Counter


View My Stats

środa, 23 czerwca 2010

O bredzących, siedzących okrakiem na płocie i kłopocie z gejami…

Napierniczak, delikatnie rzecz biorąc, ocipiał. Niby gada z sensem, ale negatywne słowa Cimoszewicza na temat potencjalnej koalicji z PiSS go „bolą”. I choć znani politycy lewicy jednoznacznie się wypowiadają, że Kaczorowi mogą co najwyżej nogę podać, jeden wódz z obłędem w oczach dalej buduje wrażenie, że wszystkie opcje są możliwe.

Panie Napierniczak, nie są możliwe. Uległ pan iluzji, że 13% zdobyte przez pana w wyborach jest realnym kapitałem politycznym SLD, którym już pan kupczyć zacząłeś, kompletnie zapominając o tym, że duża część osób zagłosowała tak a nie inaczej, bo zawsze była to jakaś alternatywa dla dwóch pozostałych dinozaurów. Więc nie zdziw się pan, jak wygrana nie przełoży się na głosy wyborców w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, a tym bardziej nie otwieraj szeroko oczu, jeżeli ludzie twoje ewentualne nawoływania na obdarzenie głosem któregoś z pozostałych kandydatów oleją ciepłym moczem. Równie dobrze możesz pan Kubusia Puchatka namaszczać.

Za to Kaczor zacisnął zęby i skacze okrakiem na sztachetach płotu mając nadzieję, że ciemny lud to kupi. Pech polega na tym, że cała salwa burtowa już poszła – każda staruszka, „prawdziwy patriota", jak również kruchty i Ochotnicze Straże Pożarne z podkarpackiego karnie oddały głos w pierwszej turze. Więc chcąc nie chcąc, do lewicy mizdrzyć się trzeba. A tu nie dość że ta czarownica Staniszkis wygadała się dzisiaj i nazwała młody elektorat SLD „młodzieżą typu disco-polo”, to jeszcze ten cholerny komuch chce refundacji in-vitro, parytetów dla kobiet i, co najgorsze, Karty Praw Człowieka! A przecież wiadomo, że tuż zza tej karty wychyla głowę pierwsza para gejowska z obrączkami na palcach! Tfu! Więc Kaczor z jednej strony puszcza na lewo całuski, a z drugiej rumieniąc się kręci główką, niczym dziewica na świńską propozycję chłopaka. Sztachety w kuper cisną, ale grać trzeba. W końcu stołek… tfu… Polska najważniejsza.

Z tą Kartą Praw Człowieka to mi ulżyło, bo gdybym zobaczył Kaczora na paradzie gejów w Warszawie, to moja przepona mogłaby tego nie przeżyć… Przy takim kontrkandydacie powleczenie się do lokalu wyborczego żeby oddać głos na faceta o charyzmie stracha na wróble, bredzącego trzy po trzy w trakcie wyprowadzania nas z NATO i cholera wie jeszcze czego, nawet nie wydaje się takie obrzydliwe.

4 komentarze:

  1. PS.

    http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/aktualnosci/,1,3304328,aktualnosc.html

    Kto jak kto, ale wyborcy JKM już się nie mogą doczekać, żeby zagłosować na kandydata PiSS ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim to Napieralski niejako określił swój tak elektorat "utworem" stojącym na żenująco niskim poziomie skierowanym do niego. Notabene miał w tej kwestii kogo naśladować (Olek!)

    jeśli chodzi o zagospodarowanie elektoratu, to sądzę, że baza mobilizacyjna poparcia dla Kaczyńskiego nie jest wyczerpana.

    *może to brzmieć banalnie, ale na wsi za dwa tygodnie zakończą się zbiory truskawek. W obecnej sytuacji co druga rodzina jest od świtu do zmierzchu zaabsorbowana zbiorem tychże. Nie wyłączając minionej niedzieli wyborczej. Poza tym w świadomości wielu tkwiło przekonanie, iż do prawdziwego rozstrzygnięcia dojdzie za dwa tygodnie. Mobilizacja wsi na pewno wzrośnie.

    Również za dwa tygodnie najpewniej wzrośnie frekwencja na terenach zalewowych. Na południu i wschodzie Polski. W tym czasie większość poszkodowanych będzie a) po gruntownym sprzątaniu co pozwoli zagłosować b)na tyle rozczarowana brakiem zainteresowania świata ich losem, ewentualnie nikłą pomocą, czy niezrealizowaniem nawet tej obiecanej, że naturalnie przerzucą głosy na symbol opozycji nieudolnego rządu.

    Oprócz tego mamy dwie debaty. W każdej demokracji nawet jedno niefortunne zdanie może zmienić spodziewane wyniki o 180 stopni.

    No i batalia o służbę zdrowia. Co prawda Jarek dostał dziś i wczoraj w nos (Kopacz i sąd), ale od tego kto przedstawi w sposób jasny populistyczny program naprawy służby zdrowia będzie zależało wiele.

    Korwinowcy (nie wszyscy, i nie ma ich przecież tak wielu) chętnie poprą Kaczyńskiego bo wiele ich łączy na polu światopoglądowym. Brak poparcia dla parytetów, blokowanie ustawy o przemocy w rodzinie w brzmieniu zaaprobowanym przez Bronka etc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mawiał Hodża Nasreddin - "Oby twoje słowa, offendi, zamieniły się w gówno!

    Bez urazy, Trymusie. Niestety, możesz - psiakrew! - mieć rację...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako rzekomy "Korwinowiec" (hm...), pozwolę sobie głos zabrać w dyskusji. To, że kilkunastu posłów PiS wystąpiło z apelem o poparcie Jarusia (i pomyśleć, że to kiedyś zdrobnienie od Jaruzelskiego), jeszcze o niczym nie świadczy. Myślę, że każdy "Korwinowiec" ma rozum, i sam podejmie decyzję na kogo oddać głos. WiP to nie PiS, gdzie jak wódz każe, tak reszta baranów głosuje (dotyczy to zarówno posłów jak i elektorat).

    W moim odczuciu głosy od JKM rozejdą się po połowie. Sam będę głosował na "Pana z wąsem", Jerry za bardzo mi podpadł. Żałuję, że "większość" umożliwiła mi wybór jedynie między dżumą a cholerą.

    Co do Napierniczaka - jak dla mnie obecnie jedyną SENSOWNĄ twarzą lewicy jest Cimoszewisz. Howgh!

    OdpowiedzUsuń