10:04:14,8 To będzie… Makabra będzie. Nic nie będzie widać.
10:11:05,0 Nie, no ziemię widać… Coś tam widać… Może nie będzie tragedii…
10:15:33,2 Mamy paliwo
10:24:02,6 A jakie macie lotnisko zapasowe?
10:24:04,9 Witebsk, Mińsk.
10:29:34,9 A Rosjanie już przylecieli?
10:29:43,0 Ił 2 razy podchodził i chyba gdzieś odlecieli.
10:38:02,2 Wkurzy się, jeśli jeszcze…
10:40:42,2 TAWS TERRAIN AHEAD, TERRAIN AHEAD.
10:40:44.1 TAWS PULL UP PULL UP
10:40:51,2 Odchodzimy.
10:41:04,6 Odgłos zderzenia z drzewami.
10:41:01,4 Kurwa mać!
/za rmf.pl/
wtorek, 1 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Może podkreślę kluczowe: 10: 38: 032... - "... wkurzy się, jeśli jeszcze..."
OdpowiedzUsuńI co, piloci nie odczuwali presji? "Popękali" co ich kosztowało życie (i życie pasażerów) ale KTO O GODZINĘ OPÓŹNIŁ ODLOT Z WARSZAWY?...
Trzy spostrzeżenia:
OdpowiedzUsuń- niejednoznaczność i wyrwanie z kontekstu tych słów uniemożliwia rzucanie jakichkolwiek oskarżeń i insynuacji
- nawet jeśli naciski były, to pilot ma OBOWIĄZEK mieć je gdzieś w przypadku takiego lotu i nie sprzeniewierzać się swoim powinnościom. W żaden sposób nie usprawiedliwia to samych nacisków, ale daje przykład amatorszczyzny w działaniu również i pilota.
- co ma opóźnienie lotu do katastrofy? Skąd Kaczyński miał wiedzieć, że pogoda tak drastycznie się pogorszy przez godzinę? Uważacie, że umyślnie poszedł na śmierć? A gdyby było odwrotnie - i właśnie opóźnienie oznaczałoby lądowanie w bezpiecznych warunkach - mówilibyście, że LK "uratował życie" pasażerów?
Taven, nie twierdzę przecież, że piloci nie popełnili błędu. Popełnili i zapłacili za to życiem. Nie twierdzę też, że Lech Kaczyński miał wiedzieć, iż pogoda się pogorszy.
OdpowiedzUsuńNie mógł tego wiedzieć.
Ale skoro planiści, spece od lotnictwa, proponowali wylot o godzinę wcześniej to nie należało grymasić, tylko wstać wcześniej, pozbierać się i zgłosić na lotnisku, zamiast wymuszać lądowanie z powodu opóźnienia.
Punktualność jest grzecznością tylko w przypadku królów, a Kaczyński powinien o nią dbać. On zresztą dość często się spóźniał i w końcu zapłacił za to najwyższą cenę.
Oczywiście spóźnianie się głowy państwa, szczególnie na tak ważną (a dla LK już wyjątkowo) uroczystość, nie jest w dobrym tonie. I rzeczywiście stawanie na drodze w pocie czoła obmyślonym planom jest godne krytyki.
OdpowiedzUsuńAle nie rozumiem pojawiania się tej sprawy w kontekście katastrofy. To nie była żadna "kara boska" (przynajmniej ja w takie nie wierzę), tylko przypadek. I tyle.
Oczywiście, że był to przypadek, a raczej zbiór kolejno po sobie następujących przypadków (gdyby nad lotniskiem, na przykład nie pojawiła się mgła, to prezydenckie spóźnienie nie miałoby znaczenia).
OdpowiedzUsuńNatomiast nie da się zaprzeczyć, że Lech Kaczyński chciał sobie zapewnić odpowiednią świtę do uroczystości i dlatego zaprosił na pokład tylu innych VIP-ów.