Zabawne. W całym kraju odbywają się uroczystości ku czci św. Stanisława. Był to ten biskup, który aktywnie przeciwstawiał się działaniom króla Bolesława Śmiałego zmierzającym do wzmocnienia polskiego Kościoła, uzależnionego ówcześnie od Czechów i Niemców. Działał na szkodę króla, będącego stronnikiem papieża Grzegorza VII, skonfliktowanego z cesarzem Henrykiem. Ergo – św. Stanisław działał na szkodę papiestwa i Polski. Pozwany przed sąd królewski został skazany na śmierć. Ładny mi święty i patron polski.
Tak dla jasności – właśnie na potrzeby procesu kanonizacyjnego tego zdrajcy ustanowiono później instytucję „advocatus diaboli”, bo w Rzymie były baaardzo duże wątpliwości dotyczące świętości Stanisława
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Generale masz niezwykły talent do historycznych ekskursów, ale najczęściej bardzo słabo u Ciebie z rzetelnością i ścisłością faktograficzną.
OdpowiedzUsuń- nie ma dowodów na współpracowanie z Cesarstwem przeciwko królowi (pozostaje to w sferze domysłow, rozbudzone przez słynne szkice Wojciechowskiego, ale istnieją inne hipotezy domyślające się napomnień moralnych wobec porywczego króla)
-skąd pomysł o sądzie królewskim? skąd takie informacje, jeśli wiemy o sporze tyle co napisał Gall i wiele lat później wymyślił Kadłubek
-Stanisław został kanonizowany już w połowie XIII wieku, a urząd adwokata Diabła powstał w końcy XVI wieku
-nie sposób nazwać kogoś zdrajcą bez dowodów
Wreszcie nie wykluczam, że Stanisław wtrącał się w politykę, co było istotnie zwyczajem ówczesnych prałatów, ale nie uznaję tego za pewnik, bo akurat jest 8 Maja i nie podobają mi się obchody.
Poza tym wszystko się Generale zgadza, istotnie Stanisław zmarł.
skąd informacje, że adwokat diabła został powołany przez rozczarowanie sprawą Stanisława? Po kilkuset latach ktoś nagle poszperał w dokumentach i dopatrzył się błędów w procedurze kanonizacyjnej biskupa? Pierwszy raz widzimy ów urząd już za Leona X przy okazji kanonizacji Wawrzyńca Justyniana. Jakiż miałoby to związek z naszym biskupem?
OdpowiedzUsuńPierwszym, który stwierdził, iż biskup Stanisław "znosił się z Czechami" był historyk doby Oświecenia, Tadeusz Czacki (1803) powołujący się na przytaczany przez Galla list ówczesnego władcy Czech z którego wynikało, że Stanisław był czeskim pupilkiem. W negatywnym świetle przedstawiali Stanisława Podczaszyński i Maciejowski, porównujący gadki o królewskich okrucieństwach do bajek o królu Popielu. Toż samo pisał w młodości znakomity historyk Michał Kalinka (1844). Kolejnymi historykami, którzy już otwarcie nazywali biskupa zdrajcą byli: Sikorski, Stefczyk i Gumplowicz (koniec w XIX-tego. Sam Gall w stosunku do biskupa użył słów "traditio" i "traditor" - zdrada i zdrajca (tzw. rękopis Czartoryskich). Uznaniu świętości Stanisława sprzeciwiał się zaciekle późniejszy papież Aleksander IV. Na razie tyle, w razie potrzeby służę dalszymi materiałami.
OdpowiedzUsuńAleż Generale służysz nie materiałami, a jedynie opiniami historyków i zbieraczy, którzy należeli do szkół hiperkrytycznych wobec przyjętych interpretacji historycznych.
OdpowiedzUsuńNa jaki się Czacki powoływał list?
Historycy potrafią powtarzać takie głupoty, że głowa mała.
Skupmy się na tym co mamy.
Gall używa słowa traditor kilkanaście razy, a bodaj cztery razy czyni to w znaczeniu zdrajca.
Zresztą zdrajca w świecie średniowiecznym to co innego niż dziś rozumiemy. Racja stanu to koncepcja renesansowa. Wówczas wystarczyło odmówić posłuszeństwa królowi, który był okrutnikiem i zostać zdrajcą w dworskich dziełach historiograficznych. Nastaje inny król i wszyscy popierający poprzedniego są zdrajcami wobec nowego.
Nie znamy motywów oporu późniejszego papieża Aleksandra. Powodów mogło być wiele- także jakiś sprzeciw innego biskupstwa obawiającego się wzmocnienia ośrodka krakowskiego przez kanonizację.
A na czym mamy się opierać? Na opinii kardynała Sapiehy, który za wszelką cenę chciał dokopać Piłsudskiemu (Piłsudski nienawidził zdrady jak mało czego jeszcze) i rozpropagował kult Stanisława? Przecież innych dokumentów niż kroniki Galla nie mamy. Pewnie, on też nie był świadkiem naocznym wydarzeń, ale cóż mamy innego?
OdpowiedzUsuńNo to skąd przekonanie o współpracy z cesarzem i Czechami przeciwko królowi? Bo pasuje do sytuacji międzynarodowej, której fragmentaryczny obraz mamy stworzony z okruchów XI wiecznych kronik? A dlaczego miałby nie współpracować z opozycją przeciwko Izasławowi na Rusi? Albo bruździć królowi na Węgrzech? Nic nie wiemy oprócz tego, że był konflikt i król zginął- najpewniej z rozkazu króla.
OdpowiedzUsuńWłostowica kazał oślepić i okaleczyć za zdradę Władysław Wygnaniec. A to tylko dlatego, ze ów palatyn sprawiedliwie bronił praw jego braci zawartych w prawomocnej ustawie sukcesyjnej ich ojca. A może Bolesław wykrył wyimaginowany spisek Stanisława z Hermanem- szukanie fantastycznych spisków było domeną tej epoki.
Wtręt o Włostowicu miał ukazać z jaką niefrasobliwością szafowano wówczas pojęciem zdrady. Zresztą niewiele się w tej kwestii zmieniło.
OdpowiedzUsuńDajmy spokój sporowi, Trymusie. Wspominanie Włostowica to w mojej nomenklaturze tzw. zwód jajami.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to obaj się chyba zgodzimy, że pieprzenie o dumnym plemieniu piastowskim jest chyba moralnie mocno wątpliwe. Ci Piastowicze to była banda ponurych, bezwzględnych skurwysynów. Krzywoustego nazywano tak nie z powodu blizny szpecącej mu wargi, tylko dlatego, że łamiąc obietnicę kazał oślepić brata.
Nie byli w niczym lepsi od otaczających ich dynastii-rodów. Weźmy Chrobrego, który gwałci siostrę władcy Kijowa. Zresztą jego wojownicze, quasiimperialne panowanie odbiło się czkawką za Mieszka II.
OdpowiedzUsuńIstotnie, średniowieczni władcy mieli skłonności do czynów dość... gwałtownych. Gdyby byli inni, szybko padliby ofiarą żądnych władzy krewniaków. Na Wschodzie był zwyczaj, że obejmujący władzę zaczynał od rzezi krewniaków mogących mieć pretensje do korony.Z lubością się też oślepiano (vide Zbigniew, brat Krzywoustago). A dostojnicy kościelni czy święci nie byli lepsi. Patron Norwegii, król i późniejszy święty, Olaf, miał nas przykład oryginalny sposób nawracania pogan - z jego rozkazu wtykano kandydatom na wiernych KK w gardło obcięty róg wołu, przez który wpuszczano im do krtani węża.
OdpowiedzUsuń