Counter


View My Stats

środa, 24 listopada 2010

O królewiczu, który wzgardził królewną...

No to już są jaja.

W kwestii homoseksualizmu, przynajmniej w spłyconej formie, wyznaję filozofię nieśmiertelnego Fisha z „Ally McBeal”. – Geje mnie brzydzą, a lasbijki są super. – Dlaczego? – Bo jak widzę dwóch całujących się facetów to robi mi się słabo, a jak dwie całujące się ponętne kobiety, to odczuwam podniecenie. Czy jakoś tak.

Ale poniższy artykuł wymaga rozwinięcia.

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35803,8709963,Gdy_krol_kocha_innego_krola__Jak_to_dziecku_powiedziec_.html

Dzieci ze zdjęcia wyglądają na oko na zerówkę, albo pierwsze klasy podstawówki.
Pamiętam, jak z wypiekami na twarzy oglądałem na czarno białym telewizorze „Miami Vice”, na punkcie którego to serialu miałem fioła i były czasy, że każdy odcinek z pięciu sezonów znałem na pamięć. Crockett w jednym z odcinków do pewnej pani ten tego...

No więc następnego dnia na wycieczce szkolnej w podstawówce, pocałowałem koleżankę która mi się podobała. Koleżanka w sumie nie miała nic przeciwko, natomiast wychowawczyni natychmiast ochrzciła mnie „zboczeńcem”.

W sumie to małe piwo, bo gdybym usłyszał tą bajeczkę z artykułu, mógłbym zamiast Kasi pocałować np. Maksymiliana, dopiero by była zadyma.

Na zajęciach psychopedagogiki w NKJO wykładowczyni opowiedziała nam zabawną anegdotkę o tym, jak to jechała samochodem z dzieckiem. Zazwyczaj dziecko woził mąż, ale coś wypadło, więc tym razem maluch jechał z mamą. Mama stanęła na światłach, światło zmieniło się na zielone, a kierowca przed nimi nie ruszał. W tym momencie dziecko z tylnego siedzenia wycedziło „No jedźże, kurwa...”, a mamie oczy stanęły w słup.

Dzieci mają taką denerwującą cechę, że lubią wiele zaobserwowanych zachowań kopiować. I po takiej bajeczce wcale bym się nie zdziwił, gdyby Jasio miał ochotę na zabawę w doktora z Jarosławem, no bo w końcu „w bajce tak było”.

Nie zrozumcie mnie źle. Nie przejawiam wobec gejów agresji. Niech się żenią, dziedziczą po sobie majątki itd. itp. Ale do diaska, dzieci zostawcie w spokoju. One są i tak wystarczająco okrutne, zaś wiek dojrzewania jest i tak wystarczająco ciężki bez dodatkowego bagażu w postaci przychodzenia na szkolny „Dzień matki” z drugim tatusiem.

I nie mówcie mi, że rodziny homoseksualne są nieraz niebem w porównaniu z heteroseksualnymi rodzinami patologicznymi. Taż powszechnie wiadomo, że homoseksualne pary jak jeden mąż nie palą, nie piją, nie kłócą się i tak dalej.

Pary homoseksualne też chcą zaznać piękna macierzyństwa? Sorry, life is brutal and full of zasadzkas und kopas w dupas. Chcesz być astronautą, to nie możesz codziennie jeść pizzy. Pewne zamierzenia zakładają pewne wyrzeczenia.

Nazwijcie mnie fundamentalistą, ale jak tak dalej pójdzie, za 10 lat dzieci będą słuchały bajki o królewiczu, który zakochał się w swoim rumaku...

2 komentarze:

  1. Rzecz jest o tyle ciekawa, że na naszym Klechistanie nie mamy nawet w szkołach lekcji wychowania seksualnego z prawdziwego zdarzenia.

    Jest taki dowcip o dwu jurnych juhasach, którym poznana na połoninie turystka przed skonsumowaniem gorącego uczucia założyła prezerwatywy, w celu uniknięcia niepożądanej ciąży. Juhasi spotykają się po kilku tygodniach.
    - Jontek, jak myślis, ta ceperka zaciążyła, cy nie?
    - Chyba nie, boby coś napisała, alboco...
    - To co, zdejmujem te gumki?

    Ten dowcip niedaleko odbiega od prawdy, w świetle pytań, jakie niektóre nastoletnie pannice wypisują do rozmaitych tabloidów typu "Gala".

    A tu proszę, najważniejsza rzecz to zwalczanie homofobii...

    OdpowiedzUsuń
  2. Toć niemcy już dawno mają książeczki o Klausie i jego tacie, który mieksza z "przyjacieliem", wszystko to lekko przerażające. Też nie mam nic do homoseksualistów (do lesbijek nawet mniej), ale myślę, że dzieciom jest to wszystko na tyle trudno ogarnąć, że wychowywanie się w takiej "innej" rodzinie może im zdrowo narąbać (wystarczy zobaczyć co się dzieje z dziećmi, których rodzice się kłócą/rozstają/rozwiedli).
    Swego czasu był w pewnej gazecie wywiad z parą lesbijek i ich córką, wtedy mnie to nie interesowało, teraz żałuję, że nie przeczytałem.

    OdpowiedzUsuń