Counter


View My Stats

piątek, 19 listopada 2010

Drugie oblicze pana O.

Chwalcom otaczającej nas rzeczywistości...
Ot, zgadało mi się w sklepie z nieznajomym kupującym konserwy. Od słowa do słowa, przeszliśmy do jakości dostarczanych nam w ogromnych ilościach przez rozmaitych producentów wędlin. Mój godny skądinąd rozmówca stwierdził, że jego kuzyn pracuje w zakładach mięsnych pana, którego nazwisko od kilku lat stale się pojawia w rozmaitym kontekście pewnej kryminalnej sprawy w charakterze ofiary naszego systemu sprawiedliwości.
- Wie pan, ale mój kuzyn nie kupuje produkowanych w tych zakładach wędlin.
- Niech zgadnę, dlaczego - zaproponowałem. - Dodają do mięsa rozmaite świństwa konserwujące?
- Owszem, ale nie tylko. Zgadnij pan, ile szynki wychodzi im z kilograma podstawowego surowca?
- Kilo trzydzieści? - strzeliłem bezczelnie w ciemno.
Mój rozmówca parsknął śmiechem. - Panie, oni tam mają specjalne maszyny do napełniania wędlin wodą. Z kilograma szynki wychodzi im kilo siedemdziesiąt pięć "produktu końcowego".

Wszystkim, którzy uważają, że komuna okradała naród (głównie z mięsa) życzę smacznego!

I pomyśleć, że za komuny powieszono Wawrzeckiego tylko za to, że potrafił zagospodarować sporą część mięsa marnowanego w procesie produkcyjnym Warszawskich Zakładów Mięsnych. Co należałoby zrobić aktualnym trucicielom?

3 komentarze:

  1. Był jakiś czas temu taki artykuł o tanich produktach w "Polityce". Polecam poszukać w Internecie i przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to polecam...
    http://grondalski.pl/artykuly/03Wolnoamerykanka%20miesna.pdf
    I raz jeszcze życzę smacznego piewcom wolnego rynku...

    OdpowiedzUsuń