Na żądanie szefów redakcji pewnego czasopisma ogłaszam na moim blogu co następuje:
Nigdy nie byłem świadkiem żadnej próby przekupstwa członków żadnej redakcji. Nigdy nie czułem, że ktoś próbuje mnie skłonić do zmiany decyzji w kwestii oceny recenzowanej gry. Nie czułem się w żaden sposób tak nakłaniany na imprezach organizowanych w celu przedstawienia planów wydawniczych przez niektórych polskich dystrybutorów gier komputerowych. Nawet częstowany w dowolnych ilościach bardzo skądinąd dobrymi trunkami, nawet wracając z tych imprez (nazwy lokalów w razie czego mogę przypomnieć) z torbami pełnymi niezłych alkoholi i win, rozmaitych łakoci i giftów (koszulki, atrakcyjny sprzęt elektroniczny - w razie potrzeby do okazania - czy rozmaitymi atrakcyjnymi grami, których dystrybutorami byli organizatorzy owych imprez), nie czułem się nakłaniany do zmiany oceny - robiłem recenzje gier przygodowych niebędących targetem organizatorów imprez.
Składam to oświadczenie na wyraźne żądanie ludzi, którzy poczuli się adresatami jednego z moich postów na blogu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dystrybutorzy gier są dziwni dają ludziom fajne prezenty, bezinteresownie, nie oczekując niczego w zamian.
OdpowiedzUsuńPełne torby i to recenzując przygodówki, a co jak się recenzuje coś topowego Simsy albo Coda wtedy to trzeba chyba ciężarówką na te imprezy się wybierać.
OdpowiedzUsuńNie. Sam bywałem na takowych imprezach, nie czułem się w żaden sposób nakłaniany do czegokolwiek i nie byłem świadkiem nakłaniania. Panowała demokracja, wszystkie torby były zestandaryzowane. Wiem, bo też bywałem.
OdpowiedzUsuńPS. Moja dziewczyna też dostała. Jak również wszystkie osoby towarzyszące zaproszonym. To naprawdę byli po prostu bardzo mili ludzie, którzy chcieli fajną imprezę zrobić.
OdpowiedzUsuńA jak wiadomo, nie da się zrobić fajnej imprezy bez obdarowania gości górą prezentów. Akurat po takim towarzystwie nie spodziewałbym się naiwnej opinii, że coś w tym świecie jest za darmo... :]
OdpowiedzUsuńDystrybutor X organizuje fajną imprezę, dobre trunki itp. Przychodzi na nią recenzent dobrze się bawi, wychodzi obładowany prezentami.Na imprezie Y'eka była woda(nawet niegazowana) i krakersy(przesolone).Potem recenzent dostaje gry do recenzji od dystrybutorów X i Y(obie o takiej samej średniej ocen, tego samego gatunku) która dastanie wyższą ocenę?
OdpowiedzUsuńCóż, alkohol z głowy wyparowuje i świat znowu jest dwie szklaneczki whiskey do tyłu, jak to rzekł Humphrey Bogart, a gry kurzem zarastały na półce. Zaś recenzja miała być rzetelna, więc ocenę dostawały taką samą.
OdpowiedzUsuńNo to następnym razem będzie tylko woda i krakersy
OdpowiedzUsuńMy od początku wiedzieliśmy, nic Im niedawać bo potem i tak z naszych gier robią kaszany.
OdpowiedzUsuńPiękne sugestie, piękne... "Ale oczywiście mnie to nie dotyczy, bo ja recenzuję gry przygodowe, które nie budzą takiego zainteresowania."
OdpowiedzUsuńA budzą? Nie wiedziałem; wszyscy mi powtarzali, że przygodówki to zdychający gatunek i trzymam się ich niczym pijak płotu...
OdpowiedzUsuńDystrybutorzy wręczając recenzentom prezenty nie robią nic nieuczciwego, ale oczywiście mają świadomość, że tak łatwiej zdobyć przychylność autora więc starają się to wykorzystać. Szkopuł w tym, żeby redaktor nie brał tych uprzejmości pod uwagę przy pisaniu tekstu, ale wiadomo, że to nie jest łatwa sztuka.
OdpowiedzUsuńOdnośnie przygodówek - gatunek nie umrze zbyt szybko ze względu na mniejsze studia, które lubują się w ich produkcji. Osobiście sam bardzo lubię pograć w gry przygodowe :)
Ha ha, super numer z tym blogiem ! Namieszałeś jak cholera i... dobrze ! Czytam wszystko z wypiekami na twarzy... od lat kupuję CD Action, nieraz miałem pewne wątpliwości, choć przyznać trzeba, że zawsze wysoko ocenione gry nie były takie złe. Teraz głównie przycinam na PS3 i mam spokój.. wszystkie exy są super... życzę Ci powodzenia i sukcesów !
OdpowiedzUsuńJeśli byłby zdychający to nie powstawałoby tyle dobrych, nowych produkcji i sequeli np. Still Life 2 itp. BTW: pożegnanie z redakcją CD-Action nie jest 'miłe'...
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ale to ze mną się pożegnano. Może mi nie uwierzycie, ale pisząc kwestionowanego przez redakcję CDA posta NAPRAWDĘ nie miałem nikogo konkretnego ma myśli.
OdpowiedzUsuńW takim razie trzeba było, Generale, napisać na forum CDA stosowne wyjaśnienie i temat z pytaniami do Ciebie ciągle by funkcjonował...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to wszystko potoczyło się w ten sposób bo - mimo wcześniejszych kłótni - liczyłem, że wszystko wróci do normy i jeszcze Pan zagości na łamach CDA. Teraz to już wydaje się chyba niemożliwe. W każdym razie liczę, że ten blog będzie się rozwijał :)
OdpowiedzUsuńHm... mam niejasne podejrzenia, że skutek byłby ten sam. Niełatwo mi przychodzi wciskanie się w rozmaite ramy, dlatego założyłem SWOJEGO bloga, gdzie sam odpowiadam za siebie (ewentualnie sam ponoszę konsekwencje), ale nie czuję niczyjego oddechu na karku.
OdpowiedzUsuńMielonqowi: Też mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńCzy skutek byłby taki sam? Nie wiem, ale być może Smuggler vel MacAbra postapilby inaczej, w końcu zdaje mi się, że byliście bardzo dobrymi kolegami, może nawet przyjaciółmi, choć może przesadzam.
OdpowiedzUsuńSmuggler musi dbać o markę pisma, pewnie dlatego tak nerwowo zareagował. Nie miałem okazji przeczytać wpisu, który wywołał te kontrowersje więc nie jestem w stanie stwierdzić w jakim stopniu reakcja ta była słuszna.
OdpowiedzUsuńJak znam Generała, cholernie nie lubi być stawiany pod ścianą...
OdpowiedzUsuńCzy istnieje mozliwosc zapoznania sie z tym kontrowersyjnym wpisem ? Bo z tego co widze, zostal on niestety usuniety.
OdpowiedzUsuńNie został on usunięty. Sprawdź wpis "AAARGH! ME A PIRATE!" Sam oceń, czy jest on kontrowersyjny , bo IMHO redakcja CDA grubo przesadziła jeżeli chodzi o odpowiedź na niego.
OdpowiedzUsuńNie sadzilem, ze cala sprawa rozbija sie o ten wpis. Myslalem, ze chodzi o zupelnie inny wpis, calkowicie poswiecony kupowaniu recenzji. Poniewaz nic takiego nie znalazlem, uznalem, ze Pan Generał go usunal.
OdpowiedzUsuńPo tej calej wrzawie na forum CDA sadzilem, ze to sprawa na miare Gerstmanngate a tu sie okazuje, ze ekipa CDA robi z igly widly.
Od siebie do całej sprawy mogę dodać jeszcze tyle, że to ja byłem w dużej mierze źródłem refleksji przedstawionych w tym wpisie. I nie miałem ŻADNEGO czasopisma na myśli. Grami komputerowymi interesuję się od wczesnych lat 90-tych i już wtedy były zachodnie gazety o nich traktujące pokroju "CD Gamer" nie odbiegające od dzisiaj obowiązujących standardów w naszym kraju. Pisywałem też opisy przejścia do zjedzonego duchem czasu "Computer Games Studio". Czytywałem multum najrozmaitszych gazet traktujących o tym przemyśle. Słowem, CDA nie jest moim życiem, Generała tym bardziej, ale tam najwyraźniej inaczej rozumują. Po prostu, nieświadomie uderzyłem pięścią w stół, a część zastawy stołowej z własnej inicjatywy poszybowała w górę...
OdpowiedzUsuńerrata: ŻADNEGO konkretnego, rzecz jasna... :)
OdpowiedzUsuńJa równiez, kiedy przeczytałem wpis byłem zaskoczony tak agresywną postawą redakcji, toć to jedno czasopismo w Polsce? W każdym reklamy, a to, że pan Generał pracował w CDA niczego w tym wypadku nie zmienia, bo nie wyczytałem nawet cienia sugestii, że to o CDA się rozchodzi.
OdpowiedzUsuń