Counter


View My Stats

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Wybory na Białorusi...

Nie bardzo rozumiem, czemu nasze media (osobliwie GW) tak się rozpisują o nieprawościach rządu Łukaszenki i sekowaniu opozycjonistów.

Dwa, czy trzy lata temu górnicy protestowali przed naszym Sejmem (w niektórych kręgach nazywanym pieszczotliwie "Małpinm Cyrkiem"). Policja stawiała energiczny opór, poszły w ruch pały i gumowe kule, jeden z "prostestantów" dostał gumową kulą w oko i zmarł. Gdybyśmy mieli opozycyjną prasę i opozycję z prawdziwego zdarzenia, w świat poszłyby zdjęcia i filmy ukazujące bestialskie metody sprawowania rządów przez ówczesnego premiera (zgadnijcie, kto nim był?).

U nas ton wypowiedzi politologów i komentatorów politycznych kształtuje GW, której jakiś redaktor dostał po pijaku chyba potężnego kopa od białoruskiego policjanta i powziął śmiertelną urazę.

Nie żartuję - z pierwszej ręki znam relację jak narąbany niczym szwedzki autobus w Polsce jeden z naszych najpopularniejszych a może i najpopularniejszy autor powieści fantastycznych, podczas powrotnej podróży z Moskwy zaczął niemiłosiernie drwić z białoruskich celników, co mogłoby się dlań bardzo źle skończyć (podróżował zimą, podczas tęgich mrozowi gdyby go ci celnicy wysadzili na jakieś maleńkiej stacyjce z pociągu, to chyba nie doczekałby odwilży), gdyby nie jego towarzysz, równie znamy pisarz, biegle znający rosyjski i panujące w Rosji obyczaje, który załagodził sprawę. Podejrzewam, że źródła niechęci Michnika do "reżimu" Łukaszenki nie trzeba byłoby daleko szukać.

Białorusini oglądają polską, rosyjską i ukraińską telewizję i raczej nie mają złudzeń co do oblicza demokracji - wolą dotychczasowy zamordyzm Łukaszenki od iluzorycznej i niewiele wartej wolności słowa (bo czynów już nie - vide przykład górników). Czy mamy ich dlatego uważać za idiotów?

Wzmiankowany już wyżej pisarz, znawca Rosji (bo ostatecznie tam się urodził), zapewniał mnie, że Białorusini nie najgorzej zarabiają, maję nieźle zaopatrzone sklepy, niemal każdy ma pracę i dach nad głową - a że nie każdy ma komórkę? Jakoś się z tym godzą. Nie zamierzają tylko oddać kraju Bieriezowskim (Rosja), Kulczykom (Polska), czy Potapowym (Ukraina). Mamy im brać to za złe?

Ich sprawa.

4 komentarze:

  1. Drugim ziarnkiem piasku w oku poprawnie politycznych, czyli tępiących socjalizm, jest Kuba...

    Zapewne kiedy John z New Jersey udawszy się na półlegalną wycieczkę, co by zasmakować plaż, zachodów słońca, ciepłego morza i ślicznych kobiet, zapytał kelnera, dlaczego tolerują Castro...

    "A dlaczego ty jesteś u nas na wakacjach?" odpowiedział pytaniem na pytanie kelner...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trochę powtórzę newsweeka z zeszłego tygodnia. Białoruś nie jest gotowa na odejście Łukaszenki, bo to by oznaczało rządy KGB. Facet zrujnował to państwo, ale ono bez niego nie pociągnie, gospodarkę reguluje on, ostatnio nawet 'postawił się' Rosji. Jeszcze by się okazało, że po jego odejściu, raz zapanuje chaos, dwa jeśli nawet nie KGB a prawdziwa opozycja weźmie się za władzę, to po 4 latach Rosja sama ustawi prezydenta. Jak na Ukrainie.

    Nie wiem jak żyje się na Białorusi, ale wiem, że demokracji się tam nie wprowadzi w ciągu jednej nocy, no i pytanie czy Białoruś potrzebuje demokracji, czy lepszego przywódcy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krzys, powiedz mi, co to jest prawdziwa demokracja i gdzie ją widzisz? I czy należy ją wprowadzać wszędzie? Czy np. na siłę należy ją instalować w państwach afrykańskich, gdzie nie wyrobiono sobie jeszcze poczucia jedności narodowej, tylko wszyscy szukają tożsamości rodzinnej i plemiennej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem demokracja to 'rządy ludu', np. poprzez wybieranie reprezentantów jak u Nas, mamy też takie narzędzia jak referenda.
    I nie wierzę w demokrację dla wszystkich, bo na nią przede wszystkim trzeba być gotowym, kraje islamskie, większośc afryki, Rosja, białoruś nie są gotowe na demokrację. Niektóre narody bez 'trzymania za pysk' nie są w stanie funkcjonować.
    I tyle, takie jest moje niedemokratyczne zdanie.

    OdpowiedzUsuń