Counter


View My Stats

piątek, 26 listopada 2010

Czarny Piątek

Jak nam samochód zgaśnie, to trzeba go czasami odpalić na pych. I, jeżeli nie obrażam waszej inteligencji opisując to zjawisko, w skrócie tak właśnie wygląda Czarny Piątek w Stanach. Sklepy na jeden dzień mocno obniżają ceny wszelakich towarów, skutkiem czego ludzie potrafią ustawiać się przed marketami już o czwartej nad ranem. Powód jest prozaiczny - z przygrywką rozpocząć szał zakupów świątecznych. Inna sprawa, że amerykańska policja ma inne skojarzenia z tym dniem, bo mają w cholerę roboty z kierowaniem ruchem drogowym... ;)

Dlaczego o tym wspominam? Otóż Steam nie pozostaje w tym temacie w tyle i przez kilka niektóre tytuły sprzedaje się z bardzo korzystnymi zniżkami.

Np. wczoraj "Kane & Lynch 2" można było kupić za, uwaga, 7.5 euro, czyli 75% taniej niż dzisiaj.

Sama gra okazała się niewypałem jakich mało. Gonię jakiegoś Azjatę przez pół miasta, przy okazji niechcący zabijając kilku bogu ducha winnych przechodniów (z drugiej strony, po co się wychylali). W końcu facet nie ma gdzie uciekać, więc zasłania się gołą prostytutką. Wprawdzie główny bohater strzela do prostytutki bo ma już dość zabawy w chowanego, ale osuwająca się naga dama lekkich obyczajów ma niezbyt dyskretnie zapikselowanego bobra. Nieważne że zabija się przechodniów i bogu ducha winne córy Koryntu, lecz broń siło wyższa organ rozrodczy pokazać. Obłuda i paranoja.

Ale witryna gram.pl twardo wystawia produkt za 100 złotych, a w EMPiKu pewnikiem i za jedyne 120 się ją kupi, mimo iż wiadomo, że rzecz nabywców już raczej mieć nie będzie.

EMPiK to w ogóle fajny sklep, czasami człowiek bierze w rękę płytę audio, której pudełko zdążyło się już milimetrową warstwą kurzu pokryć, ale cena dalej jak w dniu premiery.

Dzisiaj na Steam przez 24 godziny "Blur" za 15 euro, obniżka o 50%. Wprawdzie u nas gry się już nie dostanie, ale gdzieś mignęła mi śliczna cena 120 złotych.

Ciekawym, kiedy tego typu zwyczaje zawitają do naszego kochanego kraju. Zachowanie miejscowych dystrybutorów przypomina mi małpę z polowania w Afryce. Wystarczy włożyć banana do dzbana i choć małpa złapawszy banana za chińskiego boga nie ma szansy na ucieczkę, dalej trzyma owoc choć już źli panowie z maczetami się zbliżają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz