...bo Wałęsa i Olechowski zaczynają mówić z sensem.
Kiedyś głosowałem na SLD. Potem mi przeszło, bo taka z nich lewica, jak z koziego tyłka kobza. Od tego czasu głosuję przeciw, żeby jakaś partia przypadkiem nie wygrała. Konkretnie chodzi o jedną, bo na lepsze nie liczę i kompromisowym rozwiązaniem jest plankton, który niczego nie naprawi, ale i niczego przesadnie nie spierdoli. Ale partii na którą chciałbym głosować i się tego nie wstydzić obecnie na naszej arenie politycznej nie widzę...
Przedwczesne wybory, odliczający każdą sekundę do końca kadencji Lecha „Veto” Kaczyńskiego musieli zresetować timery. Po ostatnich obiecałem sobie, że nie idę. Nie mam na kogo głosować. Niestety, nad krajem zawisł kir pislamistów. No i będę zmuszony głosować na Komora, który za PR-owca powinien sobie wziąć Johna Connora - jak chłopak T-800 nauczył emocji, to pewnie i p.o. z PO by podołał. Ale "spieprzaj dziadu", "ta małpa w czerwonym", "(...)ZOMO(...)" jak dla mnie nie ma prawa wrócić. Więc trudno, "nie chcem, ale muszem"...
I dzisiaj częściowo rozwiązał mi się dylemat.
(…)
- Na ile skutecznym prezydentem w polityce zagranicznej wydawał się Panu Lech Kaczyński?
- Jestem bardzo surowy w ocenie polityki zagranicznej byłego prezydenta. Była ona w mojej ocenie chaotyczna.
- Bliżsi są Panu poprzednicy Lecha Kaczyńskiego?
- W sprawach zagranicznych Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski byli prezydentami, którzy zasłużyli na swoje pensje. Lech Wałęsa miał i wciąż ma niesamowicie mocną pozycję międzynarodową i były momenty, kiedy to Lech Wałęsa ciągnął do przodu Polskę, a nie Polska Lecha Wałęsę. Byłem szefem MSZ u Lecha Wałęsy i wiem, że ludzie którzy przychodzili do mnie i mieli po sześć metrów wzrostu, przy Lechu Wałęsie mieli metr pięćdziesiąt. Tak wielkim uznaniem był darzony w świecie. A Aleksander Kwaśniewski bez zarzutu wykonał wielkie zadanie, jakim było wprowadzenie Polski do NATO i do UE.
- A czy Lech Kaczyński zasłużył na swoją pensję za prowadzenie polityki zagranicznej?
- Za sposób i jakość prowadzenia polityki zagranicznej nie wypłaciłbym Lechowi Kaczyńskiemu pensji.
(…)
/fragment wywiadu z Olechowskim, za onet.pl/
I tu rozwiązał się mój częściowy dylemat. Olechowski (który też nie z mojej bajki) jest drugim po Wałęsie człowiekiem, który w wywiadzie, publicznie i po imieniu nazwał to, o czym cała masa ludzi myśli, jednocześnie zalewając się krokodylimi łzami w TV, bo tak wypada... Miller i Wałęsa też coś wspominali, ale nie startują, więc... Pierwsza tura jest dla mnie rozwiązana. Do drugiej dojdzie, bo Kaczyński wygra w pierwszej tylko w mokrych snach, a jak w cuglach wygra Komorowski, to w sumie na jedno wychodzi. W przypadku dojścia (bez brzydkich skojarzeń proszę) mówi się trudno, będzie „T2: Judgment Day”.
Tylko krowa nie zmienia swoich poglądów, a jam Byk. A Olechowski właśnie pokazał, że ma jaja...
niedziela, 9 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ma jaja, ale na wszelki wypadek zagłosuję na Komorowskiego, bo jak znów wygra Kacz, to mnie szlag trafi i jasna cholera i w wieku lat 20 umrę siłą woli, ale spierdolę (za przeproszeniem) do Egiptu na plażę, czego tak bardzo Jaro chce.
OdpowiedzUsuń