyckich liderów ze stadionów, kasują przynajmniej na dłuższy czas zorganizowany doping. Mrzonką jest, że bandytów zastąpią normalni, takie kibicowanie nie jest czymś przynoszącym splendor, umówmy się, że to nieco infantylne zajęcie, najłagodniej rzecz ujmując. Inteligentni, grzeczni mężowie katolickich rodzin nie garną się do kibicowania w sektorze żylety. Tam zawsze i wszędzie, na całym świecie, większość stanowią ci co pod górkę mieli do szkoły. I proszę by się wyjątki nie obrażały, bo nawet mnie się zdarzyło siedzieć w sektorze żylety i to z żoną i z dzieckiem. Wariatem nie jestem, usiadłem ponieważ na tym sektorze nikomu nic nie grozi, jeśli jest kibicem właściwej drużyny, dyskomfort wynika tylko z prymitywnych przyśpiewek, o życie tam się nie walczy, wbrew medialnym przekazom. W tej chwili największe zadymy robią kibice Legii, z jednej strony prowokuje ich Michnik, z drugiej ITI, właściciel: Legii, Onet, TVN, TVN24, TVN Turbo i jeszcze kilku TVN, urządza spektakularne relacje. Tylko w żadnej nie informuje, że ci „bandyci”, ci „kibole”, to są bandyci, którym ITI, a zatem i TVN24 sprzedaje bilety na mecze. TVN sprzedaje bilety „Staruchowi” i TVN relacjonuje zadymy wywoływane przez „Starucha”. Ciężko o lepszy interes, zwłaszcza, że do tego materialnego interesu dochodzi moralny wymiar. TVN konkurując z Michnikiem, walczy o „normalność” i kulturę. Tak walczą, że wzajemnie podgrzewają i promują patologię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyzwyczajona jest policja, nie sądziłem, że kiedykolwiek powiem coś podobnego, ale leśny dziadek Grzegorz Lato ma absolutną i tylko rację. Policja nie interweniowała, ponieważ interwencja policji polega na czymś innym niż polewanie wodą i strzelanie z gumy. Gdy w centrum miasta pięciu chuliganów wybija szyby, demoluje ławki, depcze klomby, to co się dzieje? Policja polewa wodą i strzela w powietrze? Nie. Policja ZATRZYMUJE chuliganów. Ilu chuliganów, którzy zdemolowali stadion w Bydgoszczy zatrzymała policja? ANI JEDNEGO. Policja przyzwyczaiła się, że łapie pijanego rowerzystę, najlepiej smarkatego albo emeryta, a przed wyrośniętym karczkiem 100 kilo żywej wagi trzeba uciekać. Jeszcze bardziej przyzwyczaiła się tak zwana służba ochrony, kto tymi służbami w większości zarządza, nawet najbardziej nie oszołomieni wiedzą i przyznają. Esbek na esbeku siedzi w takich firmach w roli prezesa. Z układami w sądach mediach, policji. Kogo się zatrudnia w ochronie? Tutaj jest już prawdziwa tragedia i zakłady pracy chronionej. Na stadionach widzimy drugie grupy inwalidzkie, w tym co najmniej jedną trzecią stanowią rencistki. Płace w tych firmach, to „najniższa średnia krajowa”, jak mawiają esbecy prezesi, średnia IQ coś około 90. Służby na stadionach są od macania na wejściu i od otwierania bram przy wyjściu. Stadionowa ochrona jest czystą fikcją, z drugą grupą inwalidzką w spódnicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piłkarze są przyzwyczajeni, widzą jak grają i Bogu dziękują, że tylko od czasu do czasu dostają z liścia. Piłkarz, który zadarł z klubem kibica nie ma w klubie życia, wie o tym każdy kto zadarł, ostatnim jakiego obserwowałem był Bartczak, z Lubina uciekł do Cracovii. Rzeźniczak z Legii, ten co dostał z liścia od „Starucha”, siedział grzecznie i cichutko, żadnych procesów nawet potępienia skandalicznego zachowania, żadnego apelu do kibiców i właściciela klubu. Sądy są przyzwyczajone. Sądy mają karać surowo, gdy się media o surowość upomną, potem sądy robią jak zawsze, po 17 lat sądzą Kiszczaka, po 5 lat „Starucha”. Sądy nie do takich medialnych afer przywykły, mają swoje tempo, zwyczaje, nic im nie można zrobić, co najwyżej skoczyć, dlatego sądzą sobie na luzie, biurokratyczną modłą. Przyzwyczaili się politycy, bo tylko teoretycznie im takie zadymy szkodzą. Nic podobnego w praktyce, Donald już postawił do pionu swoich podwładnych, kolejny raz wyjdzie na lidera narodu, który nie ma żadnej odpowiedzialności, poza jedną: pięćdziesiąty czwarty raz zapowiedzieć koniec obecności bandytów na stadionach. Nieważne co będzie dalej, przecież tą zadymą będzie Polska żyła góra parę dni. Gdyby się poniosło po Europie i UEFA wyraziła zaniepokojenie, to jeszcze lepiej dla Tuska. Wyjdzie na sejmową trybunę i przygotuje kolejny rewelacyjny pakiet prawny, który potem będę realizować: przyzwyczajeni właściciele klubów do bandyckich liderów klubu kibica, przyzwyczajona policja do zatrzymywania pijanych rowerzystów, przyzwyczajone służby ochrony na inwalidzkiej rencie, przyzwyczajone sądy do swojego tempa, a całość zrelacjonują przyzwyczajone media do płatnych sensacji i moralnych zwycięstw. Do monotonnego obrazu przyzwyczajeń można dodać parę pikantnych drobiazgów. Choćby ten legendarny już list policji, proszący by „Staruchowi”, z zakazem stadionowym, sprzedać bilet. Zabawne, to prawda, ale Michnik akurat powinien siedzieć cicho, ponieważ ten list, no może z wyjątkiem jednego zdania z gorącą prośbą, jest listem apelującym o PRZESTRZEGANIE PRAWA. Żyjemy w państwie prawa i nie możemy faszystowsko podważać wyroków demokracji. Sąd wydał „Staruchowi” zakaz stadionowy, ale na konkretne mecze i fakt, że odmówiono temu gangsterowi sprzedaży biletu na mecz pucharowy jest pospolitym złamaniem prawa. Jakiś tam spec od bezpieczeństwa stadionowego, stołeczny komendant od tych spraw, w roli adwokata gangstera, nie tylko stadionowego, jest zjawiskiem tragikomicznym, ale takie jest w Polsce prawo. Wywali szefa od stadionów, za przestrzegania prawa wyleciał. Niespecjalnie mi go żal, bo jestem pewien, kto zasiada w takich gremiach, z definicji nieudacznicy, którzy jeśli wylatują, to dlatego, że akurat postąpili zgodnie z prawem i wbrew medialnym zapotrzebowaniom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyzwyczajenie jest drugą naturą Polski, procedura zaś największą inwektywą. W Polsce każdy paragraf można interpretować na 10 sposobów, sprzecznych ze sobą. Przez rok w Polsce światłe umysły zastanawiały się kto jest organizatorem lotów rządowych samolotów. Dłuższy czas panowało przekonanie, że prezydent Rzeczypospolitej jest odpowiedzialny za zorganizowanie lotu. Chciałbym żartować, można sobie te interpretacje, nawet w wykonaniu byłych premierów Polski, spokojnie w archiwach odszukać. Po roku profesor od międzynarodowego prawa lotniczego wydaje ekspertyzę, że śledztwo dotyczące katastrofy lotniczej, de facto odbyło się ze złamaniem międzynarodowego prawa, a rząd polski nie miał ŻADNEJ EKSPERTYZY PRAWNEJ, w chwili gdy nie tyle podejmował decyzję, co przyjął bezprawne stanowisko strony rosyjskiej. Tak działa państwo, które „zdaje egzamin”, jest europejską potęgą i ma jeszcze szersze perspektywy, pod warunkiem, że sczeźnie opozycja i media w całości połączą się z władzą. Czy w tych okolicznościach warto po raz pięćdziesiąty czwarty podniecać się serią: „Sami swoi”, „Nie ma mocnych”, „Kochaj albo rzuć”? Nic się nie zmieni dopóki nie zmienią się przyzwyczajenia, ale do takich zmian potrzeba nowych ludzi promujących nowe wzorce. Wszystko się kisi wśród zgranych twarzy i instytucji, zamęczonych obywateli i ogólnego przyzwyczajenia do tandety. Próba szokowej terapii kończy się gwałtownym protestem organizmów. Przypomnę, że chirurg, w którego chałupie znaleziono wagon zegarków i cysternę koniaków, traktował swój personel gorzej niż bezdomnego psa, jednak został narodowym męczennikiem. Po jego aresztowaniu zawaliła się transplantologia i etyka zawodowa, na czym zatem była oparta? Po aresztowaniu ukraińskiej prostytutki, zatrudnionej w stacji TVN, pół narodu jęknęło, że skrzywdzono dziewicę, tak ładnie w telewizorze wyglądała i miała za męża szanowanego aktora. Przyzwyczajenie wielopokoleniowe. Sam padałem ofiarą przyzwyczajeń i zapewniam, że odwyknąć nie jest łatwo, z drugiej strony gdy się uda, dopiero widać wszystko tak jak wszystko wygląda, nie tak jak się z przyzwyczajenia na wszystko przymyka oczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ash, nie obraź się waćpan, ale powiedział Ci ktoś kiedyś, że masz słowotok myślowy? Wypierniczasz tekst trzy razy dłuższy niż komentowany post i gdzieś tak w połowie tekstu człek zalegnie, bo przysłowiowy "wątek" zgubił...

    Niemniej, wyłapałem z tego natłoku literek jakieś Michniki, Żydów, TVN-y itp, itd. Jak dla mnie to z Tobą jest trochę jak w tym dowcipie: katechetka się pyta na lekcji religii co to jest małe, rude i je orzeszki. Jasiu wstaje i mówi "Wie pani, jakby kto inny pytał to bym powiedział że wiewiórka, ale znając panią, to pewnie Jezus..."

    Nie przeczę że masz waćpan zasób wiedzy, ale PR kiepski i do tego patrzysz tylko w jedną stronę, na Mount Everest stojąc...

    I ostatnia rzecz:

    "jeśli jest kibicem właściwej drużyny, dyskomfort wynika tylko z prymitywnych przyśpiewek, o życie tam się nie walczy, wbrew medialnym przekazom"

    To co, jak się źle siądzie, to wpierdol zasłużony można dostać? Bo tak z Twojego słowotoku wynika. Ludzie mają prawo usiąść WSZĘDZIE, a SZMATY KLUBOWE siedzieć w KANALIZACJI i za szuwarka cicho robić. Tak jest w krajach cywilizowanych. W Anglii by się ani taki odpad społeczny obejrzał, jak już by go policja zidentyfikowała z kamer przemysłowych i wysłała rachunek na kilka tysięcy funciaków. Nie ma? To do pudła ćwoka. I tak to powinno wyglądać...

    OdpowiedzUsuń