"Za komuny" zadawano sobie taką zagadkę:
- Kto to jest kombatant?
- To stary dziadyga, który nie pamięta już, czy dostał łopatką między kule, czy kulą miedzy łopatki...
Oczywiście mowa była o głęboko niesłusznych kombatantach z AL i GL. Mnożyli się w bardzo prosty sposób. Ponieważ archiwalnych danych raczej nie było, polegano na oświadczeniach. Dwu dziadziów składało oświadczenie, że trzeci - ich serdeczny kompan od kieliszka - był w AL, albo GL i wuala, jak mawiał pewien felczer w Niemyjeząbkach, mieliśmy kolejnego członka Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBOWiD). Zbowidowcy korzystali z rozmaitych ulg i przywilejów, byli zapraszani na mniejsze i większe państwowe uroczystości, nadawali sobie kolejne stopnie wojskowe, drukowali wspomnienia i wszyscy świetnie się bawili.
Czy wam to czegoś nie przypomina?
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/akowcy-poprosili-kaczynskiego-o-ukaranie-szefa-msz,1,4810477,wiadomosc.html
Pomijając wszystko inne i przytaczając nieśmiertelne słowa ze znanego skeczu kabaretu "Dudek", prezes Kaczyński może p. Sikorskiemu "... skoczyć tam, gdzie pan może pana majstra w dupę pocałować"...
Ale ci poczciwi dziadkowie się łudzą, że jest inaczej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz