Jeżeli wychodzi film, na pewno wyjdzie gra. Ostatnio popularne stały się książki (vide Dragon Age). Komiks, pluszowe maskotki i inne gadżety już były albo są w drodze.
Od pewnego czasu głośno było o filmie „Avatar” Jamesa Camerona. To nie miało być kino na zasadzie wychodzę z seansu i zastanawiam się nad sensem życia, ale obiecywali najlepsze efekty specjalne w historii. I na pokazie 3D wywiązują się z tej umowy… Gra wpadła w moje ręce dość przypadkowo Gra „Venetica” zaczynająca się od motywu dziewoi w sukni ślubnej lejącej wrogów pogrzebaczem, o którym to fakcie wiem z niemieckiej wersji demo, bo z polskiego wydania bym się nie dowiedział, została zwrócona do sklepu i w ramach barteru wybrałem „Avatara”, choć recenzje ma nieprzychylne. Jeszcze nie grałem, więc w tym temacie głosu zabierał nie będę.
Natomiast faktem jest, że gra ma wyjątkowo wredny system DRM, tak samo jak „Chronicles of Riddick: Attack on Dark Athena”. Trzy aktywacje, których nie można cofnąć (EA zmądrzało i po użyciu powszechnie dostępnego programiku oferowanego przez firmę aktywacja zostaje nam zwrócona), a potem do widzenia. O którym to fakcie dowiedziałem się później, buszując po sieci niczym szpieg zdobywający tajne informacje. Bo na pudełku z grą nie ma o tym nawet JEDNEGO zdania. Zresztą z tego co pamiętam, redaktorzy recenzujący gry stosujące owo zabezpieczenie w przeszłości też skrzętnie omijali ten temat, co o tyle ciekawe, że dla wielu klientów np. amazon.com kwestia owa jest wręcz wykładnikiem podjęcia decyzji kupna. A przecież ja nie mam obowiązku czytania gazet.
Wątek DRM poruszyłem już kiedyś wcześniej, ale najwyraźniej w dobry rok później jest on ciągle aktualny. Co ciekawe, psikusa owego czyni graczom firma Ubisoft, która wcześniej wydała kolejną kontynuację serii „Prince of Persia” bez żadnych zabezpieczeń…
Jednym słowem, na środku na komary w rozpylaczu za 15 złotych wypisują dużymi literami, że łatwopalne, a na opakowaniu gry za 120 złotych dalej nie mogą umieścić prostego zdania: limit x aktywacji przez Internet?
To jest pytanie retoryczne… ;)
czwartek, 14 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz