Informacja z Onetu.
Kostrzewa-Zorbas: to nowa wojna cywilizacyjna
Zdaniem politologa z Uczelni Vistula schwytany na wyspie 32-letni Anders Behring Breivik "nie miał żadnego doświadczenia", by samodzielnie przeprowadzić zamach w Oslo. - On nie miał odpowiedniej wiedzy, by skonstruować i odpalić tak zaawansowaną technologicznie bombę - dodał.
Kostrzewa-Zorbas podkreślił, że z ujawnionych danych wynika, że zamachowiec działał w sposób podobny, jak Timothy McVeigh - związany z prawicowymi ekstremistami amerykański terrorysta, który 19 kwietnia 1995 roku dokonał zamachu na budynki federalne w Oklahoma City.
Jakby się kto pytał, ten pan jest z wykształcenia teatrologiem. A - i ma wybitne osiągnięcia z okresu, gdy pracował w MON. Można by rzec, że wymusił na Rosjanach wycofanie wojsk z Polski.
Było kiedyś takie powiedzenie: "Konie kują, a żaba nogę podstawia".
Kiedy ktoś wreszcie odeśle te żaby tam, gdzie ich miejsce?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
'ten pan jest z wykształcenia teatrologiem'
OdpowiedzUsuńA to nie jest raczej
'ten pan jest z wykształcenia bezrobotnym'?
I swoją drogą, czy wiele tracę nie wiedząc nic co się dzieje w świecie, nie oglądając telewizji, nie wertując onetu i w sumie mieć głęboko w czterech literach co się dzieje na świecie?
Wielka lewacka zabawa w budowanie społeczeństw wynarodowionych kończy się…ano właśnie nie pokuszę się o tak zwaną demagogię i nie napiszę, że zamachem w Norwegii. Pójdę jeszcze dalej w populizmie i stwierdzę, że kończy się gorzej niż w Norwegii. Słowo tolerancja jest chyba najgłupiej pojmowanym słowem na świecie, a to naprawdę niewinne i letnie słówko. Tolerować to nawet nie znaczy akceptować, znaczy zaledwie tyle co znosić, nierzadko z zaciśniętymi zębami. W tolerancji jako takiej nie ma nic złego, jest warunkiem spokoju społecznego i gasi wiele napięć. Niestety obowiązująca definicja tolerancji, która powstała w wyniku nieuctwa oraz ideologicznego żaru, znaczy tyle, co szantaż, wymuszanie określonych postaw na konkretnych społecznościach.
OdpowiedzUsuńBądź tolerancyjny, brzmi jak dyscyplinowanie, bo pouczanie to za mało powiedziane. Należałoby się zastanowić co robić z takimi mniejszościami jak na przykład ludzie, którzy w jawny sposób deklarują swoje obrzydzenie dla pedalskiego ekshibicjonizmu. Jak zalecają najbardziej tolerancyjne przedstawicielki sekty zwanej feminizm, takich należałoby jak pedofilów. Przeciętnie rozgarnięty człowiek zdaje sobie sprawę, że w tak obszernej populacji jak naród, ZAWSZE znajdą się takie mniejszości, które będą miały poglądy, W WIELU SPRAWACH, nie mieszczące się w obowiązującej normie. Skoro istnieje pogląd, że kraje i narody mają być uniseks, to znaczy: mydło, sznurek i powidło, żeby Polska przypominała Izrael, a Francja Algierię, to obok tej aberracji powinien funkcjonować równoprawny pogląd głoszący przewagę państwa narodowego. Tylko w takim układzie i proporcjach można mówić o tolerancji i demokracji, skoro jedno i drugie już musi być. Tymczasem takiej równowagi nie ma, ale ważne gdzie jej nie ma. W mediach i tak zwanej debacie publicznej mamy zachwianie poglądów, bardzo niebezpieczny przechył, natomiast w społeczeństwo dzieli się prawie pół na pół.
Jak się przeanalizuje badania społeczne, w każdym drażliwym temacie, to wychodzi coś zupełnie innego niż proporcje medialne i stąd się biorą napięcia społeczne. Klasyczne wykluczenie, a wśród wykluczonych zawsze znajdują się tacy, którym pada na głowę. Zamachowiec z Norwegii oświadczył, że chce zmienić kraj i on już to zrobił, ale teraz pytanie, w jakim kierunku. I tutaj obawiam się najprostszej drogi, w dodatku na skróty. Szaleniec, jak już został ochrzczony, domagał się Norwegii dla Norwegów, co jest naturalnym dążeniem i logicznym następstwem. Spokojnie się podpisuję pod hasłem „Polska dla Polaków”, bo niby dla kogo miała by Polska być? Odkąd świat światem własność była dobrem nienaruszalnym, nie rozumiem z jakiego to tytułu wielowiekowy i wielopokoleniowy dorobek społeczności zwanej narodem, miałby przejąć, inny naród, kompletny paradoks. Na czym będzie polegać ta prosta droga na skróty? Dziwnie jestem przekonany, że Norwegowie nie pójdą w stronę zrównania proporcji, ale wpakują się w jeszcze większy przechył.
Ash- a jak byś zdefiniował pojęcie Polaka, w kontekście historii, rozwoju społecznego na przestrzeni tysiącleci?
OdpowiedzUsuńBo do czego zmierzam-
jakoś nie mogę tak patrzeć na nasz naród, czy jakikolwiek inny, jako na twór jakiś absolutny- każda kultura jest poddawana ciągłym fluktuacjom i przemianom, modyfikacjom. Jakoś też nie mogę zrozumieć, dlaczego niegdysiejsze wędrówki ludów były czymś oczywistym, a dzisiejsze, choć na innych zasadach (ale najczęściej z tych samych powodów) miało zakrawać o zamach na tożsamości narodowe.
Żyjemy obecnie w czasach, kiedy, patrząc z perspektywy szerzej pojmowanej historii, następuje kolejna fala migracji.
Poza tym, to, że dzisiaj jesteś polakiem, zawdzięczasz to właśnie tysiącom lat takich wędrówek i przemieszań ludów.
Nikt też chyba, kto wędruje za chlebem, nie ma na celu "zawłaszczania" dorobku narodu kraju, do którego zawitać zamierza.
Historia idzie dalej. I nie chodzi mi o tolerancję, tylko o świadomość tego, jak działa ludzkie społeczeństwo, jak się rozwija i jakie mechanizmy są w świecie ludzi jak najbardziej naturalne i "odwieczne".
Mówisz, że mr. Zamachowiec domagał się Norwegii dla Norwegów. To może warto popytać się Norwegów czy czuli się w jakikolwiek sposób zawłaszczeni. Problem w tym kraju wiązał się z tym, że nad imigracją nie było było większej kontroli. Nad wszystkim jednak można pracować, zamiast rozdzierać szaty i, sypać sobie na głowę popiół i głosić mord na narodzie. Bardzo to "prawicowe".. i niezbyt rozgranięte
Sama migracja, imigracja i emigracja to zjawiska pożyteczne, zawdzięcza się im wiele inspiracji narodowych. Bywało, że Polska inspirowała się Czechami, a nawet Turcją, że przywołam sławetne kontusze, ale znaj proporcje mocium panie i wolnoć Tomku w swoim domku. O tym przypomniał młody norweski fundamentalistyczny mason. Przypomniał tragicznie, okrutnie i na mój rozum tym bardziej Norwegia powinna się zastanowić rzeczowo, a nie populistycznie nad rozwiązaniem problemu.
OdpowiedzUsuńProblem obcokrajowców w każdym kraju zaognia się w podobny sposób jak problem gościa w domu. Dopóki są spełnione warunki gościnności, nic wielkiego się nie dzieje. Warunkiem pierwszy jest wybór gościa, jeśli ktoś nie narusza miru domowego, jest lubiany przez domowników, nie będzie w gościnie żadnych problemów. Drugim warunkiem jest rozumienie roli gościa i uszanowanie roli gospodarza, tego chyba nie trzeba tłumaczyć, ale w skrócie powiem, że chodzi o to, by gość nie przestawiał mebli, a gospodarz nie wyzwał gościa. Trzecim warunkiem są właściwie dwa warunki: liczby i czasu. Nawet najfajniejsi goście, jeśli zjawią się w sporej grupie i będą siedzieć Bóg wie jak długo, doprowadzą do scysji.
Analogicznie rzecz ma się z państwami. Byłoby czymś strasznie złym, gdyby w Polsce, czy Norwegii pokazywano Murzynów palcami i krzyczano: „Norwegia dla Polaków”, ale w drugą stronę, kiedy liczba Murzynów zaczyna przypominać liczbę Norwegów, musi dojść do walki o terytorium.
Jak zrobią ich sprawa, bardziej mnie interesuje, czy Polska nauczy się czegoś na cudzych błędach. Jednak jak słyszę gówniarza Sikorskiego, który sobie ćwierka po portalach o tym by w ramach walki o tolerancję dołożyć bydlakowi więcej niż 21 lat, to pozbywam się złudzeń. Gość w dom Bóg w dom, ale Polska dla Polaków.
Jeśli dla Ciebie zabicie 91 osób nie jest wystarczającym powodem aby żądać surowszej kary dla mordercy, to się raczej nie dogadamy..
OdpowiedzUsuńCo do przykładu się nie odniosę- jest ciekawy, ale przy odrobinie wyobraźni, do każdego punktu widzenia można stworzyć przykład.
Ale rację masz- aby (nie tylko Norwegia) państwo podeszło do sprawy imigracji w sposób rzeczowy i racjonalny, pytanie tylko, przez te pojęcia rozumiemy to samo.
Bezwiedne otwieranie granic kończy się jak się kończy- przykład Polaków na wyspach, gdzie od jakiegoś czasu podnoszą się głosy, że nie ma pracy dla tubylców, bo Polak jest tańszy.
Acha. Moja definicja tolerancji, leży gdzieś między Twoją, a Tą, od której się odżegnujesz. Bliżej Twojej, ale trochę tylko.
Zdaję sobie sprawę, że to co jest nam serwowane (m.in. pojęcie 'tolerancji'), najczęściej nie pochodzi ze środowisk intelektualnych, lecz z obecnych, i to najbardziej widocznych (najbardziej wyszczekanych?) kręgów kultury masowej
Listę pytań i wątpliwości, tylko na podstawie pewnych relacji medialnych, można zbudować imponującą. Po pierwsze ten „szaleniec”, bo to już jest oficjalny tytuł wymyślony przez ekspertów, biegał po wyspie przez półtorej godziny. W tym czasie nie pojawiła się na miejscu norweska policja, ale zdążył się już zjawić helikopter norweskiej telewizji, zaś niemiecki turysta zrobił kilka kursów własną łódką wywożąc około 20 potencjalnych ofiar. Jedyny helikopter policyjny był na urlopie, a jakiś zbłąkany policjant niczym bohater „Psów” broń miał u rusznikarza.
OdpowiedzUsuńZłośliwi twierdzą, że gdyby z tej wyspy, nawet w czasie tej tragedii, jakiś pijany Amerykanin nie połapał się o co chodzi i zamówiłby Pizzę, dostarczyciel frykasa zjawiłby się miejscu wcześniej niż wojsko, straż, policja. Półtorej godziny biegał „szaleniec” na miejscu zbrodni, strzelał, szedł w drugie miejsca, wracał i przez ten czas absolutnie nikt mi nie przeszkadzał. Coś podobnego chyba nawet w Polsce nie jest możliwe, tak mi się wydaje, mimo że ocenę stanu państwa mam wiadomo jaką.
No ale takimi pierdołami zajmują się oszołomy w Internecie. W tej chwili całe skupienie propagandowe jak zwykle polega na generowaniu odpowiednich emocji. Jeśli się uda odpowiedzialnym za skutki tragedii wrzucić kilka takich rewelacji jak „skrajnie prawicowy”, „ojciec namawia do samobójstwa”, „piękna pisarka muzą zamachowca”, za parę dni będą obowiązywać w społeczeństwie norweskim więcej niż pewne wersje wydarzeń: „rozpaczliwie poszukiwali ziemi”, „ląduj dziadu”.
Mistrzowie propagandy znają warunki brzegowe skutecznego przekazu. Po pierwsze wyprzedzić i sprzedać swoją wersję wydarzeń zawsze w tym samym opakowaniu, jak najbardziej prosta informacja wsparta jak najsilniejszą emocją. Zawsze działa, wystarczy podać taką tezę, która przychodzi do łba przeciętnemu zjadaczowi parówek. Tak jak było ze Smoleńskiem, na 100, 60 pomyślało, że skoro była Gruzja, to wiadomo co się stało pod Smoleńskiem. Potem im bardziej się okazywało, że było zupełnie inaczej, tym bardziej zaangażowani „eksperci”, którzy palnęli bzdurę na początku, bronili sowich aberracji.
Norweski przypadek wydaje się być identycznie poprowadzony, administracyjnie kompletna katastrofa, propagandowo majstersztyk.
Doskonała teoria spiskowa- wyłączam się.
OdpowiedzUsuńTłumaczyć ten stan rzeczy można norweskim bajzlem, albo świadomym działaniem. Obojętnie jaka jest odpowiedź, a raczej skłaniałbym się w łagodniejszą stronę, rząd norweski i partia panująca powinna już za to beknąć serią dymisji i zarzutami prokuratorskimi. Może się mylę, ale póki co nic podobnego na "topach" nie widzę.
OdpowiedzUsuńNo i najważniejsze - dostali informacje z brytyjskiego MI6 o zakupach Breivika i szykowanej bombie, które rzecz jasna olali. Więc morał z tego taki: szkoda czasu i dekonspiracji źródeł dla idiotów w idiotycznych państwach, więc państwa poważne, mające poważny wywiad i poważne interesy (USA,W.Brytania, Niemcy) odgrodzą się murem od skretyniałej reszty.
A ta reszta będzie palić znicze i urządzać marsze milczenia, czarne albo białe, ze świecami albo rózyczkami.
ash, Ja Naprawdę Chciałem to przeczytać...
OdpowiedzUsuńJak to zwykle z Tobą, nie dałem rady...
O zwartości tekstu to waść nie słyszałeś... ;)