http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/sikorski-od-razu-pomyslalem-ze-andrzej-lepper-mogl,1,4820728,wiadomosc.html
Nie bardzo wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony nigdy bym nie kupił od Tuska, Shetyny czy Sikorskiego używanego samochodu, a gdybym musiał podać rękę któremukolwiek z nich, to policzyłbym potem palce.
Z drugiej strony wiem, że Lepper nie miał powodu, żeby Kacza - który "załatwił" chłopskiego watażkę seksaferą i innymi sprawami - wspierać. Cokolwiek by nie mówili "prawdziwi Polacy", przeszłość Małego Wielkiego Człowieka śmierdzi niczym pocebulowe gówno (afera Telegrafu, naciski na CBA i inwigilacja politycznych przeciwników) i od Jarusia nie kupiłbym nawet pary używanych butów.
Czy ktoś zechciałby wyrazić w tej kwestii swoją opinię?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie jestem zwolennikiem spiskowych teorii dziejów ale ta sprawa jest śmierdząca. Lepper był człowiekiem wierzącym i jakby nie spojrzeć nie pozbawionym silnego charakteru. I ja nie mieszałbym w to Jarka czy PO z panem Tuskiem na czele. Ogólnie przez chwilę zostawiam polityczne tło z chwytającym za serce współczuciem białorusinów na bok. Zastanawia mnie co z tym rusztowaniem, które rzekomo stało dość blisko okien Leppera, co z nagraniem wideo zatrzymanym 1,5 h po jego śmierci, i czemu nie ma listu pożegnalnego?
OdpowiedzUsuńWiesz, Metz, ja naprawdę nie za bardzo wiem, co o tym myśleć. Chłopski watażka tkwił cieniem w dupie zarówno Kaczystom, jak i POlakom. Był nieprzewidywalny. Być może w ostatnich dniach życia zawarł jakiś sojusz z Białorusinami. Oni nie są takimi idiotami, jakich z nich robi GW i Michnik; oglądają telewizję polską, rosyjską, ukraińską i wyciągają wnioski. A ten brak samobójczego listu jest istotnie ciekawy. Przy obecnej technice dałoby się opracować list, w którym Lepper przyznałby się do wbijania gwoździ w krzyż Chrystusa. Ale nasze orły obecnie z poręki Macierewicza rządzące wywiadem, kontrwywiadem, ABW, CBA i Służbami Specjalnymi są na to za głupie. Tak jak ich protektor..
OdpowiedzUsuńOn po prostu nie mógł znieść myśli, że tyle wiedział o kulisach III RP. Dodatkowo ciążyły mu posiadane przez niego dowody przeciw wielu wpływowym - to właśnie dlatego się zabił.
OdpowiedzUsuńDwie sprawy:
OdpowiedzUsuń1) Gdzie jest list pożegnalny.
2) Takiej szybkości prokuratury jeszcze nie widziałem. Całą masa szczegółów, podane motywy i już oficjalna linia śledztwa - samobójstwo. Przed sekcją zwłok w poniedziałek. (Co bardziej wnikliwe i uświadomione dziecko wie, w ludzkim organizmie wiele substancji odkłada się na „czas określony”. Alkohol paruje, chemia rozkłada się po kościach. Tylko w Zairze i Polsce możliwe jest, aby od chwili zgonu do czasu sekcji zwłok wicepremiera rządu minęło trzy doby.)
Byłem ostrożny, ale zaczyna mi tu śmierdzieć coraz bardziej, bo jeszcze:
3) Samobójstwo współpracownika Leppera.
On do polityki mógł wrócić tylko poprzez sensacyjne wyznanie prawdy. Co w tym kraju jeszcze może kogoś zaskoczyć? No chyba nie kolejna atrakcja, pod tytułem Kaczyński pożera noworodki. Prawdziwą sensacją byłoby ujawnienie mechanizmów „układu”. Otworzenie ludziom oczu, poprzez podanie detali, które oczywiście byłby zbijane wiarygodnością Leppera, ale skoro Lepper musiał odejść, w takim razie nikt nie chciał ryzykować. W tym miejscu tak zwani „zdroworozsądkowi” będą zadawać serię dyżurnych pytań, ale mnie się nie chce odpowiadać, ponieważ to nie działa na zasadzie porozumienia wszystkich stron.
OdpowiedzUsuńPodam prostą analizę.
Leppera wcale nie musiał wykończyć nikt z otoczenia PO i najprawdopodobniej nie wykończył. Taka robota zwykle jest dziełem samej góry, a PO to tylko wymienne pionki. Ale! Jeśli Lepper poszedł do ziemi, z tego powodu, że chciał pokazać jak się robi kiełbasę, no to odpowiedzmy sobie na proste pytanie, na jakiej linii śledztwa będzie zależało „niezależnej” prokuraturze?
