Counter


View My Stats

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Zaprawdę, koniec z polityką…

Co prawda, okazja sama podsuwa się pod klawiaturę, żeby odejść z przytupem…

Pan Olbrychski był łaskaw zauważyć, że Jarek K. go wnerwia…

Pan O. zapomina, skąd mu nogi wyrastają. Nasza Ojczyzna już wielu synów odchowała rzekomo jeno na occie, ale jak mi jeszcze to opowiada pieszczoszek PRL-u, to już dostaję kolki…

W tymże samym wywiadzie pan O. stwierdza, że jednym z jego idoli jest Hanna Suchocka. To ta sama Hanka, co niczym złodziej pod osłoną nocy w sali Sejmu RP zawiesiła wstydliwie krzyż nad drzwiami i pomimo drobnej pierdoły, iż jej rząd przestał istnieć, zdążyła jeszcze podpisać Konkordat. Dwadzieścia lat później Polacy zaczynają powoli przecierać powieki, gdyż nawet dla średniego ucznia podstawówki jest dość oczywistą oczywistością, iż za pieniądze przyznane przez Komisję Majątkową można by trzy nowe Watykany wybudować, a rachunki ciągle przychodzą. Fakt, iż jednym z macherów był tam były SB-ek można interpretować dwojako. Albo to oczywista prowokacja, albo sztamę trzymają dłużej niż III i IV RP razem wzięte…

Lecz paradoksalnie, pan O. stoi tam, gdzie na prawo jest tylko ściana (nie, nie ZOMO). Podprogowo polakom kojarzy się z ostatnią skuteczną akcją ala szabla, a jakby nie oglądali „Potopu”, to na pewno widzieli popisowy numer w Zachęcie. Tak więc nie dziwota, iż nawet w autobusach komunikacji miejskiej aż huczy, jak to Olbrychski sprzedał zdradzieckiego kopa w jaja panu K.

Moje prywatne podejrzenia są takie, że jedyne jajo jakie miały bliźniaki jednojajeczne poległo na małpce w Smoleńsku, więc Olbrychski niczego nie dokonał…

Gdybym się mylił (co jak najbardziej jest możliwe), pozostaje wizualizacja…

http://www.youtube.com/watch?v=SVGLJAxp6Oo

Tak czy kwak, człek o napoleońskim wzroście (i jest to jedyna, powtarzamy, JEDYNA cecha wspólna tych dwóch panów) zaczyna obrywać i z prawego narożnika. Najwyraźniej już wszyscy mają kaczki dosyć…

PS. W związku z powyższym, nigdy, przenigdy nie wspomnimy już o panu K., synu Rajmunda, który jak na warunki PRL miał warunki wręcz koncertowe. Nie dość, że polityka to szambo, to syn Rajmunda znalazł następne trzy poziomy (-)…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz