Miałem koleżankę X. Koleżanka X od zarania dziejów twierdziła, że Polska jest be, nie ma perspektyw i tak dalej i naturlich... Koleżanka dostała stwardnienia rozsianego. Współczuję. Tak więc założyła na Facebooku konto „Sos for Jo” i napisała, że do powrotu do sielanki i krainy mlekiem i miodem płynącej brakuje jej 7000 euro. Dziś umieściła zdjęcie ze szpitala, że po operacji i ogólnie ok. Wiecie, co mnie rozbawiło do łez? Napis „Dol-med” wyszyty na poszewce od poduszki...
Czyli Polska wali kałem i pierogami, ale jest fajna w temacie operacji, bo tu jest taniej..
Moja skromna myśl na dziś: jeżeli miejsce zamieszkania jest inne od Polski przez 5 lat wzwyż, to automatycznie traci się szeroko pojęte prawa w ww. kraju.
Pomyślałby ktoś, zawistny sukinsyn. Ale tak się zabawnie składa, że to MOJE podatki sprawiają, że w NFZ jest taniej niż w UK, skutkiem czego Jo robi sobie operację w PL.
Ale z jakiej paki?
Z takiej, że Polska jest w UE. Nie jest. Jak jakość dróg i płace będą takie jak w Berlinie to łaskawie stwierdzę, że jesteśmy w UE dwoma butami, a nie zadem...
piątek, 30 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz