Counter


View My Stats

piątek, 25 czerwca 2010

Mamy gest!

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8061151,Piloci_Herculesow_odchodza.html

1 sierpniu 1968 roku po zdaniu egzaminów na WAT (5 kandydatów na jedno miejsce, ale połowa z miejsc była - jak okazało się dopiero "w praniu" - zaklepana dla rozmaitych synów ministerialnych urzędników, bo np. w moim plutonie był syn dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego) musiałem podpisać zobowiązanie, że po ukończeniu studiów przez 12 co najmniej lat pozostanę w wojsku. Armia wpakowała w nas spory grosz (można było przyjść na uczelnię na golasa i z pustymi kieszeniami, dostawało się dosłownie wszystko, włącznie z ołówkami, długopisami i suwakami logarytmicznymi) i nie zamierzała tych pieniędzy tracić.

To tak odnośnie rozrzutności za PRL-u.

Teraz mamy państwo diablo gospodarne i stać nas na wywalenie 20 melonów PLN na szkolenie 10 pilotów do 5-ciu samolotów (idę o zakład, że na tym się nie skończyło, bo przecież trzeba też wyszkolić nawigatorów, pokładowych mechaników i obsługę naziemną), a potem ich uziemiamy.

A piloci po tym dość w końcu kosztownym przeszkoleniu składają sobie ot tak, wymówienia. I - jak mawiał Milo Minderbinder - wszyscy mają udział w zyskach, bo z tego właśnie wuj Sam ma chlebek.

Ale - psiakrew! - ja za ten chlebek płacę swoimi podatkami!

27 komentarzy:

  1. no i nie zapominajmy o Panach pokroju Tomasza Lisa, którzy wyszkolili się na koszt PRL, na koszt PRL mogli wyjechać i poznać świat a potem na niego psioczyli, jaki to PRL zły a hameryka kochana...

    USraj twój wróg :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwne...czyli ja szkolę się dziś na koszt III RP? A czym był PRL jeśli nie społeczeństwem pracującym na bandę aparatczyków (nie wszyscy nimi byli w najgorszym tego słowa znaczeniu, ale jednak).

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak Trymusie, chodząc do szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum na państwowe, niepłatne studia dzienne szkolisz się na koszt III RP.

    Co do PRL - nie było najlepiej, nie było najgorzej, ale było. Zobacz ile PRL zrobił, skoro aktualnie władze mają jeszcze co sprzedawać...choć to się już kończy i będzie klops niedługo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Płacąc na każdym kroku vat, podatki dochodowe, podatki od wzbogacenia, akcyzy na paliwo i używki i dziesiątki innych Bóg i ekonomiści wiedzą jakich danin troszkę się dokładam do tej III RP. Bez problemu dałoby się w uproszczeniu za to opłacić studia. Co więcej takie, które dają prawdziwe możliwości studiowania, a nie pozorowanie, które dziś widzimy. Sądzę, że wraz z 30 milionami podobnych mi wnosimy "sporo", przynajmniej tyle żeby nie dziękować za prawa i przywileje cywilizowanego państwa, które nam się należą.

    Już sofiści wpadli na to, że państwo nie jest dane z góry, nie jest dobrodziejstwem niewiadomego pochodzenia, które daje i zabiera. Jest kwestią umowy społecznej. Radzę wpaść na to samo i przestać uprawiać statolatrię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekaj czekaj, czyli uważasz, że skoro płacisz podatki to Państwo ma obowiązek zapewnić ci darmową naukę? Witamy w PRL w takim razie, toż to czysta, lewicowa krew!

    Tak, płacimy podatki bo jesteśmy do tego przymuszeni przez silniejszego czyli Państwo. W zamian Państwo może acz nie musi dać nam coś w zamian.

    Owszem, jest to umowa społeczna tylko, że Państwa są na tyle silne, że nie masz jak tej umowy rozwiązać. Dzisiaj szansa na duży ruch narodu jest znikoma a sam nie masz szansy.

    Przy okazji, będąc dzieckiem nie płacisz podatków - Państwa nawet nie obchodzi czy Twoi rodzice to robią. Ale Państwo daje ci (teoretycznie) darmowe wykształcenie. Potem Ty ten dług spłacasz właśnie w podatkach i pracy na rzecz Państwa. Ale wpierw to oni ci coś dali: tak ten system działa. Nawet, kiedy Twoi rodzice płacą podatki kiedy jesteś dzieckiem, to oni spłacają swój dług, nie dają na Ciebie.

    Przy okazji, prawa jakie nam się należą też są tylko umowne i można to w każdej chwili zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  6. ps. przepraszam za szansową szansę....jestem na nogach od 5, spać pójdę grubo po 1 a jutro o 9 mam egzamin końcowy na podyplomówce...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie piszę o obowiązku, tylko o bezzasadności niewyczerpalnej wdzięczności dla państwa za to, że obraca owocami mojej pracy. I tak- powinno zapewnić darmową naukę przynajmniej do studiów wyższych biorąc pod uwagę wysokość obciążeń- przeciętnie pracujemy dla siebie dopiero od czerwca (IIIRP).

    Państwo demokratyczne de facto musi dać coś w zamian- inaczej tworzący to państwo urzędnicy nie utrzymają się przy władzy. Sądzisz, że państwo demokratyczne istniałoby niewzruszone jeśli pobierałoby od obywateli daniny- powiedzmy- tak wysokie jakie pobiera od nas IIIRP i kazało jeszcze płacić za edukację, opiekę medyczną etc. Rewolucja i po państwie- nawet państwa totalitarne coś dają- bojąc się o niezadowolenie obywateli. Piszesz chyba o ustrojach totalitarnych, ew. silnie autorytarnych, które faktycznie stawiają się w najwyższym nimbie, wmawiając społeczeństwu, że winno być mu wdzięczne za sam fakt istnienia.

    "Ale wpierw to oni ci coś dali: tak ten system działa. Nawet, kiedy Twoi rodzice płacą podatki kiedy jesteś dzieckiem, to oni spłacają swój dług, nie dają na Ciebie."

    Genialne w swojej prostocie- zawsze spłacamy dług wobec państwa, zawsze jesteśmy mu coś winni i czynić to powinniśmy (spłacanie długu) z ogromną pokorą. A teraz cofnij się do punktu wyjścia i powiedz skąd się wzięło państwo i kto był pierwszy ono i jego bezgraniczna szczodrość, czy obywatele, którzy zostali objęci systemem podatkowym w wyniki działania ośrodków centralizacji(nie bez przyczyny jednym z czynników sine qua non powstania państwa). Żeby nie sięgać daleko- czyż nam zrzucono po wojnie PRL z radzieckiego nieba, czy założono z pieniędzy z denominacji, która łupiła społeczeństwo, podatków i wysokich obowiązkowych kontyngentów ze wsi. Oczywiście mamy tu czynnik obcy- ale on raczej zasiał ziarno przy asyście NKWD, którego wyhodowanie społeczeństwo musiało wziąć na własne barki. Nawet jeśli wziąć czynnik obcy to w ZSRR też podwaliny pod państwo dał drenaż społeczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo Cię przepraszam, Trymusie, ale nie jedź "Wybiórczą".

    W okresie Gierka w PZPR było ok 2,5 mln. członków partii. Ilu mogło być aparatczyków? 20 tys? Niechby i 50 tys. Gdyby pracował na nich cały naród, to sraliby w złote sedesy (również w gmachach komitetów powiatowych i wojewódzkich). Ale jakoś się nie słyszało o niesłychanych luksusach, w jakich żyli aparatczycy - nawet Wolna Europa nie żyłowała w swoich audycjach tego tematu. A z pewnością by to robiła, gdyby było coś na rzeczy,

    Wypracowany dochód narodowy (nie mniejszy,m niż teraz) był dzielony po prostu inaczej. Mam Ci przypominać np. bezpłatne leki dla emerytów, bezpłatne szkolnictwo, kluby sportowe, rozwój kultury, dopłaty do rolnictwa, rozmaite ulgi w opłatach, kolonie i wczasy? Zapytaj ludzi, którzy wtedy działali w rozmaitych klubach studenckich o ich finanse.

    Bardzo cie proszę, zastanów się, zanim zaczniesz powtarzać frazesy oklepane jak panna młoda na wiejskim weselu.

    OdpowiedzUsuń
  9. A, jeszcze jedno. Sprawdź sobie, proszę, ile osób zatrudniano w administracji PAŃSTWOWEJ "za komuny" np. za Jaruzela, a ile pracuje w niej teraz. Dodaj do tego dubla w postaci administracji samorządowej i zastanów się, czy ta PRL była w istocie tak niegospodarna, jak to z takim wdziękiem opisujesz.

    OdpowiedzUsuń
  10. O posądzenie jechanie wybiórcza się nie boję. Nie zrozumieliśmy się z mojej winy. Wyrażenie o pracy narodu na rzecz aparatczyków może się wydawać niefortunne w izolacji od wypowiedzi Cormana. Jednak w powiązaniu z nią (wypowiedzią) chodziło mi o obrazowe i dosadne ukazanie, że władze nie były i nie są świętym Mikołajem, który rozdaje to czy owo. Stąd faktycznie bzdurnie brzmiące samo w sobie utrzymywaniu przez cały naród.

    Ale to, że WYPRACOWANY dochód był inaczej DZIELONY to cała esencja mojej pozycji. A nie jak można wysnuć z poglądów mojego rozmówcy DAROWANY i ROZDAWANY.

    Zgadzając się z Cormanem gotów byłbym jeszcze podziękować państwu za zorganizowanie niezwykle ciekawego dwuturowego konkursu pełnego atrakcji. Takie emocje i to jeszcze za całkowitą darmochę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie chodzi o niewyczerpalną wdzięczność w stosunku do Państwa, tylko o system. Ten działa w ten sposób, że od urodzenia jesteś coś społeczeństwu i Państwu winien - czy to finansowo, czy to poprzez np. poświęcenie się w obronie itd itp.

    Państwo nic nie musi dawać w zamian - Państwo demokratyczne daje coś w zamian, bo wie, że społeczeństwo się wkurzy. Państwa totalitarne dają na ogół złudzenia bądź minimum dla spokoju. Państwa totalitarne zamordyzujące (słowotwórstwo się robi) często nie dają nic tylko siłą straszą. Jakie Państwo, takie sposoby...ale nic dawać nie musi a ma narzędzia potrzebne do zabrania. Powinno dawać i robi to bo powinno, bo chce dłużej przetrwać.

    Tak, w tej chwili jest tak, że spłacasz dług wobec Państwa. Tak samo jak nie powinno być podwójnego opodatkowania. Są sprawy logiczne, nielogiczne i istniejące. Spłacamy dług wobec Państwa pomimo, że kiedyś nasi dziadowie dali te pieniądze Państwu. Na tym właśnie polega złodziejski system. Tak samo jak nasz system finansowy, który nie ma w niczym pokrycia i jest teorią wprawioną w ruch...do kolejnego wielkiego kryzysu.

    Uważasz, że teraz nie jesteś okradany? Jeszcze gorzej niż kiedyś - tylko teraz Państwo ma lepsze sposoby ogłupiania.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Ale to, że WYPRACOWANY dochód był inaczej DZIELONY to cała esencja mojej pozycji. A nie jak można wysnuć z poglądów mojego rozmówcy DAROWANY i ROZDAWANY."

    Wybacz, ale jeżeli nie widzisz tego, że aktualnie pracując spłacasz to co dostałeś...to ręce opadają.

    Inaczej: Państwo kiedyś okradło, potem zainwestowało w Ciebie i teraz chce zwrotu. Nie ma nic za darmo i nikt ci nic nie dał. Państwo ci POŻYCZYŁO a teraz to spłacić musisz. Ale właśnie to jest sens mojej wypowiedzi: najpierw coś ci dało (zainwestowało, pożyczyło) a teraz wymaga spłaty długu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przecież w ten sposób popierasz moją tezę- piszesz całkowicie sprzeczne wnioski- najpierw, że kształcę się na koszt państwa, potem "Na tym właśnie polega złodziejski system". Ja piszę jak jest z mojej perspektywy- także z perspektywy milionów Polaków- daję, oczekuję. Państwo demokratyczne wręcz musi dać coś w zamian. Inaczej władza poleci po kadencji. I wcale nie kształcę się na koszt III RP tylko w ramach systemu stworzonego w III RP. System ten nie przewiduje obdarowywania obywateli tylko zarządzanie częścią ich dochodów oddanych mniej lub bardziej dobrowolnie dla jego (systemu) utrzymania.

    Mogę się złożyć na imprezę, ale nie będę się czuł obdarowany przez zbierającego kasę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Spłacam to co dostałem tylko w Twojej logice, która nie widzi procesu u jego zarania. Powstanie państwa to odebranie społeczeństwu (także moim przodkom) części majątku. Dopiero wówczas system zaczyna działać.
    że

    OdpowiedzUsuń
  15. Trymusie, chyba się nie zrozumieliśmy po prostu.

    U zarania lud został okradziony, teraz Państwo z tamtej kasy inwestuje w Ciebie pożyczając ci te pieniądze, które musisz spłacić będąc dorosłym.

    System powstał nie w III RP ale w złym PRL, czerpiąc garściami z II RP.

    Państwo nie musi dać nic w zamian - nie dajesz Państwu pieniędzy dobrowolnie, jesteś do tego przymuszony. Władza, jak można zobaczyć na wyborach, leci po każdych wyborach i ma to gdzieś, bo swoje zarabia.

    Kształcisz się na koszt III RP, za pieniądze, które III RP ci daje/pożycza/inwestuje. W zamian Państwo oczekuje, że to spłacisz ciężką pracą i podatkami.

    Tomasz Lis również na koszt PRL został wykształcony, bo to PRL w niego zainwestowało.

    Ty wymienione przez nas fakty rozumiesz inaczej. Otóż ty uważasz, że skoro setki lat temu Twój pierwszy przodek został ograbiony przez Państwo, zaczął się pewien proces. W tym procesie Państwo teraz oddaje ci pieniądze poprzez darmową naukę a ty z dobroci ducha wpłacasz tą kasę w podatkach na kolejne pokolenia.

    Ja rozumiem to tak, że kiedy mój pierwszy przodek został okradziony zaczął się proces. W jego wyniku Państwo teraz inwestuje swoje (bo zagrabione i już nie należące do mojego przodka) pieniądze we mnie, w zamian oczekując, że je spłacę. Zmusza mnie do spłaty poprzez opodatkowanie. Dlatego to jest złodziejski system, bo jesteś kilkukrotnie okradany i do tego, w zasadzie od urodzenia obarczony długiem, którego być nie powinno.

    PS. bądź tak dobry i nie wypowiadaj się w imieniu milionów polaków...

    OdpowiedzUsuń
  16. Obaj zaciekle się spierający dżentelmeni (Trymus i Corman) zapominają o jednym. Państwo nie jest tworem, który żyje sam dla siebie. Państwo zawsze było organizacją chroniącą prawa i korzyści jednej grupy jego mieszkańców przeciwko drugiej. Tak było w starożytnym Egipcie, tak jest i teraz. Rzesze urzędników (biurokracja), policja, wojsko, służby więzienne, sądownictwo - wszystko wymienione to tylko elementy machiny służącej do realizacji celu nadrzędnego, którym jest zabezpieczenie interesów grupy ludzi tym państwem rządzących i z jego organizacji odnoszących największe korzyści. I wcale nie muszą to być ludzie ze świecznika.

    Zastanówcie się waszmościowie, czyje interesy zabezpiecza takie państwo, jak np. USA? Albo takie, jak III Rzeczpospolita?

    Kro ma się w tych państwach najlepiej?

    A wtedy odpowiecie sobie na pytanie, kto kogo okrada. Państwo to tylko narzędzie... W czyim jest ręku?

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wypowiadałem się w imieniu milionów polaków tylko milionów Polaków. Nie wiem czy pierwszych jest aż tyle.

    Dla mnie sprawa jest prosta- "złodziejstwo" u zarania oznacza taki charakter całego systemu. To, że wykorzystuje środki przymusu to jeszcze lepiej dla mojej tezy. Nie jestem winien wdzięczności i nie kształcę się na koszt państwa. Mogę być wdzięczny za dobre zarządzanie moimi środkami, za zapewnienie bezpieczeństwa- za prowadzenie DOBRYCH szkół. Jeśli nawet przyjąć Twoją tezę, że spłacam dług. To państwo posiada środki żeby ten dług wyegzekwować i nie widzę w tym żadnego dawania. Tak jak nie dostaję prezentu, biorąc rower na raty- nawet w chwili gdy pierwszą ratę płacę dopiero po roku.

    Generale zajechało Marksem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Trymusie, zacytuję Marię Czubaszek:

    "...Czy Ty wiesz, a jak nie wiesz, to co Ty o tym możesz powiedzieć...", że na amerykańskich, angielskich i innych uniwersytetach Marksa nada się uważa za jednego z najlepszych badaczy rozwoju państwa i społeczeństwa? A jego krytykę kapitalizmu do dziś uważa się za najbardziej wnikliwą pracę na ten temat?

    Nie gardź Marksem dlatego, że to modne. Był większym myślicielem od całej masy domorosłych filozofów XX wieku.

    A już na pewno od nas obu ;-)...

    OdpowiedzUsuń
  19. A gdzie ja napisałem, że gardzę Marksem? Wskaż Generale to posypię głowę popiołem. Chciałem tylko zauważyć pochodzenie Twojej dygresji na temat państwa.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bo widzisz, Trymusie, sformułowanie "zajechało Marksem" brzmi mniej więcej tak, jak "zajechało gównem". Semantycznie oba są nie do odróżnienia.
    Nie mówi się przecież: "zajechało różami", prawda?
    A ja - wybacz! - jestem uczulony na sformułowania ;-)...

    OdpowiedzUsuń
  21. To od jechania Wyborczą:)

    I Wyborcza i Marks się mylą.

    Marks wielkim filozofem był, wielkim teoretykiem państwa i stosunków gospodarczych.
    Ale machnął się w swoich najważniejszych teoriach- rewolucja wybuchła w Rosji- w ostatnim miejscu, po którym by się tego spodziewał. Jego teoria mówiąca o tym, że kapitalizm musi doprowadzić do rewolucji też się nie sprawdziła. Co więcej w nauce historycznej- a tu najwięcej się korzysta z materializmu historycznego (teorii rozwoju ludzkości) na zachodzie nie odrzuca się Marksa, ale jego teoria bazy i nadbudowy jest krytykowana- była to teoria maksymalistyczna, a niestety nikt jej w takim wydaniu dziś nie przyjmuje- była więc błędna. Marks chciał otwierać wszystkie zamki jednym kluczem. A to niemożliwe. Nikt dziś nie przyjmie, że wszelki rozwój jest jedynie pochodną sił produkcji do stosunków produkcji.

    OdpowiedzUsuń
  22. Teraz to armia nie jest tak rozrzutna względem studentów na WAT, ale źle nie mają, chociaż większość z nich się kompletnie nie uczy :P Nie wiem, czy za Twoich czasów na tej uczelni było inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesz, Trymusie, Marks jednak tak bardzo się nie pomylił, bo w Niemczech wrzało (przypomnij sobie, czym straszył Niemców Hitler: "...Jak nie my, to komuniści!").
    A w Rosji rewolucja była tylko z nazwy - w rzeczy samej było to bandyckie "pronunciamento".

    Shisho... ja i moi koledzy musieliśmy się uczyć. Niezaliczenie semestru mogło się skończyć wylaniem delikwenta z uczelni i skierowaniem go do zwykłej służby w jednostce wojskowej gdzieś np. na Pomorzu...

    A egzaminy były normalne, nawet synowie generałów nie mieli taryfy ulgowej. Na pułkowników profesorów nie za bardzo można było wywierać nacisk, bo takich naukowców zatrudniłaby dowolna uczelnia...

    OdpowiedzUsuń
  24. Generale wrzało, ale nie było to wrzenie czysto antykapitalistyczne tj wywołane istotą kapitalizmu, którego rozwój musi skończyć się rewolucją. Kryzys został wywołany przegraną wojną, ciężkimi warunkami podyktowanymi przez ententę, brakiem zaufania do republiki, kryzysem moralnym po strasznej wojnie etc. Wystarczy sobie tylko wyobrazić ile traciły Niemcy na bardzo radykalnym ograniczeniu zbrojeń (sektor wojskowy podtrzymywał całą II Rzeszę), a także zabraniem koloni afrykańskich, Lotaryngii (ruda!), Saary (węgiel!). M. in. dlatego Niemcy najdotkliwiej i najdłużej odczuwały wielki kryzys. Hitler wykorzystywał zagrożenie komunistyczne, wyolbrzymiając je czynił z niego główny oręż propagandowy obok haseł rewizjonistycznych (antysemityzm między 1930-1933 miał drugorzędne znaczenie) celowo wprowadzając radykalny dualizm. Była to bardzo często demagogia. Nadużywał słowa marksizm- nawet konserwatywnego junkra- Hindenburga nazwał marksistą- tylko dlatego, że poparła go partia socjaldemokratyczna (która także odcinała się od marksizmu) w wyborach '33. Niewątpliwie wrzało, ale do rewolucji było jeszcze daleko. Straszenie nią było na rękę Hitlerowi mógł dzięki temu zdobyć władzę, pozyskać pieniądze od przerażonych przemysłowców, pozbyć się Żydów utożsamiając ich z komunizmem. Wszystko na jednym rożnie- ale pieczeń ta nie była przyrządzona wg książki kucharskiej Marksa.

    OdpowiedzUsuń
  25. Mhm, czyli potwierdza się to, co wykładowcy mówili ;) Pozostaje się obawiać o przyszłość naszej armii, bo obecni wojskowi studenci to jednak dobrze nie wróżą... Zdarzały się zaliczenia poprawkowe, gdzie cywilów było na sali mniej niż wojskowych i to mimo sporej dysproporcji miedzy jednymi i drugimi w ogólnej liczbie studentów na roku ;) Chociaż nie ma co się dziwić chyba, skoro wielu otwarcie się przyznaje do tego, że im to zależy głównie na tym, by mieć potem pewną pensję, a do niedawna wcześniejszą emeryturę (nie wiem, czy nie zmienili tego teraz).

    OdpowiedzUsuń
  26. Dość daleko odeszliśmy od tematu, Trymusie, zechciej jednak zauważyć, że Rewolucja Październikowa, rocznicę której w ZSRR zgodnie z nazwą świętowano w listopadzie, też nie wybuchła zgodnie z przepisem Brodatego Karola. W carskiej Rosji klasa robotnicza była w powijakach, a chłopi raczej za rewolucją nie tęsknili. Nic się, cholera, nie zgadzało z teorią.

    Marks zresztą owszem, popełnił ogromny błąd pomijając całkowicie rolę jednostek w kształtowaniu historii. Bez takiego np. Napoleona Europa wyglądałaby dziś zupełnie inaczej...

    Z drugiej strony, gdyby nie "Leworucja" francuska, Napoleon B. byłby skończył pewnie jako dowódca garnizonu gdzieś na prowincji (być może w Prowansji ;-)...)

    OdpowiedzUsuń
  27. Generale jeśli rewolucja październikowa nie wybuchła wg prawideł nauki Marksa to tym gorzej dla niej. A tak poważnie to jeszcze jeden przykład rozminięcia się nauk Marksa z twardą rzeczywistością. Rewolucja w Rosji była rewolucja nie proletariatu, a grupy zawodowych rewolucjonistów.

    Z kolei gdyby nie Filip Orleański (mason!), Kamil Desmoulins (prowadził na Bastylię- wielki mit rewolucji), czy całkowicie bierny i nieudolny Ludwik XVI nie byłoby rewolucji. Także tu się zgodzę- Marks pominął - ale pominąć musiał jeśli chciał stworzyć spójną historiozofię jednakowo wpływ jednostek jak równie ważny szeroko pojęty przypadek. Postawił na twarde niezmienne prawa, którymi kierowane są dzieje. Nie wyszło do końca. Ale wpływ Marksa na wiele dziedzin jest niezaprzeczalny. Szkopuł tkwi w tym, że mamy złe wspomnienia z realizacją, pomijam jej zgodność z jego doktryną- pomysłów brodacza.

    OdpowiedzUsuń