Powiedzmy, że Lepper ujawnia źródło przecieku i skoro tak, musiał to być albo wysoki esbek, czy inny UOP, albo wysoko postawiony miliarder, oczywiście powiązany z esbekiem. W jednym i drugim przypadku jest po przewodniczącym Andrzeju, a cyngle mogą spać spokojnie. Po pierwsze włos im z głowy nie spadnie, bo gdyby, to cały obecny szczyt „lepszego towarzystwa” leci na twarz. Odkrycie podobnej sensacji bije w ekipę rządzącą, jej zaplecze medialne, biznesowe, intelektualne, potężna siła nażartych i wiecznych beneficjentów staje pod ścianą. Ochronią każdego bandytę i nikt ich nie musi szantażować, nakłaniać, czy nawet prosić. Sami się zgłoszą do roboty, bo walczą o swoje, tak działają macki, jeśli są powiązane jednym wspólnym interesem, który o tyle jest wspólny, że wszyscy z niego żyją, co nie znaczy, że dzielą się sprawiedliwie i każdy z każdym wymienia wizytówki z fakturami.
Zatem "układ" działa na zasadzie trybików i nie koniecznie ostatni musi wiedzieć, kto jest kołem zamachowym. Powstaje problem, który nazywa się Andrzej Lepper, do akcji rusza sam szczyt machiny, likwiduje problem, w interesie mediów, rządu, autorytetów, biznesu, takie rozwiązanie jest akuratne, a same doły dostają „zdrowy rozsądek”. Najważniejsi i demokratyczna większość jest szczęśliwa, oszołomy pozostaną w niszy, od czasu do czasu najbardziej wychylonych powiesi się na treningowym worku, albo poprowadzi po innym kursie i ścieżce. Tak będzie po i nic się nie zmieni, póki w Polsce nie powstanie równowaga polityczna i medialna, czyli mówimy o dwóch cudach na raz.
OdpowiedzUsuńCorman, jak masz wiedzę o przekrętach na najwyższych szczeblach, to się nie zabijasz, tylko próbujesz ją wykorzystać. I wtedy, bywa, że ludzie, którym ta wiedza zagraża, organizuję ci samobójstwo.
OdpowiedzUsuńTylko samobójstwo Leppera straszliwie spartaczono...
Jeżeli Lepper chciałby to zrobić, to byłby się zastrzelił. Powieszenie się jakoś mi do niego nie pasuje...
Generale, co do samego faktu, czyli samobójstwa Leppera, to można się pozbyć wszelkich naiwności i obaw. Jeśli dziś ktoś uważa, że samobójstwa nie było, spokojnie może się pośmiać z całej reszty. Niemal z każdej strony ta sprawa trzeszczy i tylko dwa czynniki, czyli nadzwyczajne zachowanie prokuratury, wciskanie tez, podawanie wygodnych szczegółów po paru chwilach od śmierci i brak listu pożegnalnego, nie pozwalają dawać wiary jednemu słowu z oficjalnych komunikatów.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zdumiewa mnie bezczelność niektórych łobuzów, którzy usiłują wmówić "ciemnemu ludowi" że Lepper, od czterech lat reagujący na nazwiska Kaczyńskiego czy Ziobry takim zgrzytaniem zębów, że iskry w słomę leciały, miał złożyć wybielające obu oświadczenie, ale biedaczek nie zdążył.
OdpowiedzUsuńGenerale - to ironia. Osobiście w samobójstwo nie wierzę. Za dużo osób, które coś wiedzą nam się ostatnio wiesza.
OdpowiedzUsuńMnie z kolei "po oszołomsku" co innego zdumiewa.
OdpowiedzUsuńLepper zatrzymał kadr na wystąpieniu Tuska z tym nowym, anonimowym ministrem MON. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, najgłupszy cyngiel nie zostawiłby tak dwuznacznego śladu, ale co się dzieje w związku z tym epizodem?
Otóż nic się nie dzieje, sprawy nie ma, a nijaki pan Lis publikuję fotkę tak wykadrowaną, że Tusk znika z planu. Pytanie. Czy jemu ktoś musiał sugerować co ma robić? I w drugą stronę. Czy jemu ktoś musiałby sugerować co ma zrobić, gdyby Lepper zatrzymał TV na Kaczyńskim, najlepiej przy okazji zeznań w sprawie afery gruntowej.
Gdyby Kaczyński był na ekranie za chwilę mielibyśmy trzech poważnych profesorów psychologii, którzy wytłumaczą, że taki kadr jest podręcznikowym zachowaniem samobójczym, jest formą listu pożegnalnego, aktem rozpaczy.
A tak, cisza..