Counter


View My Stats

środa, 14 września 2011

Czy naprawdę jesteśmy chamami?

Gdy czytam rozmaite wiadomości na Onecie zastanawia mnie zaciekłość komentarzy zwolenników rozmaitych partii politycznych. Zaciekłość ta i zapamiętanie pojawiają się nawet w komentarzach do tak niewinnych pozornie informacji jak wiadomości o plonach zbioru ogórków ;-)))...

W tych pełnych jadu notkach celują zwolennicy PiS, ale i popierającym PO niewiele brakuje. A PiSdzielcy posuwają się nawet do gróźb organizacji Nocy Długich Noży...

Stosunkowo oszczędni w słowach są tylko zwolennicy SLD.

Przyszło mi do głowy, że tak silny podział społeczeństwa nie jest wyłącznie dziełem polityków. Może po prostu chamiejemy jako społeczeństwo? W okresie międzywojennym też posłowie brali się za łby w Sejmie, ale na ulicach jakoś te podziały aż tak ostro się nie rysowały. Może dlatego, że nie jest łatwo powiedzieć komuś w twarz: "Chuj pan jesteś, panie Wiśniewski!", a w Necie można to zrobić bezkarnie, zwłaszcza że nie rugamy konkretnego Wiśniewskiego, tylko jakiegoś "Zonka" McWuja" czu inną ksywkę.

Odwaga staniała jak widać, a może to tylko ujawnia się nasze wrodzone chamstwo? Ten drugi wniosek byłby o tyle słuszny, że nigdy dotąd nie słyszałem tyle ciężkich przekleństw na ulicy - i nikt jakoś nie zwraca na to uwagi. Nawet w rozmowach dwu czy trzech sympatycznie skądinąd wyglądających dziewczyn czy (sic!) dziewczynek pełno jest tyle "kurew", "chujów" i "pierdolenia", iż uszy przeciętnego słuchającego powinny byłyby się zwinąć w trąbkę - tylko że on sam też nie jest lepszy. Nigdy przedtem nie słyszało się aż tylu chamskich - nie bawmy się w eufemizmy - odzywek.

Co jest, do kurwy nędzy? Kto nam to zrobił?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz