Counter


View My Stats

piątek, 2 lipca 2010

Słyszysz, panie Zagłobo?

http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/aktualnosci/,1,3315753,aktualnosc.html

Po przeczytaniu tej notki przetarłem oczy. Do czego to jeszcze nie posuną się gównojady? Kaczor wdzięczy się niczym stara, przechodzona kurwa do lewicowego elektoratu. Gość, który w PRL-u widział wyłącznie samo zło, teraz nagle ciepło wyraża się o Gierku! Mówi o nim "patriota"! Lada moment z kaczego dzioba usłyszymy: "Pomożecie?"

Owszem, Gierek był patriotą, ale nie życzę sobie, panie Kaczyński, żebyś pan sobie wycierał gębę jego nazwiskiem! Żebyś pan robił sobie z niego parawan, za którym chcesz się pan wczołgać do prezydenckiego pałacu.
Zagłoba mawiał w takich wypadkach: "Diabeł w ornat się ubrał i ogonem na mszą dzwoni..."

26 komentarzy:

  1. Żeby użyć eufemizmu, 10 kwietnia ani krokodylimi, ani szczerymi łzami się nie zalewałem. Nie wyłem, nie lamentowałem i nie zadawałem dramatycznych pytań w stylu „co z Polską?”. Ano, nic. Ku wielkiemu zdumieniu „prawdziwych patriotów” Polska nic sobie z katastrofy Smoleńskiej nie robiąc funkcjonuje w najlepsze dalej. Tak naprawdę szkoda mi tylko i wyłącznie rodzin załogi która wyboru żadnego nie miała, bo cała reszta towarzystwa poleciała tam dla swoich 5 minut w telewizji, a że los miewa spaczone poczucie humoru, to czasu antenowego zapewnił im o wiele więcej.

    Lecz oto zaczynają się dziać rzeczy niesłychane. Bo trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że Lech Kaczyński marnym prezydentem był. Prezydentem jednej partii, odstawiającym na każdym spotkaniu rangi międzynarodowej wiochę i co chwila pokrzykującym „Veto” niczym magnetofon Kasprzak, co mu się taśma zapętliła. Jego prezydentura była katastrofą, to i katastrofą się zakończyła. I nagle z 15% oceniających jego prezydenturę jako pozytywną zrobiło się 60%. Tak jakby od łoskotu w Smoleńsku skorupka okrywająca brzydkie kaczątko Lecha runęła, powabnego łabędzia odsłaniając.

    Jak dla mnie jest to najlepszy dowód na to, że Polacy są narodem masochistów. My po prostu uwielbiamy pławić się w wyrządzonych nam krzywdach: zabory, powstania, męczennicy, ludzie pomniki itd. itp. Ci ostatni nam się kończą, bo po śmierci JPII na nowych się nie zapowiadało, ale oto Lech przybył narodowi z odsieczą. I znów mamy kult patrioty poległego w służbie narodu. Pomniki, nazwy ulic, skwerów, parków... Oj, będzie się działo…

    A tym czasem na owej fali emocji narodowych, cicho niczym U-Boot w czasie II wojny światowej zbliża się brat bliźniak jednojajeczny. I biorąc pod uwagę fakt, iż część narodu dostała czasowej zbiorowej amnezji, może nawet uda mu się do portu Gdańskiego wpłynąć.

    Wprawdzie wtedy owa część narodu dość szybko sobie przypomni, skąd wzięło się wtedy te 15% poparcia, ale będzie już za późno… Bo jak zwykle, mądry Polak po szkodzie, niezależnie od tego, ile tych szkód odniesie…

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko powiem, że gdy wczoraj ujrzałem wypowiedź Kaczyńskiego pierwsze o czym pomyślałem to nowy wpis na EGM unrated.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze jedno. W zasadzie rozumiem zniesmaczenie, ale nie rozumiem zdziwienia i oburzenia. To jest polityka, a w niej nie ma miejsca na długą pamięć, konsekwencję etc. Liczy się doraźny interes. Doraźnym interesem każdego kandydata jest wygrana.

    Rozśmieszył mnie fragment o nie życzeniu wycierania sobie gęby nazwiskiem. Pamiętamy chyba wszyscy jak PPR- PZPR zawłaszczało sobie historie (Kościuszkę, Dąbrowskiego, Polskę Piastów, Grunwald, Chrzest). Chociażby w manifeście lipcowym chlubnie odwoływali się do konstytucji marcowej. Nikt chyba nie sądził, że szczerze, albo po to, aby jej później przestrzegać. Była to czysta zagrywka, przypudrowanie nosa władzy instalowanej przez sowiety. Najlepsze, że gdy w '52 uchwalano nową konstytucję dostanie się do niegdyś szeroko rozgłaszanego manifestu było praktycznie niemożliwe. To tak w kategoriach pamięci w polityce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, Trymusie, Twoje wywody przypominają mi Treuga Dei - przewyższają wszelkie zrozumienie.

    Znaczy co? PRL miał się wyprzeć Grunwaldu? Kościuszki, Dąbrowskiego?

    A z tą władzą instalowaną przez Sowietów...
    Mą szer, gdyby nastały rządy londyńczyków, to sama nazwa wskazywałaby, że to nasza, rdzennie polska władza, prawda? Ty chyba naprawdę jesteś jak ten żołnierz, któremu nawet ołówek z (_!_) się kojarzył...

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie, nie wyrzekano się nikogo kim można było uzasadnić władzę- stąd ze Spartakusa robiono pierwszego rewolucjonistę proletariusza, a Polską Piastów uzasadniano kształt powojenny. Nie wiem czy rozumiesz słowo zawłaszczanie. Jednocześnie utrudniano bądź uniemożliwiano badania nad Polską Jagiellonów (zablokowano na lata książkę legendy mediewistów Łowmiańskiego. Mam przypominać szokujący zjazd historyków w Otwocku gdzie ustami aparatczyków podjęto druzgoczącą krytykę polskiej historiografii (jednej z najlepszych w Europie -Rutkowski, Handelsman, Halecki), którą chciano odtąd podporządkować wzorem ZSRR materializmowi historycznemu. Co z blokowaniem jednego z największych polskich historyków Mariana Kukiela? Co z odebraniem stanowiska red. Polskiego Słownika Biograficznego - do dziś ewenementu w skali Europejskiej (pozytywnego)- jego pomysłodawcy Konopczyńskiemu? Z zamknięciem tego wydawnictwa i pozbawieniem autora katedry oraz możliwości wydawania (Konopczynski to kolejna gwiazda-0 uznana za granicą, znająca kilkanaście języków etc.) Kolejny wybitny mediewista, o którym nawet dziecko słyszało był usunięty za przeciwstawienie się podporządkowaniu państwu nauki w Otwocku (Manteuffel)

    Wiem Generale, że i tak nie przyznasz mi racji. Zaraz przeczytam także o zafałszowanym obrazie historii w II RP i tanich mieszkaniach. Faktem jest że nauki historyczne świetnie rozwijające się w II RP straciły kontakt ze światem na kilkadziesiąt lat.

    OdpowiedzUsuń
  6. O porównaniu rządu na uchodźstwie do obcej, narzuconej siłą i fałszerstwami władzy nawet nie będę mówił. Nie ma o czym dyskutować. Naprawdę musisz Generale napisać o tym jakieś dzieło. To będzie przełom w polskiej nauce. Tylko dziś bez wsparcia narzędzi represji nikt nawet nie będzie udawał, że to jest prawda. Ale życzę powodzenia jeszcze będzie kilka procent zakonserwowanych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trymusie, naprawdę tak ciężko ci zrozumieć, że ja, który żyłem pod rządami tamtej narzuconej siłą i fałszerstwami władzy jakoś tego nie czułem i nie widziałem cierpiętniczych min dookoła? Żadne białe niedźwiedzie nie atakowały dzieci udających się zbożnie na rekolekcje. Bohaterów Łupaszki traktowano jak pospolitych bandytów, bo takimi w istocie byli (wytłumacz chłopu, któremu zabiera się krowę, że to dla Polski. Wytłumacz kmiotkowi, który dostał kilkanaście hektarów ziemi po reformie rolnej, że 50 odlewanych na grzbiet to chłosta dla jego dobra). Ty opierasz się na opowiadaniach innych, sam nie żyłeś pod sowieckim batem - więc dajmy spokój dyskusji, dobrze?

    Ja zacząłem o Kaczorze, a Ty wracasz do bestialskich rządów PRL-u. Wybacz, że napiszę wprost, ale Ty naprawdę masz chyba pi...lca na tym punkcie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem co ma do rzeczy kmiotek, Łupaszko i reforma rolna. Dałeś przykład Kaczora, któryt wykorzystuje biografie postacie historyczne do swoich celów, ja dałem przykład, że PRL wiódł w tym prym. Poddałeś w wątpienie moje przekonanie o tym, iż w PRLu wykorzystywano historię do celów partyjnych (zawłaszczanie) to podałem kilka argumentów świadczących, że faktycznie tak było. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się kontrargumentów, ale właśnie tego co przeczytałem:"Nie żyłeś w owych czasach, nie znasz się, w PRLu wcale nie było źle, masz obsesję na punkcie PRLu". Generale powtarzasz to pod koniec każdej dyskusji wówczas gdy nie starcza argumentów. Ja naprawdę nie będę tupał nóżką, krzycząc bzdura gdy pokażesz mi podobne prześladowania ludzi nauk historycznych w II bądź III RP.
    Jeśli tkwię w błędzie to powinieneś mnie oświecić.

    Zaprotestowałem przeciw twierdzeniu, iż rząd londyński nie byłby rządem polskim. Ani słowa ponad to twierdzenie. Po prostu wytłumacz co przez to rozumiesz? Czyli rząd de Gaulle'a nie był już rządem francuskim bo przebywał w Londynie w czasie okupacji? Przecież tam siedziała połowa Europy. To są naprawdę rewolucyjne konstatacje Generale, stąd pytam, o podstawy owych. Nie o PRL nie o głodne dzieci etc. tylko właśnie o to.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, Trymusie, to ty sprowadzasz dyskusję do ideologii. Ja i moi rówieśnicy mieliśmy w dupie politykę - uczyliśmy się, pracowaliśmy, jeździliśmy na kolonie, obozy wędrowne, paliliśmy ukradkiem papierosy i kradliśmy pocałunki co ładniejszym koleżankom. Ty chcesz mi wmówić, że przejmowaliśmy się londyńskim rządem, który tak naprawdę 99% społeczeństwa miało w głęboko dupie i gówno nas obchodziło, czy był to rząd polski, czy nie. To nie jest rewolucyjna konstatacja, to stwierdzenie faktu. Może niełatwo ci będzie w to uwierzyć, ale Radio Wolna Europa nie było najczęściej słuchaną rozgłośnią radiową. Rząd londyński ( i prezydenta Kaczorowskiego - o ile ktoś w ogóle o nim myślał) - traktowano jak grupkę dziwaków, którym się wydaje, że cokolwiek znaczą.

    Naprawdę nie masz zielonego pojęcia o tym pojęcia, jakie były społeczne nastroje w PRL-u.

    Ceterum senseo, PiS powinien zostać fizycznie unicestwiony.

    A nade wszystko słowom naszym
    Chytrze zmienionym przez KRĘTACZY
    Jedyność przywróć i prawdziwość:
    Niech prawo zawsze prawo znaczy
    A sprawiedliwość - sprawiedliwość...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale co to ma do rzeczy, że młodzież na koloniach nie myślała o rządzie w Londynie. Przecież nie gadamy o nastrojach. W zorganizowanym przez Newsweek sondażu ok 30% ludzie odpowiedziało, że Polska słabo spisze się na tegorocznym Mundialu. Kilka procent, że wyjdzie z grupy. Właściwie gdyby ktoś spytał mnie za kilkanaście lat o to jakie nastroje panowały przed Mundialem w RPA to mógłbym odpowiedzieć, że słabo oceniano nasze szanse na medal.

    Sądziłem, że będę mógł tu porozmawiać o historii. Jak widzę mogę tu porozmawiać o wspomnieniach. Te mnie o wiele mniej interesują.

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak, wszelkiego rodzaju pamiętniki nic warte nie są. Istotne, co napiszą historycy, choćby guano peruwiano wiedzieli o nastrojach i odczuciach społecznych.

    Ty masz mi mówić, jaka była rzeczywistość w PRL-u? Ty mnie masz uczyć historii, której doświadczałem?

    Żarty sobie waść stroisz.

    OdpowiedzUsuń
  12. I jeszcze jedno, szlachetny Trymusie.

    Różnica pomiędzy czytaniami opracowań historycznych, a rzeczywistością...

    Marzec 1968 roku. Ty oczywiście wiesz, że była to walka wewnątrzpartyjnych frakcji wykorzystująca polski antysemityzm. Tak cię nauczono...

    A ja pamiętam, co wtedy powiedział niejaki Jaruzelski:

    "Oficerowie narodowości żydowskiej to 3 % kadry LWP. A jednak stanowią 80 % Departamentu Kadr MON i WSI. Chcemy przywrócić właściwe proporcje."

    Nie dostrzegasz różnicy?

    OdpowiedzUsuń
  13. Przecież ja nie napisałem o rzeczywistości w PRLu. Mój Boże. Wskaż mi gdzie napisałem, że Twoje odczucie względem PRLu jest niehistoryczne. Ze wspomnieniami jest problem, że kilkadziesiąt osób przedstawi nam kilkadziesiąt indywidualnych obrazów. Inaczej na PRL patrzy etatowy opozycjonista wsadzany do aresztu kilka razy w miesiącu. Inaczej robotnik, który doznał awansu społecznego przyjeżdżając do miasta z podlaskiej wsi. Inaczej inżynier przedwojenny, który nie godzi się z działaniami gospodarczymi nowego ustroju. Inaczej chłop, który otrzymał wreszcie ziemię blokowaną w rękach obszarników II RP. Inaczej ten obszarnik, który będzie się posługiwał określeniem złodziejstwo w stosunku do parcelacji. Znam z grubsza odczucia każdej z tej grup, nie potrzeba mi nowych wersji.

    I nie mówię, że którykolwiek z ich przekazów jest prawdziwszy od innego. Piszę tylko, że chciałbym rozmawiać o tym co można konfrontować. Są to fakty, a jednym z niezaprzeczalnych, że rząd w Londynie był polskim rządem, który przez całą wojnę interesował się krajem (czytałem liczne wspomnienia z okresu II Wojny m. in. znakomite Korbońskiego), który organizował pomoc Żydom, prowadził akcje sabotażowe, czynny i bierny opór, współpracował z aliantami etc. Wszystko by odzyskać Polskę- jakie było poparcie społeczeństwa świadczy niezwykła jego karność, stosowanie się do zaleceń i odmawianie kolaboracji. Dlatego nie gadaj, że to rząd obcy bo to bzdura niezależna od Twojego czy mojego stosunku do PRLu i drugiej RP. To, że żyłeś w tamtych czasach nie upoważnia cię do niwelowania faktów. Ja nie żyłem w II RP, podobnie jak ty. Nie znajdziemy już wielu osób, którzy wówczas funkcjonowali. Pozostały nam źródła. Jak odczucia i pamięć mogą zawodzić pokazałeś na przykładzie podwyżki cen w '70. Wówczas też zarzucałeś mi, że g@$%# wiem, a to co przeczytałem to pewnie propaganda bądź pomyłka. Nikogo nie zamierzam pouczać jaka była historia, próbuję rozmawiać na argumenty. Widocznie, aby rozmawiać z Tobą musiałbym przyprowadzić dziadka- szalenie inteligentny facet- doskonale znał nastroje jako rzeczoznawca PZU szacował straty w sprawach o odszkodowania przez 35 lat w woj. radomskim. Jego wersja jest troszkę inna niż Twoja.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Generale wolałbym żebyś mi nie mówił co wiem i czego mnie nauczono. Zanim się o czymś wypowiem.

    I oczywiście wierzysz Jaruzelskiemu na słowo, bez podania personaliów stopni etc. Jeśli je znasz podaj źródło, albo chociaż źródło wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak, wiem podanie personaliów może zabrzmieć niedorzecznie. Moja pomyłka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hm... Możesz mi wskazać faceta, którego wsadzano do aresztu kilka razy w miesiącu? To brzmi dość zabawnie, choćby ze względu na konieczność dokumentacji "wsadzania"...
    Komu chciałoby się z tym pieprzyć?

    A z tym odmawianiem kolaboracji to waść nie przesadzaj. Przypomnij sobie dyrektywy NSZ...

    OdpowiedzUsuń
  19. No Generale odsyłam Cię do Dominiczaka ORGANY BEZPIECZEŃSTWA PRL. Areszt wg prawa mógł trwać do 48 h, aby to obejść albo po 48 godzinach wypuszczano na kilka godzin delikwenta po czym aresztowano ponownie, albo więziono do innego aresztu gdzie naliczano od nowa. Zdarzało się, że aresztowano bez protokołu i informacji dla rodziny- wówczas można było siedzieć b. długo. Widocznie komuś się chciało (możliwość wykazania się!) bo praca Dominiczaka jest doskonała pod względem źródłowym uwzględniono masę dokumentów. Przy tzw. wsadzaniu dochodziło m. in. do grabienia własności podejrzanego- zachowały się skargi i postępowania dyscyplinarne w stosunku do kradnących. Radzę poczytać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam bardzo, ale czy mógłbyś mi wymienić ILU tych opozycjonistów było tak straszliwie sekowanych? Za rządów Pinocheta (którego JPII nazwał "ukochanym synem Kościoła") w Chile bez śladu zaginęło ponad 2500 więźniów (nie mówiąc o tych, których rozstrzelano, torturowano itp.). Chcesz mi powiedzieć, że nieludzki reżim PRL miał podobne osiągi?

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale o co znów chodzi? Najpierw nie dowierzasz, że takie przypadki miały miejsce teraz niby nie protestujesz, ale każesz konfrontować z Pinochetem o którym nie rozmawiamy. Niczego nie chcę powiedzieć. Nie mam teraz dostępu do tej pozycji, nie pamiętam o jakimi rozmiarami represji operował autor. Nigdzie nie broniłem Pinocheta, nie mam zamiaru robić tego teraz. Mam konfrontować w uproszczeniu odchyły prawicowe z lewicowymi? Niestety biorąc pod uwagę zasługi komunizmu będziemy musieli zacząć od co najmniej 70 mln ofiar. Nie mam zamiaru się przerzucać liczbami, i tak nie uwierzysz bo nie widziałeś. Wystarczy tych monotematycznych dyskusji.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. A przepraszam, tak z ciekawości, skąd wziąłeś te 70 mln ofiar komuny? Może mi podasz źródło?

    OdpowiedzUsuń
  23. Pomniejszyłem krytykowane ale i tak niezwykle rzetelne wydawnictwo Czarnej Księgi Komunizmu- ta przewidywała na podstawie m. in. archiwów rosyjskich od 85-100 mln ofiar. Jeśli już ktoś podejmuje się krytyki to nie podważa liczby, a tłumaczy, że reżimy dokonujące zbrodni nie mają nic wspólnego z komunizmem. W ten sposób odcinają się od stalinizmu, maoizmu et. W ten sposób można odciąć się od wszystkiego i tak jak to robiono wrócić znów do budowy raju na ziemi twierdząc, że to co nie wyszło to wina wypaczeńców, a nie wspaniałej doktryny.

    Tyle z mojej strony.

    OdpowiedzUsuń
  24. Sama nazwa, "Czarna Księga Komunizmu" sprawia, że padam plackiem i wierzę we wszystko, co w niej napisano. Rosyjscy historycy zawsze radośnie odpowiadali na tzw. zamówienie społeczne.
    Z tego, co pamiętam, ZSRR liczył sobie circa ebałt 280 mln. obywateli. Znaczy co? Jedną trzecią komuchy wydusili? Musieli się nieźle napracować.
    Miejże waść umiar...

    OdpowiedzUsuń
  25. Generale myślałem, że dla kogoś kto orientuje się odrobinę w zagadnieniu komunizmu i historii XX wieku (a właściwie dla apologety tego co marksistowskie) jedno z najważniejszych dzieł historiografii, przy tym kontrowersyjne jest ci znane. Obejmuje ono WSZYSTKIE realizowane doktryny komunistyczne ZSRR, Chrl, KRDL, Kambodża, Laos, etc. I nie pisali tego rosyjscy historycy tylko głównie francuscy- czyli pochodzący z kręgu osób nie mających w stosunku do komunizmu uprzedzeń, więcej z kręgu przejawiającego przez długi czas zafascynowanie wszystkim co działo się w ZSRR. A już na pewno nie stawiających do niedawna Stalina na równi z Hitlerem.

    Jestem szczerze zdziwiony.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie jestem apologetą tego, co marksistowskie. Nie wierzę tylko w ogromnie przekonujące liczby ofiar. Kiedyś nie bardzo wierzyłem w podawane przez ówczesne podręczniki ilości ofiar wojen religijnych. Je...nie komunizmu jest obecnie w modzie.

    A swoja drogą to ciekawe, jak ze stosunkowo niewinnej uwagi o Kaczorze zrobiłeś dyskusję o nieprawościach komuny...

    OdpowiedzUsuń