Counter


View My Stats

niedziela, 8 maja 2011

WIOSNA!

... A polski bez, jak pachniał w maju,
W Łazienkach i w Ogrodzie Saskim
w koszach, na rogach i w tramwajach...
Gdy z Bielan wracał lud warszawski.
Szofer nim maił swą taksówkie
frajerów wioząc na majówkie,
A wiózł śmietankie towarzyskie:
kuchtę Walercię, tę ze Śliskiej,
Burakoszczaka z Czerniakowskiej
i Józia Gwizdalskiego. Z Wolskiej.
Byli spocone i zziajane
i wszystka trzej w drebiazgi pjane.
a jak jechali bez Pułaskie
fordziak w latarnie wyrżnął w trzaskiem
i przybiegł (tyż pijany krzynkie)
flimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go "natralnie"
że on zapychał leguralnie,
i "Niech ja skonam, niech ja skonam!
(zawsze dwa razy, rzecz stwierdzona)
skoro jeżeli, znakiem tego,
nie jest to wina bzu danego,
któren cholernie się uwietrzniał
i mocny zapach uskuteczniał."
Policjant mówił: "Ja nie frajer,
i pan nie weźmiesz mnie na bajer.
Pan się zatrudniasz ankoholem!"
I nagle okrzyk: "Ja chromolę!"
I Józio w pysk, i Józia w mordę...
I już w powietrzu pachnie mordem,
I wszyscy - do komisariatu.
A z winy? Majowego kwiatu...


Z pamięci fragment "Kwiatów polskich" Tuwima...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz