Counter


View My Stats

czwartek, 7 lipca 2011

Zaczyna się...

Nie cierpię lata.
Nie cierpię zaduchu w środkach komunikacji miejskiej (autobusy we Wrocku mają wprawdzie klimatyzację, ale kierowcy jej nie włączają - oszczędność, psiakrew!), nienawidzę widoku chudych, owłosionych łydek panów wdziewających portki zaledwie zakrywające kolana (kiedyś nosili coś takiego oficerowie angielskiej armii w koloniach, a tambylcy musieli się zarykiwać ze śmiechu). Nie podobają mi się wałki tłuszczu nad opiętymi do granic możliwości tyłkami rozmaitych pań udających nastolatki. Zlewają się perfumami zamiast myć to i owo, skutkiem czego autobusy przypominają zapachem sortownię gnijących ryb, w której ktoś rozlał beczkę rosyjskich perfum. Nienawidzę upałów, niby ciężka, gorąca łapa wduszających człowieka w asfalt. Nie cierpię bezmyślnego błękitu nieba bez jednej chmurki. A teraz właśnie coś takiego się zaczyna.

Ludzie! Kiedy wreszcie zacznie się jesień?

6 komentarzy:

  1. U nas (Suwałki + okolice) przez ostatni tydzień było pochmurno, wietrzyście i deszczowo... Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Od siebie dorzucę jeszcze do listy narzekanie na zachowanie ludzi. Jak jest zimno - ulice po zmroku są względnie ciche i spokojne, a pod klatkami schodowymi nie ma pielgrzymek (bo jeden czy dwóch kretynów trafi się niezależnie od pogody) zbierających się celem darcia mord, chlania na umór i cholera wie czego jeszcze. Natomiast jak tylko cieplej się zrobi, całe tałatajstwo wyłazi na zewnątrz i wszystkie powyższe "przyjemności" otrzymujemy w ilościach hurtowych. Tak więc podpisuję się pod wołaniem o jesień, a bydło niech wraca do nor, z których latem lezie na zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wytrwałości, Generale - w sumie zawsze można przemęczyć ten tłok i wypad do lasu uskutecznić. Jakoś tam jest zawsze mniej luda niż na "plażach" nad jeziorkami i rzekami, to i powietrze znośniejsze :-). Damy radę ;-).

    @Kresegoth - oj, zgadzam się, mieszkam "przez okno" z podwórkiem slumsowym - masakra, wrzeszczą ci ludzie niemożliwie (może dlatego, że bezrobotni, to mają dużo energii na wrzask. Tylko skąd mają na piwo?).

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja dodam jeszcze, że podczas upałów osobliwie dają się we znaki fale smrodu bijące z wrocławskich bram przy Rynku. W okolicach Rynku i Placu Solnego są tylko dwie toalety - niby publiczne, ale płatne. Rozmaici amatorzy piwa i mocniejszych trunków "uzewnętrzniają się" nocami w tych bramach. Wrocław to piękne miasto, ale sraczy ma stanowczo za mało. Tylko jakże tu wymagać od radnych, żeby się zajęli tak śmierdzącym tematem? Toć oni, niebożęta, mają na głowach inne, ważniejsze sprawy. Szlag by ich wszystkich hurtem (z Dudziem na czele) trafił! Potrzymałbym łobuzów w takiej bramie przez kilka tylko minut - niechby się nawąchali do woli...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię chodzić w krótkich spodenkach, które nawet kolan nie sięgają, i lubię beztrosko niebieskie niebo. O dziwo przez większość czasu w komunikacji miejskiej kzk gop nie śmierdzi w dodatku mimo iż mieszkam blisko slumsów różnej maści pod oknami cisza i spokój (a mieszkam na parterze). Albo mieszkam w raju albo (na co by wskazywały odsłaniane z uporem łydki) jestem częścią omawianego bydła, tak czy inaczej ja tę porę roku uwielbiam i dziwi mnie takie na nią narzekanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również nie znoszę lata. Takie lenistwo się wkrada w człowieka. Z domu nie chce się wychodzić, bo wrażenie jakby ciało ważyło o wiele za dużo, a na dodatek się rozpływało i przyklejało do asfaltu. Na dworze pełno muszek i komarów. Tęsknię za ciepłym Marcem i Kwietniem oraz za Wrześniem i Październikiem. Wtedy Słońce ładnie świeci i odpowiednio grzeje, a także nie ma tej duchoty jak teraz. Jedyne miejsce gdzie można obecnie wytrzymać to las. Tam jest przyjemnie chłodno.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jako gracz, taki opisywany w tabloidach jako stereotypowy...

    Brak przedstawicielki płci pięknej w najbliższej okolicy opłakuję "Balsamem Ryskim". Lubię deszcz i śnieg, albo jedno i drugie. Jak londyńczyk.

    OdpowiedzUsuń